Marta W. Staniszewska to autorka dwóch powieści erotycznych „Nigdy cię nie zapomniałam” i „Nigdy nie pozwolę ci odejść”. Po raz kolejny zostajemy w klimacie obyczajowoerotycznym. „I obiecuję ci miłość...” to niezwykle zmysłowa, szalenie romantyczna i głęboko fascynująca książka. Wincent stawia dane słowo ponad własne życie i szczęście, jednak los zmusił go do zweryfikowania priorytetów. Nauczył go ponadto, aby dwa razy przemyślał, komu i jaką obietnicę składa, bo może okazać się, że wszystkich nie będzie w stanie dotrzymywać... Zwłaszcza jeśli w grę wchodzi szczęście jedynej dziewczyny na świecie, na której mu naprawdę zależało. Czy Bella kiedykolwiek zaufa Wincentowi ponownie, po tym jak porzucił ją bez słowa wyjaśnienia? Czy przeznaczenie da im szansę naprawić błędy przeszłości? I co na to mąż Belli?
Wydawnictwo: Wydawnictwo Psychoskok
Data wydania: 2016-09-15
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 287
Z Panią Martą spotykam się po raz pierwszy, w końcu nadszedł czas, by pogrążać się w twórczości naszych rodzimych autorów - mimo to jednakże nie zawahałam się, by sięgnąć po książkę z jakże przyciągającym tytułem.
Mamy Izabellę, Tomasza i Wincentego. Trzy główne postacie prowadzące nas przez ową historię, która rozkręca się powoli i statycznie. Bez żadnego wielkiego bum, bez żadnych harpagańskich scen – wszystko następuje po sobie w chronologicznym porządku – i to bardzo mi się podoba, bo lubię takie lekkie opowieści, szczególnie, że za pasem już mamy jesień.
Iza ma moją pełną sympatię, mimo, że na moje oko strasznie chodzi z głową w chmurach i troszkę zaprzecza sama sobie – okej, jest to zrozumiałe kiedy ma się takiego męża palanta jak ona, ale myślę, że mogłaby być trochę bardziej zdecydowana. Tomasz... Tak.... Jego to krew by zalała. Przepraszam, ale tak właśnie myślę o padalcu, który chyba naprawdę z czystego przypadku został mężem tak poczciwej babeczki jak Bella. Wielokrotnie miałam ochotę zasadzić mu kopa, ale to oznacza, że postać, którą przedstawia została świetnie przez panią Martę wykreowana. No i Wincent. Ten to dopiero numer. Poprzez słowo dane za szczeniaka postawił na szali swoje własne szczęście. Mimo to przeczytałam perypetie naszych bohaterów w jedno popołudnie i nie żałuję, mimo że czytałam podobnych historii kilka. Tak czy siak jesień za pasem, długie wieczory z herbatą także, więc zdecydowanie takie lekki romans na pewno znajdzie swoich fanów =)
Czy małżeństwo zawsze jest idealne? Czy zmienia cokolwiek? Ile związków małżeńskich, tyle zdań. Jednych ślub utwierdza tylko w ogromie miłości, którą się darzą, inni przestaje zależeć, a inni robią wszystko, by stłamsić drugą połówkę. Właśnie ten trzeci przykład jest najgorszy. Osoba, która na początku była czuła, opiekuńcza stała się okropnym despotą, tyranem pragnącym odseparować małżonka od innych ludzi i zamknąć go w klatce, której nigdy nie opuści. Ten proces wymaga wiele czasu oraz stopniowej, coraz silniejszej manipulacji, która niszczy inną osobę. Kiedy już to się uda, ten domowy tyran może spokojnie odetchnąć, ponieważ wie, że jego zdanie nigdy nie zostanie podważone, a zdrady ujdą mu na sucho. Jest z siebie dumny, ale co z tą biedną duszą, która natrafiała na złego człowieka i praktycznie oddała mu swoje życie. Powoli staje się samotna, nie utrzymuje kontaktów ze starymi znajomymi. Boi się każdego powrotu i przestaje samodzielnie myśleć. Uzależnia się od osoby, która ją rani, ale nie potrafi się od tego odciąć. Czuje strach przed jakąkolwiek zmianą, a samopoczucie małżonka staje się najważniejsze. Zatraca swoją istotę, staje się bezrozumną laleczką, która gra tak, jak ją nakręcą. Bardzo trudno to przerwać. Możliwe, że nigdy się to nie uda, ale zawsze warto próbować. Zrozumieć prawdę i odejść. Rozpocząć nowe życie, które, choć może wydawać się trudne, będzie o niebo lepsze, ponieważ będzie własne. Wtedy nikt już nie odbierze wolności, której tak bardzo pragnie każdy człowiek. Poprosić o pomoc znajomych, rodzinę, a jeśli nikt z nich nie chce pomóc, nie wolno się poddawać. Zawsze znajdzie się istota, która nie będzie obojętna i pomoże przejść przez całe rozstanie i rozpoczęcie nowego życia. Najważniejszy jest pierwszy krok -- zrozumienie sytuacji, w której się znalazło i myśl, że trzeba coś zmienić. Później będzie trochę łatwiej i choć będzie źle i nie raz będzie chciało się zrezygnować, dalsze życie będzie warte każdego cierpienia. Życie, które będzie tylko i wyłącznie nasz. Właśnie skończyłam najnowszą powieść Marty W. Staniszewskiej, co jest moim pierwszym spotkaniem z twórczości autorki, ale na pewno nie ostatnim. Choć na początku pomyślałam, że trafiłam na kolejną mdłą powieść, przeżyłam zaskoczenie, bo z każdą kolejną stroną byłam coraz bardziej zafascynowana. ,,I obiecuję Ci miłość" to romantyczna, podejmująca ważne tematy książka, przy której spędziłam miłe chwile. Zapraszam na recenzję!
,,-Jak to jest, że tak łatwo się zakochać, a tak trudno być kochanym?
-To pytanie, na które sam chciałbym poznać odpowiedź.
-A czy wierzysz, że istnieje gdzieś dwoje ludzi, których łączy prawdziwa, romantyczna miłość? Taka na zawsze, silna i trwała, pokonująca wszystkie przeszkody?
-Ja rozumiem miłość jako wzloty i upadki. Drogę przez chwile dobre i te gorsze. Nie istnieje bez nich, tak jak życie na Ziemi nie istnieje bez wody i tlenu. Ale odpowiadając na twoje pytanie: tak, muszę wierzyć, że istnieje taki rodzaj miłości, bo jeśli nie, to wolałbym umrzeć , niż żyć na tym świecie."
Wincent stawiał wartość danego słowa ponad własne życie i szczęście, jednak los zmusił go do zweryfikowania priorytetów. Nauczył go ponadto, aby dwa razy przemyślał, komu i jaką obietnicę składa, bo może okazać się, że wszystkich nie będzie w stanie dotrzymać... Zwłaszcza, jeśli w grę wchodzi szczęście jedynej dziewczyny na świecie, na której mu naprawdę zależało.
Czy Bella kiedykolwiek zaufa Wincentowi ponownie, po tym jak porzucił ją bez słowa wyjaśnień? Czy przeznaczenie da im szansę naprawić błędy przeszłości? I co na to mąż Belli...
Delikatna, kobieca, erotyczna powieść o poszukiwaniu miłości i niespełnionych obietnicach.
,,Tak długo na nią czekał, tyle razy modlił się, aby Bóg zesłał mu ją, albo absolutną niepamięć. Czasami dochodził do wniosku, że wolałby jej nigdy nie poznać, ale szybko wyrzucił tę myśl z umysłu. Tennyson napisał kiedyś, że ,,Lepiej jest kochać i utracić, niż nigdy nie zaznać miłości". Czy ta fraza nie jest właśnie istotą tego uczucia?"
Izabela od dwóch lat jest mężatką. Wraz ze swoim partnerem mieszka w Warszawie i prowadzi spokojne życie. Tomasza zna od lat, zawsze był uprzejmy, czuły, ale zmieniło się to po zawarciu związku małżeńskiego. Zaczął asymilować ją od innych ludzi, wybierać strój, który ma na siebie założyć, decydował o wszystkim, a Iza jako dobra żona ma na wszystko się godzić. Tak została wychowana i choć od dawna nie sypia z mężem, a raczej mieszka w jednym domu niczym współlokatorka, wykonuje jego każde polecenie. Ma zakaz robienia rzeczy, które sprawiają jej przyjemność. Dawno temu była szczęśliwa z innym mężczyzną, ale on niespodziewanie ją zostawił i choć minęło wiele lat od młodzieńczego pocałunku, nadal jej unika. Kiedy Tomasz Dębski wchodzi w spółkę z Wincentem Porterem życie Izabeli się zmienia. Zraniony, samotny mężczyzna żałuje swojej decyzji, ale skrywa pewien sekret, który może zagrozić jego rodzinie i nie chce, aby wyszedł na jaw. Pewnego razu przyłapuję Tomasza na seksie z menadżerką klubu, a niczego nieświadoma Iza przebywa w drugim pomieszczenie. Niewierny mężczyzna go szantażuje, ale Porter tym razem nie odpuści. Zrobi wszystko, by odzyskać zaufanie Belli i wyrwać ją spod wpływu Dębskiego. Rozpoczyna ryzykowną grę, która może odebrać mu wszystko, ale dla kobiety, którą od lat kocha, jest w stanie zrobić wszystko. Tylko, czy mu się to uda? Iza nie wyobraża sobie rozstania z mężem, a Wincent w przeszłości bardzo ją zranił. Czy zaufa mu po raz kolejny? Czy dawne uczucie odżyje na nowo?
,,Jej wnętrze dosłownie wyło do niebios o łaskę, chciało krzyczeć z żalu. Uczcie strachu i otrzeźwienia plątały się bez ładu w jej głowie. Jakby wpadła w lodowatą wodę, jakby tonęła -- w miłości do niego, w jego czach, silnych ramionach, w lęku, a jednocześnie w poczuciu absolutnego i nieopisanego bezpieczeństwa."
,,I obiecuję Ci miłość" to romantyczna, uczuciowa, zajmująca powieść, która ukazuje miłość, która pomimo wielu lat rozłąki nadal trwa. Złe małżeństwo i cudowne, odżywiające uczucie z innym mężczyzną -- właśnie tak w skrócie można opowiedzieć o historii Izabeli. Choć niektórym może wydawać się słodka i taka sama, jak inne, co również na początku myślałam, pozwoli zapomnieć o rzeczywistości i dać się porwać namiętnym emocjom, które sprawiają, że serce się raduje. Jest trochę przewidywalna, ale jak sama autorka na początku napisała, książkę miała być idealna, i piękna w swojej prostocie. Napisana została z perspektywy różnych postaci, dzięki czemu możemy dokładniej zapoznać się z ich decyzjami oraz charakterami. To moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki, ale na pewno nie ostatnie. W najnowszej powieści pisarki mamy do czynienia z osaczeniem, złym uczuciem, maniakalną kontrolę, spod której powoli próbuje wyrwać się główna bohaterka, kłamstwach z przeszłości, które mogły zniszczyć jej całe życie, szantażu, planach mających na celu wspólną przyszłość, starej miłości, która ożywa, uczuciu, którego nic nie zatrzyma. Ta książka ma w sobie pewien urok, który ujmuje, ale zarazem porusza ważne tematy. Pamiętam, jak na samym początku strasznie się męczyłam i miałam ochotę odłożyć ją na bok, ale po czterdziestu stronach coś zaskoczyło i z niecierpliwością zagłębiałam się w dalsze losy bohaterów i nie mogłam przestać. Cieszę się, że nie zrezygnowałam. Spotkałam się z powieścią, która jest magiczna, urokliwa. Ma w sobie trochę czarów przeszłych czasów, które na nowo odżywają w obecnych czasach, a szczególnie w słownictwie Belli. Akcja jest miarowa, fabuła, choć może prosta, to i tak interesująca, a bohaterowie różni w swoich charakterach, ale idealnie dopełniający historię. Jestem bezwzględnie oczarowana!
,,Cisz ulicy wokół potęgowała ich znaczący bezgłos. Śnieg padał intensywniej z każdą upływającą sekundą, przemieniając się powoli w niewielką zamieć. Olbrzymie płatki już grubo pokrywały asfalt i teraz cały świat stał się biały niczym we śnie -- marnym koszmarze, z którego oboje nie chcieli się budzić.
-Wincent -- wypowiedziała jego imię z takim bólem, że jego serce złamało się na pół.
Patrzył na nią przerażony, jakby wiedział, co za chwilę powie.
-Nie możemy się jutro spotkać.
-Okej, rozumiem. W takim razie pojutrze...
-Nie! -wyrzuciła z siebie odpowiedź, jakby to słowo raniło jej usta, jakby sama nie wierzyła w to, co wypowiadają. - Nie powinnyśmy się więcej widywać."
Izabelę, którą poznajemy na początku powieści, jest zalęknioną, smutną młodą kobietę, która reaguje na każde skinienie męża. Wychowana w konserwatywnej rodzinie, gdzie mężczyzna był panem, a żona miła robić wszystkiego, czego zapragnie, dziewczyna po ich śmierci łaknęła kontaktu z innym człowiekiem, a po zniknięciu z jej życia Wincenta, związała się z Tomaszem Dębskim i wzięła ślub. Iza jest w nim nieszczęśliwa i odseparowana od innych ludzi. Nadal myśli o młodym chłopaku, który skradł jej serce, ale jak na przykładną żonę przystało, nie porzuca męża i żyje pod jego rozkazem. Kiedy zostaje menadżerką klubu i zaczyna spędzać więcej czasu z dawną miłością, otwiera się na świat. Staje się lepszą wersją siebie i poddaje wątpliwości zdanie męża. Pragnie wolności, ale zarazem boi się zaryzykować i znów zaufać Wincentowi. Bella ma w sobie pewną staroświeckość, która czaruje zarówno czytelników, jak i mężczyznę jej życia. Czy będzie potrafiła rozpocząć nowe życie, w którym to ona sama będzie o sobie decydowała? Tomasz jest apodyktycznym samcem alfa, który zdradza swoją żonę od miesięcy, a zarazem uważa ją za poddaną, która musi być mu posłuszna. Stara się ograniczyć jej kontakt z innymi ludźmi, ale kiedy zmusza ją do pracy w nowym klubie nocnym, powoli traci swój projekt ,,Izabela", nad którym pracował od lat. Nieobliczalny mężczyzna nie zawaha się przed niczym, by Iza została u jego boku. Wincent Porter lata temu podjął złą decyzję i choć minęło kilka lat, nadal cierpi. Ten silny, wrażliwy mężczyzna kocha Bellę, ale nie chce psuć jej małżeństwa. Kiedy przyłapuje na zdradzie Tomasza, w jego głowie rodzi się plan, jak odzyskać dawną ukochaną. Mężczyzna jest zdeterminowany, opanowany, dobry. Pragnie szczęścia Izy. Pytanie brzmi, czy ona mu na to pozwoli. W powieści występuje również postać Magdy, samodzielnej, upartej francuski, która jest najlepszą przyjaciółką Izabeli i nienawidzi jej męża. Więc kiedy dowiaduje się od Eryka, że Wincent jest w niej zakochany, robi wszystko, by ta dwójka została razem. Bohaterowie tej powieści są niezwykli, a ich historia wciąga i zachwyca.
,,Zaufanie. Czym jest to słowo? Czy stać ją na tak niewiele, a jednocześnie tak wiele? Wątpliwości walczyły w niej o prymat pierwszeństwa z niezaprzeczalną miłością. Nie mogła się wycofać, nie teraz, nie po tym, co przeszli. To byłoby tchórzostwo, a ona nie chciała się więcej bać."
,,I obiecuję Ci miłość" to zaczarowana opowieść o bólu, strachu przed zaufaniem, pięknie miłości, które ożywi każdą duszę. Chcecie zanurzyć się w świat, w którym będziecie mogli spędzić miłe, ciepłe chwile? Ta książka będzie idealna. To romantyczna, spokojna, a zarazem intensywna książka, która mnie oczarowała. Nie zniechęcajcie się, jeśli na początku wam się nie spodoba. Później pokaże, na co ją stać. Czekam na losy innych bohaterów powieści, którzy mnie zaintrygowali. Wiem, że zapoznam się z urokliwą historią, która mnie rozweseli oraz napełni nadzieją. Polecam!
To moje pierwsze spotkanie z twórczością Marty W. Staniszewskiej i nie będę ukrywać, że pozytywnie mnie zaskoczyła. Kolejny raz przekonałam się, że polska literatura z gatunku romans/erotyk w niczym nie odbiega od tej zagranicznej. Autorka zaś nie powiela schematów, zaskakuje czymś nowym.
Bohaterowie zostali wykreowani w sposób, który nie pozostawia nas wobec nich obojętnymi. Iza, moja imienniczka od razu zdobyła moją sympatię. To piękna, urocza, delikatna, drobna, mądra, pełna dobroci kobieta. Niestety ma męża, delikatnie mówiąc bydlaka - Tomasza Dębskiego, który traktuje ją jak zło konieczne. Nie okazuje jej szacunku, poniża, zdradza i na każdym kroku kontroluje. Nie potrafi dojrzeć w niej tego, co widzą inni. Takiego despotycznego męża nie chciałabym nawet posiadać w najgorszych snach! Jest jeszcze Wincent, który od pierwszej chwili zdobył moje serce. Jest zupełnym przeciwieństwem Tomasza, który spróbuje zawalczyć o Izę. Ale tak gładko nie będzie, jakby mogło się wydawać, bo wróci pewne wydarzenie z przeszłości, o którym wie Tomasz. Są też postaci drugoplanowe, przyjaciele wyżej opisanej trójki, którzy bardzo dużo wnoszą do fabuły. Aż proszą się o ich rozwiniecie, może nastąpi to w dalszych książkach pani Marty? Bardzo chciałabym poznać ich bliżej.
"- A jakie mam inne wyjście? Mam podejść do niej i powiedzieć: cześć Bella, kocham się w tobie, odkąd cię poznałem. Kiedyś cię porzuciłem z powodu banalnej męskiej obietnicy, ale może zostawisz męża i uciekniemy na białym jednorożcu w stronę tęczy?"
Autorka pokazała wiele gorzkich, ale jakże realnych prawd o samym życiu, jak i tym małżeńskim. Poprzez zachowanie bohaterów widzimy, jakich błędów nie popełniać oraz to, jakie później z naszych decyzji musimy ponieść konsekwencje. Tu nie ma typowej historii trójkąta. To historia, która opowiada o kobiecie, która jest uzależniona od męża. Opowieść o jej strachu i wreszcie o uwolnieniu się z toksycznego związku, które bardzo podobało mi się, bo zostało przeprowadzone raz a dobrze, bez zbędnego melodramatyzmu.
"Jak to jest, że tak łatwo się zakochać, a tak trudno być kochanym?"
Autorka zdecydowała się na narrację trzecioosobową, co bardzo rzadko zdarza się w romansach. Nie wszystkim może ona odpowiadać, ale ja nie miałam z nią żadnych problemów.
Lekki i barwny język, zabawne dialogi, opisy, które nie dłużą się, ale rozpalają i subtelna, acz gorąca erotyka sprawiły, że płynęłam przez tę książkę. Zalał mnie ogrom miłości, czułości, przyjaźni, który aż wylewał się z tej powieści. Przyjęłam wszystko, a emocje dławią mnie do tej pory.
"I obiecuję ci miłość..." wzrusza, chwyta za serce, rozpala, daje nadzieję, bulwersuje. Udowadnia, że prawdziwa miłość istnieje, że warto o nią walczyć wbrew przeciwnościom losu i upływu czasu. Mimo iż Marta Staniszewska porusza tematy trudne i bolesne, pokazuje nam tym samym, że każdy z nas zasługuje na szczęście, miłość i bliskość drugiego człowieka. Jestem pewna, że historia Winsa i Izy zaspokoi każdą romantyczną duszę.
Izabella główna bohaterka powieści ma wszystko, czego oczekuje się od kobiety – jest młoda, piękna, dowcipna i inteligentna. Kocha czytać romanse. Od dwóch lat jest żoną Tomasz Dębskiego. Jednak jej małżeństwo dalekie jest od ideału, a z pewnością dalekie od tych, o których czytała w książkach. Od dłuższego czasu Tomasz podle ją traktuje, robią to, na co szanowny mąż ma ochotę, nie sypiają w jednym łóżku. Z czasem zauważa, że mąż jest nieobliczalny i tak naprawdę w ogóle go nie zna. Izabella czuje się zaszczuta, ale nie ma zamiaru odchodzić od męża, bardzo wiele znaczy dla niej przysięga małżeńska. Wincent, Michał, Eryk i Tomasz są przyjaciółmi z młodzieńczych lat. Wins kocha Izabellę, odkąd ta była nastolatką, w pewnym momencie ich drogi się rozeszły, a ona ułożyła sobie życie u boku Tomasza. Mężczyźni dali sobie kiedyś słowo, że w ramach swojej przyjaźni żaden nawet nie spojrzy na kobietę swojego przyjaciela inaczej niż jak na siostrę. Wincent jak mało kto, potrafi dotrzymać danego słowa, dlatego odchodzi na bok, kiedy upewnia się, że Iza spotyka się z Tomaszem, w końcu najważniejsza jest przysięga złożona przed laty.
„Jak to jest, że tak łatwo się zakochać, a tak trudno być kochanym?” str. 79
I obiecuję ci miłość to moje pierwsze spotkanie z twórczością Marty W. Staniszewskiej. Muszę przyznać, że dość udane. Autorka stworzyła historię – mimo że bardzo romantyczną i do granic możliwości przesłodzoną – od której ciężko jest się oderwać. Fabuła jest dość oczywista i dla większości czytelników będzie przewidywalna, ale niektóre wątki były oryginalne i czułam się mile zaskoczona.
Bohaterowie pierwszoplanowi są dobrze wykreowani, w szczególności główna bohaterka, która można powiedzieć, że w końcu się obudziła i zaczęła żyć po swojemu. Wcześniej w obawie przed samotnością postanowiła, że wyjdzie za Tomasza, którego tak naprawdę nigdy nie kochała. Poznając jej postać można ją polubić albo nie, prawdą jest, że czasami jej zachowanie było bardzo naiwne, czasami mnie irytowało, a innym razem zwyczajnie jej współczułam. Cieszę się, że jako czytelnik mogłam dostrzec zmiany w niej zachodzące – zaczyna postępować jak dorosła kobieta, a nie dziewczynka, którą należy prowadzić za rączkę przez życie, pokazała swą pewność siebie ukrywającą wcześniej pod powłoką strachu. Wincent jest dżentelmenem w każdym calu i jestem pewna, że nie jedna czytelniczka z miejsca go pokocha. Co do Tomasza, to muszę przyznać, że od samego początku jego postawa, styl bycia i słowa wypowiadane wzbudziły moją niechęć. Czego mi zabrakło? Otóż rozbudowania postaci drugoplanowych, o których wiemy bardzo mało. Samo to, że jedyną rodziną Izy jest jej brat Michał, który zastąpił jej rodziców, a o którym praktycznie nic nie wiemy.
Autorka w I obiecuję ci miłość, przedstawiła gorzką prawdę o życiu dwojga ludzi w nieudanym małżeństwie. Pokazuje jak niewiele potrzeba, aby popełnić największy błąd w życiu i wyjść za człowieka, którego tak naprawdę się nie kocha. Ukazała również historię do bólu romantyczną, przedstawiającą, że żadna miłość nie umiera do końca, bo przecież – stara miłość nigdy nie rdzewieje.
Książka napisana jest lekkim i poprawnym językiem z dodatkowymi francuskimi wtrąceniami używanymi przez przyjaciółkę Izabelli. Nie brak w niej również humoru, przez co czyta się ją dość szybko i z dużą przyjemnością. I obiecuję ci miłość to zdecydowanie dobra lektura, która uprzyjemni Wam długie jesienne wieczory i rozgrzeje Was swoją romantyczną historią okraszoną pikantnymi scenami. Polecam wszystkim niepoprawnym romantyczkom, które szukają w książkach historii o prawdziwej, głębokiej i namiętnej miłości – zakończonej happy endem.
Wierzycie, że istniej miłość jedna na całe życie? Taka, która jest w stanie pokonać wszystkie przeszkody i zasadzki, aby wypłynąć na światło dzienne i dać wielką radość? Może każdy z nas ma szansę, na tak wielkie emocje, tylko czasami dajemy się omamić, pokonać przez innych, a lata powodują, że uczucie blednie i się zaciera, zostawiając jedynie ból i cierpienie.
Izabella nie czuje się do końca szczęśliwa w związku. Małżeństwo, które miało być wspaniałą przygodą, pokazało, że musi podporządkowywać się mężowi, tłumaczyć się na każdym kroku i brać pod uwagę przede wszystkim jego racje. Powinności małżeńskie, jakie wpoili jej rodzice nie pozwalają na słowo skargi. Wincent przez lata odsuwał się od Belli, nie dając szansy na nić porozumienia, do czasu... Pozornie nic nieznaczący incydent zmienia układ sił, pozwala wyjść kobiecie ze skorupy, odkryć zupełnie inne wrażenia, odnaleźć uczucie i poczucie własnej wartości.
Nie miałam wcześniej okazji czytać książek Marty Staniszewskiej, nie do końca wiedziałam czego się spodziewać. Zabierając się za ten tytuł miałam trochę mieszane uczucia, na wstępnie wyobrażając sobie historię greyopodobną, co być może spowodowane było czytanymi recenzjami poprzednich tytułów. Wystarczyło jednak dosłownie paręnaście stron, żebym uświadomiła sobie, jak bardzo różna jest ta książka od moich wyobrażeń, co więcej, jak bardzo jest w typie, który wręcz uwielbiam. Gdybym miała jednoznacznie zakwalifikować "I obiecuję ci miłość..." byłoby to trudne. Nie jest to erotyk, choć wiele scen i to momentami dosadnych się pojawia. Bardziej skłaniałabym się ku romansowi, bo bardzo ważne w tej historii są uczucia, których nie jest w stanie zlikwidować odległość i czas.
Bohaterowie posiadają barwną przeszłość, urazy, których nie mogą się pozbyć, głębokie uczucia i szalejące hormony. To mieszanka wybuchowa, która pozwala na napisane ciekawej i wciągającej historii. Jestem pod wrażeniem kreacji Wincenta, cechy wyglądu i charakteru, które przypisała mu autorka stworzyły bohatera, o którym można śnić po nocach. Mimo, że daleko mu do ideału, to rzadko zdarza się tak ciekawa i przyciągająca postać męska w polskim pisarstwie.
Sceny zbliżeń bohaterów dały mi do myślenia. Język polski nie do końca pozwala na pisanie erotyków. W jakiś przedziwny sposób słowa określające pochwę, penisa i inne w tym temacie, bardzo często brzmią albo śmiesznie, albo naukowo. Naprawdę w języku polskim nie potrafimy mówić normalnie, otwarcie, a jednocześnie znajomo. Autorce w dużej części udało się pokonać ten problem, ale od czasu do czasu zgrzytał mi wyraz, który ciężko zastąpić, sam zaś nie pasuje do sytuacji.
"I obiecuję ci miłość..." to historia dla wszystkich romantyczek, które chciałyby przeczytać o tym jak dobro wygrywa ze złem, a miłość zawsze zwycięża. Jest to jednocześnie historia z nutą pikanterii, autorka potrafi pobudzać zmysły pisząc momenty od których nie można się oderwać. Połączenie wątków jest dla mnie kwintesencją tego co najlepsze w literaturze kobiecej. Wszystko doskonale splata język powieści, wciągający i lekki.
Choć to moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki, to zdecydowanie nie ostatnie. Ten tytuł przekonał mnie, że powinnam bliżej poznać twórczość Marty W. Staniszewskiej, zarówno te wydane, jak też historie dopiero tworzone w głowie pisarki. Lubicie historie miłosne doprawione dużą dozą erotyki? Ta historia jest zdecydowanie dla Was!
"I obiecuję Ci miłość..." to moje pierwsze spotkanie z twórczością Marty W. Staniszewskiej i nie będę ukrywać, że pozytywnie mnie zaskoczyła ( i całe szczęście moje!)
Kolejny raz przekonałam się, że polska literatura z gatunku romans/erotyk w niczym nie odbiega od tej zagranicznej. Autorka zaś nie powiela schematów, zaskakuje czymś nowym.
Nie omieszkam przy okazji pochwalić się, że książkę nabyłam drogą wygranej w konkursie organizowanym na blogu LITERACKI ŚWIAT CYRYSI. Jako jedyna otrzymałam książkę ze specjalną dedykacją od samej autorki :) wyniki konkursu
Bohaterowie książki zostali wykreowani w sposób, który nie pozostawia nas wobec nich obojętnymi. Iza - od razu zdobyła moją sympatię. To piękna, urocza, delikatna, drobna, mądra, pełna dobroci kobieta. Niestety ma męża, delikatnie mówiąc bydlaka - Tomasza Dębskiego, który traktuje ją jak zło konieczne. Nie okazuje jej szacunku, poniża, zdradza i na każdym kroku kontroluje. Nie potrafi dojrzeć w niej tego, co widzą inni. Takiego despotycznego męża nie chciałabym nawet posiadać w najgorszych snach! Jest jeszcze Wincent, który od pierwszej chwili zdobył moje serce. Jest zupełnym przeciwieństwem Tomasza, który spróbuje zawalczyć o Izę. Ale tak gładko nie będzie, jakby mogło się wydawać, bo wróci pewne wydarzenie z przeszłości, o którym wie Tomasz. Są też postaci drugoplanowe, przyjaciele wyżej opisanej trójki, którzy bardzo dużo wnoszą do fabuły. Aż proszą się o ich rozwiniecie, może nastąpi to w dalszych książkach pani Marty? Bardzo chciałabym poznać ich bliżej.
Lekki i barwny język, zabawne dialogi, opisy, które nie dłużą się, ale rozpalają i subtelna, acz gorąca erotyka sprawiły, że płynęłam przez tę książkę. Zalał mnie ogrom miłości, czułości, przyjaźni, który aż wylewał się z tej powieści. Przyjęłam wszystko, a emocje dławią mnie do tej pory.
"I obiecuję ci miłość..." wzrusza, chwyta za serce, rozpala, daje nadzieję, bulwersuje. Udowadnia, że prawdziwa miłość istnieje, że warto o nią walczyć wbrew przeciwnościom losu i upływu czasu. Mimo iż Marta Staniszewska porusza tematy trudne i bolesne, pokazuje nam tym samym, że każdy z nas zasługuje na szczęście, miłość i bliskość drugiego człowieka. Jestem pewna, że historia Winsa i Izy zaspokoi każdą romantyczną duszę.
Bohaterami powieści „Nigdy cię nie zapomniałam” Marty W. Staniszewskiej są Sophie i Aleks. Młodzi, piękni, wykształceni i z wysokim libido...
Druga część gorąco przyjętego erotyku Marty W. Staniszewskiej "Nigdy Cię nie zapomniałam". „Nigdy nie pozwolę ci odejść” to przesycona pikantnymi...