Urocza komedia romantyczna doprawiona odrobiną pieprzu!
Emily jest artystką, a jak wiadomo, rzadko kiedy idzie za tym pełny portfel. Nie narzeka – kocha to, co robi, i dostała od losu szansę – za kilka miesięcy leci do Paryża, aby tam studiować sztukę.
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 2019-10-30
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 256
Tytuł oryginału: His treat
Tłumaczenie: Nora Czarnecka
To powieść banalna. Nie ma tu nic odkrywczego. Nie ma tu wątków skłaniających do głębokich przemyśleń. Nie ma tu rozbudowanych portretów psychologicznych bohaterów. Nie ma tu wartkiej akcji. Ale…
Jest humor. Jest rozrywka. Jest zabawa. Jest romans. Jest happy end. I jeśli ta książka miała dostarczyć czytelnikowi garść zabawnych sytuacji i zobrazować ścieżki (dość kręte, a więc zupełnie prosto i łagodnie nie było) prowadzące do szczęśliwego zakończenia to swoje zadanie spełniła.
Emily i Ryan. Jak się okazało znali się od lat. Teraz spotkali się w zupełnie innych okolicznościach, w dorosłym już życiu i nie od razu skojarzyli pewną szkolną historię, której byli uczestnikami. Chociaż Emily zajęło to o wiele mniej czasu. Jakie wrażenie zrobili na sobie teraz? Ryan na Emily niezmienne. Cała aż krzyczała: jest boski! A jak Ryan odebrał Emily? W tej atrakcyjnej, naturalnej, pięknej, emanującej wręcz swoją indywidualnością i nieprzeciętnością, uroczej kobiecie nie od razu rozpoznał tę szarą myszkę z czasów szkoły.
Ale nie… nie wpadli od razu w sidła miłości i nie żyli długo i szczęśliwie… Szkopuł w tym, że Emily za dwa miesiące wyjeżdża do Paryża spełniać swoje marzenia. To nie tylko studia, ale też i praktyki marzeń. A Ryan? On swój biznes ma tu. To tu się realizuje i wypełnia kolejne etapy misternie utkanego planu. Ale… Ale serce nie sługa! Jak wybrną z tej sytuacji? Przeczytajcie.
Bohaterami tej książki są nie tylko Emily i Ryan. To też ekscentryczna Lilith. To szalony William i bardzo zachowawczy Bruce. To mało rozgarnięty Steve. To (niby) szalona i wyluzowana Babcia (oj, nie polubiłam jej, a niektóre z jej wypowiedzi uważam wręcz za żenujące). I w pewnym momencie wszyscy oni (jedni świadomie, inni nie) byli uczestnikami akcji zakrojonej na szeroką skalę.
Jeśli szukacie książki lekkiej i zabawnej na wieczorne zaczytanie się, gdy za oknem deszcz i wiatr to sięgnijcie po "Jego babeczkę".
A wszystko zaczęło się od babeczki. Tak, od małego, okrągłego i na dodatek pysznego ciasteczka. Ono występowało w głównej roli kilkanaście lat temu. To również ono wróciło do łask i było sprawcą miłych bieżących wydarzeń. Takie małe co nieco, a jaką odegrało rolę w życiu Ryana i Emilii. Aż trudno to sobie wyobrazić i przełożyć na konkretne wydarzenia …
Emilii wykonuje dla Ryana projekt scenerii na bal halloweenowy. Jako przyszła artystka, osoba z ogromnym polotem i nietuzinkową wyobraźnią, doskonale odnajduje się w tej roli. A przy okazji ich serca zaczynają bić szybciej i już tylko jeden krok do zakochania się. Z początku oboje bronią się przez nową miłością, wmawiają sobie, że nie chcą się zakochać i nie mają zamiaru angażować się w nowe związki. Tym bardziej Emilii, która już niedługo wyjeżdża do Francji, by u boku wielkich sław doskonalić swój talent. Jednak znajomi Ryana uważają, że młodzi byliby doskonałą parą i robią wszystko, aby ich wyswatać. I robią to z takim zapałem i entuzjazmem, że największy ponurak i smutas będzie się zwijał z nadmiaru śmiechu. Czy uda im się połączyć młodych, czy ich wysiłki tylko ich zrażą i oddalą od siebie? A może ta tajemnicza, tytułowa babeczka im pomoże? Na pewno odegra nie małą rolę. Jesteście ciekawi? Sięgnijcie po smakowitą i pyszną Jego babeczkę i przekonajcie się sami. Tylko za szybko jej nie zjedzcie, nią się warto delektować i oblizywać po niej paluszki …
Jego babeczka Penelope Bloom to pełna humoru i doskonałej ironii powieść o poszukiwaniu miłości, o perypetiach miłosnych zakochanych w sobie osób, które za wszelką cenę bronią się przed tą miłością i głębszym uczuciem. Wmawiają sobie, że nowy związek to nie dla nich, że doświadczenia z przeszłości pozwoliły im z pewnym dystansem spoglądać na tę nową, starą miłość. Coś na zasadzie, chcę, ale się boję. W końcu rozum dopuści do głosu serce i pozwoli mu nieco poharcować.
Przyznam, że wątek główny powieści nie jest zbyt wyszukany, literatura zna mnóstwo takich smacznych przygód. Nic nowego autorka też nie pokazała i nie odkryła. Było sztampowo i przewidywalnie. Żadnego elementu zaskoczenia, kolejna słodka historia. Ale ta lektura ma wielki walor. Przy tej opowieści można się świetnie zabawić, uśmiać i zrywać boki. Poczucie humoru bohaterów i ich dystans do samych siebie są zadziwiające. To, jak oni potrafią się z siebie śmiać i zabawiać jest niesamowite. Mają niespożytą energię i tysiące pomysłów. Przy nich nie można się nudzić nawet przez chwilę, radość tryska z każdej sytuacji z ich udziałem. Te niespodziewane zbiegi okoliczności i sposób, w jaki bohaterowie sobie z nimi radzą są ekscytujące i zaskakujące, świadczą o ich niesamowitej inteligencji.
Lekka i przyjemna lektura, nie wymagająca, rozbawi do łez. Miło spędzisz przy niej czas, delektując się pyszną babeczką. Zarezerwuj sobie jedno popołudnie, zrób duża kawę i zmierz się z Jego babeczką.
Ryan i Emily poznają się w domu starców, gdzie dziewczyna uczy sztuki, a chłopak jest zaciągnięty do ośrodka przez kolegę. Dzięki temu spotkaniu Emily zyskuje nowe zlecenie, a Ryan zyskuje nową pracownice do projektu imprezy halloweenowej. Ale czy ta relacja zostaje tylko formalna? Czy wspólna praca połączy ich na zawsze?
Ryan to współpracownik Hailey, dlatego poznajemy go już w poprzednim tomie autorki. Natomiast Emily to dziewczyna, która uczy sztuki w domu starców, gdzie poznaje Hailey i Williama. Dzięki tej znajomości zostaje wciągnięta do pracy z Ryanem, ktorego zna już z lat szkolnych, ale nie przyznaje się do tego, ponieważ nie była to przyjemna znajomość.
"Jego babeczka" to opowieść dwójki bohaterów, którzy uwielbiają to samo. A mianowicie oboje uwielbiają jesień i Halloween, dlatego ich współpraca przebiega szybko i prawie łatwo, ponieważ William próbuje ich zeswatać w sposób, który tylko dla niego jest idealny. Książka ta to kolejna zabawna historia, pełna humoru i zabawnych zdarzeń. Poza tym czuć tu, że bohaterowie są idealnie dobrani, ponieważ czuć między nimi wyraźną chemię.
Według mnie jest to przyjemna lektura na jeden wieczór, szczególnie jesienny. Na pewno spodoba się tym, którzy uwielbiają się śmiać.
Moja ocena:10/10
Tak przeuroczej, zabawnej i ciepłej książki to ja dawno nie czytałam. :)
A jak się na niej uśmiałam to moje. Zapewniła mi mnóstwo radości, przyjemności i dała takiego pozytywnego kopa do życia. Może nie jest to jakichś górnych kotów obyczajówka, ale uwierzcie, że nie zawiedziecie się nawet przez chwilę. Ja jestem zdecydowanie na tak i już nawet ściągnęłam sobie na legimi inne książki autorki. "Jego banan" i "Jego wisienka" już czekają na swoją kolej na wirtualnej półce. :)
Tak sobie myślę, że takie pozytywnie zakręcone powieści powinnam czytać częściej. Po nich człowiek jakoś tak promienieje, ma lepszy humor, odcina się od szarej rzeczywistości,a co najważniejsze ma wrażenie, że świat jest taki bardziej kolorowy.
Jedyne co tu mogę jeszcze dodać to - nie traćcie czasu i czytajcie "Jego babeczkę". :) Jestem pewna, że ta książka pozytywnie was zaskoczy i przyniesie wiele uśmiechu na twarzy. No i ta okładka - cudo! Już ona sama zachęca do czytania. :)
Po Wisienkach nadszedł czas na Jego Babeczkę. Nie ma co ukrywać, bardzo czekałam na kolejną część owocowego cyklu. Tym razem akcja skupia się na relacji między Emily, a Ryanem. Tego drugiego poznaliśmy już we wcześniejszym tomie. Co prawda ten wczesniejszy tom to określenie na wyrost, bo każdą powieść możemy czytać osobno i w dowolnej kolejności. Oczywiście, pojawią się "starzy" bohaterowie, w tym moja ulubiona Babcia, która w dalszym ciągu szaleje i terroryzuje dom starości.
Autorka mocno trzyma poziom, jest zabawnie, ironicznie, bardzo frywolnie. Przedstawione w prosty i przyjemny sposób sprawia, że lektura jest relaksacyjna i idealna do kocyka i herbaty. Mam jednak wrażenia, że jest odrobinę mniej humorystyczna niż poprzednia, ale za to bardziej romantyczna. Po prostu bohaterzy są inni, co też jest ogromną zaletą, bo każdy tom jest inny i nie na jedno "kopyto". Jak na prawdziwą komedię romntyczną przystało jest to dużo stereotypów, ale każdy jest wręcz obśmiany przez autorkę. Koniecznie musicie przeczytać co działo się w windzie...
Mam nadzieję, że cykl nie kończy się na Babeczce, bo mój apetyt ciągle rośnie. Świetnie się bawiłam, chociaż ubolewam, że to taka krótka powieść. Ja polecam, na poprawę humoru idealna.
Poznajemy zwariowaną, z dużym dystansem do własnej osoby, ale i niepewną Emily. Dziewczyna marzy o studiach w Paryżu i zostaniu prawdziwą artystką. Pracuje w domu spokojnej starości, gdzie uczy seniorów malarstwa. To właśnie tam spotyka Ryana - właściciela piekarni i swoją szkolną miłość. Mężczyzna ma za sobą nieudane związki, w wyniku czego każdą kobietę trzyma na dystans w obawie przed kolejną porażką. Zatrudnia Emily, aby wykonała dekorację na imprezę Halloweenową. Co stanie się, gdy sprawy wyjdą poza czysto zawodowe?
"Każdy człowiek na tej planecie, który żyje w szczęśliwym związku, nie ma najlepszej historii bycia z kimś. Dopóki nie znajdzie tej drugiej połowy. Na tym to polega. To nie działa, dopóki nie zadziała. Ale nie ustajesz w wysiłkach."
Książka obfituje w mnóstwo przezabawnych wydarzeń i sytuacji. Z Emily i Rayanem z pewnością nuda nam nie grozi. Ich gra słów... rewelacja! Znajdziemy tu także sporo rozterek, wątpliwości niezdecydowania bohaterów. Autorka udowadnia, że zawsze warto zawalczyć o miłość, zaryzykować, postawić wszystko na jedną kartę.
"(...) mój seksowny szef był też moją szkolną miłością.
Tak jakby. Na początku chciałam go zagłaskać swoją ckliwą czułością. A pod koniec już tylko okrutnie zmiażdżyć. Teraz wrócił, choć równie dobrze mógłby mieć napisane „Nie dotykać!” na koszulce."
"Życie nauczyło mnie jednego: najprostszym sposobem, żeby wszystko zepsuć, jest nadmierny pośpiech."
Z kolei poboczni bohaterowie nie stanowią jedynie tła. Wręcz przeciwnie. Oni również mają swój wkład w tę historię. Są żywiołowi, pełni energii. A babcia Williama i jej teksty wymiatają!
Penelope Bloom posiada lekkie pióro, więc czyta się wyjątkowo szybko i przyjemnie. Książka może i jest trochę przewidywalna i tchnie infantylnością, jednak zadanie zostało spełnione: bawiłam się wyśmienicie! Nie ma co się zbytnio rozpisywać, po prostu spójrzcie na tę okładkę - czyż nie zachęca, by ją skosztować?
"Jego babeczka" jest powieścią do schrupania na jeden wieczór. To lekka, błyskotliwa, zabawna, słodka, skrząca romantyzmem i nutą pikanterii komedia omyłek. To jak, spróbujcie babeczki?
Emily jest poczatkujeca artyskta niedlugo ma wyjechac na staz do Paryza po ktorym bedzie mogle spelnic swoje marzenia .Na jekis czas przed tym wyjazdem dostaje zlecenie dekoracji sluzbowej imprezy ktorej zleceniodawca jest Rayan jej kolega z dawnych lat.Miedzy dwojgiem zaczyna sie cos dziac.Emocje z dawnych lat powracaja i zaczyna rodzic sie uczucie.Czy Emili zrezygnuje z wyjazdu do Paryza dla ukochanego ? Fajny,lekki i przyjemny romans.
Mój szef lubi jasne zasady, jednej z nich nikt nie śmie złamać… Chodzi o jego banana. Poważnie. Facet jest uzależniony od potasu. Oczywiście...
Jak poznałem Hailey? Cóż, dżentelmen nigdy się nie przechwala…Na szczęście ja nie jestem dżentelmenem. Najpierw zapłaciłem za jej wisienki...
Przeczytane:2020-04-04, Ocena: 5, Przeczytałam,
Recenzja „ Jego Babeczka ”
Jego babeczka opowiada o trudnych wyborach jakie musi dokonać młoda Emily. Będzie ona musiała wybrać między wymarzonym wyjazdem do Paryża a Ryanem, facetem z jej snów. Czy sytuacja ta ma jakieś wyjście?
„-Próbuję tylko powiedzieć, i żarty na bok, że dla mnie to naprawdę nie jest najlepszy moment, żeby się związać z facetem. To nic osobistego, ale nie chcę ci wysyłać mylących sygnałów.
Za późno.”
Książka powstała w 2019r i została napisana przez Penelope Bloom. Autorka by stać się pisarką porzuciła etat nauczycielki. Chciała udowodnić córkom że niema rzeczy niemożliwych. Dzięki poświeceniu książkom odnalazła własny styl jak również wielkie uznanie czytelników, które zapewniło jej miejsce na liście bestsellerów USA Today oraz w pierwszej dziesiątce najlepiej się sprzedających autorów Amanzona. Zasłynęła z cyklu „Owoce pożądania”, „Jego Babeczka” to trzecia powieść z tej serii.
Emily to młoda kobieta która właśnie dostała się na studia. Jej artystyczna dusza od lat pchała ją do Paryża. W końcu marzenia się spełniły, dostała list potwierdzający przyjęcie na uczelnię. Sama dziewczyna nie może w to uwierzyć. Nosi list w kieszeni żeby upewniać samą siebie że to nie sen. Jedyne co jej teraz pozostało to przeczekać parę miesięcy i w styczniu stawić się na lotnisku. Czy jednak do tego dojdzie jeżeli Emily będzie musiała przed wyjazdem wykonać ostatnie zlecenie? I to nie dla byle kogo, ale dla mężczyzny dla którego już kiedyś straciła głowę?
Emily jest pewna że wyjedzie i nic innego nie zaprząta jej głowy. Przed wyjazdem podejmuje się wykonania ozdób na imprezę Halloweenową dla Ryana. Chłopak nie tylko jest przystojny i sexowny, jest on dawną miłością Emily. Jeszcze w czasach liceum kobieta kochała go na zabój i mimo że potem już miała ochotę go tylko „zabić” to jednak nie może oderwać od niego wzroku i zapomnieć o przyjemnym uczuciu jakie go niego kiedyś żywiła. Emily postanawia jednak że nie pozwoli by zniszczył on jej wymarzone plany o Paryżu. Stara się nie dopuścić do siebie żadnych uczuć, wykonać robotę i wyjechać. Żeby jednak skończyć pracę nad projektem będzie musiała często widywać szefa. Czy spotkania z Ryanem nie odnowią dawnych uczuć? Czy nie zepsuje to planów Emily?
„Jego Babeczka” To pierwsza z cyklu „Owoce pożądania” którą przeczytałam. Nie jest to jednak pierwsza część serii, co nie wpływa za bardzo na czytelnika. Mimo że książki są ze sobą w pewien sposób połączone, to zdecydowanie można je czytać nie po kolei. Tak więc czytałam trzecią część nie wiedząc czego się spodziewać, zastałam wspaniały lekki romans który może zdarzyć się każdemu. Styl pisania autorki jest tak lekki, że książkę dosłownie się pochłania, a fabułę przeżywa się razem z bohaterami.