Tadashi i jego dziewczyna Kaori spędzają wakacje nad morzem. Jednak ich odpoczynek nie trwa długo, Kaori skarży się na dziwny, obrzydliwy odór, który unosi się w powietrzu. Po chwili zostają zaatakowani przez dziwne stworzenie – rybę, która wyszła na ląd za pomocą czterech metalowych odnóży. Dziwna istota zostaje schwytana przez Tadashiego, który zabiera ją do domu, ponieważ myśli, że odkrył nowy gatunek. Okazuje się, że na tym nie koniec – z morza zaczynają wyłaniać się coraz większe i bardziej niebezpieczne morskie stworzenia, którym towarzyszy obrzydliwy odór zgnilizny.
Wydawnictwo: inne
Data wydania: 2013-03-04
Kategoria: Komiksy
ISBN:
Liczba stron: 400
Tytuł oryginału: Gyo
Język oryginału: japoński
Tłumaczenie: Paweł Dybała
Sprężyny. Ślimaki. Spływająca woda. Dym z krematorium. Gałęzie drzew. Naczynia. Włosy. Linie papilarne. Całe ludzkie ciało... W ilu jeszcze miejscach...
Tomie, pewna niezwykle urodziwa dziewczyna, skrywa mroczną tajemnicę. Dla zwykłego kaprysu uwodzi mężczyzn, a ci szybko tracą dla niej głowę. Ich miłość...
Przeczytane:2019-02-20, Ocena: 4, Przeczytałem,
ŚMIERĆ PACHNIE RYBAMI
O przeczytaniu Gyo marzyłem, odkąd lata temu w magazynie Kawaii przeczytałem artykuł na jego temat i zobaczyłem kilka przykładowych grafik. W końcu jestem fanem horroru – nie tylko tego japońskiego, choć akurat jego odmianę cenię sobie w szczególności – a mangowe opowieści grozy, jako jedyne potrafiły wywołać we mnie coś na kształt niepokoju (to samo tyczy się japońskich książek – choć nigdy przy żadnej lekturze tak naprawdę się nie bałem). W dziele Ito natomiast dostrzegłem coś, co mnie urzekło: realizm, mrok, swoiste szaleństwo i element nieuchwytny, a jakże przekonujący do wizji autora. I chociaż w ostatecznym rozrachunku po rewelacjach, jakie pojawiają się w mandze, trudno powiedzieć, by było to dzieło do końca spełnione, to i tak Gyo pozostaje jednym z najlepszych komiksowych horrorów, jakie czytałem i chce się do niego wracać.
Wszystko zaczyna się od smrodu. Wypoczynek głównego bohatera, Tadashiego, na Okinawie nie przebiega tak, jakby sobie tego chłopak życzył. Nie dość, że powoli odkrywa złe strony swojej dziewczyny, Kaori, to jeszcze ta, obdarzona niezwykle silnym węchem, nie może znieść panujących nad morzem zapachów. Gorzej robi się jednak wtedy, kiedy smród zaczyna narastać, stając się nie do zniesienia także dla Tadashiego, a w okolicy pojawia się coś dziwnego. Coś, co wychodzi z wody, daje początek koszmarowi, jakiego Japonia jeszcze nie widziała. Ryby na dziwnych, pajęczych odnóżach, roztaczające odór śmierci, stają się prawdziwą plagą atakującą mieszkańców okolicy. Tadashi i Kaori uciekają do Tokio, ale nawet tam nie są bezpieczni. Szaleństwo ogarnia cały kraj, dokoła zaczynają dziać się coraz dziwniejsze i bardziej absurdalne rzeczy, ale zagrożenie nie mija, a prawdziwy koszmar dopiero się zacznie…
Całość mojej recenzji na portalu NTG: https://nietylkogry.pl/post/recenzja-mangi-gyo/