Październik 1966 roku. Krystyna Wojciechowska bez większego przekonania studiuje prawo. Trzy lata wcześniej w tajemniczych okolicznościach zniknął w Tatrach jej brat, Roman. Rodzina żyje w zawieszeniu, nie chcąc przyjąć do wiadomości, że jeden z jej członków już nie wróci.Tymczasem na katowickich Drugich Szopienicach młody mężczyzna, Karol Fiszel, znajomy z dzieciństwa Krystyny, odbiera sobie życie. Wiesza się. Po pogrzebie okazuje się, że to nie pierwszy taki zgon w tamtej okolicy, a co więcej, wcześniejszymi interesował się Romek niedługo przed zaginięciem. W nadziei, że obie sprawy jakoś się ze sobą wiążą, Krystyna pomaga lokalnemu dziennikarzowi dotrzeć do rodzin zmarłych. Nad jesiennym śledztwem tej połączonej przez czysty przypadek pary unosi się złowrogi cień Wampira z Zagłębia, seryjnego i nieuchwytnego zabójcy kobiet...
W finałowej odsłonie Anna Kańtoch w zawikłaną kryminalną intrygę zręcznie wplata pytania o zadziwiające zdolności ludzkiej psychiki. Jak wiele potrafimy zracjonalizować, wybaczyć, zapomnieć, a ostatecznie po prostu wyprzeć, żeby żyć dalej? Gdzie przebiega granica, za którą staje się to niemożliwe? Co trzeba zrobić, by przestać być ,,dobrym chłopcem"?
Ostatni, najbardziej mroczny tom trylogii.
Wydawnictwo: Marginesy
Data wydania: 2022-04-27
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 320
Język oryginału: polski
Okładka została podobnie stworzona do poprzednich dwóch tomów. Mamy czarne tło, napisy utrzymane w tym samym stylu, znów zmienił się kolor przewodni, na pomarańczowy, jako, że to kolor jesieni? Trafny wybór. W dotyku jest piaskowa, co robi wrażenie, bo mało jest takich okładek. Posiada skrzydełka, które stanowią dodatkową ochroną przed uszkodzeniami mechanicznymi. Na jednym z nich przeczytamy kilka słów o autorce, a na drugim dwie polecajki. Stronice są kremowe, czcionka wystarczająca dla oka. Podzielona została na rozdziały, które dodatkowo opisane są datami.
Moje trzecie spotkanie z autorką i jej solową powieścią. Na początku, gdy ją zaczynałam, to nie był jej czas, w sensie nie czas na tę książkę. Miałam za dużo na głowie i irytowałam się zachowaniem głównej bohaterki, a teraz, jak ręką odjął. Czytało mi się dobrze, szybko. Może akcja nie była na tyle porywająca, żeby robiła ogromne wrażenie, ale była ciekawie skonstruowana. I co ważne, jest to trzeci tom, więc teoretycznie powinniśmy dostać odpowiedzi na wszystkie pytania związane z tajemniczym zaginięciem brata Krystyny. Czy dostaniemy odpowiedź, czy cokolwiek dowiemy się na temat tej wędrówki w góry - musicie sięgnąć po recenzowaną dziś lekturę.
Bardzo podobała mi się fabuła - a raczej główna akcja - zagadkowa śmierć kilku mężczyzn, którzy giną w ten sam sposób. Zabójstwo czy samobójstwo? A gdy bohater za dużo węszy, mogą dziać się niezbyt przyjemne rzeczy... A znaków zapytania i niewyjaśnionych sytuacji jest coraz więcej... Wciągnęłam się w ten wątek i byłam ciekawa do samego końca, kto za tym wszystkim stoi i co było powodem. I to, co dostałam, przerosło moje najśmielsze oczekiwania. Szczęka mi opadła, po prostu. Nie domyśliłam się rozwiązania, więc za skomplikowanie śledztwa - należy pogratulować pisarce.
Mamy też tutaj poniekąd aspekt psychologiczny, jeżeli chodzi o postrzeganie dziecka w rodzinie, gdy jednego z nich zabraknie... Widzimy zachowanie Krystyny, która nie do końca potrafi się pogodzić, że jej brat wcale nie był kryształowym człowiekiem. Jednak niemal do samego końca, nie jest w stanie zmienić zdania...
Nie miałam w tej części, ani całej trylogii ulubionego bohatera, nie mogę jednak powiedzieć, że są to postacie stworzone po łebkach, wręcz przeciwnie. Są ciekawie wykreowani, różnorodnie, tak, aby czytelnik nie odnosił wrażenia, że wszyscy są na jedno kopyto. Są z krwi i kości, których śmiało moglibyśmy spotkać w naszym życiu.
Reasumując uważam, że jest to bardzo dobre zwieńczenie trylogii, którą warto poznać. Może nie jest najwspanialsza, jaką czytałam, bo poznałam dużo lepsze, niemniej jednak zasługuje na uwagę wszystkich lubiących się w kryminałach. Mamy kilka trupów, zagadki sprzed lat, nierozwiązane sprawy, nawarstwiające się pytania u naszej bohaterki, popychają ją do prowadzenia śledztwa na własną rękę. No, może nie do końca na własną rękę, bo towarzyszy jej taki jeden... ;)
Polecam, warto sięgnąć nie tylko po ten tom, ostatni, ale i po dwa poprzednie.
“Jesień zapomnianych” to trzeci i ostatni tom serii Anny Kańtoch z Krystyną Lesińską. W tomie tym przenosimy się do lat młodości Krystyny, studentki prawa. Krystyna dalej rozpamiętuje tajemnicze zaginięcie swojej starszego brata, Romana, który nie powrócił z górskiej wyprawy w Tatry i do tej pory nie wyjaśniono okoliczności jego zaginięcia.
Katowice, lata sześćdziesiąte, mroczny czas na Śląsku, bo grasuje tam wciąż nieuchwytny wampir, mordujący kobiety. Tymczasem w katowickich Szopienicach Drugich młodzi mężczyźni w pewnych, nieodległych odstępach czasu popełniają samobójstwa, co dziwne, wszyscy giną w ten sam sposób, powieszeni, ze związanymi z tyłu rękami. Milicja, co prawda, wszczyna dochodzenie, ale nic z tego nie wynika. Wszystko wskazuje na to, że były to naprawdę samobójstwa. Tymi tajemniczymi zgonami zaczyna interesować się pewien dziennikarz, łukasz, który do swojego śledztwa wciąga też Krystynę. Jakie tajemnice wyjdą na jaw, czy do śmierci młodych mężczyzn ktoś się przyczynił i co miał z tym wspólnego Roman, zaginiony brat Krystyny? Jaką prawdę o swym bracie odkryje kobieta? Na te pytania odpowiedź znajdziecie w książce “Jesień zapomnianych”, a ręczę, że będą to informacje zaskakujące i nie takie, jakich oczekiwała Krystyna.
”Jesień zapomnianych” to kryminał świetnie osadzony w epoce, w której rozgrywa się jego akcja, ukazujący specyfikę Śląska z lat sześćdziesiątych, mroczną i duszną atmosferę tamtych lat. Jego akcja toczy się powoli, autorka snuje opowieść o odkrywaniu przez bohaterów kolejnych okoliczności i tajemnic, mających na celu wyjaśnienie przyczyn domniemanych samobójstw, a Krystyna przy okazji prowadzi swoje prywatne śledztwo dotyczące zaginięcia Romana. W fabule przeplatają się zatem dwie pełne sekretów sprawy, które raz wydają się mieć ze sobą wiele wspólnego, a raz ma się wrażenie, że jednak nie łączą się ze sobą. I jak to bywa u Anny Kańtoch nie brak też pogłębionej charakterystyki psychologicznej bohaterów. Zakończenie nie rozczarowuje, choć nie jest bardzo spektakularne. W sumie dobry, poprawnie napisany kryminał, który nie rozczaruje czytelnika.
Trylogia Anny Kańtoch to jedna z lepszych serii kryminalnych, jakie miałam okazję czytać. Absolutne mistrzostwo świata. Każda część to osobna historia, a łączy je postać Krystyny Lesińskiej i tajemnica zaginięcia jej brata.
Akcja „Jesieni” toczy się najwcześniej ,Krystyna jest studentką prawa i pomaga pewnemu dziennikarzowi rozwiązać zagadkę śmierci kilku młodych chłopaków. Swoją drogą, odwrócenie chronologii to ciekawy zabieg, nie tak często stosowany. Sprawdził się tu doskonale, chociaż na początku trudno było czytać o Krystynie-studentce, przeczytawszy wcześniej o Krystynie-emerytce. Zdecydowanie bardziej podoba mi się dorosła wersja Krystyny.
Akcja „Jesieni” toczy się na Śląsku, mamy rok 1966 i serię dziwnych samobójstw. Czy to na pewno samobójstwa, czy może ktoś pomógł młodym ludziom przenieść się na tamten świat? Czy Krystyna odkryje prawdę? I wreszcie, co stało się z jej bratem? Czy zagadka jego zaginięcia zostanie rozwiązana?
Muszę przyznać, że zakończenie czytałam 2 razy, z niedowierzaniem i zaskoczeniem. Na początku wydawało się ono niemożliwe, teraz sądzę, że jest doskonałe!
Anna Kańtoch mistrzem jest i basta! Czytajcie koniecznie tę trylogię!
Mam nadzieję, że wbrew zapowiedziom Autorki, powstanie czwarta część 😉 To by dopiero była petarda!
RECENZJA
„Czasami człowiek najbardziej nienawidzi tych, którzy są mu najbliżsi”.
Dzięki wydawnictwu Marginesy miałam okazję przeczytać książkę Anny Kańtoch „Jesień zapomnianych". Jest to trzeci i ostatni tom cyklu o Krystynie Lesińskiej, a zarazem pierwszy o historii zaginięcia jej brata Romana. Serię tą można czytać bez znajomości poprzednich części. Nie czytałam poprzednich dwóch tomów i nie odczułam, że czegoś brakuję czy też postacie są ze sobą powiązane. Nie przeszkadza to w odbiorze lektury.
Jest październik 1966 roku. Krystyna Wojciechowska bez większego przekonania studiuje prawo. Trzy lata wcześniej w tajemniczych okolicznościach zniknął w Tatrach jej brat, Roman. Rodzina żyje w zawieszeniu, nie chcąc przyjąć do wiadomości, że coś zmieniło się na zawsze. Tymczasem na katowickich Drugich Szopienicach młody mężczyzna, Karol Fiszel, znajomy z dzieciństwa Krystyny, odbiera sobie życie. Po pogrzebie okazuje się, że to nie był pierwszy taki zgon w okolicy, co więcej, wcześniejszymi interesował się Romek niedługo przed zaginięciem. W nadziei, że obie sprawy jakoś się ze sobą wiążą, Krystyna pomaga lokalnemu dziennikarzowi dotrzeć do rodzin zmarłych. Nad jesiennym śledztwem tej połączonej przez czysty przypadek pary unosi się złowrogi cień Wampira z Zagłębia, seryjnego i nieuchwytnego zabójcy kobiet…
W tej historii zaintrygował mnie klimat PRL-u. Wiernie oddany i przekalkowany, bardzo realistyczny. Nigdy nie czytałam książek właśnie w tym klimacie. W tej książce znajdziemy wszystkie elementy dobrego kryminału/thrillera m.in. tajemnice, nieprzewidziane obroty akcji. Ta historia jest mroczna, a jednocześnie ciekawa i wciągająca. Trzyma w napięciu do ostatniej strony. Nie jeden raz autorka zagrała czytelnikowi na nosie; mąciła, myliła tropy, rzucała strzępkami informacji. Wszytko, po to, aby czytelnik został z nią do końca. Po to, aby zakończenie wbiło w fotel. Umiejętnie poprowadziła odbiorcę przez łamy swojej książki. Autorka bardzo realistycznie wykreowała bohaterów. Przedstawiła ich niczym prawdziwe osoby ze wszystkimi ich wadami i zaletami. W wolnej chwili sięgnę po poprzednie książki z tej serii. Jeśli Ty, Czytelniku jesteś fanem historii w takim klimacie, to zdecydowanie ta książka jest dla Ciebie. Pełna intryg i tajemnic, zmuszająca do myślenia. Spędzisz z nią mile czas.
Bardzo dziękuje wydawnictwu Marginesy za egzemplarz recenzencki tej lektury.
Ta książka jest trzecią i prawdopodobnie ostatnią częścią z cyklu Krystyna Lesińska. Przyznaję szczerze, że nie znałam wcześniej ani autorki jak i jej twórczości, jednak teraz wiem, że muszę to zaniedbanie jak najszybciej nadrobić, gdyż ten kryminał był świetny.
Na szczęście „Jesień zapomnianych” można czytać bez znajomości wcześniejszych części, gdyż akcja powieści rozgrywa się w przeszłości w 1966 roku, a główna bohaterka nazywa się jeszcze wtedy Wojciechowska.
Krystyna straciła brata Romana, który trzy lata wcześniej zniknął w tajemniczych okolicznościach w Tatrach. Teraz dowiaduje się, że jej znajomy z dzieciństwa Karol Fiszer popełnił samobójstwo. Młody dziennikarz Łukasz Szewczyk prosi ją o pomoc, gdyż takich podejrzanych wypadków jest więcej i według niego są to morderstwa. Zaintrygowana kobieta postanawia wyjaśnić te zagadkowe sprawy.
Co wydarzyło się w górach i czy samobójstwa mają jakieś powiązania z Romanem? Czy samobójstwa są dziełem seryjnego mordercy? Jak ułoży się współpraca dziennikarza i studentki prawa?
Jestem pod wrażeniem tej lektury, która jest ciekawa, mroczna, trochę duszna i trzyma w napięciu, a śledztwo okazało się zawiłe oraz nieprzewidywalne. Pisarka umiejętnie poprowadziła fabułę, wiernie oddała klimat PRL-u, podrzucała strzępki informacji i myliła tropy. Nie domyśliłam się niczego, a finalne wyjaśnienia naprawdę mnie zaskoczyły.
Podobała mi się kreacja postaci, które są normalnymi ludźmi z wadami i zaletami. Krystyna doskonale udaje milicjantkę i genialnie przeprowadza rozmowy z ludźmi, którzy coś mogą wiedzieć na temat spraw młodych chłopców. To uświadamia jej, że ma instynkt śledczego i potrafi odróżnić przydatne oraz prawdziwe informacje od tych fałszywych.
Jedynym minusem było to, że akcja toczy się umiarkowanym tempem, bez zaskakujących zwrotów, co powodowało u mnie dosyć wolne czytanie. Jednak całość oceniam dosyć wysoko, bo historia totalnie mnie wciągnęła i na szczęście nie lała się krew.
Uważam, że każdy koneser tego gatunku znajdzie w tej pozycji coś dla siebie i miło spędzi czas na jej czytaniu. Lektura jest intrygująca i daje naprawdę dużo do myślenia. Przeczytajcie, polecam!
1966 rok. Krystyna jest studentką prawa, trzy lata wcześniej zniknął w Tatrach jej brat Roman. Tymczasem w Katowicach młody mężczyzna Karol, znajomy z dzieciństwa Krystyny odbiera sobie życie. Okazuje się, że to nie pierwszy taki zgon w okolicy, a wcześniejszymi przed zaginięciem interesował sie Roman. Krystyna przeczuwa, że obie sprawy się łączą i postanawia pomóc lokalnemu dziennikarzowi. Co wyniknie z ich sledztwa? Kto jest odpowiedzialny na te wydarzenia?
To moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki, nie czytałam wcześniejszych książek z tej serii i szczerze mówiąc w ogóle mi to nie przeszkadzało, skupiłam się całkowicie na historii zawartej w "Jesień zapomnianych". Autorka ma lekkie i przyjemne w odbiorze pióro, co przełożyło się na to, że książkę przeczytam w jeden wieczór. Fabuła od samego początku niesamowicie mnie zaciekawiła i wciągnęła. Akcja toczy się swoim tempem, co bardzo mi się podobało, pozwoliło mi to dokładnie zrozumieć wszystkie wydarzenia występujące w książce. Ogólnie pomysł na tą powieść bardzo trafiony, niesamowicie mnie zaintrygowała sprawa tajemniczych zaginięć i samobójstw. Akcja powieści rozgrywa się w latach sześćdziesiątych XX wieku na Śląsku i myślę, że autorka świetnie oddała klimat tamtego okresu. Bohaterowie zostali bardzo dobrze wykreowani i biła od nich niesamowita autentyczność. Autorka w umiejętny sposób buduje napięcie, czym skłania czytelnika do dalszego czytania. Muszę przyznać, że ta książka wywołała u mnie masę skrajnych emocji, które chłonęłam całą sobą. Zakończenie bardzo mnie zaskoczyło i już teraz wiem, że to z pewnością nie będzie ostatnia książka autorki jaką przeczytam. Moja ocena to 8/10.
#jesieńzapomnianych to trzeci tom z serii Krystyna „Lesińska”. Poprzednich tomów nie czytałam, co wcale nie przeszkadzało mi w lekturze.
Rok 1966. Krystyna studiuje prawo. Trzy lata temu jej brat Romek udał się ze znajomymi w Tatry. Wrócił tylko jeden z nich - Jacek, troje znaleziono martwych, a Romek przepadł bez śladu. Do dnia dzisiejszego rodzina nie ma pojęcia co się z nim stało.
Tymczasem Krysia udaje się na pogrzeb kolegi z dzieciństwa – Karola, który popełnił samobójstwo. Po pogrzebie dziewczynę zaczepia dziennikarz, który twierdzi, że to nie pierwszy taki przypadek w okolicy, a on sam uważa, że one wszystkie się jakoś ze sobą łączą. Zaskakuje ją fakt, że jej brat również interesował się tymi samobójstwami krótko przed zaginięciem.
Krysia postanawia pomóc Łukaszowi w śledztwie, nie zdając sobie sprawy jakie sekrety skrywają Drugie Szopienice.
Podobał mi się pomysł na fabułę książki. Lubię motyw szukania brakujących elementów łączących na pozór różne sprawy. Myślę, że autorce udało się przenieść czytelnika w czasie i oddać klimat tamtych lat. Fajnym pomysłem było wplecenie wątku Wampira z Zagłębia, który panoszył się wtedy na Śląsku, a blady cień strachu padł na kobiety mieszkające w tamtych okolicach.
Akcja nie pędzi na łeb na szyje, ale książka na pewno nie jest nużącą. Byłam bardzo ciekawa jak bohaterka poradzi sobie ze swoim zadaniem. Z jednej strony prowadzi „prywatne śledztwo” w sprawie tajemniczych samobójstw, ale przecież w to wszystko zamieszany jest je zaginiony brat. A więc mamy tutaj zakończeniach dwóch spraw. Przyznam, że ani jednego ani drugiego nie przewidziałam. Jeśli chodzi o losy Romka – być może wynika to z braku znajomości poprzednich tomów, ale wnioskując po opiniach innych autorka zaskoczyła takim obrotem sprawy. Ja się przynajmniej takiego nie spodziewałam.
Czy czuję się usatysfakcjonowana? Sama nie wiem… Czuję pewien niedosyt i pomimo informacji, że jest to ostatni tom trylogii to ja liczę na to, że jednak pojawi się jeszcze „zima”, która rozwieje wszelkie wątpliwości i wyjaśni sytuację do końca.
No i koniecznie muszę nadrobić dwa pierwsze tomy serii
Trzecia i już ostatnia część trylogii od Pani Anny Kańtoch z Krystyną w roli głównej. Jak zawsze jestem pod wrażeniem i "Jesień Zaginionych" połknęłam w jeden weekend. Jest naprawdę dobra, mroczna i trzyma nas w napięciu do samego końca!
Tym razem przeniesiemy się do roku 1966 i razem z główna bohaterką oraz początkującym dziennikarzem będziemy próbowali rozwikłać pewną tajemnicę. W miejsce od lat dochodzi do samobójstw młodych mężczyzn - fakty pokazują nam jednak, że ktoś w tych zbrodniach może maczać palce, a wszystko nie wygląda tak łatwo, jak mogłoby nam się wydawać. Szybko okazuje się, że w całość może być również zamieszany brat kobiety, który, jak dobrze pamiętamy zaginął kilka lat temu na wędrówce w górach.
Autorka potrafi budować niesamowite historie i bardzo dobrze kreować swoich głównych bohaterów. Tutaj nic nie dzieje się przypadkowo! Akcja jest spokojna, narasta powoli i szybko nas wciąga w swoje sidła. To nie jest krwawy i szybki kryminał, tylko powieść na dłuuuugie czytanie. Jest naprawdę bardzo dobra i ja jestem fanką pióra Pani Anny Kańtoch!
Trylogia o Krystynie Wojciechowskiej napisana przez Annę Kańtoch od tyłu, za mną. Przeczytałam tom trzeci, w którym późniejsza pani policjantka z dochodzeniówki, obecnie, jest ledwie studentką prawa i dość nie specjalnie dogaduje się z rodzicami. Zresztą i prawo studiuje tak sobie, bez zbytniego przekonania, że właśnie prawnikiem chce zostać.
Jest rok 1966, październik i Krysia właśnie bierze udział w pogrzebie kolegi swojego zaginionego brata, Romka. Tak ten tom się zaczyna. Potem Krysia zostaje "wciągnięta" w dziwne amatorskie śledztwo prowadzone przez dziennikarza, wcale nie śledczego. Dziwna seria samobójstw młodych chłopców, bardzo młodą studentkę prawa ciekawi, zwłaszcza że domniemani samobójcy wieszają się w dziwny sposób...
Mnie też to śledztwo bardzo zaciekawiło. Intryga kryminalna jest naprawdę zajmująca i nieźle pogmatwana. Z tego, ostatniego zresztą tomu, dowiedziałam się też, mniej więcej w przybliżeniu co mogło się stać z Romkiem. Natomiast sprawa ginących w pierwszym tomie psów nadal nie została wyjaśniona.
Jednak i tak, moim skromnym zdaniem, kryminały tej autorki są zdecydowanie lepsze niż jej opowiadania z pogranicza magii, czy fantasy. "Diabeł na wieży", zupełnie mi nie podszedł. Tak więc, jeśli Anna Kańtoch, to tylko historie kryminalne. Mimo że to tom najsłabszy z całej trylogii.
Zagadka samobójstw ciekawa i z zaskakującym rozwiązaniem. Natomiast wątek z zaginięciem brata, po zapoznaniu się z całym cyklem, jest kompletnie nielogiczny. Chyba że siedemdziesięcioletnia Krystyna zaczyna zapadać na demencję i zapomina czego dowiedziała się 50 lat temu.
Trzecia część serii o Krystynie Lesińskiej bardzo mi się podobała. Jest trzy lata po zaginięciu jej brata Romana. Kolega Krystyny popełnia samobójstwo. Wkrótce okazuje się, że jest więcej samobójstw, które są popełniane w podobny sposób. Czy to rzeczywiście są samobójstwa? Krystyna pomaga lokalnemu dziennikarzowi, w dotarciu do rodzin zmarłych. Bardzo ciekawa i intrygująca.
Ostatni tom trylogii zabrał mnie w podróż do przeszłości, do czasów głębokiego PRL-u, kiedy to po ulicach jeździły wartburgi, ludzie czytali gazety, technika kulała, mężczyzn obowiązywała dwuletnia służba wojskowa, a milicja zajmowała się przestępstwami. Albo i nie. W tym czasie na Śląsku grasował Wampir z Zagłębia, seryjny, nieuchwytny morderca kobiet. Wprowadzenie autentycznego wątku do powieści to dodatkowa adrenalina, dreszczyk emocji oraz nadanie fabule charakteru realistycznego i bardziej mrocznej atmosfery.
Sprawa jest intrygująca i zawiła. W ciągu kilku lat pięciu młodych mężczyzn zakończyło swe życie. Nie mieli oni powodu, by nagle popełnić samobójstwo, zwłaszcza jeden z nich, który miał rodzinę. Krystyna i Łukasz razem prowadzą śledztwo. Nieoficjalnie rozmawiają z rodzinami ofiar, sąsiadami, znajomymi, gdyż milicja... zamknęła sprawę. Wprawdzie milicjant Nowrotek zainteresował się nią, ale wkrótce poszedł na emeryturę. Młodzi detektywi nawiązują z nim kontakt. Jest to o tyle barwna postać, że wprowadza do powieści gwarę śląską. Uwielbiam takie językowe smaczki. Od razu się poczułam, jakbym naprawdę była na Śląsku. W dodatku Krystyna wciąż szuka swojego zaginionego brata. Chce poznać prawdę, co się wydarzyło w górach. Obie sprawy się przeplatają.
Lata 60. to czasy, kiedy milicja nie miała sprzętu takiego jak dzisiaj. Liczył się umysł, spostrzegawczość, logika i dedukcja. A to wszystko ma Krystyna plus instynkt śledczego. Jej logiczne wywody robiły na mnie wrażenie. Musiała oddzielić kłamstwa i mylne tropy od prawdy, dobrze odczytywać mowę ciała. Akcja toczy się nieśpiesznie i bez nagłych zwrotów akcji. Datowanie rozdziałów ukazuje kolejne poczynania młodych samozwańczych detektywów, potęgując przy tym tajemniczą i duszną atmosferę pełną jesiennego mroku i aury. Doskonale oddana szarość jesieni i szarość życia w tamtych czasach.
Kryminał wciągnął mnie od pierwszych stron. Razem z bohaterami próbowałam rozwikłać zagadkę samobójstw, wgryzałam się w słowa rodzin i znajomych ofiar, zgłębiałam ich psychikę. Sfera psychologiczna jest ważna w tym kryminale. Pokazuje bowiem, do czego zdolna jest ludzka psychika, ile potrafi znieść, wytrzymać, wybaczyć, a nawet zapomnieć i wyprzeć z pamięci, byle jej ,,właściciel" mógł spokojnie żyć dalej. Nieliczne krótkie wypowiedzi mordercy dawały do myślenia, kto nim jest. Zakończenie mnie usatysfakcjonowało i zaskoczyło, choć nie dotyczy to sprawy zaginięcia Romka. Tu poczułam mały niedosyt.
"Jesień zapomnianych" to dobry kryminał z intrygującą zagadką kryminalną, skomplikowaną i wielowątkową fabułą, doskonale osadzony w głębokim PRL-u. Debiut kryminalny Krystyny Lesińskiej, która została policjantką, a nie prawniczką. Duszną atmosferę tajemniczości w powieści potęguje jesienna aura i autentyczna sprawa Wampira z Zagłębia.
Cała seria dostępna w aplikacji @empikgo jako #ebook i #audiobook
Nie tylko tom trzeci, ale również dwa wcześniejsze przeczytałam z ogromną przyjemnością.
Anna Kańtoch zbudowała bohaterkę, która mnie fascynuje. Dodatkowo pokazała ją w niecodzienny sposób, tak jakby od końca. Z każdym kolejnym tomem cofamy się w czasie i Krysia jest coraz młodsza.
Tym razem dostałam serię tajemniczych samobójstw.
Mnie kupuje ta historia, jej klimat i wielowątkowość. Dostałam rasowy kryminał w którym prawda miesza się z kłamstwem a wszystko jest obleczone tajemnicą sprzed lat.
Autorka potrafi zaczarować słowami. Opowieść wbija się w głowę i nie chce z niej wyjść.
Bohaterowie bogato zbudowani, mimo, że warstwa obyczajowa nie dominuje. Tutaj sednem jest zbrodnia lub może jej brak. To z Krysią próbowałam rozwiązać tę zagadkę i powiem, że nam się udało.
Wydawałoby się, że cofanie w czasie z tomu na tom może być ryzykowne, bo przecież znam już to co było, w końcu czytałam pierwsze dwa tomy. Jednak nic bardziej mylnego. Dałam się zaskoczyć i mogłam poznać przyszłą policjantkę z całkiem innej strony.
Takie książki lubię!!! Klimatyczne, momentami mroczne, intrygujące i doskonale napisane, bo pióro ma Autorka świetne. Tak świetne, że gen czepiacza trzasnął drzwiami ze złości.
Polecam!!!!!
Lato 1986 roku jest wyjątkowo upalne. Leniwy spokój sennej miejscowości letniskowej zakłóca tylko grupka hippisów protestujących przeciw budowie elektrowni...
Anna Kańtoch, pięciokrotna laureatka Nagrody im. Janusza A. Zajdla oraz laureatka Nagrody im. Jerzego Żuławskiego, powraca z kolejnym tomem zachwycającej...