Troje przyjaciół. Uczucie, które ich łączy. I wybór, który zmieni ich życia na zawsze.
Leah nie wybrała swojego losu. Nie miała nic do powiedzenia w kwestii tego, że jej rodzice zdecydowali się prowadzić przejściowy dom zastępczy dla trudnych nastolatków. Wie jednak, że niektóre z dzieciaków trafiających pod dach jej domu tylko tu mają szansę na normalne życie. I zazwyczaj żywi do nich siostrzane uczucia. Ale nie w przypadku George’a, chłopaka o włosach w kolorze głębokiego karmelu.
Theo po latach spędzonych w prywatnej szkole z internatem zostaje przeniesiony do państwowego liceum. Szybko zaprzyjaźnia się z Leah i George’em i wkrótce zaczyna czuć do Leah coś więcej…
Lata mijają i z trojga przyjaciół zostaje tylko dwoje. Do pewnego feralnego wieczoru, który zamknie na zawsze przeszłość i pozwoli otworzyć się na przyszłość. Jeśli będą gotowi o nią zawalczyć.
Leah nie wybrała swojego losu. Ale w końcu będzie musiała wybrać, z kim chce iść przez resztę życia.
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 2024-01-24
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 397
Tytuł oryginału: SOMEONE I USED TO KNOW
Tłumaczenie: Łukasz Praski
Dość sceptycznie byłam nastawiona do tej lektury. Opis mnie za bardzo nie zachęcił i byłam przekonana, że porwałam się na kolejny ckliwy romans. Ale jakie było moje zdziwienie, gdy się okazało, że byłam uprzedzona. I w efekcie mile zaskoczona …
Leah, Theo i George są w podobnym wieku. Uczęszczają do tej samej szkoły, łączy ich mocna przyjaźń. Rodzice Leah prowadzą dom zastępczy dla trudnych nastolatków i George jest jednym z ich wychowanków. Między nastolatkami nawiązuje się nić sympatii, stają się sobie coraz bliżsi. Jednak nie mogą sobie na to pozwolić. Theo jest synem zdziwaczałego i majętnego sąsiada. Jemu też w oko wpadła Leah. Pytanie, ku któremu skieruje swoją uwagę Leah? Jakiego dziewczyna dokona wyboru, czym się będzie kierowała? Jednak życie będzie miało nieoczekiwany obrót, jeden z przyjaciół będzie uczestnikiem wypadku samochodowego. Jaki będzie finał tego zdarzenia? Czy życie będzie dla młodych ludzi surowe?
Ktoś, kogo znałam to niesamowita historia szczerej i otwartej miłości. Miłości, która się pięknie rozwija i jest czysta. Najpierw przeżywamy miłość nastoletnią, chwilami naiwną, ale wraz z upływem lat zmienia się jej obraz, staje się bardziej dojrzała i wymagająca. Bohaterowie pragną kochać i być kochani, szukają swojego miejsca w życiu, chcą zbudować bezpieczną i szczęśliwą przyszłość.
Ważnym tematem poruszonym w tej lekturze jest wątek rodzin zastępczych. Jesteśmy świadkami pobytu trudnej młodzieży w takim domu, widzimy jak się rozwijają i z każdym dniem stają się coraz bardziej dojrzali. To młodzież po przejściach, często z rozbitych rodzin, dysfunkcyjnych, patologicznych. I znajdują swoje miejsce w rodzinie, w której są otoczeni miłością i ciepłem, rodzice zastępczy traktują ich na równi ze swoimi rodzonymi dziećmi. Obraz wzruszający i napawający optymizmem. Wielki szacunek dla rodziców zastępczych za stworzenie rodzinnej atmosfery, atmosfery pokoju i nadziei. Nastolatkowie dostają lekcje odpowiedzialnego życia, są przygotowywani do odważnego startu w dorosłe życie. Tak, aby sobie poradzili i mogli stworzyć pełne i kochające rodziny.
Mnie ta opowieść bardzo wzruszyła i zmiękczyła moje serce. Piękna, pełna ciepła i serdeczności, czytając czułam się, jakbym była w innym świecie, bajkowym. Nie spodziewałam się takich cudownych emocji i wzruszeń. I to było takie nieoczekiwane i zaskakujące.
Polecam tę serdeczną powieść, uczuciowa uczta dla wybrednych i spragnionych gorących przeżyć! Znakomita! Mądra i skłaniająca do refleksji!
Piękna książka o przyjaźni, miłości i życiowych wyborach. Ciepła i wzruszająca.
Sekret, który wstrząśnie światem. Miłość, która odmieni życie. Opowieść o wielkim uczuciu i przerażającej tajemnicy. I o tym, że czasem dla miłości warto...
Przeczytane:2024-02-25,
Rodzice Leah bez jej wiedzy podjęli decyzję o przeprowadzce z Londynu na wieś. Tam w otoczeniu alpak i piękna natury stworzyli rodzinę zastępczą dla osieroconych dzieci. Pewnego dnia do ich domu trafia George. Niedługo po tym Leah i jej przybrany brat, poznają Theo. Chłopak pochodzi z zamożnej rodziny, jednak pieniądze nie dają mu poczucia szczęścia i miłości. Leah, George i Theo stają się nierozłączni. W pewnym momencie Leah orientuje się, że przy każdym ze swoich przyjaciół czuje motyle w brzuchu. George i Theo – teoretycznie dzieli ich wszystko. W praktyce łączy więcej, niż przypuszczają. Los zmusza tę trójkę do pójścia w różne strony. Po latach Leah spotyka jednego z przyjaciół na rodzinnej farmie. Czy porozmawiają o tym, co zaszło i zmusiło ich do rozłąki?
Było to moje drugie spotkanie z twórczością Paige Toon. Poprzednia książka autorki, “Nic nie rani tak, jak miłość” w całości skradła moje serce. “Ktoś, kogo znałam” zrobiło to w ⅔. Historia trójkąta miłosnego, rodzinnej tragedii i rozłąki, bez wątpienia jest bardzo emocjonalna. Mnie jednak zabrakło w tej powieści jakiegoś nieoczekiwanego zwrotu akcji, czegoś, czego bym się kompletnie nie spodziewała. W tajemnicy do samego końca utrzymany został wątek jednego z bohaterów, ale poza tym wszystko było dość przewidywalne i jednostajne.
Duży plus za oddanie sielskości pomieszanej z ciężką pracą na farmie alpak oraz przeniesienie na papier domowego ciepła, które stworzyli dla swoich podopiecznych rodzice Leah. To się po prostu czuło. Tę miłość, starania, bliskość, poczucie bezpieczeństwa. Wątek z sadzeniem drzewka na cześć każdego nowego członka rodziny? Cudo!
Nie jest to lekka książka. Wymaga wczucia się w tę historię i postawienia na miejscu każdego z bohaterów. A każde z nich niesie na plecach bagaż doświadczeń.
To opowieść o trzech złamanych sercach, trzech miłościach, jednej ogromnej stracie, powrotach i próbie przyjęcia świata takim, jakim jest.
Po tę powieść bez wątpienia warto sięgnąć. Autorka ma niezwykłą zdolność wprowadzenia w melancholijny i romantyczny klimat, który zawsze obarczony jest trudnymi przeżyciami głównych postaci. Porównując tę książkę do poprzedniej, która wyszła spod jej pióra, oceniam ją nieco niżej. Nie pochłonęła mnie ona bez reszty, momentami podczas czytania odpływałam myślami w inną stronę, ale jestem pewna, że skruszy w drobny mak niejedno czytelnicze serce.