Nic nie może zniszczyć tej przyjaźni. Nic.
A zwłaszcza jakieś niedorzeczne uczucie.
Sophie nareszcie osiągnęła swój cel. Po ponad roku bycia nieszczęśliwie zakochaną wreszcie udało jej się wyrzucić z serca Cole'a, który jest nie tylko jej współlokatorem, ale również najlepszym przyjacielem.
I właśnie w tym momencie on wyznaje jej swoje uczucia... Sophie nie może w to uwierzyć. Nie chcąc wystawiać przyjaźni na kolejną próbę, proponuje Cole'owi pomoc we wdrożeniu dwunastopunktowego planu, dzięki któremu powinno udać mu się odkochać.
Czy praktyka okaże się równie prosta jak teoria?
Wydawnictwo: Jaguar
Data wydania: 2024-04-17
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 352
Tytuł oryginału: Fighting Hard For Me
Sophie dzięki planowi dwunastu kroków w końcu odkochała się w swoim najlepszym przyjacielu i jednocześnie współlokatorze. Dziewczyna nie chciała, aby przyjaźń z Colem legła w gruzach przez wybryki jej serca. Kiedy w końcu czuje spokój i poczucie, że może patrzeć na niego jak dawniej,bez szybszego bicia serca i przyspieszonego oddechu, ten wyznaje jej swoje uczucia. Sophie pomaga więc Cole’owi wdrożyć swój sprawdzony plan na odkochanie się.
"Fighting hard for me" to trzeci tom serii książek jednej z moich ulubionych młodzieżowych autorek, Bianci Iosivoni. Od razu mówię, że książki łączą się ze sobą luźno, więc śmiało można czytać wybrane lub nie po kolei. Moją ukochaną częścią wciąż pozostaje pierwsza, "Finding back to us",
W tym tomie spodziewajcie się przede wszystkim solidnego motywu friends to lovers. Sama momentami nie wiedziałam, czy w przypadku tej dwójki lepsza byłaby miłość czy przyjaźń. Ostatecznie zdecydowali, że...ha! Przecież Wam nie wygadam, bo musicie sami sobie przeczytać.
W tej historii było wszystko to, czego oczekuję od tego gatunku: chemia między bohaterami, motyle w brzuchu, humor i ciekawa konstrukcja postaci, pokazująca ich wady, zalety, poboczne problemy, a nie jedynie chęć bycia z drugą połówką i ciągłe myślenie o tym. No i uwielbiam rodzinę Cole'a - ciepłą, przyjazną, czasami wieje od nich ignorancją, ale można im to wybaczyć, bo w ogólnym rozrachunku są do pokochania.
To posypana odrobiną cukru powieść o miłości, przyjaźni, pasjach i dorastaniu. Nie znajdziecie tu wielkiej dramy, wciśniętej na siłę, nie znajdziecie tu hot scen na każdej stronie, ale znajdziecie za to uroczą opowieść o dwójce młodych ludzi, którzy w żadnym wypadku nie chcą siebie stracić i kierują się rozumem, podczas gdy ich serca szaleją i chcą wskazać im inną drogę.
Piękna romantyczna powieść, którą miło czyta się do poduszki. Po raz kolejny - pióro autorki mnie nie zawiodło i poproszę o więcej!
Dziewczyna, która kiedyś była zakochana w swoim przyjacielu. Długo pracowała nad swoim sercem, by się odkochać. Przeszła swój autorki program 12 kroków do odkochania się. Kiedy już myślała, że ma to za sobą, jej przyjaciel oznajmił jej, że się w niej zakochał. Plan: sprawić by Cole przestał kochać Sophie, wykorzystując do tego program 12 kroków.
"Sophia i Cole. Najlepsi przyjaciele"
Cole i Sophie tworzyli zgrany duet. Byli częścią większej grupy, która znała się jak mało kto. Ta dwójka wiedziała o sobie tak dużo, znali swoje zwyczaje i przyzwyczajenia. O ich uczucia widzieli wszyscy, tylko nie oni sami.
Cole nie obudził się pewnego dnia z myślą, że kocha Sophie. Dziewczyna powoli wkradała się do jego serca i głowy. Podobało mi się, to jak jego uczucia się rodziły i rozkwitały w nim. Świadomość, że jest zakochany w Sophie dojrzewała w nim, aż pewnego dnia połączył kulki i zrozumiał, że ją kocha.
Ciekawym pomysłem była plan, który Cole miał realizować. W czasie realizacji 12 prostych kroków miał odkochać się w Sophie. I o ile dziewczyna chciała by to zakończyło się pozytywnie, to Cole pragnął by się do siebie jeszcze bardziej zbliżyli. Chciał by Sophie zobaczyła w nim coś więcej niż przyjaciela. By widziała w nim materiał na chłopaka.
"Nie chcę stracić swojego najlepszego przyjaciela"
Autorka w ciekawy sposób przedstawiła obawy Sophie. Wyciągnęła jej wszystkie lęki i obawy. Bohaterowie krążyli wokół siebie. Sophie bała się ryzykować, by ewentualnie nie stracić tego co mają. Z kolei Cole, który lubił wyzwania, chciał podjąć próbę.
Ta książka nie będzie należeć do moich ulubionych, ale miło spędziłam czas czytając ją. Historia była prosta, może trochę oklepana, ale przyjemnie napisana. Pojawili się bohaterowie z poprzednich części serii, a o jednym z nich dowiedzieliśmy się czegoś nowego. Urzekała mnie relacja Sophie z jej dziadkiem i z rodziną Cole. Książkę jako całość oceniam pozytywnie i polecam ?
,,czasem warto odważyć się na coś nowego"
Jeżeli dwoje ludzi jest w sobie zakochanych, to co w ich relacji może pójść nie tak i pokrzyżować im plany? Otóż przeszkodą może być to, co już Tadeusz Boy-Żeleński ujął w swoim dwuwierszu: ,,Z tym największy jest ambaras, żeby dwoje chciało naraz.", a tak zdarzyło się w przypadku pary z książki ,,Fighting hard for me", których uczucia nie zgrały się w czasie.
Sophie i Cole przyjaźnią się od dawna. Mogliśmy ich obserwować przy okazji poznawania historii dwóch innych par, o których opowiadały dwie pierwsze części trylogii ,,Finding Back to Us". Autorka zdradziła w końcowym słowie, że nie miała zamiaru o nich opowiadać, gdy zaczynała pisać tę serię. Jednak ich pojawienie się w charakterze postaci drugoplanowych, wzbudziło zainteresowanie czytelników, którzy wręcz domagali się poświęcenia tej parze większej uwagi i dlatego powstała ,,Fighting hard for me".
Już rok temu Sophie uświadomiła sobie, że jej uczucia wybiegają poza przyjacielską więź, jaka łączyła ją z Colem. Jednak wówczas wydawało się, że on jej nie zauważa, cały czas traktując jak dobrą kumpelę. I teraz, gdy miesiąc temu zakończyła swój dwunastopunktowy program odkochania się i wydaje się, że on jest jej obojętny, Cole nagle wyznaje jej, że się w niej zakochał. Zamiast się ucieszyć, ona jest przerażona i w efekcie proponuje mu, by podjął wyzwanie, które pomoże mu uwolnić się od uczucia, które on wobec niej czuje.
Za każdym razem, gdy sięgam po książkę pani Bianki Iosivoni wiem, że czeka mnie fascynująca opowieść i tak też było w przypadku trylogii ,,Cokolwiek się wydarzy". Cała trylogia jest bardzo sympatyczną, opowieścią o przyjaźni, która łączy ze sobą młodych ludzi przebywających ze sobą ze względu na wspólne wynajmowanie mieszkania. Razem przeżywają różne perypetie, wspierają się, czasami sprzeczają, ale zawsze mogą na siebie liczyć. Bez względu na wszystko oni są ze sobą razem, są niezawodni i świetnie się czują w swoim towarzystwie. Jednych łączą tylko i wyłącznie koleżeńskie relacje, a niektórych trafia strzała Amora.
Sophie była według mnie mało dojrzała jak na dorosłą kobietę. Denerwujące było u niej ciągłe trzymanie się tezy o przyjaźni. Nie za bardzo rozumiałam jej toku myślenia dotyczące ewentualnego związku z Colem, w którym i tak się podkochiwała jeszcze rok temu. Teraz usilnie wciąż powtarza, że zależy jej na przyjaźni i boi się, że starci najlepszego kumpla, gdy połączy ich miłość. To jakieś pokręcone myślenie, gdyż dobry związek opiera się też na wartościach, które ważne są zarówno w przyjaźni, jak i związkach. Pod tym względem zupełnie nie zgadzałam się z podejściem Sophie do relacji z Colem. To co w niej mi się w niej podobało, to jej naturalność, bez zbędnego upiększania się i przesadnego dbania o sylwetkę, bo Sophie lubi pyszne jedzenie i nie żywi się tylko sałatkami, warzywami, czy korzonkami.
Cole z kolei pokazał, jak bardzo zależy mu na Sophie podejmując się przejścia przez dwunastostopniowy program wymyślony przez nią rok temu. Wydaje się być bardziej dojrzały i nie ma wątpliwości jeśli chodzi o to, co czuje. Jest gotowy zrealizować każde, nawet absurdalne zadanie, byleby tylko spędzić z nią jak najwięcej czasu. Bardzo podobał mi się w stałości swoich uczuć. Nie snuje niepotrzebnych rozważań, ale pragnie zrobić wszystko, by zdobyć serce dziewczyny.
,,Dla niej ten cały program mógł służyć temu, bym się w nie odkochał. Ale ja chciałem spędzić z nią tyle czasu, ile tylko możliwe i w ten sposób udowodnić jej, jak nam razem dobrze.
W trylogii "Cokolwiek się wydarzy" poznaliśmy trzy pary: Callie i Keith'a, Teagan i Parkera oraz Sophie i Cole'a, ale w tej serii jest znacznie więcej ciekawych osób, którzy stanowią barwne tło dla głównych wydarzeń. Z tych trzech historii najbardziej podobała mi się pierwsza część czyli ,,"Finding. Back to us", druga odsłona serii kręciła się wokół gier komputerowych, więc był to dla mnie świat, w który mnie nie fascynuje, ale historia Parkera i Teagan była zabawna, podobnie, jak dobrze bawiłam się śledząc zmagania Sophie i Cole'a.
Pani Bianca Iosivoni stworzyła ujmującą, romantyczną i wciągającą opowieść o miłości, o którą trzeba się postarać, a która rządzi się swoimi prawami i nikogo nie można zmusić ani do zakochania się w kimś innym, ani odkochania się, jeżeli uczucie jest głębokie i szczere. To opowieść o odkrywaniu siebie na nowo, dojrzewaniu do poważnych związków i przyjaźni, z której na nowo rozkwita miłość.
Książkę przeczytałam w ramach współpracy z wydawnictwem Jaguar
A jeśli game over to dopiero początek? Teagan ma tylko jedno życzenie - wyrwać się wreszcie z rodzinnego miasta i dostać się na swój upragniony kierunek...
Dla wielbicieli książek Mony Kasten i Laury KneidlRomantyczna i pikantna!Drugi tom z cyklu First Last. Elle Winthrop i Luke McAdams są najlepszymi...
Przeczytane:2024-07-01, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2024 roku, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2024,
Sophie i Celem są przyjaciółmi, a ta przyjaźń jest dla nich bardzo ważna. Dziewczyna dość długo darzyła go uczuciem, zakochała się, jednak to ukrywała. Cierpiała po cichu i robiła wszystko, aby się odkochać. W końcu po ponad roku udaje jej się to zrobić. Teraz ma być już tylko dobrze, zamierza ruszyć do przodu, a przyjaźń z Celem nie jest już w żaden sposób zagrożona. Tylko czy aby na pewno? Okazuje się, że kiedy jej udało się go „wygonić” ze swojego serca, on wyznaje, że jego uczucia do niej są dużo większe, niż powinny być do przyjaciółki. Sophie nie reaguje zbyt dobrze na to wyznanie, nadal nie zamierza zaryzykować przyjaźni, zbyt wiele dla niej ona znaczy. Po przemyśleniu proponuje Cole'owi swój własny, dwunastopunktowy plan, który ma mu pomóc się odkochać. Czy chłopak się na niego zdecyduje? Czy ich przyjaźń jest bezpieczna? Jak potoczy się znajomość tej dwójki?
Przyznam szczerze, że mam do tej książki trochę mieszane uczucia. Z jednej strony książka mi się podobała i fajnie się ją czytało, z drugiej na pewno nie jest to pozycja, która zapadnie w mojej pamięci na długi czas. Według mnie to taka lekka pozycja, dobra na letnie dni, kiedy mamy ochotę poczytać coś fajnego, a jednocześnie niewymagającego od nas wielkiego skupienia.
Akcja w książce nie jest zbyt szybka, ale nie można jej również uznać za wolną. Czyta się ją szybko, a podczas czytania towarzyszą emocje, jednak nie są one bardzo intensywne.
Bohaterowie dość ciekawi, dobrze wykreowani. Może nie byli doskonali, ale dzięki temu bardziej realistyczni. Osobiście ich polubiłam, pomimo że nie zawsze zgadzałam się z decyzjami, jakie podejmowali.
„Fighting Hard For Me” to według mnie lekka pozycja dobra na letnie dni. Ze swojej strony polecam.
Recenzja pojawiła się również na moim blogu - Mama, żona - KOBIETA