Pierwsza niespełniona miłość jest tą, którą zapamiętuje się na zawsze.
Rosie i Liam byli przyjaciółmi. Spotykali się wyłącznie latem, kiedy dziewczyna przyjeżdżała na wakacje do dziadków. Dzielące ich kilometry nie przeszkodziły w tym, by chłopak zakochał się w Rosie. Niestety słowa, które usłyszał tuż przed jej powrotem do domu, skutecznie pozbawiają go złudzeń – jego uczucia nie były odwzajemnione.
Pierwszy raz od lat postanawia nie pożegnać się z dziewczyną, dając jej tym do zrozumienia, że ich przyjaźń właśnie się zakończyła.
Czy tych dwoje będzie potrafiło odbudować to, co stracili, kiedy Rosie zamieszka u dziadków na stałe?
A może głęboko zakorzeniona niechęć i zranione uczucia przesłonią im to, co prawdziwe?
Wydawnictwo: inne
Data wydania: 2024-05-24
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 259
Język oryginału: Polski
RECENZJA
„GOODBYE ROSIE”
Współpraca Reklamowa —
AUTOR: A.P.Mist -
WYDAWNICTWO: White Raven
„Samotność stała się moją najlepszą przyjaciółką. Otulała mnie ramionami, dbała o mnie, towarzyszyła mi zawsze, nigdy nie opuszczała. I choć byłam otoczona ludźmi. Nie czułam przynależności do nikogo. Byłam niczyja. Niekochana, odrzucona, niechciana”.
„Goodbye, Rosie” to historia, która na pierwszy rzut oka wydaje się być całkowicie przewidywalna, pierwsza młodzieńcza miłość, potem przez nieporozumienie stają się największymi wrogami, no właśnie, ale nie do końca tak jest, ponieważ dalsze losy bohaterów wywołują tak wiele skrajnych emocji, które sprawia, że ta książka dosłownie powala nas ogromnym ładunkiem emocjonalnym, nieoczekiwanymi zwrotami akcji i wciąga bezpowrotnie. Bolesna, pełna cierpienia, emocji, a jednak przepiękna historia, o pierwszej niespełnionej miłości, popełnionych błędach, uczuciach, które potrafią zepchnąć na samą krawędź. Dobrze zbudowane napięcie, smutek wydzierający się wielu stron, emocje, które targają czytelnikiem, wciągają od pierwszych stron. Tutaj nic nie jest czarne, albo białe, znajdziemy za to wiele odcieni szarości. Historia Rosie i Liama prowadzi nas przez labirynt cierpienia dwóch serc, skomplikowanych relacji, wstrząśnie wydarzeniami, ale da iskierkę nadziei i pokaże, że prawdziwa miłość nie powinna boleć, ale nieść ukojeniem. Autorka pokazuje różne oblicza miłości, od niewinnej, czułej, słodkiej po zranioną i która dzięki temu stała się silna, nierozerwalna i dojrzała. A.P. Mist porusza wiele ważnych i trudnych tematów, jak radzenie sobie z odrzuceniem, nastoletnie błędy, samotność, złamane serce, trauma po stracie, walka z uczuciami, depresja i próba samobójcza. Goodbye Rosie to historia, która zachwyciła mnie ciekawie poprowadzoną i wciągającą fabułą, świetnie wykreowani postaciami i akcją która, przyspiesza bicie serca i wywołuje lawinę łez. Idealnie pokazuje, że prawdziwa miłość przetrwa wszystko.
Autorka ma lekkie, przyjemne pióro, a sposób, jaki pisze, przenosi nas w świat owiany emocjonalną mgłą uczuć i ogromnych emocji, tworząc niezapomniane doznania czytelnicze.
Książka napisana jest z perspektywy głównych bohaterów Rosie i Liama, dzięki czemu możemy poznać ich dokładniej, przeżywać razem z nimi wszystkie emocje, które targają nimi i zobaczyć uczucia, które skrywają głęboko w sobie.
Bohaterzy świetnie wykreowani, wyraziści, różnorodni, czasami zirytują, aż byśmy nimi potrząsnęli, by otworzyli oczy, po czym chciało, by się ich przytulić i pocieszyć.
Rosie, jej świat runął, a na gruzach stała ona, nie umiejąc poradzić sobie z tym co ją spotkało. Pełna, leków, fobii i ataków paniki, z którymi musiała walczyć każdego dnia, stała się niepewna stronie, słaba i zrezygnowana. W dodatku najbliższa jej osoba odpychała ją i raniła, boleśnie. Nie mogła pogodzić się z tym, że Liam tyle dla niej znaczył. Miała dość odrzucenia, obojętności, które wciąż jej fundował. A to Wszystko sprawia, że w pewnym momencie nie ma już nic do stracenia.
Liam, mimo że na początku okazał się być draniem, to zyskał moją sympatię, za to, że walczył o Rosie. To zraniony chłopak, który popełnił masę błędów. Próbował zagłuszać swoje uczucia, ale nie był w stanie, bo ciągle myśli o niej zagłuszały jego głowę. Jej obecność wywoływała w nim wszystkie najgorsze cechy.
„– Nie ma niczego dziwnego w popełnianiu błędów. Każdy je popełnia i to nie czyni nikogo wyjątkowym. Dopiero chęć naprawienia ich, podniesienia się po upadku sprawia, że jest się wyjątkiem. Bo tylko nieliczni wyciągają, jakieś wnioski ze swoich potknięć traktują je lekcję, nie porażkę”.
Rosie i Liam przyjaźnili się od wieków. Ona przyjeżdżała do dziadków i spędzała tam wakacje i święta, gdzie spędzali ze sobą czas, poznając siebie, swoje słabości i zakochując się w sobie. Jednak los tak chciał, że ich drogi się rozeszły, na dwa długie lata. On pozbawiony złudzeń słowami, które przypadkiem usłyszał, odszedł, niszcząc to, co między nimi było. To, co było między nimi i ich łączyło, zniknęło w ułamku sekundy.
Z najlepszych przyjaciół, pary, którą mieli być, niespodziewanie stali się wrogami, pozostało jedynie niedopowiedzenia, niechęć, ale również wielka wyrwa w ich sercach. Po dwóch latach los sprawił, że Rosi musi zamieszkać u swoich dziadków. A teraz oboje muszą znosić siebie nawzajem, choć to nie będzie takie proste.
-Co się stało, że Rosie musiała zamieszkać u swoich dziadków?
-Czy Rosie znajdzie drogę, by pójść dalej?
-Czy to, co połączyło Rosie i Liama zniszczy ich, czy wręcz przeciwnie?
-Czy piekło, które wzajemnie sobie zgotowali, będzie próbą dla ich uczuć?
-Czy Rosie będzie w stanie posklejać swoje serce?
-Czy Liam okaże się dla Rosie lekiem na całe zło?
-Czy Liam wytrwa w walce o Rosie?
Polecam.
Ta książka po przeczytaniu musiała swoje odczekać, nim podeszłam do pisania recenzji.
Oczywiście błyskawicznie przez nią przeszłam bo Ola ma takie lekkie pióro i wciąga nas do swojego świata, który kreuje emocjami.
Jednak nie myślcie, że była to lekka historyjka, co to to nie.
To historia pełna straty, bólu, dep*esji, śmi*rci.
Na stronie bodajże 190 myślałam, że mi serce stanie, ciśnienie wzrosło, puls przyspieszył a oczy rozszerzyły się w szoku.
Książka mimo swojej niewielkiej objętości jest naładowana potężną dawką emocji, wszystkich jakich tylko się da.
Rosie i Liam widywali się tylko w wakacje a z czasem poczuli coś do siebie.
Jednakże nim zdążyli to wyjawić, padły pewne słowa, które przekreśliły wszystko.
Powiem Wam, że Liam momentami mnie irytował ale Rosie też zachowywała się nie lepiej.
Jedno i drugie unikało się jak ognia i zamiast wyjaśnić sobie pewne rzeczy to skakali sobie do gardeł.
Nie mniej jednak jak banalnie by to nie brzmiało, takie jest życie.
Ludzie boją się rozmawiać zamiast tego trwają w swojej złości, tłumią emocje albo okazują nie te właściwe.
Powiada się, że stara miłość nie rdzewieje a czyny znaczą więcej niż słowa.
I ja się z tym zgadzam, mimo wszystkich przykrych słów czyny Liama mówiły co innego.
Wraz z czytaniem książki, z każdymi kolejnymi kartkami widzieliśmy jego przemianę i uczestniczyliśmy w jego dojrzewaniu mentalnym.
Rosie mimo młodego wieku tak wiele przeszła, że ja się dziwię, iż nie załamała się już wcześniej i bardziej.
A później ten przeklęty chłopak z jej klasy...
Myślałam, że sama mu obi*ę to i owo.
Szkoda mi było tej dziewczyny i niektóre jej decyzje rozumiałam doskonale.
Cieszę się, że miała przy sobie dziadków i dawnego przyjaciela.
Czy to dobrze, że bohaterowie są nastolatkami?
Jak dla mnie owszem!
Bo kto, jak nie oni, potrzebują ukazania tego jakie jest życie i co w nim jest ważne a także jak sobie radzić z tym, co zrzuci na nas los.
Warto prosić o pomoc, nikt nie powinien być sam.
Młodzi ludzie często zostają bez wsparcia gdyż uważa się, że tylko starsi przeszli w życiu swoje.
Nic bardziej mylnego, bagaż doświadczeń nie ma wieku
💜Ależ to była elektryzująca,poruszająca i emocjonująca historia,która wielokrotnie łamie serce,potem je skleja i ponownie łamie.
W tej lekturze nikt i nic nie jest pewne,a następujące wydarzenia przynoszą ogrom cierpienia i łzy w oczach.
💜Skończywszy czytać powieść nie moglam otrząsnąć się z tego,co zafundowała czytelnikom autorka.Bo nie jest to prosta i łatwa historia.To historia o dwóch zranionych i złamanych osobach,którzy zostają przez życie dotknięcie wielką traumą,samotnością oraz walką o uczucia,które początkowo zostało zdeptane przez brak rozmowy.Każda kolejna decyzja,brak kontaktu i nieodwracalna strata jest początkiem upadku.Później jest tylko trudniej,aby stanąć na nogi,ponieważ życie staje się nic nie warte…
💜Powieść nie tylko łamie serce,ale również pokazuje nastoletnie błędy,które stają się początkiem złego zachowania.Poruszany temat straty i nieradzenia sobie z emocjami sprawia,że historia zostanie na długo w pamięci.
💜Jestem zachwycona tą historią.Przez ogromną ilość emocji musiałam odkładać książkę,aby przemyśleć to,z czym musieli się zmierzyć nasi bohaterowie i jak walczyli o siebie!
💜Jest to książka,którą zdecydowanie powinniście przeczytać.Gwarantuje,że poruszy złamie wam serce.
💟P o l e c a m💟
Nie poddawaj się to zakończenie serii Pętla tajemnic. Wiktor i Emilia, ogień i… ogień. Dwa silne charaktery, które po wielu przegranych bitwach ostatecznie...
Alicja, po uwolnieniu się od męża tyrana i po kilku kolejnych zawodach miłosnych, postanawia wyjechać samotnie do urokliwego domu w górach, którego właścicielami...
Przeczytane:2024-08-29, Ocena: 6, Przeczytałem, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2024 roku,
To moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki, słyszałam o jej wcześniejszej powieściach jednak nie miałam przyjemności po żadną sięgnąć. Postanowiłam to zmienić właśnie przy książce "Goodbye, Rosie, która mocno zaciekawiła mnie swoim opisem i urzekła okładką. W książce znajdziemy motyw enemies to lovers, spotkania po latach i drugiej szansy, które ja bardzo lubię. Stylistyka i język jakim posługuje się autorka jest bardzo lekki, prosty i przyjemny w odbiorze co sprawia, że książkę czyta się w zawrotnym tempie. Ja przeczytałam ją w jeden wieczór i mimo, że było to już jakiś czas temu nadal pamiętam wszystkie emocje towarzyszące mi podczas lektury. Fabuła została w interesujący sposób nakreślona, przemyślana i dobrze poprowadzona. Natomiast bohaterowie zostali w ciekawy i autentyczny sposób wykreowani. To młodzi ludzie, dopiero co wkraczający w dorosłość, a już niosący na swoich barkach bardzo wiele. To postaci, które mają swoje tajemnice, a także wady i zalety, borykają się z różnymi problemami, a także często popełniają błędy, dlatego tak łatwo się z nimi utożsamić w niektórych przypadkach, podzielając podobne troski i dylematy moralne. Historia została przedstawiona z perspektywy obojga postaci, co pozwoliło mi lepiej ich poznać, dowiedzieć się co czują, myślą, z czym się zmagają, stopniowo mogłam dowiedzieć się także jakie wydarzenia z przeszłości wpłynęły na ich życie i diametralnie zmieniły ich relację, a tym samym mogłam lepiej zrozumieć ich postępowanie oraz decyzję. Rosie od samego początku zaskarbiła sobie moją sympatię i z ogromnym bólem serca i łzami w oczach czytałam to co się jej przydarzyło.. Wielokrotnie miałam ochotę wejść do tej książki żeby ją wesprzeć, przytulić i zapewnić, że jeszcze będzie dobrze.. Przeczuwałam, że droga do tego momentu będzie długa, kręta i wyboista i pod tym względem się nie pomyliłam. Liam natomiast początkowo wywoływał we mnie wiele mieszanych odczuć, momentami naprawdę irytowało mnie jego zachowanie, jednak kiedy zagłębiłam się w jego historię zrozumiałam dlatego zachowywał się w taki, a nie inny sposób.. Ich relacja należy do dość skomplikowanych, trudnych i tak naprawdę ciężko było przewidzieć co wydarzy się na kolejnych stronach powieści.. Co w tym przypadku z jednej strony mi się podobało, a z drugiej mocno frustrowało. Niemniej jednak wszystko toczyło się swoim niespiesznym rytmem, pozwalając Czytelnikowi skupić się na gestach, słowach i odczuciach towarzyszących głównym postaciom. Bardzo ważnym elementem tej powieści jest zaufanie oraz przebaczenie, bez których nie można zbudować trwałej, dojrzałej i zdrowej relacji. Autorka na przykładzie swoich bohaterów pokazuje do czego może doprowadzić brak szczerej rozmowy, wyrwane z kontekstu zdanie i nieporozumienia. Czasami nie wszystko jest takim jakim wydaje się na początku. Jednocześnie udowadnia, że w odbudowywaniu równowagi psychicznej, w walce o samego sobie jest bardzo istotne wsparcie bliskich nam osób. W książce znajdziemy także wiele ważnych, życiowych i ponadczasowych tematów, które tak naprawdę mogą spotkać każdego z nas czy naszych bliskich, mowa o stracie bliskich osób, radzeniu sobie z żałobą, atakach paniki, depresji i próbie samobójczej. Wszystko to wywołało we mnie lawinę skrajnych emocji, moje serce zostało tutaj wielokrotnie roztrzaskane na małe kawałeczki i do samego końca nie widziałam czy uda się je spowrotem poskładać.. To historia, która bezapelacyjnie skłania do głębszych przemyśleń. Cudownie spędziłam z nią czas i już teraz wiem, że będę bez zastanowienia sięgała po kolejne powieści spod pióra autorki. Zresztą po lekturze "Goodbye, Rosie" od razu zakupiłam najnowszą na tamten czas powieść Oli, czyli "At midnight". Polecam!