Królowa Tearlingu


Tom 1 cyklu Królowa Tearlingu
Ocena: 5.09 (22 głosów)

Młoda księżniczka musi upomnieć się o tron i stoczyć bój z potężną czarownicą w decydującej rozgrywce między światłością a mrokiem.

Kelsea dorastała w ukryciu, z dala od królewskiej twierdzy, i niewiele wie o straszliwej przeszłości Tearlingu. Jej przodkowie odpłynęli z chylącego się ku upadkowi świata, by stworzyć nowy, wolny od technologii. Jednak społeczeństwo podzieliło się na trzy zastraszone narody oddające hołd czwartemu: potężnemu Mortmesne pod rządami okrutnej Szkarłatnej Królowej.

W dniu dziewiętnastych urodzin Kelsea wyrusza w niebezpieczną podróż do stolicy, gdzie ma zająć należne jej miejsce na tronie Tearlingu. Jednak zło, jakie odkrywa w sercu królestwa, popycha ją ku śmiałemu czynowi, który otwiera Szkarłatnej Królowej drogę do zemsty. Śmiertelnie niebezpieczni przeciwnicy – od skrytobójców po ludzi posługujących się najmroczniejszą magią krwi – snują plany zamordowania dziewczyny. Kelsea dopiero rozpoczyna walkę o ocalenie królestwa. Pełna zagadek, zdrad i niebezpieczeństw droga do jej przeznaczenia jest próbą ognia, z której wyłoni się legenda... lub która doprowadzi do jej upadku.

Informacje dodatkowe o Królowa Tearlingu:

Wydawnictwo: Galeria Książki
Data wydania: 2015-02-04
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN: 9788364297397
Liczba stron: 496
Tytuł oryginału: The Queen of the Tearling
Język oryginału: Angielski
Tłumaczenie: Izabella Mazurek
Ilustracje:Stefan Łaskawiec

więcej

Kup książkę Królowa Tearlingu

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Nie zawsze decydujemy sami (...) Kiedy przychodzi pora, wybieramy po prostu to, co najlepsze.


Więcej
Więcej cytatów z tej książki
REKLAMA

Zobacz także

Królowa Tearlingu - opinie o książce

Avatar użytkownika - Roksana
Roksana
Przeczytane:2019-04-03, Ocena: 6, Przeczytałam, 2019, Fantasy, 52 książki 2019,

Erika Johansen zachwyciła mnie swoją powieścią już od pierwszych stron. 

Główna bohaterka dorastała w ukryciu. W dniu dziewiętnastych urodzin Kelsea wyrusza w niebezpieczną podróż, aby zająć należne jej miejsce na tronie Tearlingu. Bohaterka dopiero rozpoczyna o walkę o ocalenie królestwa. Co jakiś czas dowiaduje się wielu rzeczy, o których nie miała pojęcia, gdyż jej przybrani rodzice zataili przed nią wiele faktów. Kelsea nie mogła mniej przypominać swojej matki. Osoba do której tak bardzo chciała się upodobnić okazała się być inna, niż Kelsea myślała.

Powieść mnie oczarowała. Gorąco polecam ją każdemu. Autorka pisze przyjemnym stylem pisania, który łatwo się czyta. Książka po prostu mnie oczarowała i nie mogę się doczekać, aż przeczytam następne części. 

Link do opinii

Wydawać by się mogło, że każda mała dziewczynka przeżywa w swoim życiu taki okres, kiedy marzy o tym by zostać księżniczką, zamieszkać w wielkim pałacu i przebierać się w kolorowe suknie. Każda oprócz Kelsea, która zrzekłaby się korony i wszelakich dobrodziejstw z nią związanych, aby móc żyć jak zwyczajna dziewczyna. Oddana przez matkę na wychowanie Carli i Barty’emu, spędziła całe swoje dotychczasowe życie w wiejskiej chacie żyjąc w odosobnieniu i przygotowując się do objęcia należnego jej tronu. Nie zdaje sobie tylko sprawy, że kiedy w dniu jej dziewiętnastych urodzin straż królewska zapuka do drzwi chaty rozpocznie się wielkie polowanie, w którym główną nagrodą jest jej głowa. 

„Historia jest wszystkim, bo w ludzkiej naturze leży powtarzanie wciąż tych samych błędów. Przeszłość czeka tylko, by wydarzyć się na nowo”

Pozytywne zaskoczenie – tym właśnie jest dla mnie „Królowa Tearlingu”. Przed sięgnięciem po nią miałam przyjemność przeczytać różne recenzję; raz pozytywne raz mieszane, ale nigdy stu procentowo negatywne. Ta rozbieżność zachęciła mnie do jej przeczytania, ale nie robiłam sobie wielkich nadziei. Byłam jednak pewna, że nawet, jeśli fabuła okaże się kiepska chce mieć tą książkę na swojej półce ze względu na piękną, twardą okładkę, która kusiła mnie od pierwszego jej zobaczenia. Miała (ma) w sobie coś takie majestatycznego i zaczarowanego co przyciąga moje oko za każdym razem kiedy przechodzę obok półki, na której się znajduje. Na dodatek całe jej piękno zostało przeniesione do wewnątrz, gdzie każdy rozdział rozpoczynany jest fragmentem pochodzącym z kroniki lub źródeł historycznych wspominających dzieje Tearlingu i potężnej królowej Glynn. Na dodatek ku mojej radości po otwarciu „Królowej Tearlingu” w środku znajdowała się cudowna mapa, którą koniecznie musicie zobaczyć sami!

„Prawdziwego bohatera poznaje się po tym, że najbardziej heroicznych czynów dokonuje w tajemnicy. Nigdy o nich nie słyszymy. A jednak, moi przyjaciele, jakimś cudem o nich wiemy.”

Cieszę się, że zauroczyła mnie na tyle tak okłada, ponieważ książka ta oprócz pięknej szaty graficznej ma również wspaniałe i zaskakujące wnętrze, gdzie autorka przygotowała dla nas wciągającą historię, od której nie będziecie mogli się oderwać, aż do ostatnich stron, opowiadającą o udowadnianiu własnej wartości światu, ale również (przede wszystkim) samemu sobie. Nie brakuje w niej młodzieńczych ideałów, nienawiści, okrucieństwa oraz czających się na każdym kroku intryg i niesprawiedliwości losu. Czeka was krwawa walka między dobrem i złem, kościołem i państwem, Królową Glynn i potęgą zaczarowanego Mortmesne. 

Ale „Królowa Tearlingu” to przede wszystkim fantastyczni bohaterowie. Każdemu z nich Johansen stworzyła własną historię bez względu na to czy są dobrzy lub źli, czy grają rolę pierwszoplanową czy drugoplanową, czyniąc ich tym samym bardziej ludzkimi. I to dzięki Erice możecie poznać Buławę i jego zabawnych, a także wiernych po grób strażników królowej, okrutną Szkarłatną Królową i tajemniczego Ducha, którego tożsamość zaraz po tożsamości ojca Kelsea jest największą tajemnicą, a także samą Królową Kelsea, nietypową bohaterkę będącą zwyczajną dziewczyną o przeciętnej urodzie i niezwykłej inteligencji, mająca głowę na karku, która nie boi się podejmować trudnych decyzji.

Wszystko to tworzy doskonałą całość. Jednak tutaj pojawia się pewne pytanie. Skoro jest taka doskonała to skąd te mieszane i częściowo negatywne recenzję? Otóż „Królowa Tearlingu” często jest brana za powieść młodzieżową, przez co trafia do niewłaściwego grona odbiorców gdzie uważana jest za zbyt ciągnącą się lub nudną. Problem polega na tym, że młodzi czytelnicy w książkach młodzieżowych czytanych na co dzień rzadko mają do czynienia z naprawdę dopracowaną fabułą, pełną bogatych opisów przez co uważaj tą historię ą za przesadnie rozległą choć wcale taka nie jest. 

Jeśli miałabym wymienić najlepszą książkę jaką ostatnio przeczytałam śmiało powiedziałabym, że to była „Królowa Tearlingu”. Ponieważ znalazłam w niej dosłownie wszystko co uważane jest za kwintesencję tego gatunku. Świetną fabułę, akcję trzymającą w napięciu oraz wspaniałych bohaterów. Po prostu nie można tego przegapić! A ja z niecierpliwością czekam na trzeci tom tej trylogii.

Na koniec dla obecnych i przyszłych fanów mała informacja: otóż cała trylogia doczeka się swojej ekranizacji, a główną rolę ma zagrać (niestety) Emma Watson znana z roli Hermiony w Harrym Potterze.

„- Kim jesteś?
- Jestem powołaną śmiercią Tearlingu.”

Aleksandra

Ps. Dla wszystkich ciekawych – drugi tom jest jeszcze lepszy!
Ps. Czy tylko ja tutaj jestem taką wielką fanką wydawnictwa Galeria Książki? Bo muszę wam powiedzieć, że wydają najlepsze książki świata! 
*Wszystkie cytaty pochodzą z recenzowanej książki.


Więcej na

Link do opinii
Dostałam tę książkę na święta. Spodziewałam się starego schematu: księżniczka ze swoją świtą bohatersko ratuje swoje królestwo, odbija je ze szponów złej królowej i wśród wiwatów powraca do swego zamku. Aczkolwiek coś mnie skusiło do przeczytania tej książki i czekała mnie bardzo miła niespodzianka. Pierwsze co mi się spodobało to na pewno postać samej Kelsea. Nie jest to, jak się spodziewałam, kolejna niebieskooka blondynka, która wygląda jak modelka z okładki. To, że główna bohaterka nie grzeszyła urodą, ba miała nawet parę kilogramów więcej niżby chciała, sprawiało, że jej postać była dla czytelnika bardziej rzeczywista. No i oczywiście jak można nie polubić kogoś, kto tak ceni sobie książki! ;) Chociaż muszę przyznać, że jednym z moich ulubionych bohaterów (poza Kelsea i Buławą) był Duch. Szkoda, że tak mało było go w pierwszej części książki, liczę na więcej w kolejnych tomach. Fabuła jest bardzo ciekawa i wciągająca. Ma bardzo dużo zwrotów akcji dzięki czemu nie sposób oderwać się od książki. Pojawia się parę bardziej brutalnych momentów, ale nie jest to minusem lektury. Autorce należą się duże brawa. Wzięła niby stary, przetarty schemat i stworzyła z tego coś nowego i oryginalnego. Dla fanów fantastyki jest to pozycja wręcz obowiązkowa! Gorąco polecam!
Link do opinii
Kelsea galopuje na swym śniadym wierzchowcu. Pochyla się tuż nad bujną grzywą konia. Zmusza go do szybszego pędu. Prędkość wzbiera na sile, wzmaga się ból rozoranej skóry prawego ramienia. Słyszy niepokojące dźwięki. Oni są już coraz bliżej. Podnosi głowę, widzi naprzeciwko siebie trzy pikujące orły. Lecą prosto na nią. Wykonuje skręt. Tętent kopyt rozbrzmiewa po jej prawej stronie. Dziewczyna odwraca się, choć nie powinna tego robić. Gdyby obok niej zjawił się sługa królowej Mortmesne, ten nieprzemyślany ruch oznaczałby rychłą śmierć. Na szczęście to tylko Buława. - Dalej, Pani! - krzyczy, odpierając atak orłów. Kelsea wrzeszczy z bólu. Łzy ciekną jej po policzkach. Musi wziąć się w garść. Tego wszyscy oczekują od prawdziwej królowej. "Carlin zawsze mawiała, że większość mężczyzn to psy, ale Kelsea nigdy nie brała jej słów na poważnie. Zbyt wiele dobrych książek napisali właśnie mężczyźni." "Królowa Tearlingu" jakiś czas temu opanowała dosłownie całą blogosferę. Na którego bloga nie weszłam, widziałam jej recenzję, ewentualnie była mowa o tomie drugim, ale w większości przypadków, recenzenci kreślili opinie o początku trylogii napisanej przez Erikę Johansen. O tej autorce pierwszy raz usłyszałam rok temu, kiedy udało mi się wygrać "Królową Tearlingu" w jednym z internetowych konkursów. Dlaczego zabrałam się za tą książkę dopiero teraz? Byłam lekko zniechęcona faktem, że fabuła tej książki w pięćdziesięciu procentach nawiązuje do historii - do wydarzeń (oczywiście fikcyjnych, ale historia to historia, niezależnie w jakiej jest postaci), do osiągnięć, do przyczyn i skutków, do czasu akcji, który wskazuje praktycznie na średniowiecze, do klimatu panującego w tej opowieści, do samego istnienia królów, książąt, baronów, rycerzy, księżniczek, dam i innych obywateli dworskich. Przełamałam się dopiero, kiedy wchodząc na każdą kolejną opinię widziałam ocenę "Królowej Tearlingu" nie niższą niż dobrą. Czy warto było ryzykować? Otóż warto. Kelsea, córka królowej Elysy, od dziewiętnastu lat przebywa w ukryciu. Opiekę nad młodą kobietą sprawują Carlin i Barty, którzy dbają o edukację księżniczki, pełen zakres nadprogramowych umiejętności i bezpieczeństwo. Dzień jej kolejnych urodzin nadchodzi prędko, lecz tym razem Kelsea będzie musiała stawić czoła czemuś znacznie trudniejszemu niż nauka - odbędzie długą i niebezpieczną podróż do zamku w eskorcie Straży Królewskiej, trafi do obozu tajemniczego króla złodziei - Ducha, który zauroczy kobietę, a później zasiądzie na tronie i będzie udowadniała poddanym, że rządzi lepiej niż jej matka. Tylko, czy Kelsey nie przeszkodzi w tym jej własny wuj i okrutna królowa Mortmesne? Czy dojdzie do wojny? Która strona zwycięży? I jaką rolę odegrają w tym dwa szafiry? "- (...) Dałem ci ważniejszy podarunek, niż mogłabyś sobie wyobrazić. - Jaki podarunek? - Dowiesz się. W zamian za to chcę, żebyś zadbała o jego bezpieczeństwo. (...) - Na Boga, powiedz, że nie zapłodniłeś mnie, kiedy spałam." Fenomenalna, niezwykła, przepiękna okładka "Królowej Tearlingu" po prostu mnie zauroczyła. Wydawnictwo postąpiło dobrze wydając tę książkę w zagranicznej wersji okładkowej. Kręte złote zawijasy, zamek na wzgórzu i ciemna kolorystyka wprawiają w iście baśniowy klimat. Co prawda w Polsce jest też druga, biała okładka, jednak tamta zupełnie do mnie nie przemawia. Na pierwszy rzut oka wygląda ona tak, jak plakat dobrego filmu. Na pewno kojarzycie disnejowskie produkcje, które nawiązują do dawnych czasów, magii czy walki dobra ze złem. Kto by ich nie kojarzył! Czy okładka ta nie oddaje po części ich charakteru? Grzbiet jest równie cudowny, a na półce prezentuje się rewelacyjnie, gdyż sprawia wrażenie niezwykle cennego dzieła. "Królowa Tearlingu" nie należy do najcieńszych książek, ale za to czyta się ją szybko. Jedyne na co mogę trochę ponarzekać to zbyt długie rozdziały. Osobiście jestem fanką tych krótszych, ponieważ przed snem mogę mówić sobie na okrągło: "jeszcze jeden i idę spać", ale gdy przede mną jest nawet pięćdziesiąt stron, ochota na dalsze czytanie od razu mnie odpuszcza. Choć pojawiło się tu mnóstwo opisów, te o dziwo mnie nie nudziły, naprawdę! Po przemyśleniu całej książki, przed napisaniem tej recenzji, byłam w totalnym szoku! Może niektóre momenty nadawały się do wyrzucenia, ale tylko dlatego, że były już naprawdę zbędne. Wszystkie opisy po prostu urozmaicały całą historię i pozwalały nam na łatwiejsze wyobrażenie sobie danych wydarzeń. "- Dobrze, Lazarusie, nie będę się wtrącać do twoich spraw, tak jak chciałeś. - Spojrzała na niego. - Powinieneś mi za to podziękować. Buława ukłonił się. - Pokorne podziękowania, o przeznakomita... - Wypchaj się." Erika Johansen nie wykreowała tak naprawdę niesamowicie oryginalnego świata. Z wieloma podobnymi spotkałam się już w literaturze, a mimo to, wciąż mi się podobało. Wprowadzenie subtelnych elementów magii między skupisko historii, polityki, wojen i praw rządzących się królestwem Kelsey, okazało się dobrym pomysłem. Autorka stworzyła świat pełen okrucieństwa, w którym ludzie wywożeni byli w klatkach do innego królestwa. Intrygi dworskie, niesprawiedliwość, niesłuszne ideały - to tylko garstka tego, co rozgrywało się na kartach tej opowieści. W tej książce pojawiło się mnóstwo różnych postaci i praktycznie każda z nich odegrała ważną rolę w opowieści. Wszyscy różnili się od siebie diametralnie, tylko pewne grupki miały ze sobą ścisłe połączenie - wspólne cele. Jedni byli żądni okrutnych czynów, zemsty, inni tonęli w otaczającym ich dookoła tchórzostwie, kolejni wykazywali się swą niezwykłą odwagą, jednak i tak to Kelsea polubiłam najbardziej. Kobieta ta była niezwykle silną osobą, zdeterminowaną i nieugiętą w tym, co robi. Doskonale znała poczucie własnej wartości i nie musiała być przy tym nad wyraz piękną istotą. Świetnie odnalazła się w roli przyszłej królowej - mimo że wychowywała się z dala od królestwa, przy drobnej pomocy Strażnika Buławy, odnalazła właściwy kierunek. Była też inteligentna i miała zupełnie inne cele niż jej matka, a także, co bardzo ważne, lubiła czytać. "- Kim jesteś? - Jestem powołaną śmiercią Tearlingu." Akcja nie płynęła równomiernie. Raz pędziła nieubłaganie, a potem potrzebowała chwili niezłego wytchnienia. Za to te skoki były dobrym urozmaiceniem i zaburzały lekką monotonność opisów. Co mogę powiedzieć o pomyśle na tę książkę? Przede wszystkim, że sprawdził się nieźle i z pewnością sięgnę po kontynuację, która, swoją drogą, ma równie piękna okładkę. Pomimo wcześniejszych uprzedzeń i niechęci, "Królowa Tearlingu" okazała się naprawdę dobrą lekturą. Nie obyło się bez potknięć, które zdarzają się nawet najlepszym pisarzom, jednak mimo to z wielkim zaciekawieniem śledziłam losy walecznej Kelsea. Podczas czytania napotkałam wiele pytań bez odpowiedzi, które tylko podsycały moją ciekawość. Liczę, że w najbliższym czasie uzyskam na nie odpowiedzi. "Królowa Tearlingu" to książka pełna niezwykłych bohaterów, często okraszonych poczuciem humoru. Czy polecam? Jak najbardziej! Mam nadzieję, że Wy również będziecie oczarowani treścią. "- Nie będę prosiła ludzi, by za mnie umierali, kiedy sama siedzę bezczynnie. Dlaczego nie miałabym też nauczyć się walczyć? - Chodzi wprawdzie o wizerunek, pani, ale wizerunek w przypadku królowej jest ważny. A władanie mieczem.. nie przystoi królowej. - Nie będę mogła zachowywać się, jak przystoi królowej, jeśli będę martwa. A ostatnimi czasy zbyt często musiałam się bronić, żeby wystarczył mi sam nóż."
Link do opinii
Avatar użytkownika - Bookendorfina
Bookendorfina
Przeczytane:2016-05-30, Ocena: 5, Przeczytałam,
"Historia jest wszystkim, bo w ludzkiej naturze leży powtarzanie wciąż tych samych błędów... Przeszłość czekająca tylko, by wydarzyć się na nowo." Spędziłam wyjątkowo przyjemne popołudnie w towarzystwie tej książki. Bardzo dobrze mi się ją czytało, płynna narracja, szybkie tempo akcji. Z łatwością dałam się wciągnąć w fantastyczną historię o rodzącym się nowym obliczu tearlingowego królestwa. Powieść oczarowała mnie magicznym klimatem, niebezpiecznymi przygodami, intrygującą walką dobrych i złych mocy. Autorka przedstawiła interesujący i złożony świat, w którym ludzkie słabości i ułomności przeplatają się z silną wolą i niezłomnością. Poznajemy siłę przyjaźni, oddania, bohaterstwa, poświęcenia i empatii, ale również destrukcyjną moc zdrady, zazdrości, nienawiści i zemsty. Wydaje się, że tam gdzie toczy się bezwzględna walka o władzę nie ma miejsca na wahania i niepewność, liczy się konsekwencja i determinacja. Zawiązują się pozorne i krótkotrwałe sojusze, uaktywniają liczne spiski, podstępy, mataczenia, plotki i kłamstwa. Prawda przybiera najróżniejsze odcienie, triumfuje chciwość i mroczna magia krwi, a zaufanie staje się towarem deficytowym. A gdyby tak ktoś podjął próbę całkiem odmiennego sposobu rządzenia królestwem, gdzie stawia się na dobro każdego obywatela bez względu na status społeczny i zamożność, udostępnia mieszkańcom dostęp do edukacji i opieki zdrowotnej, zdejmuje zakaz upowszechniania czytelnictwa, posiadania książek. Taką właśnie drogę budowania swojego dziedzictwa przyjmuje Prawdziwa Królowa. Zanim jednak dojdzie do możliwości wdrożenia tych planów i zasad, najpierw trzeba zmierzyć się z wrogimi siłami i mocami. Kelsea, mająca zaledwie dziewiętnaście lat, podejmuje się ogromnego wyzwania i decyduje na przeciwstawienie się nie tylko własnemu wujowi, uzurpatorowi królewskiej władzy, ale również Kościołowi Bożemu, Szkarłatnej Królowej, czarodziejskiej potędze Mortmesne, królestwu bezlitośnie i okrutnie dominującym nad pozostałymi - Tearlingiem, Cadare i Callae. Zdobycie przez Kelsea prawnie należnego jej tronu to tylko pierwszy krok w walce o zwycięstwo światłości nad mrokiem. Nieustannie grozi jej śmiertelne niebezpieczeństwo ze strony jawnych i skrytych wrogów, którym silnie zależy na trwaniu w korzystnym dla nich układzie sił. Wychowywana w ukryciu, z dala od królewskiego dworu, otrzymuje konieczne do rządzenia wykształcenie, jednak mnóstwo przed nią jeszcze niewiadomych do rozszyfrowania, poznania znaczących zdarzeń z historii królestwa, tajemnic z własnej przeszłości, sekretów z życia matki, tożsamości ojca. Stopniowo zdobywa niezbędne doświadczenie, sprzymierzeńców, oddanych i wiernych jej ludzi. Dostrzega fatalne skutki podejmowanych błędnych decyzji przez poprzednią władczynię i odważnie podejmuje próby ich naprawienia. Z wielkim zainteresowaniem śledzimy wewnętrzną przemianę młodej kobiety, obciążonej wielką odpowiedzialnością i przyznaną jej przez dziedzictwo rolą, dojrzewanie do niezwykle trudnych obowiązków, poznawanie siebie, własnych ograniczeń i możliwości. Czy uda się jej przeciwstawić zewnętrznemu najeźdźcy, wewnętrznym spiskom i knowaniom, a jednocześnie nie zatracić nic z przyjętych życiowych wartości? Jak uwolnić się od poczucia ściganej ofiary? W jaki sposób w chaosie, który opanował królestwo, wprowadzić rządy sprawiedliwości i wysłuchania drugiego człowieka? Czy uda się jej przekonać do siebie mieszkańców Tearlingu? Dlaczego zdobywa ona imię Prawdziwej i Naznaczonej Królowej? Gdzie w tym wszystkim miejsce na własne szczęście? bookendorfina.blogspot.com
Link do opinii
Avatar użytkownika - ola2998
ola2998
Przeczytane:2016-05-10, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam, Wyzwanie - fantastyka 2016,
"Królowa Tearlingu" zachwycała nie tylko swoim opisem, ale również przepiękną okładką. Wszystko wydawało się takie dopracowane, dopięte na ostatni guzik. Sama książka zbiera wiele rożnych opinii, od bezgranicznych zachwytów aż po rozczarowania. Więc jak to było ze mną? Erika Johansen tworzy ciekawy świat oparty na nowej historii i nowych tradycjach. To przyszłość, która cofnęła się do czasów średniowiecza. Tearling jest królestwem stworzonym po Przeprawie, a jego początkowe utopijne założenia zmieniły się w ciągu kolejnych lat i na przestrzeni kolejnych władców. Nie ma tu miejsca na technologię, ale gdzieniegdzie można znaleźć okruchy magii. Ludzie są podporządkowani nie tylko królowi, ale także Kościołowi Bożemu. Wszystko to tworzy ciekawą mieszankę, choć przy tak rozbudowanej rzeczywistości czasem brakowało mi konkretów, jak chociażby lokalizacja wyspy na której osadzona jest cała historia. Początkowo wydawałoby się, że będzie to coś banalnego i częściowo przewidywalnego. Dziewczyna, która nagle musi zając należne jej miejsce na tronie, a przeciwko niej jednoczą się kolejni wrogowie. Ale według mnie daleko tej tej historii do nudnej bądź oklepanej, ponieważ Erika Johansen przedstawia ją w sposób niezwykle interesujący. Początek może być lekko ociężały, a akcja z pewnością nie pędzi, bo wydarzenia są rozwleczone i dodatkowo autorka serwuje rozległe opisy, jednak według mnie wychodzi to jej na ogromny plus. Dzięki temu miała szansę skupić się na przedstawieniu nowego świata i przedstawieniu bohaterów. Nie znajdzie się tutaj wiele scen walki czy wojny pomiędzy Kelsea a Szkarłatna Królową. No właśnie, jeśli o bohaterach mowa to myślę, że to jedna z najmocniejszych stron, nie pod każdym względem, bo i w tym wypadku zdążają się wyjątki, jak chociażby Szkarłatna Królowa,która posiada wiele niewykorzystanego potencjału. Mamy tu paletę osobowości, mniej lub bardziej widocznych, ale świetnie zarysowanych. Erika Johansen każdemu z nich nadaje jego własny odrębny charakter. Sama Kelsea początkowo wywołała u mnie mieszane uczucia. To inteligentna dziewczyna, mimo to czasami na siłę próbowała udowodnić swoją wartość, a jej zachowanie miejscami było dziecinne. Jednak wraz z rozwojem wydarzeń przeobraża się w zdeterminowaną kobietę nie bojącą się walczyć o swoje przekonania i własny kraj. Podsumowując, jeśli ktoś chce się wciągnąć w nowy świat i nie przeszkadza mu brak wartkiej akcji to "Królowa Tearlingu" jest świetnym rozwiązaniem. Ta historia ma zarówno swoje minusy jak i plusy i może nie spodobać się każdemu, warto zrobić chociaż jedno podejście do twórczości Eriki Johansen i samemu przekonać się, jak to jest.
Link do opinii
Świetny kawałek fantastyki w przepięknej oprawie graficzno-językowej! Aż trudno mi wyrazić zachwyt nad dokładnością, rozbudowaniem tematu, jakiego podjęła się autorka. Brutalna walka o władzę, powrót na tron jego prawowitej następczyni, podstępna królowa sąsiedniego królestwa, szykująca amię na podbój Tearlingu - jak w takiej sytuacji poradzi sobie młoda Kelsea? Zdradzę, że nie zabraknie przygód, nie lada kłopotów i dylematów. Cóż w tym dziwnego: dziewczyna nigdy wcześniej nie trzymała w ręce berła! Powieść idealnie sprawdzi się w rękach wszystkich fanów "Szklanego tronu" i "Fałszywego księcia"!
Link do opinii
Avatar użytkownika - MarthaOakiss
MarthaOakiss
Przeczytane:2016-03-23, Ocena: 5, Przeczytałem, Mam, 52 książki 2016,
Historia, nawet w szkole, od zawsze była moją piętą achillesową. Powieści historyczne to nie moja broszka i już. Wystarczy, by w książce pojawiły się jakiekolwiek wątki historyczne, a już są one w stanie przysłonić mi jej największe zalety. Mój organizm działa dziwnie, wiem. Zawsze więc, gdy sięgam po lekturę fantasy w średniowiecznych klimatach, w moim umyśle pojawiają się liczne obawy. Podobne odczucia obudziły się we mnie, gdy rozpoczynałam Królową Tearlingu Eriki Johansen. Kelsea od dziewiętnastu lat mieszka w zapomnianej chatce oddalonej od królestwa. Ukrywa się, ale tylko do czasu. Pewnego dnia przychodzą po nią straże, by zabrać ją do zamku. Dziewczyna będzie musiała zasiąść na tronie, zarządzać sojuszami i wojnami, karać winnych i wybawiać posłusznych, bronić się przed spiskowcami i przekonać się, czy ludność dojrzy w niej lepszą królową, niż była nią jej matka. Nie uwierzyłam. Po prostu nie uwierzyłam. Powieść nienależąca do cienkich, z drobnymi, niemal niewidocznymi elementami magii, skupiająca się głównie na historii, polityce, prawach rządzących królestwem, obławach i wojnach. To nie powinno mi się ani trochę podobać. Po prostu nie powinno. Tym bardziej, że część osób, jako wadę Królowej Tearlingu uważa długie, może czasem zbędne opisy i licznych bohaterów - przyznaję, również nie jestem fanką takich aspektów. A tu stało się coś niezwykłego. Chociaż dostrzegałam mniejsze lub większe wady i niedopowiedzenia tego YA (młodzieżowe, choć nieco brutalne), to... Zachwyciłam się wszystkim tym, co powinno mnie odrzucać. Opisy wcale mnie nie nudziły, a urozmaicały całą opowieść i przenosiły w czasy i miejsca, w jakich rozgrywa się akcja. Mimo ich dużej liczby, bohaterowie nie mylili mi się, tylko tworzyli dokładny obraz społeczeństwa i przy każdym rozdziale czekałam, aż pojawi się kolejna postać, ze zniecierpliwieniem przewidując jego zachowanie. Tytuł ten przywodzi mi na myśl Trylogię Czarnych Kamieni Anne Bishop, w dobrym tego słowa znaczeniu. Naprawdę nigdy nie przypuszczałabym, że ta książka aż do tego stopnia mnie zachwyci. Ciąg dalszy: http://secret-books.blogspot.com/2016/03/oto-nowa-i-lepsza-krolowa-tearlingu.html
Link do opinii
Avatar użytkownika - xrosemarie
xrosemarie
Przeczytane:2015-07-20, Ocena: 6, Przeczytałam, Mam,
O "Królowej Tearlingu" autorstwa amerykańskiej pisarki Eriki Johansen było głośno w Polsce jakiś czas temu. Jest to powieść z nurtu fantastyki, a że ja sama jestem ogromną fanką tego rodzaju książek, to i z tą także musiałam się zapoznać. Nawet przeczytanie kilku negatywnych recenzji mnie nie zniechęciło i całe szczęście, bo miałabym co żałować. Dawno nie czytałam dzieła tak do szpiku przesiąkniętego magią i niezwykłym klimatem! Kelsea Raleigh została wychowywana w odosobnieniu, z dala od swoich rówieśników i centrum miast. Nie wie również za wiele o historii Tearlingu i o tym, co się obecnie dzieje w królestwie, którym niedługo będzie władać. Ten dzień nadchodzi, gdy w dniu jej dziewiętnastych urodzin przybywa po nią Królewska Straż, aby eskortować ją do stolicy, gdzie zostanie koronowana na królową Tearlingu. Nic jednak nie jest proste - wręcz przeciwnie, bowiem na życie młodej dziewczyny czyha wiele niebezpieczeństw. Zabójcy jej wuja-króla regenta próbują ją dopaść, a do tego dochodzi jeszcze kruchy sojusz z przerażającą Szkarłatną Królową. Być może niedługo Kelsea będzie musiała stanąć z nią do wojny... i możliwe, że doprowadzi swoje królestwo do upadku. Zazwyczaj staram się unikać czytania jakichkolwiek recenzji książek, które mam zamiar przeczytać. Dzieje się tak z prostego powodu - każdy ma inny gust, a czyjeś opinie mogą sprawić, że odmówię sobie przeczytania jakiegoś dzieła, które być może przecież mogłoby mi się spodobać. Mimo to, jakoś natknęłam się na kilka niepochlebnych opinii na temat "Królowej Tearlingu" i cóż, muszę przyznać, że musiały się one chyba wziąć z powietrza albo czytelnik, który sięgnął po tą powieść zwyczajnie do niej nie dorósł. Właśnie tak, bowiem Erika Johansen stworzyła pełnoprawną lekturę fantastyczną. Z własnym światem, własnymi bohaterami i z własną historią. A uwierzcie mi, Tearling w wydaniu tej pisarki to mistrzostwo. Uważam, że do tego rodzaju książek trzeba jednak być dojrzalszym psychicznie, aby docenić kunszt pisarski autora. Ja to zrobiłam, ponieważ gołym okiem widać, jak wiele czasu Johansen musiała poświęcić na wykreowanie świata przedstawionego od samego początku. Jedną z największych zalet "Królowej Tearlingu" są bohaterowie. Źli, dobrzy, niejednoznaczni - od koloru do wyboru, każdy jednak czymś się wyróżnia i wzbudza w czytelniku wiele emocji. Przykładowo, główna postać, Kelsea od razu zjednała sobie moją sympatię. Była wychowywana w odosobnieniu, gdy jednak nadszedł czas wykazania się, w ogóle nie zawiodła. Urodzona królowa, która chce pomóc swoim poddanym i zmienić Tearling na lepsze. Bardzo polubiłam także Lazarusa, czyli Buławę, o którym na początku nie wiedziałam dokładnie, co myśleć. To bardzo odważna, a zarazem honorowa osobistość, która poruszy każde serce. Jeśli chodzi o Ducha... Z pewnością jest to bohater nacechowany uczuciami, którego nie od początku da się lubić. "Królowa Tearlingu" nie jest' młodzieżówką", jak wiele osób może się spodziewać. Już sama okładka, dosyć poważna i majestatyczna może naprowadzić czytelnika na taki trop. Choć jest to literatura fantastyczna, to uważam, że niekoniecznie spodoba się ona młodszym osobom. To powieść, którą - moim zdaniem - docenią tylko dorośli, w innym przypadku można by ją uznać za zbyt rozbudowaną, a co za tym idzie - nudną. A rozległa i dopracowana fabuła to przecież zaleta, a nie wada. Tej książce wystarczy poświęcić kilkanaście stron, aby na dobre się w nią wciągnąć i gwarantuję Wam, że się nie oderwiecie aż do samego końca! Odnośnie "Królowej Tearlingu" miałam duże oczekiwania. Pragnęłam treści tak samo dobrej i dopracowanej, jak okładka, a otrzymałam to wszystko jeszcze z nawiązką. Erika Johansen absolutnie mnie nie zawiodła, a jej książka to jedna z najlepszych z tego gatunku, które kiedykolwiek miałam okazję przeczytać. Niesamowicie wciągająca i uzależniająca, od razu mnie wessała w swój świat. Bohaterowie są niczym wyjęci z rzeczywistości i umieszczeni na kartach powieści, fabuła budzi podziw dynamizmem i wielowątkowością, a i wielu emocji w czasie lektury także nie brak. Nie mogę się doczekać kontynuacji... Gorąco polecam!
Link do opinii
Avatar użytkownika - UzytkownikMagda
UzytkownikMagda
Przeczytane:2015-02-16, Ocena: 5, Przeczytałem,
Fajna powieść, która - moim zdaniem - spodoba się zarówno młodszym jak i nieco starszym fanom literatury fantasy.
Link do opinii
Kelsea dorastała w odosobnieniu i ukryciu. W dniu swoich dziewiętnastych urodzin pod nadzorem straży królewskiej wyrusza do stolicy Tearlingu, gdzie czeka na nią nie lada wyzwanie. Dziewczyna ma objąć władzę i zostać Królową Tearlingu. Droga do osiągnięcia celu jest usiana licznymi zagrożeniami. Świat ukazany przez autorkę jest wolny od technologii, kojarzy mi się ze średniowieczem i walkami na miecze. Społeczeństwo jest podzielone na trzy narody, lecz wszystkie chylą czoła przed Mortmesne, gdzie panuje okrutna Szkarłatna Królowa. Główną bohaterką jest Kelsea. Pomimo jej pochodzenia, dziewczyna nie jest zadufana w sobie. Wychowana przez starszych ludzi nabrała ogłady oraz szacunku, jednocześnie nie tracąc pazura. Wielokrotnie podkreśla, że jest uroda jest zwykła i pospolita. Po pewnym czasie trochę mi to ciążyło, tym bardziej, że jej postawa i hart ducha przyćmiły wszystkie jej wady. Jej dobre serce i odwaga są godne podziwu, z pewnością można z niej brać przykład. Nie jest to kolejna powieść, gdzie bohaterka zniewala uroda, lecz jest to historia, która porusza głębsze wartości, lecz moim zdaniem dziewczyna się po prostu nie docenia. Autorka stworzyła świat mroczny, przekupny i zroszony krwią. Królowa Tearlingu mogła zaufać nielicznym, ponieważ prawie każdy oszukiwał i grał na dwa fronty. To nie zaufanie komuś było problemem dziewczyny, lecz aby ktoś zaufał jej stanowiło wyzwanie. Dziewczyna jest młoda a zadanie, które zostało przed nią postawione, niezwykle trudne, można powiedzieć wręcz nieosiągalne. Królestwo marniało z każdym rokiem a to, co zastała Kelsea było szokujące. Przez większość książki podziwiałam jej upór i odwagę. Istotną rolę odgrywa Straż Królewska a szczególnie Buława, obrońca, doradca a z czasem przyjaciel. Najbardziej intrygującą postacią jest Duch i mam przeczucie, ze jeszcze zaskoczy. Język jest prosty, lecz wszystkie nowe imiona, często dziwne, stanowiły pewną trudność, która szybko zniknęła wraz z zagłębieniem się w lekturę. Akcja rozwija się powoli, nie wiedziałam, czego się spodziewać, tym bardziej, że istotne informacje były zatajane przed Kelsea. Sama podróż do stolicy nie była zbyt emocjonująca i kiedy na drodze dziewczyny stanął Duch w końcu akcja ruszyła z kopyta. Walki, niebezpieczeństwo oraz intrygi zrobiły swoje i książka całkowicie mnie zabsorbowała. ,,Królowa Tearlingu" nie jest idealna, ale ma w sobie wiele uroku. Bohaterka czaruje swoją osobowością, a jej niezłomna odwaga jest imponująca. Przy tej książce można spędzić kilka przyjemnych godzin. Widowiskowe walki, intrygi i słuszny cel do osiągnięcia a wszystko okraszone subtelną dawką magii. Polecam! 4+/6
Link do opinii
Avatar użytkownika - ewagorna
ewagorna
Przeczytane:2024-01-20, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki 2024, 26 książek 2024,

Dobrze pokazuje, jakie dylematy ma władca. Świetne fantasy, lekko się czyta

Link do opinii

Ciężko jest wyobrazić sobie sytuację, w której ludzkość osiągnąwszy to, co osiągnęła, nagle cofa się do średniowiecza pod względem technologicznym, a coś takiego próbowała przepchnąć autorka "Królowej Tearlingu". Irracjonalna i niewiarygodna wizja okazała się jednak na tyle ciekawa, że nie rzuciłam jej za pierwszym zamachem w kąt, a nawet skończyłam dość szybko, jak na moje możliwości ostatnimi czasy. Gdyby na półkach biblioteczki młodej królowej nie pojawił się "Harry Potter" i gdyby kapłan nie wspominał o komputerach, byłaby to fenomenalna powieść fantasy osadzona w realiach pseudo średniowiecza. Książka ma w sobie coś elektryzującego, coś, co sprawia, że ciężko się od niej oderwać. Na swój sposób przypominała mi "Zwiadowców" z całą swoją otoczką moralną. Znajdziemy tutaj klasyczny podział na dobro i zło, ale wzbogacony o ludzi dwulicowych i zdrajców. To fenomenalne, że w dzisiejszych czasach nadal tworzy się książki z tak wyraźnie zarysowanym podziałem między tymi dwiema rzeczywistościami moralnymi. Cieszę się, że mogłam się z "Królową Tearlingu" zapoznać i oczywiście sięgnę po kolejne części.

 

 

Link do opinii

Ksiązka od, której ciężko się oderwać, księżniczka inna niż wszystkie nie szablonowa i to bardzo mi się podobało.

Link do opinii
Avatar użytkownika - Vilsa
Vilsa
Przeczytane:2018-03-29, Ocena: 6, Przeczytałam, Mam, 52 książki 2018, 52 książki 2018,

Naprawdę dobra, nienaciągana historia z barwną główną bohaterką. Genialnie przedstawiony świat, pełno mroku, niebezpieczeństwa, przemocy i szachrajstwa. Zgrzyta mi tylko fakt, że czasy, w jakich się znajdujemy są właściwie... przyszłością. Dziwne, że nastąpił taki powrót do królowania, rycerzowania i wszystkich dawnych zwyczajów. Przyzwyczajamy się do dworskiej otoczki i nagle dzieci w komnacie obok czytają Harry'ego Pottera - no coś mi tu bardzo nie pasuje. Reszta książki - same plusy.

Link do opinii
Inne książki autora
Losy Tearlingu
Erika Johansen0
Okładka ksiązki - Losy Tearlingu

EMOCJONUJĄCE ZAKOŃCZENIE BESTSELLEROWEJ TRYLOGII W niespełna rok Kelsea Glynn z niedoświadczonej nastolatki zmieniła się w potężną władczynię. Jako królowa...

Inwazja na Tearling
Erika Johansen0
Okładka ksiązki - Inwazja na Tearling

Z każdym dniem Kelsea Glynn coraz bardziej oswaja się z rolą władczyni. Kładąc kres zsyłkom niewolników do sąsiedniego Mort, wchodzi w drogę czerpiącej...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Kobiety naukowców
Aleksandra Glapa-Nowak
Kobiety naukowców
Kalendarz adwentowy
Marta Jednachowska; Jolanta Kosowska
 Kalendarz adwentowy
Grzechy Południa
Agata Suchocka ;
Grzechy Południa
Stasiek, jeszcze chwilkę
Małgorzata Zielaskiewicz
Stasiek, jeszcze chwilkę
Biedna Mała C.
Elżbieta Juszczak
Biedna Mała C.
Sues Dei
Jakub Ćwiek ;
Sues Dei
Rodzinne bezdroża
Monika Chodorowska
Rodzinne bezdroża
Zagubiony w mroku
Urszula Gajdowska ;
Zagubiony w mroku
Jeszcze nie wszystko stracone
Paulina Wiśniewska ;
Jeszcze nie wszystko stracone
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy