Hormonia


Tom 1 cyklu Matki czyli Córki
Ocena: 5.06 (17 głosów)
Inne wydania:

Kalina ma 46 lat i panicznie boi się dojrzałości. Boi się również matki, podejmowania samodzielnych decyzji, a nawet wyjścia do kawiarni w pojedynkę. Pewnego dnia odpowiada na absurdalne ogłoszenie w gazecie... Urocza i mądra opowieść o poszukiwaniu harmonii i oszalałych hormonach.

Informacje dodatkowe o Hormonia:

Wydawnictwo: Pascal
Data wydania: 2016-05-25
Kategoria: Obyczajowe
ISBN: 9788376427669
Liczba stron: 336

więcej

Kup książkę Hormonia

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Hormonia - opinie o książce

Avatar użytkownika - Ewfor
Ewfor
Przeczytane:2017-06-04, Ocena: 6, Przeczytałam, Wyzwanie czytelnicze 2017,
Kalina ma 45 lat i coraz częściej uzmysławia sobie, że menopauza zbliża się do niej wielkimi krokami. Ona wcale nie ma ochoty na spotkanie z Nią, ale... życie jest tylko życiem. Kalina jest mocno uzależniona (emocjonalnie) od swojej matki, starsza pani nie ma najmniejszego zamiaru uznać ,,dorosłość" własnej córki cały czas traktując ją jak małą dziewczynkę. Którego dnia Kalina w lokalnej prasie znajduje dość specyficzne ogłoszenie i... postanawia sprawdzić, że jest ono żartem, czy jakiś ,,słabo uposażony finansowo, lekko depresyjny i odrobinę schorowany" mężczyzna szukający ,,kobiety, która zabierze go w podróż po świecie", naprawdę istnieje. Życie kobiety robi gwałtowny zwrot i pozostawiając matce jedynie kartkę informacyjną Kalina postanawia zaryzykować i wyjeżdża na długi urlop. Czy właśnie z tym mężczyzną z ogłoszenia? Czy matka Kaliny łatwo podda się woli córki i pozwoli jej na chwilowe szaleństwo bycia samodzielną? Jaki wpływ na życie Kaliny będą mieli spotkani po drodze ludzie? Poruszony przez autorkę trudny temat opisany został iście humorystyczno-ironicznym tonem. Ubezwłasnowolnienie emocjonalne przez rodzicielkę bywa częstym przypadkiem, chociaż zawsze wydawało mi się, że mamusie bardziej lubią robić to synom. Nazbyt często słyszymy, że synuś nie wyprowadził się jeszcze od mamy chociaż ma już prawie 40 lat, lub że wprowadził się do mamusi, bo żona okazała się zołzą. W tym przypadku mamy jednak córkę. Dorosłą aż nadto. Kobieta odbierająca się jako szara, zastraszona światem myszka, nie ma odwagi odrzucić nadopiekuńczą miłość matki. Dlaczego? Czy jest jej z tym wygodnie, czy po prostu uważa, że osobno nie są w stanie funkcjonować? Boi się? Zbliżająca się wielkimi krokami menopauza dobija kobietę podświadomie uważającą, że ten okres całkowicie ją pogrąży w świadomości swoich wad zarówno fizycznych jak i psychicznych. Ma jednak marzenia, które chciałaby spełnić. Marzenia trochę nierealne, trochę śmieszne a trochę dziecinne, ale najważniejsze, że w końcu decyduje się spełnić, chociaż kilka z nich. Odwaga zwycięża i... życie nagle okazuje się takie cudowne. Jest to opowieść piękna opowieść o mądrości kobiet, o ich strachu przed nieznanym i o marzeniach, które mogą się spełnić. To historia opowiadająca o zaborczej matczynej miłości, która potrafi więcej zaszkodzić niż przynieść pożytku. O burzy hormonów, która potrafi wywrócić życie kobiety do góry nogami. Odważne decyzje głównej bohaterki czasami śmieszą, a czasami zmuszają do refleksji. Sama jestem w wieku ,,hormonalnym" i wiem, co te zaburzenia hormonalne potrafią wyczyniać w organizmie kobiety. Uczymy się siebie na nowo i dobrze, kiedy się nauczymy, a nie tylko siądziemy aby narzekać. Bardzo ciekawie przedstawione osobowości bohaterów, z pewnością są dużym plusem tej powieści, chociaż muszę przyznać uczciwie, że chyba minusów żadnych się nie dopatrzyłam. W pewnym momencie miałam jednak wrażenie, że pewne wątki nie są mi obce i chyba gdzieś o nich już czytałam. Zastanawiałam się nawet czy przypadkiem nie przeczytałam tej książki wcześniej i teraz wracają nikłe wspomnienia. Dopiero na końcu doszłam do wniosku, że wątki które wydawały mi się znajome znalazły się w drugim tomie Dziecko las minute, który ja przeczytałam wcześniej. W tej lekturze mamy ciekawy obraz miłości matki i córki, przedstawiony na podstawie dwóch związków. Jak różne od siebie jest to uczucie dotyczące Kaliny i jej matki od tego, jakie jest u Kaliny i jej córki. Miłość matki potrafi być zaborcza, wręcz niszcząca osobowość dziecka (nawet już jako dorosłego), ale może być też normalna, pozwalająca dziecku na swobodę podejmowania decyzji bez konieczności bycia na cenzurowanym. Z pewnością jest to książka, którą polecam szczególnie matkom. Nieważne czy tym młodym czy tym, które wyprowadziły już swoje pociechy z okresu dziecięcego. Powieść nie tylko dla kobiet, bo i mężczyźni potrafią być zbyt zakochani w swoich pociechach. Polecam tę powieść na spokojny czas odpoczynku, bo jest to lektura lekka, łatwa i przyjemna i z pewnością potrafi oderwać człowieka od trosk życia codziennego. Krótkie rozdziały i zabawne dialogi z pewnością mają wpływ na szybkie pochłanianie treści. Odrobina romansu, doprawiona szczyptą dramatu i okraszona okruchami sensacji to z pewnością lektura, w czasie której nie można się nudzić.
Link do opinii
Avatar użytkownika - Bookendorfina
Bookendorfina
Przeczytane:2017-05-04, Ocena: 4, Przeczytałam,
"Życie trzeba przeżyć, a nie przesiedzieć w poczekalni." Sympatyczne zaczytanie, w lekkim i pełnym dobrego humoru klimacie, nieco przewrotnie w odniesieniu do określonych obaw i lęków. Celne wychwycenie prawd skrytych w duszy każdej kobiety. Wiek około pięćdziesiątki wyzwala wiele sprzecznych emocji, rozrachunków z życiem, refleksji odnośnie własnego piękna, przemyśleń na temat przemijania, bezpowrotnie utraconych nadziei na spełnienie wybranych marzeń i pragnień. A może to właśnie jest najbardziej odpowiedni czas, aby obudzić się z letargu monotonii codziennego dnia i podchwycić od losu stery, wybrać kierunek dotąd omijany z powodu zwątpienia, niepewności, strachu, braku wiary czy niskiej samooceny. Czasem potrzebny jest jeden impuls, żeby nabrać wiatru w żagle, dostrzec samą siebie, poczuć własną wartość, polubić swoje słabości, wykorzystać je do walki o nowy jakościowo obraz życia, odciąć się od notorycznie popełnianych błędów, które osłabiają i wywołują wyrzuty sumienia. Nie pozwolić, aby coś ograniczało i krępowało, dać sobie kredyt zaufania, uwierzyć w siebie i mądrość własnej intuicji. Autorka wciąga w przyjemną opowieść o czterdziestopięcioletniej Kalinie, pozornie rozwódce, samotnie wychowującej córkę Kirę, a przy tym o osobie całkowicie podporządkowanej emocjonalnie matce Konstancji. Toksyczne i niezdrowe relacje determinują podlegające nudnej rutynie życie, nie pozwalają czerpać z niego radości i satysfakcji, narasta poczucie straty leżących na wyciągnięcie ręki niespodzianek, małych i dużych przyjemności, wypełnionych satysfakcją lat. Jakby wbrew swojej naturze, Kalina decyduje się na spontaniczny ruch i umawia się z nieznajomym mężczyzną. Wyrusza w interesującą i wzbogacającą wewnętrznie podróż życia. Dlaczego tak trudno będzie przełamać mury niepewności i obaw przed samodzielnym podejmowaniem decyzji? Jaką dawkę siły będzie musiała zgromadzić, aby ofiarować szansę spełnienia się marzeniom, zaprzestać bezrefleksyjnego kopiowania matki, dotrzeć do własnej tożsamości? Czy uda się porozumieć samej z sobą, kiedy szalejące hormony dają o sobie znać? Jak uzyskać wewnętrzną harmonię i cieszyć się dniami przeżytymi według własnego zamysłu? bookendorfina.pl
Link do opinii
Avatar użytkownika - ejotek
ejotek
Przeczytane:2017-03-28, Ocena: 5, Przeczytałam, 100 książek 2017, Mam,
"Hormonia" traktuje o sprawach, o których pisze się rzadko a szkoda, bo są prawdziwe - o menopauzie oraz "rodzicielskiej klatce". Toksyczna relacja między matką a córką wpływa również na wnuczkę a kto wie, może i na przyszłe pokolenia... Jakże często zdarzają się takie sytuacje, że rodzic "przywiązuje" do siebie dziecko i nie tylko nie pozwala mu rozwinąć skrzydeł, ale nawet normalnie żyć... Jednak nie myślcie, że powieść aż kipi od problemów, smutków, mądrości i jest ciężka... Nic bardziej mylnego! To bardzo szybko czytająca się lektura, bowiem Natasza Socha potrafi o problemach pisać z lekkością, humorem i autoironią. Tego w książce nie brakuje a bohaterowie współzawodniczą w zadowalaniu czytelnika. Już choćby niemowlęta-przemytnicy, kawał cmentarny, kutasiki czy realizacja listy Kaliny i jej przemyślenia na temat "zrobić czy nie zrobić" powodują, że się uśmiechamy i wyczekujemy finału. A propos finału to jest istną wisienką na torcie! Wprawdzie uważny czytelnik już wcześniej domyśli się co autorka zaplanowała na koniec, ale sam fakt dwukrotnych omdleń zaskakuje. A wszystko przez próbę wyjaśnienia zagadki pewnego weterynarza... Jestem bardzo ciekawa jak potoczą się losy bohaterów w powieści "Dziecko last minute". Podsumowując - "Hormonia" zabiera czytelnika w podróż poprzez zawiłości natury człowieka oraz kawałek Europy. Poznajemy galerię bohaterów z irytującą matką na czele. Różnorodność problemów sprawia, że dla każdego odbiorcy inny bohater stanie się bliższy sercu czy choćby ulubiony. Ja chylę czoła za poruszenie problemu reumatoidalnego zapalenia stawów i to w bardziej obszernym zakresie niż tylko wzmianka :) Powieść udowodni nam, że na menopauzie życie się nie kończy a kłamstwa potrafią być czasami duuużego kalibru. Gorąco polecam! całość recenzji: http://czytelnicza-dusza.blogspot.com/2017/03/natasza-socha-hormonia.html
Link do opinii
Avatar użytkownika - sniezynka
sniezynka
Przeczytane:2017-03-21, Ocena: 6, Przeczytałam,
Ta powieść wbija w fotel niczym samochód wyścigowy na linii startu tuż po sygnale rozpoczynającym wyścig. Nawet nie wiesz kiedy, a już jesteś prawie w połowie książki, by biec ku zakończeniu jak sprinter na stadionie. I gdyby nie ta cholerna noc, która nadeszła nie wiem kiedy i nie wiem po co, zamknęłabym książkę przeczytaną w trzy godziny tego samego wieczoru. Poszłam spać nawet nie dlatego, że byłam zmęczona, tylko dlatego, że była to noc z niedzieli na poniedziałek, a rano musiałam wstać do pracy, wobec czego zostawiłam sobie chociaż 4 godziny snu. Poniedziałku nie zaczęłam jak zwykle od pracy. Zaczęłam go od kawy i reszty tej powieści. Chyba więcej nie trzeba tłumaczyć, jakie wrażenie na mnie zrobiła! Ja naprawdę nie wiem jak- ale pani Natasza Socha zajrzała w kobiecą duszę, odkryła w niej wszelkie lęki, obawy i pragnienia, a następnie z punktu widzenia różnych wiekowo osób płci żeńskiej- wywlekła to wszystko na wierzch, obierając w cudownie pozytywną skórkę z niesamowitą nutą sarkazmu, humoru i realności! Spora część cytatów, które sobie w trakcie lektury zaznaczyłam nie nadaje się do zacytowania tutaj. Z jednej prostej przyczyny: to żarty sytuacyjne, które mnie rozbawiły ogromnie, gdy czytałam powieść, ale nie będą śmieszyć Was w tej recenzji. Zapewniam jednak, że rozbawią Was równie mocno jak mnie, gdy wkomponowane w treść, staną się częścią całej układanki jaką jest Hormonia! Swoją drogą takich cytatów jest prawie tyle, ile stron w powieści 😀 Konstancja jest cudownie wkurzającą starszą panią. „Sprawowanie kontroli nad całym światem pozwalało utrzymać go w porządku i nie dać się zaskakiwać nieprzyjemnym niespodziankom.” (str. 60) „Jeżeli Kalina coś planowała, powinna to wcześniej skonsultować z matką.” (str. 61) Naprawdę czuję, że Kalina ją kocha. To jej mama, wychowała jej, poświęciła dla niej niejedno, oddała jej swoje serce. Ale z drugiej strony ta kochająca mama jest jednocześnie tyranem, bo nie znam w tej chwili lepszego określenia, choć i to boli, gdy muszę tak nazwać kobietę przepełnioną miłością do swego jedynego dziecka. Prawdziwa miłość jest piękna. Miłość toksyczna jest groźna. Traktowanie 45-letniej kobiety (która sama ma dorosłą córkę) jak 10-latki jest groźne dla obu pań. A przy okazji cierpi na tym najmłodsza kobieta w rodzinie, bo jej charakter kształtuje się na podstawie obserwacji matki i babci. „-Gdybym jej powiedziała, co planuję, tak poprowadziłaby rozmowę, że prędzej podpaliłabym samochód niż do niego wsiadła. -Mamo masz prawie pięćdziesiąt lat i ciągle się jej boisz?” (str. 282) Jestem przekonana, że wiele czytelniczek odnajdzie w tej historii jakąś cząstkę siebie, lub kogoś z najbliższego otoczenia. I choć w życiu realnym to nie jest już takie śmieszne (choć czasem śmiejemy się, bo cóż innego zrobić?), to ta powieść powinna dać do myślenia każdej kobiecie, która jako matka próbuje być tą starszą panią, która zgłasza porwanie własnej córki, gdy ta postanawia nagle wyjechać na zasłużony urlop ze znajomym.
Link do opinii
Avatar użytkownika - basia02033
basia02033
Przeczytane:2016-11-01, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 ksiażki 2016, Przeczytane w 2016,
Dojrzała kobieta, bojąca się własnej matki postanawia zmienić coś w swoim życiu...i zmienia.Odpowiada na absurdalne ogłoszenie towarzyskie...spotyka się z nieznajomym mężczyzną o specyficznych cechach charakteru i wyglądu w nietypowym miejscu....i zaczyna swoją zmianę życia o sto osiemdziesiąt stopni. Wyjeżdża z Kosmą na upragnioną wycieczkę do Amsterdamu...mimo intryg matki dociera prawie do celu, po drodze realizując inne punkty z listy swoich marzeń...ale nie spodziewa się takiego zakończenia podróży....Polecam książkę. Jest napisana z dużą dozą humoru( na jesienne chandry ).
Link do opinii
Avatar użytkownika - Magnolia044
Magnolia044
Przeczytane:2016-08-04, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2016, Mam,

Dojrzewanie, wkraczanie w dorosłość, poród, menopauza i towarzyszące przy tym wszystkim zmiany hormonalne to nieodłączna cześć kobiecego życia. Wiele z nas boi się przekwitania i zmian zachodzących w organizmie. Zapewne dlatego, że zaczynamy rozmyślać nad swoim wiekiem, wyglądem oraz uświadamiamy sobie, że kończy się pewien etap w naszym życiu i zaczyna kolejny. Przed menopauzą nie da się uciec. Choć Kalina – bohaterka Hormonii postanowiła, że spróbuje. Do czego ją to doprowadziło? Przecież starość prędzej, czy później dopadnie każdego z nas i wypadałoby się z tym pogodzić.
„To, czego nam wszystkim brakuje, to hormonia. Harmonijne hormony. Zgoda na to, że czas płynie, że zmarszczki mają prawo wygnieść nam twarz, że czasem masz ochotę wykąpać się nago w jeziorze, a innym razem się zabić.”. str. 257
Uwielbiam książki Nataszy Sochy. Moja przygoda z jej twórczością zaczęła się od Maminsynka, później czytałam Rosół z kury domowej, a w ostatnim czasie sięgnęła po najnowszą powieść Hormonię. Książki Sochy mają to do siebie, że w dosadny sposób, owiany dozą humoru opisują prawdziwe życie. Co oznacza, że autorka jest doskonałym obserwatorem. Ciekawa jestem, czym pisarka jeszcze mnie zaskoczy?
Czterdziestosześcioletnia Kalina mieszka pod jednym dachem z córką oraz zaborczą, nadopiekuńczą i roszczeniową matką – matką idealną. Rodzicielka traktuje ją, jak przedszkolaka, przy którym wszystko trzeba zrobić. Kalina zaczyna się dusić, dlatego rozkłada swoje życie na czynniki pierwsze. Pod wpływem impulsu odpowiada na dość nietypowe ogłoszenie znalezione w lokalnej prasie. Tak zaczyna się jej podróż z nieznanym mężczyzną, o którym wie jedynie, jak ma na imię – Kosma.
„Podobno kiedy dziecku usuwa się kamienie spod nóg, w przyszłości potknie się o ziarnko piasku”. Str. 9
Hormonia skłania czytelnika do przemyśleń na różne tematy, między innymi: pozwala się zastanowić nad własnymi relacjami z matką. Czy są takie, jak powinny być? A może są toksyczne, jak było w przypadku Kaliny? Budzi do refleksji na temat przemijania, zastanowienia się nad własnym życiem. Pozwoli również lepiej zrozumieć i zaakceptować to, co nieuniknione. W pewien sposób zwraca uwagę na to, czego matka nie powinna robić przy wychowaniu dziecka. Mam syna i oczywiście w pewien sposób jestem o niego zaborcza, także dbam o niego, troszczę się, szykuję mu posiłki itd. Jednak on ma zaledwie cztery lata, wiec wiem, że mogę sobie jeszcze pozwolić na swego rodzaju nadopiekuńczość. Z każdym dniem staram się dziecku dawać jakąś cząstkę samodzielności, chociażby niech sam się wykąpie, zdecyduje, jaką chce książeczkę do czytania na dobranoc, wybierze koszulkę – to małe rzeczy, ale on czuje w pewien sposób, że ma prawo wybierać. Wracając do książki, to nie wszystko jest dziedziczne, natomiast córki nie muszą być takie same jak matki i żyć według ich zasad. Należy dokonywać własnych wyborów, a także brać za nie odpowiedzialność. Brak niezależności i natarczywość matki mogą spowodować, że podobnie jak Kalina zapragniecie zmian w swoim życiu.
Natasza Socha udowodniła, że potrafi świetnie pisać. Ponieważ w nasze ręce oddała bardzo dobrą powieść obyczajową, okraszoną ciętym językiem, nie do końca banalną treścią, życiowymi obserwacjami i sporą dawką humoru. Bohaterowie są wielowymiarowi, a ich zachowanie i wewnętrzne wątpliwości wzbudzają w czytelniku różne emocje: irytację, śmiech, niedowierzanie, zaskoczenie. Niektórzy wzbudzają niechęć, inni dadzą się lubić, a dzięki temu, że poznajemy ich wady i zalety, wszyscy wydają się bardzo realni.
Lektura Hormonii sprawiła mi dużo przyjemności. To lekka, ciepła, interesująca, napisana z dystansem książka o prawdziwym życiu. Książka otwiera cykl Matki, czyli córki. Już niebawem, bo we wrześniu premierę będzie miała kontynuacja Dziecko last minute, w której powinniśmy uzyskać odpowiedzi na kilka pytań. Hormonia jest bowiem zakończona w takim momencie, że dosłownie wszystko może się zdarzyć. Książkę polecam wiernym fanom twórczości Sochy. Jednakże  w dużej mierze kobietom, które wkraczają w ten „okrutny” czas przekwitania, z pewnością łatwo przyjdzie Wam się utożsamić z główną bohaterką powieści. Proponuję również, aby do książki zajrzeli mężczyźni, może bardziej nas – kobiety – zrozumiecie i dostrzeżecie, że w późniejszym etapie naszego życia, zmianie ulega nie tylko ciało, ale także psychika. Zrozumiecie, że dojrzała kobieta też może – a nawet powinna – z życia tak jak z cytryny wyciskać, jak najwięcej, aby na starość nie żałować, że czegoś się nie zrobiło, bo…
„Życie trzeba przeżyć, a nie przesiedzieć w poczekalni”. Str. 293

Link do opinii
Avatar użytkownika - AlopexLagopus
AlopexLagopus
Przeczytane:2018-05-07, Ocena: 5, Przeczytałam, 2018 - 52 książki ,

Świetne czytadło na popołudnie. Stłamszona córka wyrywa się spod opiekuńczych skrzydeł mamuśki i wyjeżdża z nowo poznanym facetem w podróż marzeń. Zalatuje okresem dojrzewania, a tu niespodzianka, naszą bohaterkę już prześladuje myśl o menopauzie. Kalina ma 46 lat, dorosłą córkę i bardzo niewiele takich wspomnień o których nikomu się nie mówi. Swoją młodość przespała w kokonie utkanym przez mamę i nagle dociera do niej, że nie ma już wiele czasu na zbieranie wspomnień. Ciekawe spojrzenie na trudne i zdecydowanie dysfunkcyjne relacje matka-córka. Kalina spełnia swe skryte marzenia, a poznani podczas podróży ludzie pomagają jej zanalizować problemy rodzinne.

Link do opinii

Obyczajowa, lekka lecz zarazem  mądra opowieść o tym jak trudno jest odnaleźć  się  z pozoru dorosłej kobiecie, która całe życie  zdominowana  była przez  zaborczą matkę.

Prawda o tym, że nigdy nie jest za późno  na "odcięcie pępowiny" i rozpoczęcie  własnego życia. Z własnymi decyzjami, błędami i radościami.

Książka jest napisana bardzi lekim językiem, z ogromną dozą humoru.

Link do opinii
Avatar użytkownika - 22200116Zp
22200116Zp
Przeczytane:2017-10-09, Ocena: 5, Przeczytałam, 2017, liceum,

 Piękna, choć czasami trudna opowieść o dojrzewaniu do pewnych spraw. Może nie identyfikuję się z główną bohaterką, ale jej problem nie jest mi obcy. Ślicznie ukazana została tutaj zaborczość matki i bezradność córki. Lektura naprawdę godna polecenia - dla wszystkich, którzy szukają swojej hormonii.

Link do opinii
Avatar użytkownika - JoannaAPrzeCzyta
JoannaAPrzeCzyta
Przeczytane:2017-05-29, Ocena: 6, Przeczytałem, Recenzyjne, Posiadam, Polecam,

 Udało mi się, zarówno zdobyć jakiś czas temu, jak i w końcu przeczytać pierwszy tom z serii: Matki, czyli córki autorstwa Nataszy Sochy.

 
Swoją przygodę z bohaterami zaczęłam dość nietypowo, bo od tomu drugiego, przez trzeci a na pierwszym skończywszy. Jednak w niczym mi to nie ujęło. W zasadzie patrząc wstecz mogę powiedzieć, że nawet na tym skorzystałam. I każda z tych części wpasowała się doskonale w codzienność mojego życia, odrywając mnie od problemów.

"Hormonia" Nataszy Sochy to początek (choć w moim przypadku koniec) spotkania z Kaliną, Kosmą, Konstancją, Kirą i Józefem.

Kalina ma 45 lat i panicznie boi się dojrzałości. Słowo „menopauza” przeraża ją bardziej niż trzygłowy smok. Boi się również matki, podejmowania samodzielnych decyzji, a nawet wyjścia do kawiarni w pojedynkę. W torebce nosi listę marzeń, które pod wpływem spotkania z nieznajomym mężczyzną w końcu postanawia spełnić.
Czy rozbierze się na plaży nudystów?
Zje śniadanie w łóżku?
Zakocha się, nie zważając na nic?
A może po raz pierwszy dowie się, jak smakuje wolność?
Harmonia to książka o sile i mądrości kobiet, ale także o ich lękach i skrzętnie ukrywanych tajemnicach. O wewnętrznej harmonii. I oszalałych hormonach.

       Ta część trafiła do mnie najbardziej ze wszystkich.
Chociaż nie mam nadopiekuńczej matki, która dusi mnie we własnym sosie, nie dotarłam jeszcze też do okresu menopauzy, ale ja podobnie jak Kalina do tej pory opierałam się na innych - emocjonalnie ma się rozumieć. Zawsze wszystko i wszyscy na pierwszym miejscu, a ja gdzieś daleko z tyłu, cień własnego cienia.

      Czytając "Hormonię" zachłysnęłam się powietrzem (bez oparów trawki, a szkoda może by się przydało), pośmiałam się, popłakałam...
Ale przede wszystkim zrozumiałam, że życie pisze różne scenariusze, lepsze, gorsze...jednak czy musimy się na to godzić?
Nie!!!
      Kalina urwała się z matczynej smyczy, by odnaleźć siebie, ruszyła w podróż życia z kartką zapisaną marzeniami, rzuciła się na głęboką wodę, by złapać wiatr w żagle i spotkała na swej drodze wielu cudownych ludzi. A na końcu spotkała swoją najlepszą przyjaciółkę i pogadała z nią od serca grożąc palcem :)
Kreacja postaci Szarloty i Marianny - fantastyczna! Co za kobiety! Na samą myśl o nich mam ochotę spotkać je osobiście i zapytać "hello, co słychać?"
Kosma - ciapkowaty jak zawsze, a jednocześnie cudownie męski. Nic dziwnego, że Kalina wpadła po uszy :)
         I powiem Wam, że po przeczytaniu "Hormonii", pomału dojrzewam do zerwania się ze smyczy, którą nota bene sama sobie zaplotłam wokół szyi. Nie będę cieniem, dodatkiem do jakieś, czyjejś całości. Tak jak napisała Natasza Socha w dwóch zdaniach, najszybciej zabija nas stanie w miejscu.
Nie będę stała i czekała aż manna spadnie mi z nieba. Skoro Kalina ruszyła przed siebie to i ja ruszę...może trochę wolniej i pod górkę, ale w końcu.

Polecam Wam bardzo gorąco przeczytanie całej serii - naprawdę warto!
Natasza Socha ma w moim odczuciu niespotykany dar pisania po ludzku o sprawach ludzkich i codziennych, o kompleksach, cellulicie czy nawet orgazmie. Czyli tak naprawdę o wszystkim tym co siedzi w kobietach, a czasem wstydzimy się o tym powiedzieć na głos (ona mówi za nas). A przecież nie od dziś wiadomo, że jeśli strachu nie nazywamy jego własnym imieniem - staje się on coraz większy.
Bądźmy więc szczerzy wobec siebie i czas w końcu znaleźć tą Hormonię, niezależnie od tego ile ma się lat.

Link do opinii
Avatar użytkownika - agnieszka_rowka
agnieszka_rowka
Przeczytane:2024-02-11, Przeczytałam,
Inne książki autora
Świąteczna mozaika
Natasza Socha0
Okładka ksiązki - Świąteczna mozaika

Poruszająca opowieść o nieoczekiwanej miłości i odkrywaniu siebie w obliczu straty. W te święta miłość, wspomnienia i nadzieja splatają się w niezwykłej...

Zagubieni
Natasza Socha0
Okładka ksiązki - Zagubieni

Sonia i Mati nie znają się. Spotykają się przypadkowo na moście. Oboje w tym samym czasie postanowili odebrać sobie życie. Najpierw muszą jednak ustalić...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Kalendarz adwentowy
Marta Jednachowska; Jolanta Kosowska
 Kalendarz adwentowy
Grzechy Południa
Agata Suchocka ;
Grzechy Południa
Stasiek, jeszcze chwilkę
Małgorzata Zielaskiewicz
Stasiek, jeszcze chwilkę
Biedna Mała C.
Elżbieta Juszczak
Biedna Mała C.
Sues Dei
Jakub Ćwiek ;
Sues Dei
Rodzinne bezdroża
Monika Chodorowska
Rodzinne bezdroża
Zagubiony w mroku
Urszula Gajdowska ;
Zagubiony w mroku
Jeszcze nie wszystko stracone
Paulina Wiśniewska ;
Jeszcze nie wszystko stracone
Zmiana klimatu
Karina Kozikowska-Ulmanen
Zmiana klimatu
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy