Emma i Dex? Doprawdy, trudno o mniej dobraną parę. Ona - zakompleksiona idealistka w grubych okularach. On - superprzystojniak z poczuciem, że świat należy do niego. Ona na wszystko musi ciężko zapracować. Jemu natychmiast udaje się to, o czym zamarzy. Ona szuka miłości, on seksu...
Jest rok 1988. 15 lipca. Oboje dostają dyplomy uniwersyteckie i spędzają ze sobą noc. Następnego dnia każde pójdzie w swoją stronę. Gdzie będą w ten dzień za rok? Za dwa lata? I każdego następnego roku? Czy mają szansę spotkać się, a jeśli tak, to czy będzie im ze sobą po drodze?
Wydawnictwo: Świat Książki
Data wydania: 2024-02-14
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 448
Tytuł oryginału: One day
Kolejny raz zauważyłam, że dawni autorzy bardzo dobrze znali się na manifestacji i sile chwili obecnej. Autor przytoczył tutaj dwa fragmenty, które doskonale to odwzorowują. To z kolej nasuwa mi wnioski, że ludzi od zawsze byli mądrzy i posiadali ogromną wiedzę, jednak tylko niektórzy potrafili dzielić się nią w książkach, a z kolei osoby nie znające zasad świadomego kreowania swojej rzeczywistości nie wiedząc na czym to polega, nawet nie czytali o tym książek, bo dla nich były zbyt inteligentne. Niestety nie każdy potrafi wyjść ze swojej strefy komfortu z powodu strachu. A wystarczy sobie uświadomić, że strach, to tylko uczucie jak każde inne. I zawsze można zamienić je w radość:-)
Ciekawe było to, że autor lawirował tutaj pomiędzy różnymi czasami, które są zaznaczone w nagłówku. Ci, którzy nie zwrócą na to uwagi niestety mogą się pogubić podczas czytania. O dziwo mamy tutaj nieco mniejszy druk i jest ciaśniej osadzony, lecz nie przeszkadza to we wciągnięciu się w fabułę. Postacie są tutaj przedstawieni na podstawie sytuacji i części ich ciała bądź ubioru, który właśnie ma podkreślić daną czynność. Są bardzo zazdrosne i dociekliwe. Od razu przypomniały mi o osobie z mojego życia, która również ma świra na punkcie zazdrości i scenariusza, który sam sobie pisze w głowie i jeszcze ma pretensje, że pewnie się wydarzył. Także jak widzicie, mamy tu trochę rzeczywistości:-) Czytając dosyć często się wzruszałam, bo sytuacje robiły się bardzo intymne, a postacie uzewnętrzniały się z tego, co ich boli. Nie dało się być twardzielem, bo opisy były mocno realistyczne i ja czytając je nieraz robiłam sobie przerwę, bo musiałam złapać oddech. Było to też spowodowane tym, że mamy pełne skupienie na konkretnych osobach, nikt nam tu nagle nie wyskakuje z osobnymi problemami, które by mogły nas rozproszyć. Najważniejsze było to, co oni przeżywali, co do siebie mówili, jak się kochali i co wyszło na końcu. Największym przemyśleniem był dla mnie tu czas, który nieprzerwanie płynął. Możemy sobie tkwić w kłótni z kimś, a później po latach bardzo będziemy tego żałowali. Każdego dnia starsi. Czy ktoś o tym w ogóle myśli? Serdecznie ją polecam i nie, nie oglądałam filmu:-)
Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl
Miałam okazję wziąć udział i zrecenzować książkę Davida Nicholls pt. "Jeden dzień". Szczerze mówiąc wcześniej nie słyszałam o tej książce. Dopiero jakiś czas temu zobaczyłam, że dostępny jest serial na Netflix. Od razu zaznaczam, że jeszcze go nie widziałam :) U mnie zawsze książka jest na pierwszym miejscu.
Ale zacznijmy od książki...
Para studentów przeżywa ze sobą jedną noc, po czym każdy wyrusza w swoją stronę. Ich drogi się rozchodzą, choć od czasu do czasu odnawiają kontakt. Ona - jest bardziej skrupulatna i pisze do niego listy. On - wysyła zdawkowe informacje i pocztówki ze swoich podróży. Mija rok za rokiem, a oni układają swoje życie. Czasem wychodzi im lepiej, czasem trochę gorzej. Jednak przyjdzie ten tytułowy jeden dzień, który może odmienić wszystko... Spotkają się. Czy będzie to przyjaźń, nienawiść, a może miłość?
Pierwsze kilkadziesiąt stron było dla mnie rozczarowujące. Myślę sobie: skoro Netflix podjął się ekranizacji książki to musi być ona dobra! Niestety parę razy mówiłam sobie, że trochę marnuję na nią czas. Dopiero jakoś po 1/3 książki trochę się w nią wciągnęłam. Brakowało mi akcji, ciekawszych powiązań między bohaterami. Miałam wrażenie, że te pierwsze strony nie wiadomo dokąd zmierzają, że autor nie miał jakiegoś szczególnego pomysłu na tę powieść.
Później było trochę lepiej, a dopiero końcówka poruszyła mnie za serce. Mimo wszystko trzeba jednak przyznać, że płynie z niej nauka i refleksja. Często czekamy zbyt długo na szczęście lub szukamy go gdzieś indziej, mając je tuż pod nosem. Nie doceniamy tego co już mamy. A gdy to dostrzeżemy, może być już za późno.
Z ogromną przyjemnością zweryfikuję ekranizację Netflix'a i porównam z lekturą. Czy bardzo od siebie odbiegają? A może serial chwyci mnie za serce?
Trudno znaleźć odpowiedź, ale z książką wielkiej miłości nie ma i trochę szkoda, że tak wyszło. Pokładałam w niej ogromne nadzieje, ale autor jak dla mnie ulał zbyt dużo wody. Bez celu i nie wciągnął mnie w losy bohaterów tak jak się spodziewałam. Bywa i tak.
Tym razem przedstawię dość nietypową recenzję, bowiem planuję wsadzić kij w mrowisko i mocno nim zakręcić. Wczoraj skończyłam książkę i baaaaardzo mocno szukałam w recenzjach opinii podobnej do mojej. No i serio? Tylko mnie się ta historia nie podobała? Same ochy i achy, a ja się umęczyłam strasznie.
Chciałam jasno powiedzieć, że nie chodzi mi o książkę, czy warsztat autora, do którego absolutnie się nie czepiam, ale o samą opowieść.
Dobra, możecie powiedzieć, że moje serce stwardniało pod wpływem lektur o okrutnych zbrodniach i zwyrodniałych mordercach i czepiam się romantycznej opowieści. Pewnie racja, bo nie przepadam za ckliwymi romansami, ale ej… są historie miłosne w których się zakochałam i do których wracam – ok, może bardziej dotyczy to filmów, ale jednak. Ale do rzeczy.
Podejrzewam że większość z Was zna tę książkę lub film, więc w dużym skrócie. Emma i Dexter po ukończeniu studiów spędzili razem jedną upojną noc. Po czym uznali że związku z tego nie będzie, ale może być za to piękna przyjaźń (że tak Casablanką pojadę… widzicie, są historie miłosne, które lubię ). No i w ramach tej przyjaźni postanowili, że co roku, ten dokładnie dzień będą spędzać w swoim towarzystwie. Obserwujemy więc ich dzieje przez 20 kolejnych lat z perspektywy tego jednego dnia w roku. Jak potoczyły się ich losy, co się wydarzyło, kim się stali… W sumie brzmi ciekawie, ale dla mnie było zdecydowanie przydługo. Miałam wrażenie, że autor niepotrzebnie rozwlókł tę historię, przez co była nieco nudnawa. Ale to nawet nie to mnie odrzucało. Ciężko mi czytać książkę, w której nie udało mi się polubić żadnego z bohaterów, a niestety ani Em, ani Dex mojej sympatii nie wywołali. On – wieczny Piotruś Pan, zadufany dupek z bogatej rodziny, który uważał że zrobił wielką karierę w TV. Przez całe lata nie przyjmował do wiadomości że Emma to dla niego nie tylko przyjaciółka – no bo heloł, rezygnować z innych lasek dla jednej? Ale za to w każdym ciężkim momencie życia łapał za telefon i jedyną osobą jaką chciał widzieć była właśnie Emma. Za to Emma wmawiała nie tylko innym, ale przede wszystkim sobie, że nie kocha Dextera i jest singielką z wyboru. Latami zawalała wszystkie relacje z facetami i nie potrafiła ułożyć sobie życia. O matko! Ich historia przypominała mi bajeczkę o żurawiu i czapli i doprowadzała mnie do szału. Za to na plus zaliczam dość nieoczekiwane zakończenie.
Wiem, że mnóstwo osób uwielbia takie opowieści i zachęcam Was bardzo mocno do przeczytania tej książki i wyrobienia sobie własnego zdania. Jak dla mnie wielkim pozytywem jest to, że wywołała we mnie spore emocje, które pewnie jeszcze długo zostaną mi w głowie.
Zachęcam gorąco do dyskusji. Ciekawa jestem Waszych opinii – polubiliście bohaterów i im kibicowaliście? A może znajdzie się choć jedna dusza, która mnie poprze…
Otrzymanie dyplomów było dla nich ważnym wydarzeniem. To tego dnia Emma i Dex spędzają z sobą noc. Dzieli ich niemal wszystko, łączy więcej niż początkowo może się wydawać. 15 lipca staje się dla nich dniem bardzo ważnym. To ich dzień i to niezależnie na jakim etapie życia są. W ich życiu, dzieje się wiele, spotykają różnych ludzi, zmieniają się, a to, co jest między nimi, nadal trwa. Każdego roku, kiedy nadchodzi ten dzień, oni zawsze się spotykają. Jak potoczy się historia Emmy i Dexa? Co tak naprawdę tak ich do siebie ciągnie? Co przeżyją przez te wszystkie lata?
Ta książka jest zupełnie inna niż większość mi znanych. Tak naprawdę „przeskakujemy” wiele wydarzeń w życiu bohaterów, ponieważ czytamy o tym jednym konkretnym dniu. Mnie to nie przeszkadzało, a wręcz się podobało. To taka lżejsza pozycja, w której poznajemy zmiany, jakie zachodzą w bohaterach, ich wzloty i upadki. Jest realistyczna, co mnie się podobało.
Akcja nie jest zbyt szybka, a jednocześnie nie jest wolna czy też nudna. Książkę czyta się szybko, a podczas czytania towarzyszą emocje, w szczególności na samym końcu.
Bohaterowie ciekawi. Poznajemy ich w różnych etapach życia, zmieniają się, a my mamy okazję te zmiany obserwować. Ja ich polubiłam, choć nie zawsze zgadzałam się z ich decyzjami, ich zachowaniem.
„Jeden dzień” to lekka, ciekawa książka, taka na leniwe popołudnie. Ze swojej strony polecam.
Recenzja pojawiła się również na moim blogu - Mama, żona - KOBIETA
„Jeden dzień” to książka Davida Nicholasa, która z pewnością pokaże czytelnikowi prawdziwe życie. Przedstawia ona historię dwójki bohaterów Emmy i Dextera, którzy poznali się w dniu otrzymania dyplomów uniwersyteckich. To właśnie ta noc na zawsze odmieniła ich życie, bowiem spędzili ją razem.
Ona od zawsze pozostawała w cieniu, nie wyróżniała się z tłumu i osiągała najlepsze wyniki w nauce. On natomiast był jej totalnym przeciwieństwem. Był bardzo popularny, a dziewczyny za nim biegały. Oboje poczuli wzajemnie coś do siebie, jednak po wspólnie spędzonej nocy podjęli decyzję, że nie będą tego dłużej ciągnąć, a każde z nich będzie dalej układało sobie życie. Niemniej jednak wyznaczają sobie dzień 15 lipca, na ich dzień. Co roku tego dnia mają się spotkać, a ich relacja pozostaje na stopie przyjacielskiej.
Autor przeprowadził nas przez kolejne dwadzieścia lat życia tej pary przyjaciół, która oddzielnie układała sobie życie po swojemu, jednak zawsze, raz w roku wracali do siebie. Każdy kolejny rozdział, to kolejny wspaniały rok, który w życiu każdego wniósł wiele zmian.
Książka to wspaniała i poruszająca historia. Czytałam z zapartym tchem, nie mogłam się oderwać. Nie zabrakło emocji, które dosłownie kipiały, radość, smutek, żal do bohaterów za ich wybory oraz podejmowane przez nich decyzje. Nie obyło się również bez łez, choć mi bardzo często zdarza się je uronić podczas czytania.
To naprawdę piękna historia, która mnie porwała i zachwyciła zarazem. Szczerze przyznaję, że zakończenie nie było takie, jakiego oczekiwałam, ale może i dobrze, że nie okazało się przewidywalnym banałem, może to właśnie w tym tkwi sukces książki!
Teraz zdecydowanie pora na nadrobienie filmu, choć Wam zalecam zachować kolejność, że pierwsza książka, bo wierzcie mi, że znając jej zakończenie, czytanie nie sprawi Wam tyle przyjemności.
Ja bardzo serdecznie polecam wszystkim, niezależnie od wieku, ale szczególnie tym, którzy kochają poruszające miłosne historie! Z pewnością się na tym tytule nie zawiedziecie
Możesz przeżyć całe życie, nie dostrzegając, że to, czego szukasz, jest tuż przed tobą.
Emma i Dex. Ona, zakompleksiona idealistka w grubych okularach. On, playboy z poczuciem, że świat należy do niego. Niedobrana para, to za mało powiedziane. Bo też w sumie parą nie są.
15 lipca 1988. Po otrzymaniu dyplomów na Uniwersytecie spędzają ze sobą noc. Następnego dnia każde z nich pójdzie w swoją stronę. A za rok? Za dwa lata? A kolejnego i jeszcze następnego? Czy jeszcze się spotkają?
Biorąc do ręki tę książkę, nie wiemy z czym przyjdzie nam się zmierzyć. Od początku będziemy towarzyszyć Emmie i Dexowi przez lata. I nie będą to całe lata, nic płynnego. To będą wyrywki, wyimki z życia. Dwadzieścia lat, w których dzieje się bardzo dużo, albo nie dzieje się prawie nic. I będą rozmowy telefoniczne i niezliczone kraje, różne miasta; praca jedna, druga, trzecia…; życiowe zakręty, małe sukcesy, ale zawsze, co roku, w migawce ukazują nam się Em i Dex i ciągle o sobie myślą, nawet jeśli nie zawsze się dogadują. I tak, to jest historia miłosna – bardzo piękna historia miłosna, która finalnie wyciśnie z Waszych oczu łzy. Brawa dla autora, który potrafił w taki sposób wejść w skórę Emmy, że w ogóle nie odczuwa się, iż mógł napisać to mężczyzna.
Hasło TYLKO PRZYJAŹŃ wydaje się być idealne dla tej pary. Jednak każdy z nas zdaje sobie sprawę, że do czasu. Tak naprawdę Emma i Dex za sobą szaleją, ale nie dopuszczają do siebie tego głosu. Kochają się, ale sądzą, że z kimś innym będzie im lepiej, a spotykać się mogą od czasu do czasu. Tylko co, jeśli w efekcie będzie już za późno? Jeżeli stracą szansę na bycie z sobą, a ona już nie wróci? Może należałoby zmienić to hasło na A JEDNAK MIŁOŚĆ.
Czytając układa nam się w głowie gotowy scenariusz na zakończenie tego trwającego od dwóch dekad związku-nie związku. Myślę, że nie tylko moje myśli galopowały do przodu i układały sobie zakończenie tej historii. Jestem ciekawa ile osób trafiło na taki właśnie finał. Nie! Nie zamierzam spojlerować! Nie napiszę jak to się kończy. Sami się przekonajcie, a macie trzy możliwości. Albo przeczytacie tę książkę, która była już kiedyś wydana, a teraz ma wznowienie, ponieważ nie tak dawno, bo w Walentynki na platformie Netflix pojawił się serial wg tej powieści. I trzecia możliwość to świetny film z 2011 roku w reżyserii Lone Scherfig – w rolach głównych Anne Hathaway i Jim Sturgess. Jestem ciekawa czy netflixowski serial dogoni ów film. Widziałam i wspominam do dziś. A książka to po prostu rewelacja. Tylko dałabym po łapach Davidowi Nichollsowi, a jeśli Was interesuje za co, to musicie przeczytać.
Życzę przyjemnej lektury, pełnej dobrej zabawy, emocji i wzruszeń.
"Możesz przeżyć całe życie, nie dostrzegając, że to czego szukasz, jest tuż przed tobą". Książka po prostu wspaniała i warta przeczytania. Aż znów chętnie obejrzę ekranizację.
Zakończenie studiów to jeden z takich momentów, w których niemal każdy snuje wielkie plany na przyszłość, ma nadzieję osiągnąć coś wyjątkowego, oderwać się od przeciętności. Niejedna osoba dałaby bardzo wiele, by choć na moment móc spojrzeć w przyszłość i przekonać się, czy faktycznie odniesie sukces. Bohaterowie książki „Jeden dzień” do właśnie świeżo upieczeni absolwenci uczelni. Jest 15 lipca 1988 a oni spędzają ze sobą noc. Jak ich życie będzie wyglądało rok później? Wszystko wskazuje na to, że zakompleksiona, nieśmiała Emma nigdy niczego szczególnego nie osiągnie, podczas gdy przed odważnym i przystojnym Dexem świat powinien stać otworem. Czy dokładnie tak będzie wyglądała sytuacja za rok, za dwa, pięć, ... dziewiętnaście?
„Jeden dzień” jak wskazuje tytuł, opisuje tylko jeden dzień w roku, zawsze 15 lipca. Na dalszy plan odchodzi to co było i będzie, liczy się tylko ta jednak ulotna chwila. To bardzo ciekawy zabieg, który uświadamia nam, że nawet w bardzo monotonnym życiu, wiele się zmienia. Choć Emma i Dex obierają zupełnie inne drogi, coś zawsze ich łączy, specyficzna przyjaźń jest w stanie przetrwać wszelkie wzloty i upadki a tych w życiu obojga nie brakuje. Bo o ile Emma pracuje w podrzędnej knajpie a Dexter robi karierę w telewizji i wdaje w coraz to nowe romanse, z czasem fortuna zdaje się obracać i nikt nie jest w stanie przewidzieć, co z tego wyniknie.
Trzeba przyznać, że interesujący zabieg pisarza sprawia, iż czytelnik z napięciem czeka na każdy kolejny rozdział. Czy kolejny 15 lipca bedzie dla bohaterów szczęśliwy? Czy jest szansa, by Emma i Dex wreszcie znaleźli drogę do siebie?
Książka porusza szerego bardzo zróżnicowanych problemów – współczesne używki, traktowane jako dodatek do zabawy, które z czasem wymykają się spod kontroli, popadanie w bierność i strach przed wprowadzeniem jakichkolwiek zmian w życiu, problemy w relacjach damsko-męskich, interesowność fałszywych przyjaciół w chwili, gdy jest się na szczycie. Duża liczba błyskotliwych dialogów sprawia, że całość nabiera bardziej dynamicznego charakteru, a z czasem zaczynamy odnosić wrażenie, że Dexa i Emmę naprawdę znamy. Nikt nie jest w stanie przewidzieć, co przynosi jutro, dlatego również tutaj brak jest prostych i banalnych rozwiązań. Bywa dobrze, bywa naprawdę źle, po prostu jak w życiu.
Aż trudno uwierzyć, że całość liczy sobie ponad 400 stron i obejmuje zdarzenia na przestrzeni wielu lat. Czas spędzony z książką, zdaje się być krótką chwilą, z drugiej jednak strony aż trudno uwierzyć, jak wiele się wydarzyło.
Książkę polecam przede wszystkim osobom poszukującym niebanalnej powieści obyczajowej. Książki przy której można się zaśmiać, wzruszyć, a po zakończeniu lektury wpaść w zadumę...
Jak bardzo dwie różności mogą się przyciągać? Z jaką siłą potrafią myśleć o sobie i potrzebować siebie nawazjem? Nie wiem, bo każda znajomość jest inna od innej, ale coś, co ukazało się w Jeden Dzień jest jeszcze inne. Jeśli właśnie to czytasz, to jestem pewna, że już nacisnąłeś znaczek "kup". Jeżeli nie, pomykaj oczyma dalej, bowiem warto. Nicholls to autor doskonały, błyskotliwy, zastanawiający się nad życiem i jego sensem, żartobliwy, rozważający filozofie życia, miłości i wielu innych rzeczy, których w naszym -nieraz- szarym życiu nie zauważamy. Ta książka to nie losowo połączone wyrazy, marne historyjki dla niedojrzałych, niespełnionych ludzi, to coś więcej! Nie ma nic lepszego w moim mniemaniu, niż powieść, która skłania do zastanowienia się nad naszym życiem, jak ulotne są chwile i jak szybko możemy stracić życie. Warto ją zakupić i trzymać jeden egzemplarz nie tylko w sercu, ale i na honorowym miejscu na naszej półce w prywatnej bibliotece. Polecam!
Nie wiedziałam, czego spodziewać się po tej książce, gdyż kupiłam ją już dość dawno temu, leżała na półce „do przeczytania” i ciągle inne były ważniejsze od niej. Nie wiem, dlaczego…
Ale wreszcie nadszedł ten dzień, jeden dzień… 15 lipca. To dzień, w którym wszystko się zaczęło. Emma i Dexter kończą naukę, po otrzymaniu dyplomów spędzają ze sobą noc. Oboje mają swoje plany, marzenia i cele w życiu. Emma ambitne, Dex zdecydowanie bardziej przyziemne. Ale to, co jest w tym wszystkim najważniejsze, to to, że ten dzień połączył ich na zawsze, choć jeszcze oni o tym nie wiedzą. Po wspólnie spędzonej nocy ich ścieżki życiowe się rozchodzą, ale przez kolejne lata ciągle się przeplatają. To początek, a zarazem koniec. Emma to mądra dziewczyna, nie zdająca sobie sprawy ze swojej urody. Inteligentna, ciepła i szczera. Mieszkająca w maleńkim, wynajmowanym mieszkaniu. Pracowita i ciepła. Można by powiedzieć – ideał. Dexter – jej zupełne przeciwieństwo -chłopak z bogatego domu, nie mający szacunku dla innych, traktujący kobiety jako kolejne zdobycze na jedną noc. Pieniądze nie były dla niego ważne, bo nigdy nie musiał się o nie martwić. Próżny, rozpieszczony, wieczny chłopiec. Przystojny gwiazdor telewizyjny. Co się więc stało, że Em i Dex przez kolejne lata o sobie myśleli, dzwonili, pisali? Co ich połączyło? Cała powieść jest skoncentrowana tylko na dniu 15 lipca. Przez kolejne 20 lat poznajemy życie głównych bohaterów właśnie tego dnia. Fajne jest to, że poznajemy je z perspektywy każdego z nich osobno. Wnikamy głęboko w ich myśli, odczucia, czasem ich doskonale rozumiemy, innym razem jesteśmy źli na ich dziwne wybory i decyzje. Autor na kartkach książki porusza również bardzo poważne problemy z jakimi borykają się ludzie na co dzień. To alkoholizm i narkomania. Poważne problemy, z którymi nie każdy może sobie poradzić i czasem przegrywa z nimi walkę. „Jeden dzień” to jednak dziwna książka. Stwierdziłam to już w trakcie jej czytania a upewniłam się na końcu, gdy byłam pewna, że wiem, jak się skończy, a tu … Pierwsze kilka rozdziałów było dla mnie nudne, ciągły się i już miałam odłożyć książkę na półkę, aż tu nagle historia tych dwojga ludzi wrosła we mnie, żyłam nią i bardzo nie chciałam, żeby się skończyła. Co mi towarzyszyło w trakcie czytania? Po pierwsze – kubek herbaty, poza tym częsty uśmiech i rzewne łzy. Mieszane uczucia, zdenerwowanie, radość, niesmak i współczucie. To książka, która na długo zagości w moim sercu i umyśle. I nie wiem, jak mogłam pomyśleć, że jest nudna i że może jej dalej nie czytać. Daję jej najwyższą punktację i nie obiecuję, że do niej nie wrócę.Wybaczcie, że na samym początku pisze od razu o zakończeniu, ale powinny one być zakazane!!! Rozumiecie?! Zakazane. Książka ma wiele wznowień więc zdaje sobie sprawę, że większość z was pewnie już zna historie Emmy i Dexa, a jeśli jakimś cudem (tak jak ja do tej pory) jeszcze nie czytaliście jej to koniecznie nadrobić, no ale wracając do początku o zakazie podobnych zakończeń.
W swoim życiu opisów książki przeczytałam nie więcej niż dziesięć razy! Szkoda, że tym razem tego nie zrobiłam, bo zaoszczędziłabym sobie tego płaczu na końcu! Pisze to oczywiście w pozytywnym znaczeniu. Kurka wodna książka może nie jest rollercoasterem w akcji, ale w emocjach na pewno. No dobra, ale jak tak sobie analizuje to w sumie ominęłoby mnie coś fantastycznego. Jeżeli chcecie to przeczytacie opis, ale wieźcie mi tego, co was czeka nie da się przewidzieć. Będąc na tym etapie swojego życia prywatnego, emocjonalnego muszę stwierdzić, że nawet w najśmielszych snach nie wyobraziłam sobie takiego życia, jakie mam teraz. Pisze o tym, ponieważ książka dała mi chwilę na wspomnienie sobie czasów szkolnych i nie tylko oraz o tym, jak małymi krokami wchodziło się w okres dorastania i zaczęcia podejmować coraz to trudniejszych decyzji, czego konsekwencją jest obecny punkt, w którym się znajduje.
Widzę konsekwencje wyborów (te dobre, jak i te złe) Przez chwilę chciałabym wrócić do czasów, mając te naście lat i myśleć, że w życiu wiele zdziałam, że niczym nie muszę się martwić (no może poza tym, że na sprawdzian trzeba się nauczyć :p). Dla nastoletniego czytelnika może to być pewnego rodzaju wskazówka, która powie, że już dziś waży się twój los, że nawet w najgorszym bagnie jest możliwość na poradzenie sobie z tym, że jak masz moment zwątpienia rezygnacji, poddania się to jutro, za miesiąc będzie dzień, w którym to wszystko odmieni się o 180 stopni. Fantastyczna historia i jak wspomniałam na początku nie ma w niej akcji iście z ,,Zabili go i uciekł", ale ten rollercoaster emocjonalny powoduje, że na chwilę zatrzymasz się i pomyślisz, gdzie byłeś, jesteś a może chcesz być. Czy decyzje podjęte rok temu dziś mogą mieć ciąg dalszy?
Polecam całym sercem. Obejrzałam też film i błagam nie oglądajcie, zanim nie przeczytacie książki. Wiele momentów jest zabranych, które są fantastyczne (według mnie).
"Możesz przeżyć całe życie, nie dostrzegając, że to, czego szukasz, jest tuż przed tobą."
Emma i Dex to dwoje młodych ludzi, przed którymi świat stoi otworem, przyjaźnią się. Ona jest zakompleksioną, noszącą grube okulary marzycielką, nic nie przychodzi jej łatwo. On jest przystojniakiem, za którym oglądają się dziewczyny, pewny siebie, ma poczucie, że wszystko mu się należy. Dwa zupełne przeciwieństwa, mają odmienne zdania prawie we wszystkim. Ona marzy o miłości, on chce szybkiego seksu. Po otrzymaniu dyplomów spędzają ze sobą noc, kolejnego dnia ich drogi się rozchodzą. Mija dwadzieścia lat, a ich przyjaźń trwa. Co roku, bez wyjątku 15 lipca się spotykają.
Przyjaźń, która trwa pomimo wszystko. Akcja powieści toczy się niespiesznie, intryguje i niesie emocje. Fabuła zajmująco poprowadzona, ukazuje skomplikowane relacje międzyludzkie i przeprowadza nas przez dwadzieścia lat życia naszych bohaterów. Autor ma lekkie, naturalne, barwne pióro, czytanie od początku do końca było przyjemnością. Mamy wyraźnie ukazane emocje, jakie stają się udziałem naszych bohaterów. A ci realnie, naturalnie wykreowani, bez zbędnego upiększania czy koloryzowania. Emma i Dex dzieli ich zupełnie wszystko, a jednak potrafią się dogadać.
Z przyjemnością i ciekawością zanurzyłam się w codzienności naszej pary, obserwujemy ich codzienność na przestrzeni dwudziestu lat, z perspektywy jednego dnia w roku. Zmieniają, dojrzewają, widzimy podjęte przez nich decyzje i ich skutki. Radosne wzloty, bolesne upadki, podróże, uczucia, które przychodzą i odchodzą. Kręte życiowe ścieżki, nieporozumienia, niepowodzenia i ich przyjaźń.
Życiowa, zaskakująca, nostalgiczna, zabawna, smutna opowieść. O miłości, o przyjaźni, o szukaniu własnej drogi. Skłania do refleksji nad życiem. I to zakończenie, czegoś takiego zupełnie się nie spodziewałam. Bardzo polecam.
"Podobnie jak Emma Morley dwudziestotrzyletni Dexter Mayhew nie miał jasnej wizji przyszłości."
?Powieść Davida Nichollsa to romantyczna, wciągająca i poruszająca historia o dwójce ludzi, których jeden wieczór zmienił wszystko. Emma i Dexter od 1988 roku postanawiają, że przez następne lata będą spotykać się w jeden dzień, czyli 15. lipca. Już na starcie możemy przeczuwać w jaką stronę będzie podążała ta opowieść i co autor może nam przedstawić. Niekiedy jest przewidywalna, ale... schematów się pozbywa.
?Ciekawym zabiegiem było opisywanie wyłącznie tego jednego dnia, bo w zasadzie dzięki nim poznajemy bohaterów. Trochę mnie boli, że wiele z poruszanych tu tematów zostało napisane po macoszemu, właśnie przez tą fragmentaryczność "Jednego dnia". W życiu Emmy i Dextera zmienia się wiele... Na przestrzeni tych kilkunastu lat obserwujemy ich codzienność, wzloty/upadki, podróże oraz różne miłości.
?Książka jest podzielona na pięć części, w których idealnie są rozłożone najważniejsze momenty. Jest wiele listów, wzmianek na temat piosenek czy książek. A wiecie co jest najgorsze w tej opowieści? Tak, zakończenie. Dla mnie jest ono bezsensowne. Jestem zła na autora, że potraktował pewną postać w ten sposób... Ostatnie strony w zasadzie za wiele nie wnoszą do całej książki, ale mogą być miłym i ciepłym uzupełnieniem w kontekście zakończenia (i początku).
?To... chyba tyle. Przeczytałam ją w jeden wieczór: było zabawnie, uroczo, nostalgicznie, czasami żenująco - samo życie. Myślę, że potrzebowałam takiej historii na raz. Dzięki książko!
Josh Harper ma piękną żonę, pieniądze, sławę i główną rolę na londyńskim West Endzie. Stephen McQueen obskurną kawalerkę, niefortunne nazwisko,...
Lato, które odmieni ich życie. Nowa powieść Davida Nichollsa Słodki smutek to hymn ku chwale zwykłego, tragikomicznego życia, celebracja ożywczej mocy...