Florence Buckley jest sierotą i mieszka w Kornwalii, tajemniczej krainie wichur i wrzosowisk. Mimo trudnych warunków jest zadowolona ze swojego losu. Piękno przyrody sprawia, że czuje się wolna i szczęśliwa. Czy wypada oczekiwać od życia więcej?
Kiedy Florrie kończy piętnaście lat, poznaje sekret, który wywraca jej świat do góry nogami. Okazuje się, że jest spokrewniona z bogatą rodziną Grace'ów należącą do londyńskiej śmietanki towarzyskiej. Z dnia na dzień przenosi się ze wsi do stolicy, z biedy do luksusu.
Czy jednak nowe życie spodoba się dziewczynie z wrzosowisk? Czy oderwana od wszystkiego, co ją ukształtowało, nauczy się zasad rządzących nowym, dziwnym światem? Czy oprze się pokusom? A może pozwoli porwać namiętności do tajemniczego i mrocznego Turlingtona Grace'a?
,,Tracy Rees to nowa mistrzyni romansu historycznego".
LUCINDA RILEY, autorka bestsellerów ,,Sunday Timesa"
,,Wyjątkowo mądra, inteligentna, głęboka książka. Można odnieść wrażenie,
że zawiera odpowiedzi na połowę pytań zadawanych przez życie".
JOANNA COURTNEY, autorka The Chosen Queen
Tracy Rees urodziła się w południowej Walii. Ukończyła Uniwersytet Cambridge i przez osiem lat z powodzeniem zajmowała się zawodowo pisaniem tekstów typu non-fiction. Pracowała jako terapeutka i prowadziła szkolenia w tej dziedzinie. Zwyciężczyni konkursu ,,Search for a Bestseller" Richarda i Judy oraz laureatka nagrody LoveStories na najlepszy romans historyczny.
Wydawnictwo: Czarna Owca
Data wydania: 2018-11-14
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 488
Żyjemy w takich czasach, że wszystko mamy na wyciągnięcie ręki, to dobrze jeśli tylko skorzystamy z tych dóbr mądrze. Do tej puli oczywiście zaliczają się również powieści. Wychodzi ich mnóstwo. Możemy wybierać, robić przeróżne listy tytułów na przykład „priorytet”, „w drugiej kolejności” i tak dalej. Nie wiem jak w Państwa przypadku ale osobiście skłaniam się ku powieściom, których fabułę autor obsadził w przeszłości. Uwielbiam wraz z bohaterami przemierzać ulice pozbawione jeszcze tak znaczącej ilości samochodów, przyglądać się modzie i tradycjom, podpatrywać jakie rozrywki zabierały im wolne chwile. To wszystko jest niezmiernie interesujące, jednak tym razem poszłam o krok dalej i zagłębiłam się w epokę wiktoriańską.
Właśnie taka książka dla wielbicieli romansu historycznego powinna znaleźć swoje miejsce na pierwszym miejscu na priorytetowej liście.
Florence Buckley jest szczęśliwą dziewczynką. Dorasta pod czułym spojrzeniem babki, nie stroni od przyjaciół a na wrzosowiskach może spędzać całe dnie. Nie sposób wyobrazić sobie tej istoty w innym miejscu na ziemi. Bardzo spokojne życie, jakie wiedzie w Kornwalii ma jednak swój kres. Kiedy babka znajduje się już u schyłku egzystencji, wyjawia wnuczce sekret, który zmieni wszystko. Florence musi opuścić ukochany dom na rzecz Londynu. Czuje się w wielkim mieście obco. Ze sporym trudem przychodzi jej przyswojenie pewnych norm i zasad, jakie obowiązują w jej nowym domu. Wie, że nigdy nie dozna tutaj szczęścia... ale życie jest zaskakujące. Po latach patrząc na swoją drogę z łatwością przyznaje, iż to wszystko było potrzebne, czemuś służyło.
To jest najlepsza historyczna powieść, jaką miałam okazję przeczytać. W niej jest wszystko to, co niezbędne by uzyskała miano rewelacyjnej.
Obawiałam się tylko jednego, że za moment ta sielanka się skończy i dostanę erotyk, za którym nie przepadam.
Na szczęście nic takiego nie miało miejsca i cała lektura była najczystszą przyjemnością.
Życie bohaterów może nie biegnie prędko, a akcja nie przyprawia o ciarki i szybsze bicie serca ale... no właśnie! To w „Florence Grece” jest najlepsze. Można się rozsmakować w tych niesamowitych krajobrazach, podglądnąć jak epokę wiktoriańską postrzega Rees, zbuntować się, przyklasnąć z zadowoleniem... Powieść nie należy do szczupłych, powabnych a jednak przez tyle stron ani przez chwilę nie zdarzyło mi się narzekać na znużenie. Kolejna perła. Na pewno nie ulegnie zapomnieniu. Polecam.
"Miłość to nie wszystko, a życie to nie bajka – takimi słowami podsumować można tę powieść. Ze swojej strony gorąco ją wam polecam. Dla mnie to jeden z lepszych romansów historycznych spośród tych, które do tej pory miałam okazję przeczytać (a wierzcie mi – trochę ich było!). Po jego lekturze mam ogromną ochotę sięgnąć po inne dzieła autorki, jak chociażby „Tajemnice Amy Snow”, historię, na temat której słyszałam wiele pozytywnych opinii. Tracy Rees ma w swym dorobku więcej powieści („The Hourglass”, „Darling Blue”), jednak nie wszystkie one przetłumaczone zostały na język polski – a szkoda, bo widzę, że jej twórczość warta jest uwagi."
Więcej o książce przeczytacie na moim blogu: http://magicznyswiatksiazki.pl/florence-grace-tracy-rees/
Rok 2014. Nora to z natury rozważna i odnosząca sukcesy kobieta. Pewnego dnia jej życie zaczyna się rozpadać. Dręczona przez lęki i koszmary, wyjeżdża...
Wczesnowiktoriańska Anglia. Amy, porzucona jako noworodek w śnieżnej zaspie, trafia do pobliskiego dworu w Hatville, lecz właściciele wspaniałej posiadłości...
Przeczytane:2018-12-28, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2018 roku,
"Tajemnice Amy Snow" to jedna z lepszych powieści historycznych, jakie czytałam. Wielokrotnie nagradzana w konkursach, zbierająca pozytywne opinie czytelników i recenzentów była książką, która szybko dostała się do dziesiątki moich ulubionych dzieł 2016 roku. Jak się dowiedziałam, że Tracy Rees napisała nową powieść, troszkę się obawiałam, że nie dorówna ona rewelacyjnemu debiutowi. Okazało się jednak, że niepotrzebnie się martwiłam, bowiem autorka miała kolejny rewelacyjny pomysł. Nie zawiodło również wykonanie, które udowodniło, że nie bez powodu Rees przyrównywana jest do fenomenalnej Lucindy Reiley. Jeśli lubicie wiktoriańskie powieści historyczne, wrzosowiska Kornwalii i rodzinne tajemnice, to jest to książka dla was. Wszystko tutaj do siebie pasowało, kolejny raz autorka popisała się stylem i językiem, a fabuła powieści, choć powolna była rozbudowana. Sama byłam zaskoczona, jak książka w której tak mało się dzieje, może tak mnie wciągnąć.
Florence Buckley, osierocona przez rodziców, mieszka wraz z babcią na wietrznych wrzosowiskach Kornwalii. Kiedy kończy 15 lat dowiaduje się, że jest spokrewniona z bogatą rodziną Graceʼów należącą do londyńskiej śmietanki towarzyskiej. Krewni dziewczyny postanawiają przygarnąć ją pod swoje skrzydła. Florence przenosi się do Londynu, który jest dla niej zupełnie obcym światem. Czy uda jej się oprzeć pokusom wielkiego miasta? A może pozwoli porwać namiętności do tajemniczego i mrocznego Turlingtona Graceʼa?
Historia Florence to opowieść jakich wiele. Główna bohaterka pochodzi z urokliwego, wiejskiego zakątka w Kornwalii. Jest biedna, nie posiada wielu znajomych a jej najciekawszym zajęciem jest spacerowanie po okolicznych wrzosowiskach i łąkach. Kocha naturę i czuje się jej częścią. Jest tak doskonale z nią zespojona, że miewa przebłyski wydarzeń z przyszłości. Muszę przyznać, że jeszcze żadnemu autorowi nie udało się w tak wspaniały sposób opisać symbiozy człowieka z naturą. Rees zrobiła to przekonująco, barwnie i niezwykle sugestywnie. Florence jest niczym nieodłączny element krajobrazu Kornwalii, tak pasujący do prowincji jak polna droga, grusza na zakręcie czy zmurszały kamień. W momencie kiedy dziewczyna zmuszona zostaje do przeprowadzki do wielkiego miasta, wszystko we mnie krzyczało. Miałam ochotę wedrzeć się do książki, złapać ją za rękę i zaprowadzić z powrotem do wiejskiej chatki. Florence pasowała do Londynu niczym kwiatek do kożucha. Zapewne wiecie jak to jest kiedy prosta, niewykształcona osoba, zostaje zaproszona na salony. Dochodzi do wielu wpadek, niezręczności, które niektórych będą śmieszyć a innych wpędzą w zakłopotanie. Czy byliście kiedyś w sytuacji, kiedy nie wiedzieliście jak się zachować? Usiedliście przy stole gdzie podano wam 6 różnych widelczyków i nie wiedzieliście, którego do czego użyć? A może nożem do wykrawanie grejpfrutów pokroiliście pieczarki? Dopóki nie znajdziecie się w upokarzającej sytuacji, nie dowiecie się co czują inni popełniając gafę, jak łatwo paść ofiarą ostracyzmu i wyalienowania. Mnie to nie śmieszyło, współczułam naszej bohaterce a każde kolejne popełniane przez nią faux pas utwierdzało mnie w przekonaniu, że Florence znalazła się w złym miejscu i w złym czasie. Zaczęłam się zastanawiać czy dziewczyna znajdzie w sobie siłę by odnaleźć się w nowym miejscu i nowych okolicznościach, czy też Londyn ją przeżuje i wypluje złamaną?
To właśnie przyroda odgrywa bardzo ważną rolę w tej powieści, można wręcz powiedzieć, że jest jednym z głównych bohaterów. Urodziłam się w wielkim mieście i dopiero w wieku trzydziestu lat przeprowadziłam się wraz z rodziną na przedmieścia. Człowiek otoczony stalą, betonem, smrodem i masą ludzką, bardziej docenia naturę niż ten, kto obcuje z nią na co dzień. Pamiętam wyjazdy do rodziny na wieś, gdzie całymi dniami biegałam wraz z przyjaciółmi po łąkach, kąpałam się w gliniankach i łapałam wiatr we włosy. Czułam się wtedy wolna i niczym nieograniczona. I właśnie taka jest Florence. Dziewczyna jest jednym z surowym kornwalijskim krajobrazem, jesiennym błotem, porywistym wiatrem, zmurszałymi skałami i rwącymi potokami. Do szczęścia nie potrzeba jej niczego więcej niż kochającej babci i dwójki przyjaciół. To właśnie z Hestą i Stephenem dzień w dzień snuje się po torfowiskach, od wioskowej znachorki uczy się naturalnych metod uzdrawiania. Jest zżyta ze swoją małą ojczyzną, czuje ducha ziemi. Wyobraźcie sobie jakim strasznym doświadczeniem musi być wyrwanie wolnej istoty wprost z miejsca gdzie przynależy, i umieszczenie jej w środowisku konwenansów, reguł i rytuałów klasy wyższej. Florence to młoda, niepokorna i porywcza dziewczyna dla której próba aklimatyzacji bardzo łatwo może zakończyć się fiaskiem. Autorka bardzo dużo czasu "powieściowego" przeznaczyła na najmłodsze lata dziewczyny. Dzięki temu, byliśmy w stanie zrozumieć tę niesamowitą więź jaka narodziła się pomiędzy nią a naturą. Znając dzieciństwo Florence oraz stopniowo odkrywając sekret jej pochodzenia, byliśmy w stanie zauważyć kontrast między życiem na prowincji a tym w wielkim mieście. Podczas gdy Kornwalia jest synonimem spokoju, wolności i przestrzeni, tak Londyn jest jej całkowitym przeciwieństwem. To miejsce mroczne, niebezpieczne lecz jednocześnie pełne nowych wyzwań i podniet. Również sekrety, które odkrywa Florence, burzą jej obraz rzeczywistości. Tracy Rees napisała powieść, której tempo nie można nazwać ani szybkim ani dynamicznym. Również fabuła nie należy do tych najbardziej skomplikowanych. Jednak muszę przyznać, że jej tutaj dużo treści, dużo szczegółów, wątków i tajemnic, które czynią tę powieść niezwykle interesującą i trudną do odłożenia na półkę.
"Florence Grace" to powieść wielu bohaterów. Choć mamy tutaj do czynienia z mnóstwem nazwisk, choć postaci pojawiają się tylko po to by za moment zniknąć, to nigdy nie odniosłam wrażenia chaotyczności. Być może przyczyną tego stanu rzeczy był fakt, iż wszystkie postaci miały własne, ciekawe historie do opowiedzenia. Byli oni genialni zarysowani, mieli głębię i naprawdę nie trzeba było dużo by ich pokochać lub znienawidzić. Jednak zdecydowanie moją faworytką była sama Florence. Lubię, kiedy główne bohaterki są silnymi, nieco niepokornymi, sprytnymi i inteligentnymi kobietami. Panna Grace doskonale wiedziała czego chce, nie dbała o pozory lecz jednocześnie zdawała sobie sprawę, że aby przetrwać musi dostosować się do nowej rzeczywistości i otaczających ją ludzi. Była w niej również odrobina magii, dzięki której widziała urywki przyszłości, co stawiało ją o krok przed innymi. Florence to kobieta odważna, mająca otwarte serce i zdesperowana by walczyć o swoje, nawet wtedy kiedy wszyscy stawali na jej drodze do szczęścia. Tracy Rees w znakomity sposób przedstawiła różnice pomiędzy obywatelami wielkiego miasta a ludem pracującym wsi. Muszę przyznać, że sama nie wiem komu było ciężej.
Tracy Rees, w swojej kolejnej powieści, udało się utrzymać bardzo wysoki poziom i standardy. Wydała wspaniałą, szczegółową, pięknie opowiedzianą i niezwykle przemyślaną książkę, która oddziałuje na wyobraźnię czytelnika. Jest to opowieść o poszukiwaniu własnego ja, pogoni za marzeniami, miłością i nadzieją. Tracy Rees zdecydowanie rośnie w siłę. Znalazła swój głos, swoją niszę i konsekwentnie ją wypełnia. Nie pozostaje mi nic innego jak czekać na kolejną książkę autorki. Gorąco polecam.