Ada dowiaduje się, że zamordowano córkę jej koleżanki. W zajeździe pod ,,Szalonym Mnichem" ktoś ją zabił, ale wyraźnie widać, że nie mógł tego zrobić człowiek, bo jest to fizycznie niemożliwe. Cała ekipa wraz z psem uratowanym z rąk szalonego tresera udaje się do Mnichowoli, żeby zająć się sprawą. Patronuje im Purchawa, wciąż usiłująca usidlić jednego z detektywów. Na miejscu wszystko wydaje się nie takie jak powinno. Zajazd jest czymś w rodzaju sanatorium. Wieś miota się między chęcią zarobkowania, a strachem przed mordercą. Wszyscy są trochę uwikłani w ten wiejski mikrokosmos i każdy ciągnie do siebie. Aptekarz na niebieskich tabletkach i jego zazdrosna żona, właścicielka przerabiająca ziemniaki na bataty, kobieta z wsi wieszcząca zgrozę... I nikt nie podejrzewa nawet jakie tajemnice kryje tajemniczy katafalk...
Wydawnictwo: Skarpa Warszawska
Data wydania: 2024-02-14
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 304
Mam coś dla fanów komedii kryminalnych😀
"Geriatryczne Biuro Śledcze. Zajazd pod Szalonym Mnichem" spod pióra Iwony Banach to kolejna część zabawnej historii kryminalnej. Ja przyznaję się do tego, że nie znam poprzedniego tomu, ale w niczym mi to nie przeszkadzało. Polubiłam świetne pióro autorki, która swoim poczuciem humoru, sarkazmem i ironią rozbawiła mnie do łez.
Autorka zabrała mnie do Mnichowoli, gdzie doszło do morderstwa córki koleżanki Ady. Bohaterowie są przekonani, że mordercą jest szalony mnich. Emerytowani amatorzy jako detektywi zabierają się za śledztwo, aby rozwiązać zagadkę skomplikowanej sprawy.
Czy uda im się dowiedzieć, kto jest sprawcą?
Gwarantuję Wam, że czeka na Was dobra zabawa. Ekipa śledcza z tej książki zapewni Wam mega zabawny czas. Dialogi rozbawią Was, a bohaterowie zapewnią Wam mnóstwo emocji. Kłamstwa, tajemnice, skomplikowane relacje rodzinne, morderstwo, ciekawe śledztwo i mnóstwo humoru. Bawiłam się znakomicie i oderwałam się od szarej rzeczywistości. Uwielbiam czytać takie historie! Na pewno sięgnę po kolejne powieści autorki.
Czytajcie! Gorąco polecam!
BRUNETTE BOOKS
„Geriatryczne biuro śledcze. Zajazd pod Szalonym Mnichem” to druga część stworzonej przez Iwonę Banach serii zatytułowanej Geriatryczne Biuro Śledcze, przy której zdecydowanie nie możemy narzekać na nudę! Oczywiście mając do czynienia z geriatrycznym biurem śledczym, musimy być przygotowani na zagadkę, dosłownie, nie do rozwiązania, ale również na potężną dawkę dobrego humoru! Bo właśnie to wszystko znajdziemy w tej książce!
Autorka ponownie zabiera nas w podróż z przedstawicielami Geriatrycznego Biura Śledczego, czyli Adą, która jest całym operatorem biura, oraz emerytowanymi policjantami Edziem, Hubertem i Purchawą. Jest to grupa starszych, aczkolwiek prężnie i skutecznie działających ludzi, którzy za wszelką cenę szukają rozwiązania każdej sprawy, nawet tej, z której nie widać wyjścia! Tej grupie towarzyszy dwójka młodzieńców Mela i Mateusz, którzy wprowadzają do historii powiew świeżości, nieco szaleństwa i wariacji. Z taką ekipą z pewnością nie będziemy mogli narzekać na nudę, a przeżyjemy kolejne wspaniałe przygody, poszukując winnych morderstwa, czy nawet morderstw!
Grupa prężnie działających detektywów tym razem dostaje zlecenie od Olgi, która jest przyjaciółką Ady. Córka kobiety została zamordowana w Zajeździe po Szalonym Mnichem, a co najgorsze wszelkie ślady zbrodni zniknęły, a na dodatek morderca tak naprawdę nie mógł wydostać się z pomieszczenia, w którym znaleziono ciało, bowiem drzwi zostały zabarykadowane książkami! Zwyczajnie nie miał możliwości ucieczki, a jednak go nie ma! Poszukiwanie mordercy w przypadku nieposiadania żadnych śladów ani poszlak okazuje się niezwykle skomplikowane, niemniej jednak Geriatryczne Biuro Śledcze nie poddaje się bez walki! Oczy wszystkich, wraz z podejrzeniami o popełnienie zbrodni, zostają skierowane ku Szalonemu Mnichowi! Tylko czy oczywiste rozwiązania zawsze się sprawdzają? Chyba byłoby to zbyt banalne, aby mogło okazać się prawdziwe! Dodatkowo tajemniczy budynek zajazdu, który skrywa wiele tajemnic i dające do myślenia usługi, które są w nim świadczone! Relaks na katafalku zastanowi bowiem wszystkich! Nie można również pominąć postaci tajemniczej Zgrozy, która ciągle pojawia się w pobliżu! A gdy wszyscy myślą, że zmierzają już ku rozwiązaniu zagadki, w najmniej spodziewanym momencie, pojawia się drugi trup, który jeszcze bardziej komplikuje, i tak już bardzo skomplikowaną, sytuację!
Nie trzeba chyba podkreślać, że podczas czytania tej komedii kryminalnej, możemy się bawić naprawdę wyśmienicie, a niekontrolowane wybuchy śmiechu są dosłownie nieuniknione! Autorka potrafi tak poprowadzić akcję, że czytelnik nie będzie się nudził, a co najważniejsze Iwona Banach potrafi czytelnika nie tylko zaciekawić i rozbawić, ale również zaskoczyć! A mnie w tej części zaskoczyła i to niejednokrotnie!
Nie ma konieczności znajomości poprzedniej części, aby móc skusić się na ten tytuł, niemniej jednak myślę, że może to pomóc w pewnych sytuacjach i odniesieniach, odnaleźć się czytelnikowi, znajdują się bowiem nawiązania do wcześniejszych losów bohaterów.
Styl pisarski autorki, niezmiennie zachwyca, wciąga i bawi! Dla mnie to jeden z ulubionych gatunków, podczas którego czytania mogę oderwać się od problemów życia codziennego, zapomnieć o kłopotach i najzwyczajniej w świecie, świetnie się bawić, rozwiązując kryminalne zagadki wraz z bohaterami powieści! Autorka w pisaniu powieści tego gatunku, dla mnie jest mistrzynią! Nie dość, że bawi, to wykreowani bohaterowie dają się lubić, a przygotowane przez nią zagadki kryminalne wciągają. Dlatego, czego chcieć więcej! Nic, tylko czytać! Ja serdecznie polecam! Nie tylko ten tytuł, ale całą serię!
„Geriatryczne biuro śledcze. Zajazd pod Szalonym Mnichem” to książka na którą się zdecydowałam, ponieważ czytałam dużo pozytywnych opinii na temat pierwszego tomu. Nie powiem, ale byłam bardzo ciekawa tej historii. Jednak, czy autorka spełniła moje oczekiwania?
Hmm… „Geriatryczne biuro śledcze. Zajazd pod Szalonym Mnichem” to książka, co do której mam mocno mieszane uczucia. Przyznam szczerze, że robiłam do niej dwa podejścia. Za pierwszym razem nie mogłam się w niej odnaleźć. Zaczęłam więc czytać coś innego i po skończeniu postanowiłam do niej powrócić. Za drugim podejściem było lepiej. Po ciężkim thrillerze potrzebowałam czegoś lekkiego i ta książka wpasowała się bardzo dobrze.
Ciekawie jest tu na pewno przedstawione społeczeństwo wsi. Każdy każdego zna, wszyscy plotkują, wszyscy muszą wszystko wiedzieć. Jak ktoś z was pochodzi ze wsi to doskonale zdaje sobie sprawę o czym mowa. Jest to przedstawiony w śmieszny sposób i trochę nad wyraz, ale doskonale oddaje klimat małej miejscowości.
Autorka ma lekkie pióro i książkę czyta się naprawdę szybko. Bardzo ciekawy pomysł na fabułę. Komedie kryminalne bardzo lubię, więc byłam zadowolona z takiego rozwoju wydarzeń. Jednak muszę wspomnieć, że humor autorki trzeba polubić i zrozumieć. Mnie to chwilkę zajęło, ale później już było tylko lepiej.
Niestety wydaje mi się, że jest tu za dużo bohaterów, którzy mają coś do fabuły wnieść. Na początku bardzo trudno było mi się przez to połapać kto, co, z kim, po co. Trochę to utrudniało mi odbiór powieści i nie mogłam się do końca skupić na rozwoju wydarzeń. Wpływ na to zapewne miała też nieznajomość tomu pierwszego.
Reasumując „Geriatryczne biuro śledcze. Zajazd pod Szalonym Mnichem” to powieść, która nie każdemu przypadnie do gustu. Ta historia jest dobra, jednak w moim odczuciu troszkę niedopracowana. Mimo wszystko przy lekturze bawiłam się dobrze. Owszem początki były skomplikowane, jednak ze strony na stronę coraz lepiej odnajdywałam się w tym świecie.
Lubię komedie kryminalne, pozwalają mi diametralnie zmienić nastrój. A czasem jest to wręcz niezbędne. Zazwyczaj wybieram do tego audiobooki, bo lektorzy potrafią znakomicie przekazać wiele emocji w czytanych przez nich książkach. Tym razem wybrałam książkę "Zajazd pod Szalonym Mnichem" autorstwa Pani Iwony Banach, jest to druga część serii „Geriatryczne biuro śledcze". A Pani Katarzyna Hołyńska znakomicie zaprezentowała tę część. Znam książki autorki, więc wiem, czego się spodziewać po ich lekturze.
Biuro śledcze założyli znudzeni emerytowani pracownicy policji i... emerytowana bufetowa. I stąd właśnie nazwa GBŚ, czyli Geriatryczne Biuro Śledcze, w skład którego wchodzą licencjonowani detektywi oraz równie licencjonowana bufetowa. Ada (była bufetowa) dowiedziała się od Kościuchowej, że została zamordowana córka jej przyjaciółki. GBŚ rusza więc razem z Kościuchową do Mnichowoli żeby rozwiązać zagadkę tajemniczego zabójstwa. Przyjaciółka Kościuchowej prowadzi Zajazd pod Szalonym Mnichem i właśnie w jednym z pokoi została znaleziona jej martwa córka. Większość mieszkańców uważa, że to sprawka Mnicha, bo na książce, którą czytała ofiara jest odciśnięta krwią jego łapa...
Poza tym, pokój był zamknięty od wewnątrz a nie można się było do niego dostać w inny sposób.
"Oczy wyobraźni Ady, bo właśnie nimi teraz zobaczyła tę malowniczą scenę, trochę wyszły z orbit oczodołów, bo jednak nie była całkowicie pozbawiona sumienia. Nie lubiła makabry, choć morderstwa jak najbardziej. Takie elegantsze. Z minimalną ilością krwi, bez wnętrzności na ścianach i mózgu na meblach."
Nie zdążyli się nawet dokładnie zabrać do śledztwa a w pobliżu zostały znalezione zwłoki innej kobiety. Na dodatek ona również przebywała w Zajeździe pod Szalonym Mnichem...
Tym razem już niemal wszyscy są pewni tego, że po okolicy szaleje mnich i morduje. Jakby tego było mało, po wsi i wokół zajazdu biega stara Lipcowa i wykrzykuje: " Zgroooza, zgroooza, zgroooza!!!..."
Do Mnichowoli razem z Geriatrycznym Biurem Śledczym przyjechała Melka z Mateuszem oraz... pies, który jakoś nikomu nie kojarzy się z psem.
"Miał pyszczek trochę jak u małego kajmana, oczy wielkie i okrągłe. Sierść sztywną, burą z ciemnymi i jaśniejszymi pasemkami, nastroszoną we wszystkie możliwe strony, wyglądał jak szczotka do mycia butelek i był koszmarnie brzydki."
"Pies był, co prawda Melki, ale jak znała życie, na pewno zostanie psem śledczym i dołączy do GBŚ."
Czy uda się zespołowi GBŚ odnaleźć tajemniczego mordercę? Czy wmieszany jest w te zabójstwa Mnich?
Odpowiedzi na te pytania znajdziecie na kartkach książki, a dodam, że rozwiązanie tej zagadki nie będzie łatwe...
Pani Iwona Banach kolejny raz udowodniła, że potrafi znakomicie połączyć kryminał z komedią. Oczywiście Ci, którzy nie lubią takiej kombinacji z pewnością się zawiodą, lecz tu chodzi przecież o to, żeby się dobrze bawić, sama nazwa mówi, że to komedia a nie rasowy i krwawy kryminał...
Wybuchowe i czasem dość absurdalne dialogi potrafią znakomicie poprawić humor i wyciągnąć człowieka z dołka.
Polecam, nie tylko dla relaksu.
"Są tacy, którzy na starość szydełkują albo remontują stare samochody, są tacy co poświęcają się czytaniu książek...
I ja właśnie to robię, czytam na okrągło...
Dzięki tej książce przypomniałam sobie, za co lubię komedie kryminalne. Za dialogi, które bawią do łez, za barwnych bohaterów, których nie sposób nie lubić, i za fabułę, pełna omyłkowych zbiegów okoliczności, błędnych domysłów, wyobrażeń... Tak, takie książki czyta mi się z największą przyjemnością. Tu było wszystko, co w tym gatunku sobie cenię. Emeryci w akcji, którzy szukają adrenaliny, są źródłem energii życiowej, której często nam, młodemu pokoleniu brakuje. I dlatego tak fajnie się o nich czyta. Komedia pełna pomyłek, parodii, ironii.... Cała zagadką kryminalna, w moim odczuciu robiła tak naprawdę za tło, pomimo że była centralnym punktem, skupiającym wszystkie wątki w książce. Ale dla mnie to plus, na plan pierwszy wysunęli się tu bohaterowie. Powieść wciąga, wzbudza łzy i ból brzucha (od śmiechu). Zdecydowanie książka w moim guście. Dlatego z całego ❤️ polecam! Śmiech gwarantowany - a to najlepszy sposób na relaks po ciężkim dniu 😊
Grupka lekko przejrzałych detektywów tym razem wybiera się do luksusowego hotelu, w którym muszą rozwikłać zagadkę morderstwa. Albo dwóch. I może zdemaskować szalonego ducha...
Przyjemnie abstrakcyjna i absurdalna powieść z nutką dreszczyku. Przyjemna lektura na dwa wieczory.
"Geriatryczne Biuro Śledcze. Zajazd pod Szalonym Mnichem" to przezabawna, a chwilami nawet absurdalnie śmieszna lektura. Świetnie mi się ją czytało.
To wciągająca książka, która zaskakuje z każdą stroną. Zaskakuje zarówno wydarzeniami jak i humorem.
Bohaterowie są po prostu wyjątkowi. Nie da się ich nie lubić - jeśli mowa o Geriatrycznym Biurze Śledczym, w skrócie GBŚ. Pozostali, cóż, są intrygujący, choć nie wszystkich darzyłam sympatią.
Doskonale bawiłam się podczas czytania. Nie raz wybuchałam śmiechem, a było to dosyć niewygodne, gdyż czasami byłam w otoczeniu innych ludzi. Ale wiecie jak to jest, niekiedy sytuacje przedstawione w książce były tak abstrakcyjne, a dialogi i opisy prześmieszne, że inaczej się nie dało.
Jestem pod wrażeniem wyobraźni autorki. Tego co stworzyła. Na pewno sięgnę po inne tytuły, które wyszły spod jej pióra.
Książka sama w sobie jest dobra, jednak ja jestem nią zachwycona. Ten humor! Idealnie wpasował się w moje gusta. Poza tym cały czas coś się dzieje. Nie da się tego wszystkiego opisać od tak, musicie to po prostu przeczytać!
Zdecydowanie polecam! Dawno się tak nie uśmiałam!
W Zajeździe Pod Szalonym Mnichem została zamordowana kobieta, córka właścicielki. A jakby tego było mało to wnuczka, przyjaciółki Ady. A magiczne jest to, że głównym podejrzanym jest mistyczny mnich.
~
Geriatryczne Biuro Śledcze oczywiście chce rozwiać tajemnicza zagadkę więc całą ekipa wyjeżdża do małej miejscowości. Nic nie jest takie proste i łatwe w rozwiązaniu. Każdy z mieszkańców ma swoją małą tajemnice i każdy z nich staje się podejrzany.
~
Kto jest tajemniczym mordercą? Czy ten mistyczny mnich istnieje naprawdę? Czy sprawa zostanie rozwiązana?
~
Przyznam się Wam szczerze, że pierwszy raz czytałam komedie kryminalna. I jestem nią zachwycona. Pierwsze spotkanie z piórem autorki też mnie zachwyciło. Momentami czytając książkę czułam dreszczyk grozy i strachu ale w większości przypadków to śmiałam się do łez.
~
Najbardziej rozśmieszył mnie moment gdy Ada próbowała podłączyć telefon pod laptopa w celu przerzucenia zdjęć z miejsca zbrodni. Powiem Wam że dawno się tak nie uśmiałam. Brawo dla autorki, że tak fantastycznie opisała cały przebieg tej jakże trudnej akcji. Natomiast moja ulubiona bohaterką, która po prostu pokochałam była oczywiście Pani Kościuchowa no po prostu genialna starsza pani. Gdybym miała taką babcie to życie nie było by nudne.
~
Jeśli chcecie się pośmiać do łez a jednocześnie rozwiązywać dość zagmatwane zagadki i czuć troszkę grozy to ta książka jest właśnie dla takich czytelników. Nie czytałam poprzedniej części ale już żałuję bo jeśli tam również się dzieją takie zabawne akcje. Książka idealnie sprawdzi się na zastój czytelniczy ale też na takie odmóżdżenie. Czyta się ją lekko i przyjemnie, pełna humoru i wigoru. Cóż mogę więcej powiedzieć polecam śmiech gwarantowany!
Dziękuję za egzemplarz wydawnictwu Skarpa Warszawska ?
Pełna nadziei, jednocześnie smutna i tragiczna opowieść o poszukiwaniu samej siebie. Choroba paradoksalnie wyzwala siłę do buntu i u cieczki od "normalnego"...
Życie bibliotekarzy nie może być nudne - szczególnie jeśli odwiedzają ich nietypowi czytelnicy albo... sami bohaterowie! Pewnej nocy w bibliotece pojawia...
Przeczytane:2024-10-03, Ocena: 6, Przeczytałam,
To zdecydowanie książka dla ludzi z dużym poczuciem humoru, dystansem do siebie i innych, oraz dla każdego, kto chciałby się przekonać, czy starość musi być nudna:-) Uwielbiam tych staruszków, którzy byli dla siebie wyrozumiali, choć momentami sami mieli dosyć rzeczy, których po sobie mogli się spodziewać. Oczywiście najważniejsze były zawsze korzyści, dla ich samych, ale też dla osób od których brali zlecenia. Sama mam bardzo dobry kontakt z rozrywkowymi starszymi osobami, więc muszę podkreślić, że autorka idealnie dobrała ich style językowe, zachowania oraz prawdy życiowe. Że już nie wspomnę o ślamazarności, którą nabyli zupełnie przypadkiem. Oczywiście jedna z ich notorycznie jest przekonana, że cokolwiek by nie zrobiła, to nigdy nie jest jej wina, tylko zawsze kogoś lub czegoś, więc w tych momentach najbardziej ponosiła mnie zabawna wyobraźnia. Najfajniejsze dla mnie było to, kiedy nawet ze spraw poważnych, choćby tych, gdzie zaginęła pewna kobieta, oni robili co mogli, by tą sprawę rozwikłać, ale na swój, trochę pokraczny sposób. Jak wiadomo ich ciekawość nie należała do skromnych, bo cóż poradzą, że skoro dużo w życiu już widzieli, to nigdy nie zaszkodzi zobaczyć dużo więcej:-) Rozczuliły mnie też tutaj słowa pewnego mężczyzny, który żeniąc się nawet każdy minus obierał za cudowny plus. Nawet chrapanie małżonki było dla niego urocze, tylko po latach zamieniło się w niewyraźny i zagłuszający bełkot, więc nie jego wina, że do cudownych rzeczy to już nie należało:-) To były dobre opisy, bo było ich więcej, jak młodość przemieniała się w starość, a na końcu zardzewiałość, która swym piskiem przerażała każdego. Osoby z biura śledczego badały wszelką ewentualność, gdyż takie właśnie były. Dla nich nie było nic pomiędzy, tylko konkrety, albo kłamstwo. Ich przygód było tu co niemiara, naprawdę chcę, żebyście sami je poznali. Być może i wy ujrzycie jak czas potrafi się obejść z każdym człowiekiem. Wiem, że niektóre momenty dla młodszego czytelnika wydadzą się nieciekawe, ale tacy jak ja, przed czwóreczką, myślę, że licząc w dal, docenią ją najbardziej:-)