Kodeks Konstantyna

Ocena: 5 (5 głosów)
Uczeni od dawna snuli domysły na temat zaginionej biblijnej księgi, która – o czym niektórzy myśleli z lękiem, inni zaś z nadzieją – mogła naruszyć ustalony przed wiekami kanon Pisma Świętego, co więcej, zmienić nazbyt wiele w postrzeganiu samego chrześcijaństwa. Owego tekstu jednak nie odnaleziono… aż do dziś.

A wszystko zaczęło się od kilku kart wyrwanych z jakiegoś starożytnego kodeksu, na które trafiono w starożytnej Pelli, wchodzącej niegdyś w skład Dekapolu. Owe zapiski na pergaminie, służące jako przekładki w liturgicznej księdze, potwierdziły tylko to, że w biblijnym kanonie brakuje przynajmniej… dwóch istotnych, ba, fundamentalnych elementów.

I znów Jonathan Weber, znany harwardzki archeolog, w obliczu być może największego odkrycia w historii Kościoła staje przed dylematem: czy ujawnić przed światem odkrycie, które odmienić może wszystko? Decyzja nie jest łatwa, na szali stawia nie tylko naukową karierę i reputację, ale także własne życie.

Informacje dodatkowe o Kodeks Konstantyna:

Wydawnictwo: Promic
Data wydania: 2012-11-02
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN: 978-83-7502-353-4
Liczba stron: 440

więcej

POLECANA RECENZJA

Kup książkę Kodeks Konstantyna

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Kodeks Konstantyna - opinie o książce

Avatar użytkownika - maggie28
maggie28
Przeczytane:2014-08-20, Ocena: 5, Przeczytałam, 26 książki, Mam,
Wiele osób na pewno spotkało się z określeniem ,,kanon Biblii", czy też ,,kanon Pisma Świętego". Jest to nic innego jak zbiór ksiąg wchodzących w skład Biblii uznanych za autentyczne i natchnione, czyli pochodzące od Boga. A co by się stało, gdyby okazało się, że kanon biblijny nie jest kompletny? Że są jeszcze księgi pisane przez Ewangelistów lub też listy św. Pawła nadal nie odkryte? Czy miałoby to jakiś wpływ na wiarę chrześcijańską? Zapewne tak... Tym problemem zajął się Paul L. Maier w swoim thrillerze naukowym ,,Kodeks Konstantyna", który został wydany przez Wydawnictwo PROMIC w serii ,,Corpus delicti". ,,Kodeks Konstantyna" jest kontynuacją niedawno przeze mnie czytanej powieści ,,Ślad życia, ślad śmierci", którą oceniłam bardzo wysoko. Zrobiła na mnie kolosalne wrażenie, więc jak tylko nadarzyła się okazja, to sięgnęłam po drugi tom serii. Czy ,,Kodeks Konstantyna" spełnił moje oczekiwania? I tak, i nie... Pamiętacie profesora studiów bliskowschodnich na Uniwersytecie Harvarda, autora ,,Jezusa z Nazaretu", Jonathana Webera i jego piękną żonę Shannon? Znowu ich spotykamy i uczestniczymy w ich wyprawach archeologicznych. Tym razem to Shannon prowadziła wykopaliska w Pelli, na wschodnim brzegu Jordanu licząc na przełomowe odkrycia związane z wczesnochrześcijańskimi dziejami kościoła. Niestety ziemia nie skrywała w tym miejscu żadnych skarbów, więc Shannon w przededniu swojego wyjazdu postanowiła odwiedzić pobliską grecką cerkiew prawosławną. Być może biblioteka tej świątyni zachwyci ją jakimś starym manuskryptem. I tym razem intuicja jej nie zawiodła - w przechowywanej w bibliotece ,,Historii kościelnej" Euzebiusza z Cezarei znajdowało się w charakterze zakładki parę zbrązowiałych arkuszy pergaminu. Pismo było tak wyblakłe, że nie dało się go odczytać gołym okiem, ale od czego jest sprzęt, którym dysponuje jej mąż na uniwersytecie. Po powrocie do Stanów okazało się, że... no właśnie, co to za manuskrypt? A w zasadzie jego część? Odpowiedź znajdziecie w powieści Paula L.Maiera, a ja tylko dodam, że dalszy ciąg przygód państwa Weberów będzie miał miejsce na pięknej ziemi greckiej i w Turcji. To w tamte rejony zaprowadzi ich chęć kontynuacji badań nad znalezionymi fragmentami księgi, badań, które zakończą się wielkim odkryciem mogącym znowu mocno wpłynąć na postrzeganie wiary chrześcijańskiej. Niestety już na początku drogi Jonowi i Shannon towarzyszył pech, który mógł wręcz uniemożliwić zaplanowane podróże. Okazało się, że do tłumaczenia dzieła Jona ,,Jezus z Nazaretu" na język arabski wkradł się błąd. Błąd, który mógł go kosztować życie. Czy Jonowi uda się wyjść cało z opresji? Zapraszam do lektury... I znowu podobnie jak w powieści ,,Ślad życia, ślad śmierci", również w ,,Kodeksie Konstantyna" urzeka jej wszechobecny realizm. Pisarz, co prawda wyjaśnia, że cała historia jest fikcją literacką (choć nie jest wykluczone, że może w przyszłości się zdarzyć), ale jednocześnie tak mocno osadza ją w realiach historyczno-geograficznych, że chwilami mamy wrażenie, że wszystko dzieje się naprawdę i tylko dni dzielą nas od ogłoszenia sensacyjnej dla świata chrześcijańskiego wiadomości. A Paul L. Maier zna historię - nie jest w tej dziedzinie laikiem. Jest bowiem absolwentem Harvardu z tytułem doktora uzyskanym w 1957 roku oraz wieloletnim profesorem i wykładowcą historii starożytnej w Western Michigan University. Ma na swoim koncie ponad 200 artykułów naukowych i 11 książek beletrystycznych, z których w Polsce wydano oprócz wyżej wspomnianych ,,Poncjusza Piłata", ,,Rzym w płomieniach" oraz ,,Coś więcej niż ślad" (2013), trzecią część opisywanej serii. Autor zadbał w powieści o najdrobniejsze szczegóły, zarówno historyczne, jak i geograficzne. Co prawda zmienił pewne dane o autentycznych, żyjących współcześnie postaciach, np. arcybiskupem Konstantynopola uczynił Bartłomieja II, podczas gdy nadal honorowym przywódcą duchowieństwa prawosławnego jest Bartłomiej I, niemniej dla większości czytelników jego książek są to działania mało ważne. Podobnie rzecz się ma z III Soborem Watykańskim, który do tej pory jeszcze się nie odbył. Przypuszczam, że te drobne nieścisłości z najnowszej historii mają na celu ,,odrealnienie" powieści i uzmysłowienie czytelnikowi, że jednak ma do czynienia z fikcją literacką, a nie z literaturą faktu. O ile z prawdą historyczną autor się nieco minął, o tyle realia geograficzne wręcz zachwycają. Maier przeniósł nas najpierw na terytorium Grecji kontynentalnej, gdzie w towarzystwie Jona i Shannon odwiedziliśmy Ateny, Meteory, Olimp oraz Świętą Górę, a potem do Stambułu. Ileż ciekawych rzeczy dowiedzieliśmy się na temat zabytków tego pięknego, historycznego miasta. W drodze z lotniska obejrzeliśmy Topkapi - pałac, który był przez ponad 380 lat rezydencją sułtanów tureckich, Błękitny Meczet z jego sześcioma minaretami oraz Hagia Sophia - najwspanialszy obiekt architektury pierwszego tysiąclecia, najwyższą rangą świątynię Cesarstwa Bizantyjskiego. Jon sprawdził się jako przewodnik opowiadający o tych wszystkich cudach - myślał oczywiście, ze jego jedynym słuchaczem jest Shannon, ale ja również chłonęłam te wszystkie opowieści i zachwycałam się panoramą miasta z kopułami meczetów widoczną z okna hotelowego. Wcześniej jeszcze w Grecji również mieliśmy możliwość poznać wiele zabytków ateńskich, drżeliśmy ze strachu w czasie ,,drogi" do monastyru w Meteorach i podziwialiśmy piękną riwierę olimpijską. Trzeba przyznać, że fragmenty powieści opisujące te wszystkie wspaniałości urzekły mnie chyba najbardziej, szczególnie że te wszystkie okolice nie są mi obce i mogłam sobie przypomnieć piękne, spędzone tam w przeszłości chwile. W bardzo dokładny i rzetelny sposób pisarz przedstawił cały cykl badań nad znalezionymi manuskryptami; badań, które miały na celu potwierdzenie ponad wszelką wątpliwość ich autentyczności. I chociaż Maier powołuje się na wiele nowoczesnych metod badawczych, opisuje je drobiazgowo, to w żaden sposób nie przeszkadza to w odbiorze powieści i nie odrywa od jej akcji. Te informacje zostały wplecione w główne wątki jakby mimochodem, przy okazji uzupełniając naszą wiedzę. I co najważniejsze są przedstawione bardzo ciekawie, nie nudzą czytelnika, co jest wielką zaletą tej książki. Trzeba naprawdę dysponować bardzo dużymi umiejętnościami pisarskimi, żeby przekazać taką ilość wiedzy naukowej i nie zniechęcić odbiorcy. Żeby temu podołać trzeba być po prostu Paulem L.Maierem. ,,Kodeks Konstantyna" zawiera również drugi wątek główny, nie mniej ważny jak badania archeologiczne i epokowe odkrycia wczesnochrześcijańskich manuskryptów. Z racji wspomnianego przeze mnie wcześniej błędu, jaki wkradł się do tłumaczenia ,,Jezusa z Nazaretu" na język arabski, w świecie muzułmańskim rozpętała się niemal ,,święta wojna" przeciwko Jonowi. Bardzo uatrakcyjniło to sensacyjne tło powieści, ale również umożliwiło lepsze poznanie islamu jako religii. Stajemy się bowiem uczestnikami arcyciekawej debaty między wybitnymi znawcami religii chrześcijańskiej i islamu, debaty, która ma na celu przeprowadzenie dowodu o wyższości jednej religii nad drugą. Nigdy nie należałam do fanek religioznawstwa, islam też mnie specjalnie nie interesował, ale uwierzcie mi, że książkę warto przeczytać choćby dla tego dialogu - mistrzostwo Maiera osiągnęło tu swoje apogeum. Warto również przyjrzeć się bliżej postaciom przedstawionym w tej powieści, a przede wszystkim Jonowi i Shannon. Są to osoby wzbudzające chyba powszechną sympatię (zarówno na kartach powieści, jak i naszą), chociaż Maier dla podniesienia adrenaliny czytającego i napięcia towarzyszącego czytaniu książki umieścił w akcji również ,,elementy" wrogo nastawione do głównego bohatera. I dobrze się stało, bo w dobrym thrillerze (a do takich zaliczam ,,Kodeks Konstantyna") musi istnieć równowaga między dobrem i złem, muszą pojawić się bohaterowie, którzy zagrażają tym pozytywnym i przez to podnoszą ciśnienie. Prawie do samego końca pisarz trzyma nas w niepewności, prowadzi akcję nie ujawniając, kto jest przyczyną zagrożeń i choć zakończenie jest bardzo logiczne i w zasadzie powinniśmy ,,wpaść" na takie rozwiązanie sami i to dużo wcześniej, to jednak udaje mu się nas zaskoczyć. W ,,Kodeksie Konstantyna" autor skupił się w zasadzie na dwóch głównych bohaterach, ale występuje tu cała plejada postaci drugoplanowych i epizodycznych. Nie sposób nie zwrócić uwagi na ich kreację. U Maiera każdy jest indywidualnością - nie ma bohaterów płaskich, nie wybijających się z tłumu, szarych. Każdy jest kolorową, ciekawą postacią, o której się pamięta jeszcze długo po zakończeniu czytania powieści. Bardzo sympatycznie przedstawił autor małżeństwo Weberów. Pamiętamy ich ze ,,Śladu życia, śladu śmierci" jak się dopiero poznali, pokochali i postanowili resztę życia spędzić razem. W ,,Kodeksie Konstantyna" są już małżeństwem i muszę przyznać, że im ,,ten stan" służy. Są przeuroczą, kochającą się parą, połączoną oprócz miłości wspólną pasją i zainteresowaniami. Nawet jeśli się kłócą, co zdarza się od czasu do czasu - jak to w życiu, to robią to w taki sposób, że prowokuje to ciepły uśmiech na naszej twarzy. Takiego związku można im tylko pozazdrościć i każdemu życzyć tak idealnego partnera. Fajnie jest poczytać, że Jon wreszcie po okresie niepowodzeń w życiu osobistym znalazł swoją ,,drugą połówkę". Te pełne ciepła i wzruszeń chwile, które z nimi spędzamy, pomagają przetrwać również nam niebezpieczeństwa, na które się narażają dążąc do rozwiązania zagadki manuskryptu i zażegnania konfliktu z islamem. W ,,Kodeksie Konstantyna" mamy wszystko, czym powinien charakteryzować się dobry thriller naukowy. Jest zagadka archeologiczna, która może zmienić bieg historii, są nagłe zwroty akcji, jest dynamika i napięcie. Autor dozuje nam informacje - w powieści cały czas coś się dzieje, z każdą przeczytaną kartką dowiadujemy się czegoś nowego i możemy dołożyć kolejnego puzzla do naszej układanki. Od książki trudno się oderwać, bo i tak robiąc coś innego będziecie się zastanawiać ,,co dalej?" , a jak już w końcu dobrniecie do ostatniej strony, to będziecie żałować, że ta przygoda się skończyła i książkę trzeba zamknąć. Duża w tym zasługa również pięknego języka, jakim posługuje się autor - języka prostego, przemawiającego do każdego czytelnika, a jednocześnie pełnego poezji, magii i czaru. Języka, który uczy bawiąc, bowiem walory poznawcze tej powieści są ogromne i niezaprzeczalne. Czego mi więc w niej brakowało? Dlaczego na pytanie zadane na początku o spełnienie moich oczekiwań, odpowiedziałam zagadkowo ,,i tak, i nie"... Będąc cały czas pod silnym wrażeniem przeczytanego wcześniej ,,Śladu życia, śladu śmierci" oczekiwałam, że również ,,Kodeks Konstantyna" podejmie temat tak dramatyczny i przerażający dla religii chrześcijańskiej. Odkrycie zwłok Jezusa, którego świadkami byliśmy w pierwszej powieści cyklu mogło doprowadzić do zagłady całego świata, bo obaliłoby najważniejszy dogmat wiary chrześcijańskiej i nagle 2 mld. chrześcijan stwierdziłoby, że przez ponad 2000 lat żyło w kłamstwie i fałszu. Maier przedstawił tę wizję tak realistycznie, że czytając ,,Ślad..." cały czas byłam pod wrażeniem, że bomba za chwile wybuchnie, że jutro obudzę się w zupełnie innym świecie, a może... ten świat zupełnie zniknie, a ja razem z nim. W ,,Kodeksie..." tej dramaturgii zabrakło. Jest to oczywiście zrozumiałe, bo odkrycie jakichkolwiek nowych ksiąg biblijnych może jedynie uzupełnić kanon naszej wiary i nie ma możliwości zachwiania światem chrześcijańskim, a już na pewno nie w takim stopniu jak zaprzeczenie podwalinom chrześcijaństwa. Ja jednak zaczynając czytać ,,Kodeks..." czekałam na cud, który się nie zdarzył. Liczyłam, że Maier wymyśli coś jeszcze bardziej dramatycznego i wbijającego w fotel. I... przeliczyłam się. :Kodeks Konstantyna" jest wyśmienitym thrillerem, pełnym napięcia, dynamicznym, zaskakującym. Jest kradzież, jest próba zabójstwa, jest nieprzewidywalne zakończenie. Jednak wg mnie ze ,,Śladem..." przegrywa rywalizację. Nie byłabym sobą, gdybym na zakończenie nie zwróciła uwagi na cudowne wydanie tej książki. Wydawnictwo PROMIC już mnie przyzwyczaiło do starannych i klimatycznych wydań. Wydawca jak zwykle zadbał o zmęczone po całym dniu pracy oczy, stosując odpowiedni rozmiar czcionki i wystarczającą interlinię. Ale oprócz tego książka przyciąga niezwykle sugestywną i piękną okładką - utrzymaną w tonacjach jesiennych - od żółci poprzez pomarańcz do ciemnego brązu. W oddali Hagia Sophia, której nie dosięgają płomienie, która trwa i która była świadkiem debaty chrześcijańsko-islamskiej. [1] Polecam Wam ten thriller z całego serca. Ten cykl można spokojnie czytać bez zachowania kolejności. I może wcale nie byłoby głupie sięgnąć najpierw po ten tom - uniknęlibyście wtedy tej odrobiny rozczarowania, która stała się moim udziałem. Dla każdego, kogo fascynuje archeologia, stare manuskrypty, historia chrześcijaństwa jest to lektura obowiązkowa. Podobnie jak dla fanów thrillerów, bowiem dreszczyk emocji będzie Wam towarzyszył przez cały czas. Pamiętajcie, lepiej żałować, że odkładamy książkę na półkę po przeczytaniu niż że się jej nie czytało... 1/"Kodeks Konstantyna" Paul L.Maier, PROMIC, 2012 moja ocena 9/10 http://babskieczytadla.blogspot.com/2014/09/167-kodeks-konstantyna-paul-l-maier.html
Link do opinii
Avatar użytkownika -

Przeczytane:2013-12-21, Mam,

  Paul L. Maierto  amerykański pisarz i profesor historii starożytnej w Western Michigan University, który ma w swoim dorobku nie tylko naukowe artykuły, poważne dysertacje, ale również książki. Jedną z nich jest intrygujący  "Kodeks Konstantyna". Bohaterami książki są : dr Jonathan Weber, profesor Harvardu i biblista, oraz jego żona  Shannon, para amerykańskich archeologów, którzy  interesują się głównie poszukiwaniem starych manuskryptów. Prowadząc wykopaliska w Pelli na wschodnim wybrzeżu Jordanu  Shannon przypadkowo dokonuje  niezwykłego odkrycia kilku kart manuskryptu, które wskazują  na to, że mogą rzucić nowe światło na dzieje wczesnego Kościoła. By ustalić czas powstania tekstu postanawiają się wybrać  do Grecji i tu nagle sytuacja zaczyna się komplikować bowiem na Webera nałożona zostaje fatwa skazująca go na śmierć za obrazę Mahometa, przyczyną której  okazał się błąd w tłumaczeniu jego  książki  na arabski. 

   W "Kodeksie Konstantyna" mamy zatem  dwa  wątki, obydwa   nad wyraz  sensacyjne i pasjonujące. W podstawowym wątku małżeństwo Weberów prowadzi poszukiwania archeologiczne, które kończą się sukcesem w postaci przypadkowego odnalezienia w jednym z monastyrów greckich starożytnej księgi. Księga ta  okazuje się być  "Kodeksem  Konstantyna",  jedną z 50 okazałych Biblii  wykonanych przez Euzebiusza z Cezarei na zlecenie cesarza Konstantyna Wielkiego, które ten zamierzał rozesłać do głównych centrów chrześcijaństwa. To historyczne znalezisko potwierdzające, że istniała trzecia księga dla Teofila, powszechnie znana jako Drugie Dzieje Apostolskie, a opowiadająca o  śmierci  św. Pawła  ma  niezwykłe znaczenie dla  istniejącego kanonu biblijnego, gdyż podważa jego kompletność. Toteż Weber, mimo stwierdzenia ponad wszelką wątpliwość autentyczności kodeksu, waha się jednak  czy ujawnić przed światem teksty, które wspólnie z żoną odkryli. Decyzja jest trudna, gdyż może być groźna nie tylko dla jego reputacji, jako naukowca, ale być może również dla jego życia. 

     Drugim  wątkiem  jest niebezpieczny konflikt Webera z islamem  z jednej strony  a z drugiej próba odpowiedzi w publicznej debacie, do której został, jako znawca chrześcijaństwa zaproszony przez głównego teologa islamskiego.Tematem debaty jest dowiedzenie, która z religii jest bardziej wiarygodna - chrześcijaństwo czy islam. Jest to wątek bardzo interesujący i zajmujący. 

      Akcja książki toczy się wartko, jest pełna napięcia i zwrotów co sprawia, że czyta się ją dobrze i z dużym zainteresowaniem. Jest to po trosze kryminał, po trosze thriller. Mamy tu do czynienia z kradzieżą i próbą zabójstwa a także z sensacjami różnego  rodzaju.Ponadto książka ma duże walory poznawcze ze względu na wiedzę historyczną, jaką zawiera a  dotyczącą chrześcijaństwa, ale również islamu. Szczególnie  ciekawa jest historia powstawania monastyrów w   Grecji  oraz ich współczesnego funkcjonowania. 

Muszę  również  stwierdzić, że historia w niej zawarta jest opowiedziana  w sposób niezwykle wiarygodny, tak że czytając ją  nie ma się wrażenia, że to książka  z  gatunku  theological fiction.

Książka "Kodeks Konstantyna", estetycznie i starannie wydana,  jest warta przeczytania i myślę, że może zainteresować swą treścią każdego czytelnika.

 

Link do opinii
Wydaje się bardzo interesująca :)
Link do opinii
Avatar użytkownika - martellina
martellina
Przeczytane:2012-12-10, Ocena: 4, Przeczytałam,
Avatar użytkownika - Agrin
Agrin
Przeczytane:2012-11-10, Chcę przeczytać,
Inne książki autora
Coś więcej niż ślad
Paul L. Maier0
Okładka ksiązki - Coś więcej niż ślad

Odkrycie, które zagroziło upadkiem zachodniej cywilizacji. Czy zaczęło się już ostateczne odliczanie dla ludzkości..? W ostatnim czasie coraz częściej...

Rzym w płomieniach
Paul L. Maier0
Okładka ksiązki - Rzym w płomieniach

Rzym czasów cezarów.Świat igrzysk i świat łamania zasad,które niegdyś stanowiły o wielkości imperium rzymskiego.Bohaterem zbiorowym walącego się w gruzy...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy