KRÓL SANATORYJNEGO DEPTAKA MOŻE BYĆ TYLKO JEDEN I NA PEWNO NIE JEST NIM SZWAGIER.
CZY MIŁOŚĆ MOŻE CZŁOWIEKA ZMIENIĆ? TO PYTANIE WCIĄŻ ZADAJE SOBIE MISIEK, A ODPOWIEDŹ NIE JEST OCZYWISTA,TAK JAK SAM SZWAGIER.
OSTATNIA CZĘŚĆ PERYPETII MIŚKA I SZWAGRA - A WIADOMO: JAK KOŃCZYĆ, TO Z HUKIEM!
Koniec świata, Wisła się pali, piekło zamarzło, Szwagier się żeni. Podobno każda potwora znajdzie swego amatora, tym bardziej dziwi więc fakt, że narzeczona Szwagra to zwyczajna kobieta tuż po czterdziestce, całkiem do rzeczy i całkiem mądra. I właśnie ta ostatnia rzecz wydaje się Miśkowi najbardziej podejrzana... Skromność Grażyny, jej szeroka wiedza na przeróżne, zwykle przedziwne tematy stanowi dla Miśka zagadkę, którą postanawia rozwiązać. Wykorzystuje więc okazję, że babcia Malwina w ramach przedślubnego prezentu wysyła młodych do sanatorium w Kamieniu Pomorskim. Oczywiście, ktoś musi się nimi opiekować i jak zwykle pada na Miśka. Pełen podejrzeń o nieczyste intencje usidlenia Szwagra, potencjalnego spadkobiercy willi w Świeradowie, Misiek prowadzi prywatne śledztwo, które prowadzi... donikąd. Szwagier jak zwykle daje z siebie wszystko, by doprowadzić Miśka do rozpaczy, kiedy nagle sytuacja zmienia się diametralnie: oto Grażyna zostaje uprowadzona...
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 2024-11-13
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 320
Marek Stelar w komediowej odsłonie? Oczywiście, że tak! Za sprawą Miśka i Szwagra, których perypetiom towarzyszyłam podczas świąt w Świeradowie („Góra kłopotów”) i wyjazdu na narty we włoskie Dolomity („Włoska robota”) przekonałam się, że autor jest po prostu do tego stworzony. W moje poczucie humoru trafia idealnie i dlatego z radością powitałam Miśka i Szwagra po raz kolejny, udając się z nimi do sanatorium w klimatycznym Kamieniu Pomorskim.
W finałowym tomie autor uderza naprawdę mocno i niespodziewanie. Świat stanął na głowie! Szwagier się żeni! Ci z Was, którzy już go poznali, z pewnością wiedzą, dlaczego to tak szokujące. Ale zanim do tego dojdzie, przedstawia swoją wybrankę rodzinie Wilkońskich i udaje się z nią do sanatorium w ramach przedślubnego prezentu. Miśkowi w głowie się nie mieści, że sympatyczna, niegłupia i niebrzydka Grażyna mogła zakochać się w Szwagrze, który na drugie ma przecież „Pomyłka” i od lat zaraża "katastrofozą". To po prostu niemożliwe i… podejrzane, ale będzie mógł się bliżej przyjrzeć zarówno jej osobie, jak i motywacjom, jadąc z przyszłą młodą parą do sanatorium.
Jednak jeszcze zanim wyruszą, Szwagier pokaże, na co go stać. Pierwsza połowa, podobnie jak w poprzednich częściach, to pasmo wywołujących śmiech sytuacji, bo ze Szwagrem nawet zwykłe zakupy w supermarkecie nabierają cech walki o przetrwanie. Dialogi między nim a Miśkiem to po prostu mistrzostwo świata. Niektóre czytałam mężowi i wspólnie śmialiśmy się w głos. Również specyfika sanatorium, gdzie Misiek musi się nieźle nagimnastykować, by uchronić się przed zakusami ze strony obydwu płci, sama w sobie budzi uśmiech na twarzy.
W drugiej połowie autor kieruje naszą uwagę na wątek kryminalny związany z uprowadzeniem Grażyny, który również obfituje w ryzykowne decyzje i szalone pomysły. W obliczu tych wydarzeń tym bardziej nasuwa się pytanie, kim tak naprawdę jest Grażynka. Przy próbie odnalezienia kobiety, Misiek zyskuje niespodziewanych sojuszników w osobie swojego sanatoryjnego współlokatora, który okazuje się kimś więcej niż zwyczajnym dziarskim dziadkiem po osiemdziesiątce, oraz technologicznego cudu – egzoszkieletu.
Zakończenie, zwieńczone świąteczną atmosferą, budzi ciepłe uczucia i daje nadzieję, bo jeśli miłość może odmienić Szwagra, to cuda na tym świecie naprawdę się zdarzają. Ja liczę na jeszcze jeden, bo nie może być, że tym tomem żegnamy Miśka i Szwagra. Ale to już pozostaje w gestii Autora, a ja Was gorąco zachęcam do poznania perypetii tego nieprzewidywalnego i sympatycznego duetu.
Grudzień to idealny czas na Świąteczne i zimowe opowieści.
Zapewniam Was, że ta historia i cała seria - to jest SZTOS. Nie jest to typowa rzewna opowieść a naładowana żartami słownymi i sytuacyjnymi intryga, która Was wciągnie od pierwszych stron.
To trzecia część serii pt.: ,,Góra kłopotów". Można śmiało czytać bez znajomości poprzednich, ale ominie was niezła zabawa, jeśli zrezygnujecie z nich. Tak naprawdę, to początkiem tej serii jest opowiadanie pochodzące z wakacyjnej antologii ,,Kemping Chałupy 9".
Bohaterami tych wszystkich historii są Michu i brat jego żony, Zdzisiek- zwany Szwagrem ?
Tam, gdzie tych dwoje, tam kłopoty. Ich perypetie są tak komiczne, że nie mogłam się doczekać, co tym razem wymyślą.
Autor zrzuca na nas już na samym początku bombę: Szwagra trafiła strzała amora! I całkowicie odmieniła. Oczywiście Michu nie wierzy i węszy podstęp. Nie jest przekonany do Grażyny, węszy podstęp. Na szczęście teściowa wysyła go jako cichego opiekuna Zdzicha i jego wybranki serca, do sanatorium. Tam, w ciszy i spokoju będzie mógł poczynić obserwacje. W spokoju? No nie kiedy w cokolwiek jest uwikłany Szwagier, a Grażyna zostaje porwana... Zaciekawieni?
Musicie poznać tę serię. Ostatnia część nie zawiedzie. Żal i smuteczek, że to już koniec. Będę tęsknić!
Panie Marku, a może jednak mały come back? Chociaż jedno małe wakacyjne opowiadanko? Pięknie proszę!
Co powiecie na pobyt w sanatorium? Towarzystwo Miśka i Szwagra gwarantuje, że nudy z pewnością nie doświadczycie. Spokoju też nie.
Michał Wilkoński i jego żona Bożena, otrzymują zaskakująca wiadomość. Szwagier, czyli Zdzisław brat Bożeny, żeni się. Nic nie zwiastowało takiej wiadomości.
Ale zanim dojdzie do ślubu, mamusia (Szwagra) podarowała młodym pobyt w sanatorium w Kamieniu Pomorskim. Ktoś musi jednak jechać z nimi. Oczywiście pada na Miśka.
Ten nie jest uradowany z tego prezentu. Jednak Grażyna, narzeczona Szwagra, wzbudza jego podejrzenia. Wydaje się za normalna, za mądra i za ładna. Z pewnością czyha na potencjalny spadek w postaci willi w Świeradowie, który może kiedyś odziedziczyć Szwagier. Pobyt w sanatorium jest okazją do obserwacji podejrzanej i przeprowadzenia prywatnego śledztwa.
Jednak Misiek nie zdarzył niczego odkryć, bo Grażyna zostaje porwana. Kim okaże się ukochana Szwagra? Kto ruszy jej na ratunek?
Cykl komedii kryminalnych z Miśkiem i Szwagrem autorstwa Marka Stelara to moja ulubiona jesienno-zimowa lektura. Bardzo mnie zasmuciła wieść, że "Król uzdrowiska" to ostatni tom. Mam nadzieję, że jednak autor zmieni zdanie. Uwielbiam tę dwójkę bohaterów i ich przygody. Świetnie się zawsze z nimi bawię.
Nie inaczej jest i tym razem. Książka jest pełna humoru, zabawnych i absurdalnych sytuacji. Szwagier i jego pomysły nie mają sobie równych. Gdzie się nie pojawi, tam zaraz wydarza się jakaś katastrofa. Rozumuje na poziomie kilkulatka, a jego błędy językowe bawią do łez. Nic dziwnego, że Michał podejrzliwie podchodzi do jego narzeczonej, która okazuje się nie dość, że ładna to jeszcze mądra. I co dziwniejsze wpatrzona w Zdzisława jak w obrazek. Czy podejrzenia Miśka się sprawdzą?
Jak to w komedii kryminalnej, poza humorem, jest intryga kryminalna. Zaczyna się ona od porwania Grażyny. Zaczyna się walka z czasem i poszukiwanie odpowiedzi, kto i dlaczego mógł uprowadzić kobietę. Odpowiedź na te pytania zaskakuje. A ich poszukiwanie jest pełne emocji i zwrotów akcji.
Zakończenie książki jest przyjemne i trochę wzruszające. Cały czas mam jednak nadzieję, że Misiek i Szwagier jeszcze wrócą, bo zimą bez nich nie będzie już taka sama. Jeżeli jeszcze nie mieliście okazji poznać Szwagra i Miśka, to polecam wszystkie trzy tomy z ich przygodami. Dobra zabawa gwarantowana.
Zabawna, jak na trzecią część komediowych książek przystało.
Nie ukrywam, bardzo czekałam, czy pojawi się kolejna część serii ;) już po pierwszej miałam wielki niedosyt. Sama nie wiem, kto jest bardziej komiczny: Szwagier czy może jednak sam Misiek?
Dużo humoru, lekkich gagów i wpadek językowych Szwagra. Ta seria powinna wejść do klasyki książek krymi-kom :)
Kiedy pierwszy raz zetknęłam się z historią Miśka i Szwagra wiedziałam już, że będę czekać z niecierpliwością na każdą kolejną przygodę okraszoną kłopotami. ? Autor w tej komediowej odsłonie jest przecudowny. Spędziłam naprawdę doskonały czas na czytaniu wszystkich trzech pozycji.Dziś właśnie przedstawiam Wam ostatnią część perypetii naszych bohaterów. Żegnam się z nimi ze smutkiem, bo chciałabym więcej. Jednak jestem też w pełni usatysfakcjonowana, gdyż autor zakończył to z wielkim hukiem.,,Król Uzdrowiska" Marka Stelara doprowadził mnie do łez, ze śmiechu oczywiście. Niektóre momenty rozkładały mnie po prostu na łopatki. Ale do sedna.Szwagier się żeni. Ten jakże nieprzewidywalny człowiek z przylepioną łatką jedna wielka pomyłka. Choć po części to prawda, gdyż jego osobowość przyciągała same kłopoty, najprostsze rzeczy stawały się nie lada wyzwaniem, a on sam no cóż, on to po prostu był sobą. Jednak strzała Amora trafiła również w niego, a miłość, jak wiadomo może zmienić nie jednego człowieka.Wielkie zdziwienie wywołało również to, że w Szwagru zakochała się niczego sobie kobieta. Kto by pomyślał. Zupełne przeciwieństwa. Albo miłość jest ślepa, albo dostrzega więcej niż oko człowiek. I tu bardziej to drugie.Autor zaserwował nam też oczywiście wątek kryminalny związany z Grażyną, lubą Miśka, która została uprowadzona. Powiem Wam, że dzieje się oj dzieje. Emocji tutaj nie brakuje.Jestem zachwycona, zauroczona fabułą, a zakończenie, które zaserwował nam autor, daje do myślenia, ale też otula świąteczną atmosferą, dając do zrozumienia, że cuda się zdarzają w najmniej oczekiwanym momencie.W tej części przenieśliśmy się do sanatorium w Kamieniu Pomorskim i tu perypetie naszych bohaterów dobiegły końca. Niesamowicie zżyłam się z nimi, gdyż autor stworzył bardzo wyraziste osobowości, których nie da się nie polubić. Każda ich przygoda przynosiła mi wiele radości i ogromną ilość pozytywnych emocji.Mam nadzieję, że autor odda w nasze ręce za jakiś czas podobne klimaty. Takie pozycje idealne są zwłaszcza na jesienną aurę. Polecam Wam zarówno Górę kłopotów, Włoską robotę, jak też Króla Uzdrowiska.Buziaki dla Was.
NAJWIĘKSI BOHATEROWIE TO CI NIEZNANI. NIEKTÓRZY Z NICH NIE CHCĄ NAWET PAMIĘTAĆ, ŻE NIMI ZOSTALI. Aspirant Przeworski wraca do pracy w policji w Szczecinie...
Co byście zrobili, gdyby pewnego dnia pies odezwał się do was ludzkim głosem? Nie szczeknął, nie warknął, tylko jak gdyby nigdy nic powiedział: ,,cześć"...
Przeczytane:2024-11-17, Ocena: 6, Przeczytałam,