Księżniczka Lia jest pierwszą córką domu Morrighanów, królestwa przesiąkniętego tradycją, poczuciem obowiązku i opowieściami o minionym świecie. W dniu swojego ślubu ucieka, uchylając się od swej roli - pragnie wyjść za mąż z miłości, a nie w celu zapewnienia sojuszu politycznego.
Ścigana przez licznych łowców, znajduje schronienie w odległej wsi, gdzie rozpoczyna nowe życie. Gdy do wioski przybywa dwóch przystojnych nieznajomych, w Lii rozbudza się nadzieja. Nie wie, że jeden z nich jest odtrąconym księciem, a drugi to zabójca, który ma ją zamordować. Wszędzie czai się podstęp. Lia jest bliska odkrycia niebezpiecznych tajemnic - i jednocześnie odkrywa, że się zakochała.
Wydawnictwo: Initium
Data wydania: 2017-08-03
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 543
Tytuł oryginału: The Kiss of Deception
Język oryginału: Angielski
Tłumaczenie: Emilia Skowrońska
Arabella Celestina Idris Jezelia, przez przyjaciół zwana Lią, jest księżniczką i zarazem Pierwszą Córką domu Morrighanów, wychowaną w poszanowaniu tradycji i obowiązków. Zaaranżowane polityczne małżeństwo z księciem, którego nawet nie poznała, zmusza ją do ucieczki. Wraz z wierną przyjaciółką Pauline Lia dociera do Terravinu - bajkowego miasteczka z dala od królewskiego dworu, gdzie rozpoczyna wymarzone życie zwyczajnej dziewczyny. Pewnego dnia do Terravinu przybywa dwóch tajemniczych mężczyzn - jeden jest odrzuconym księciem, drugi nasłanym na Lię zabójcą. Któryś z nich skradnie jej serce, a któryś okaże się zdrajcą. Lii niedługo dane będzie cieszyć się nowym życiem i miłością, bo ścigający ją łowcy oraz niepokojące wieści od brata zmuszą ją do opuszczenia bezpiecznej kryjówki.
Pierwszy tom „Kronik Ocalałych” zainteresował mnie już samym opisem, który zapowiadał powieść dokładnie taką, jakie lubię: fantastyczne baśniowe królestwa, magia i wątek romantyczny. Książka wciąga już od pierwszych stron i zachwyca barwnym językiem, sprawiającym, że poszczególne sceny wyświetlały się w mojej wyobraźni niczym film. Postać Lii niby nie wyróżnia się na tle innych młodych bohaterek wielu powieści fantasy - odważna, biorąca sprawy w swoje ręce, ale i spragniona miłości - została jednak wykreowana tak, że jej postępowanie nie powiela popularnych schematów. Bardziej od głównej bohaterki, którą poznawaliśmy coraz lepiej dzięki pierwszoosobowej narracji, intrygowali mnie jednak dwaj mężczyźni: Rafe i Kaden. Autorka przedstawiła ich wątek tak, że nie było wiadomo, który jest księciem, a który zabójcą, póki nie zostało to w oczywisty sposób ujawnione. Nawet ja, taka uważna czytelniczka, nieprędko ich rozgryzłam!
Kolejny częsty w literaturze młodzieżowej schemat - miłosny trójkąt - pewnie nie byłby tak intrygujący, gdyby po dwóch stronach nie stali książę i zabójca. Tutaj też wielki plus, bo Lia nie siedziała i nie przeżywała żadnych miłosnych „ochów i achów” i była w stanie zdobyć się, by przedłożyć obowiązki wobec królestwa nad własne szczęście. Z góry było wiadomo, że bohaterce niedługo dane będzie cieszyć się życiem zwyczajnej dziewczyny, jednak to, co dzieje się później, zostało wprowadzone w sposób przemyślany i niezwykle wciągający.
Książkę pochłonęłam szybko, zachwycona pobudzającym wyobraźnię klimatem i fabułą, przy której nie szło się nudzić. Teraz pozostaje mi jedynie z niecierpliwością oczekiwać na kolejny tom.
"Eristle nauczyła mnie słuchać, zamykać uszy nawet podczas największej nawałnicy, nawet gdy moje serce trzęsło się ze strachu, nawet gdy w mojej głowie było pełno codzienny hałasów. Nauczyła mnie być cicho i słuchać tego czym chciał się podzielić ze mną świat."
Która z dziewczyn nie marzyła w dzieciństwie, aby być księżniczką? Nosić piękne suknie, tańczyć na balach i wyjść za mąż za księcia z bajki? Ja owszem! Mój książę bardzo często do złudzenia przypominał tych z disney'owskich bajek ;) Jednak z czasem, im bardziej poznawałam historię, tym częściej zauważałam, że życie prawdziwych księżniczek nie było tak usłane różami, jak w bajkach. W szczególności, kiedy okazywało się , że przy okazji wyboru księcia z bajki nikt z reguły nie liczył się z ich zdaniem, a często nie miały pojęcia kto stanie z nimi na ślubnym kobiercu. Cóż wtedy ma począć biedna księżniczka? Przeczytać "Fałszywy pocałunek! Ta powieść to idealna instrukcja dla każdej księżniczki, którą czeka podobny los- trzeba uciekać! I to jak najdalej, a książę taki czy inny w końcu sam się znajdzie :) "Fałszywy pocałunek" to tom rozpoczynający cykl "Kroniki ocalałych", który zdążył już zdobyć sobie rzeszę czytelników za granicą.
FABUŁA:
Mary E. Pearson porywa nas na przygodę do królestwa Morrighan, historia zaczyna się kiedy Arabella Celestina Idris Jezela, Pierwsza córka domu Morrighan (w skrócie Lia) szykuje się do własnego ślubu. Jak już wspomniałam w swoim nieco przydługawym wstępie, ślub zamiast wzbudzać radość , wzbudza u naszej bohaterki jedynie chęć jak najszybszej i najdalszej ucieczki. Królestwu grozi inwazja barbarzyńców, sojusznik w postaci księcia i planowanego małżonka Lii byłyby bardzo wskazany. To jednak oznaczałoby życie u boku nieznanego starucha, lub księcia który nie kwapił się wcześniej poznać swojej wybranki, a jedynie słuchał woli tatusia. Któż chciałby takiego męża? Cóż, z całą pewnością nie nasza bohaterka. Na to Lia nie może się zgodzić, kicha więc na swoje obowiązki, honor, sojusz i bycie księżniczką i tuż przed swoim ślubem ucieka wraz ze swoją służącą i przyjaciółką Pauline. W niedługim czasie na poszukiwania księżniczki wyruszają dwaj mężczyźni o zupełnie różnych motywacjach. Jeden z nich to porzucony książę, który chce osobiście poznać tę która okazała się od niego dużo bardziej odważna, drugi to należący do wrogich barbarzyńców zabójca. Losy całej trójki splatają się w malowniczej scenerii małej wioski, gdzie pracująca w kawernie -już nie księżniczka- poznaje dwóch nieznajomych Rafe'a i Kaden'a. Który z nich to zabójca, a który książę? Czy motywy obu mężczyzn zmienią się kiedy poznają Lię? Czy Lia zdołała uciec od odpowiedzialności i obowiązków? Oraz czy Mary E. Pearson uda się zwieść nas na manowce? Zapraszam Was, abyście przekonali się sami.
KSIĄŻKĘ POLECAM JEŚLI:
+lubicie fantasy w wersji YA
+rycerze, księżniczki i książęta to Wasze klimaty
+macie ochotę przeżyć przygodę wraz ze zbuntowaną księżniczką
KSIĄŻKI NIE POLECAM JEŚLI:
-zakochane nastolatki to coś to skutecznie odstręcza Was od czytania
-trójkąty miłosne działają Wam na nerwy
-YA i fantastyka to nie Wasze klimaty
PODSUMOWANIE:
Mogę Wam serdecznie polecić "Fałszywy pocałunek", mi przypadła do gustu i pierwsza część z nieco wolniejszą akcją i miłosnymi rozterkami (ale jak mogę winić bohaterkę skoro sama nie wiem czy wybrać Kaden'a czy Rafe'a?!). Poza tym urzekła mnie wiejska sceneria, fantastyka, której akcja dzieję się w wioskach, ma dla mnie taki magiczny sielski klimat. Kiedy akcja nabiera tempa, bohaterka dorasta, staję się na naszych oczach księżniczką idealną, waleczną, honorową i kryjącą w sobie tajemnicę, którą autorka jedynie lekko zarysowała. Myślę, że w kolejnych tomach poznamy mnóstwo ciekawych tajemnic i mocy kryjących się w Pierwszej córce domu Morrighan. Polecam i z niecierpliwością czekam na drugi tom, bo to zakończenie zapowiada całą masę przygód i nie lada kłopotów.
http://ksiazkaibestia.blogspot.com/2017/10/faszywy-pocaunek-mary-e-pearson.html
"Problem podzielony z innymi o wiele łatwiej znieść."
Królestwo Morrighan oparte jest na mocnych tradycjach, wierzeniach i opowieściach z dalekiej przeszłości. Każdy posiada jakieś większe bądź mniejsze narzucone poczucie obowiązku. Główną rolną księżniczki Lii- pierwszej córki domu - jest małżeństwo zawarte wyłącznie w celu zapewnienia sojuszu politycznego. Bohaterka jednak odkrywa w sobie zalążek buntu i postanawia, że za mąż wyjdzie tylko w wyniku prawdziwej i odwzajemnionej miłości, dlatego w dniu ślubu wraz ze swoją służącą Pauline wsiada na konia i mknie w nieznane nie odwracając się za siebie. Dziewczyny znajdują spokój w odległej wsi zwanej Terravin, gdzie zatrudniają się w gospodzie skrzętnie ukrywając swoją tożsamość. Gdy jednak do wsi przybywa dwóch młodych mężczyzn sprawy obierają niespodziewany bieg. Jeden z nich bowiem to opuszczony przed ołtarzem książę, a drugi to zabójca, który ma na swoim celowniku księżniczkę. Czy Lia przejrzy przykrywki i dojrzy kto jest kim? Czy ślepo zaufa i wpadnie w tarapaty?
"Miłość to zawsze niepewna sprawa i lepiej zostawić ją dwóm młodym sercom. W uczuciach nie obowiązują żadne zasady."
Arabella - nasza główna bohaterka, księżniczka. Miałam ogromny problem z tą osobą, ponieważ z jednej strony ceniłam jej odwagę, przebiegłość, wiarę w prawdziwą miłość, otwartość, a z drugiej strony momentami irytowało mnie jej niezdecydowanie i zachwiany humor. Do samego końca wahałam się z uczuciami do tej postaci, ale finalnie mogłabym się z nią bliżej zapoznać. A już w szczególności z jej służącą, która była niezwykle ciepłą osobą, troskliwą i oddaną swojej towarzyszce.
Oprócz tych dwóch kluczowych postaci mamy dwóch tajemniczych chłopców. Jeden to zabójca bez skrupułów, twardą ręką wychowany przez życie, które podstawiało mu kłody pod nogi, a w drugim narożniku mamy urażonego księcia, któremu panna uciekła z przed nosa. Nie muszę mówić, że obaj są nieziemsko przystojni, tajemniczy i intrygujący. Ale ogromny ukłon dla autorki, która przez większą treść nie zdradza nam kto jest kim. Wprowadza nas na błędne tropy i zmusza do domysłów, żeby później zaskoczyć kilkakrotnie. Jak dla mnie genialny zabieg.
Domyślam się, że wielu osobom, nie spodoba się fakt, że podczas lektury doświadczamy wątku zwanego nie inaczej jak trójkątem miłosnym i powiem Wam, że momentami i ja czułam się zniesmaczona, ale tylko i wyłącznie zachowaniem głównej bohaterki. Bowiem zdradzę Wam, że relacje te nie są wcale tak proste jak nakierowuje nas na to autorka. W końcu nie wiemy kto jest kim, jakie czyny przemawiają przez daną osobę i czy jej działania są szczere czy to tylko gra pozorów. Bardzo podobała mi się właśnie taka mgła tajemniczości, która krążyła nad całą fabułą nie zdradzając oczywistych rzeczy.
Przechodząc do fabuły jest ona bardzo zróżnicowana, bowiem na początku mamy wielką ucieczkę. Więc akcja jest dynamiczna i nieprzewidywalna, dalej mamy zapoznanie się z nową wioską i jednostajny rytm nowego życia, co według mnie troszkę się przeciągało i momentami chciałam przewrócić kilka kartek. Ale dalej akcja znów przybiera tempa, dzieje się bardzo dużo rzeczy, których ja nie przewidziałam i których się nie spodziewałam. A najgorsze jest to, że akcja urywa się w kluczowym momencie kończąc tom 1 ! Cała historia okraszona jest nutką pradawnej, tajemniczej magii, o której dowiadujemy się bardzo niewiele. Pobudza ona nasze zmysły i czytelnik stara się wyłapywać każdy taki fragment, aby ułożyć to później w całość. Dzieje się sporo niewytłumaczalnych rzeczy i po drodze spotykamy wiele różnych ciekawych postaci. Nie koniecznie dobrych. Narracja jest pierwszoosobowa, w większości jako księżniczka, ale mamy też rozdziały z perspektywy księcia i złodzieja, tylko nie wiemy kto jest kim. Ta książka to przede wszystkim nieodkryta magia, tajemniczość, intryga i romans.
"Wszyscy jesteśmy częścią czegoś wspanialszego... historii, która przerasta glebę, wiatr, czas... a nawet nasze łzy. Wspanialsze historie z pewnością nadejdą."
Podsumowując całość recenzji, książka mi się podobała. Na początku spodziewałam się większej ilości magii i fantastyki, ale ciesze się, że autorka nie rzuciła wszystkich kart od razu na stół tylko pozwoliła sobie na powolne wprowadzenie czytelnika w ten dość zagmatwany świat oparty na bardzo starych wierzeniach. Bohaterów mogłabym skrytykować, ale czytając zdaje sobie sprawę, że są oni jeszcze nastoletni, często wychowywani twardą ręką, więc nie możemy od nich wymagać zachowań dojrzałych skoro z wieloma sytuacjami mają do czynienia po raz pierwszy. Dlatego mimo kilku irytacji, daje im szanse, a w szczególności naszej księżniczce na zdecydowane wybory w kolejnych częściach. Fabuła raz dynamiczna, raz miarowa, mogło by być ciut krócej, ale nie jest to wielki minus. Gratulacje dla autorki za zagmatwanie faktów i wyprowadzenie czytelnika w łyse pole, ja dałam się nabrać. Mówiąc już bardzo ogólnie, polecam Wam tę książkę ze względu na to, że według mnie nie jest to szablonowa historia, można z uwagą śledzić losy głównych bohaterów, starać się zrozumieć kto jest kim i jaką role gra w tym przedstawieniu no i jak ważną role odrywa tu magia i wierzenia.
Księżniczka Lia jest pierwszą córką domu Morrighan, królestwa przesiąkniętego tradycją, poczuciem obowiązku i opowieściami o minionym świecie. W dniu swojego ślubu ucieka, uchylając się od obowiązków - pragnie wyjść za mąż z miłości, a nie w celu zapewnienia sojuszu politycznego. Ścigana przez licznych łowców, znajduje schronienie w odległej wsi, gdzie rozpoczyna nowe życie. Gdy do wioski przybywa dwóch przystojnych nieznajomych, w Lii rozbudza się nadzieja. Nie wie, że jeden z nich jest odtrąconym księciem, a drugi to zabójca, który ma za zadanie ją zamordować. Wszędzie czai się podstęp. Lia jest bliska odkrycia niebezpiecznych tajemnic - i jednocześnie odkrywa, że się zakochuje.
Który to książe, a który zabójca? Autorka trzyma nas w napięciu przez połowę powieści i, gdy już myślimy, że wiemy kto kim jest okazuje się, że jednak nie. Niech nie zmyli Was opis to nie jest lekki romans oparty na trójkącie miłosnym. To fantastycznie wykreowany świat z odrobiną nienachalnej magii.
Lia jest księżniczką, którą nie obchodzą konwenanse, pragnie być kochana i wolna. Ma cięty język i barwną osobowość. Potrafi walczyć o swoje. Bardzo ją polubiłam. Kaden i Rafe to dwóch zupełnie innych od siebie mężczyzn. Silnych i niezłomnych. Jeden z nich to ten zły. Postaci m.in. Pauline, Berdi czy Dihary są fantastycznie wykreowane.
Autorka prowadzi narrację z perspektywy głownej bohaterki, księcia i zabójcy co daje czytelnikowi pełny przegląd sytuacji, która z rozdziału na rozdział rozkręca się. Świetnym pomyśłem jest wzbogaceni teksu o język głównej bohaterki - morrighański oraz Pieśń Vendy.
Kroniki Ocalałych to świetna powieść to wszystkich fanów połączenia fantastyki i romansu.
Z niecierpliwością czekam na drugi tom.
Przeczytaj całą recenzję, wzbogaconą zdjęciami: https://tysiac-zyc-czytelnika.blogspot.com/2017/09/faszywy-pocaunek-faszywa-fantastyka-i.html
Książka wbrew pozorom wcale nie jest typowym fantasy. Generalnie z tym gatunkiem ma bardzo mało wspólnego, bo cała pierwsza jej połowa jest napisana jak zwyczajna obyczajówka. Opisy życia na wsi, romansów, praca w gospodzie... No nie ma czego wymagać. Czytanie tego jest bardzo przyjemne, aczkolwiek na pewno nie każdemu się spodoba. Nie ma magicznych zwrotów akcji, w ogóle - oczywiście, poza rodzącym się uczuciem - mało się dzieje. Jedyną rzeczą naprawdę wartą uwagi jest tajemniczość, jaką owiana została tożsamość Księcia i Zabójcy. Mamy bowiem dwóch dżentelmenów o takich przezwiskach i dwóch o normalnych imionach. Który okaże się którym?
Im dalej w las w tym było lepiej. Pod koniec książki - czyt. jakoś na ostatnich stu stronach - było cudownie. Zaczynało wszystko nabierać takiego ciekawego fantastycznego klimatu, choć z rodem z fantastyki młodzieżowej, były momenty wzruszeń, strachu, a także w dalszym ciągu kiełkującej miłości. Wtedy prawdziwie pokochałam tę książkę i już wiedziałam, że będę dzielnie odliczać dni do premiery kolejnego tomu. (Jakby ktoś miał jakieś info, kiedy to cudo się pojawi, to dajcie koniecznie znać!)
Podsumowując ten mój wywód, zdecydowanie nie żałuję, że sięgnęłam po tę propozycję. Wydaje mi się, że nie da się jej z czystym sumieniem nazwać fantastyką, ale zdecydowanie pod względem wątku romantycznego przywodzi na myśl najlepsze twory romantyczne. Mi osobiście bardzo przypominała "Niezwyciężoną", ale chyba po części dlatego, że tutaj również dopiero przed nami jest wydanie dwóch tomów. Niemniej najprawdopodobniej zostaną wydane, więc możemy zacząć świętować!
Bez większych fajerwerków, książka ma dużo cech ya romansu enemies to lovers, tylko trochę opóźnionego, oczywiście z motywem wybranej zbawicielki, która ocali świat. Co nie zmienia faktu, że książka jest napisana nieźle, bohaterka ma ciekawy charakter i jeszcze autorka opisuje rzeczy w miarę realistycznie, bez upiększania. Większe zarzuty mam do dwóch zabójczo przystojnych chłopców z praktycznie nieeksponowanymi osobowościami i taka niedookreślona polityka i kreacja świata. Mało wiemy jako czytelnicy, co się w ogóle wokół naszej bohaterki dzieje, a to wydaje się w tej konkretnej powieści dość istotne. No ale może to się doobjaśni w kolejnym tomie.
„Pamiętaj jednak, dziecko, że każdy ma swoją własną historię i przeznaczenie, a czasem to, co zdaje się pechem, jest częścią czegoś o wiele wspanialszego. Historii, która przerasta glebę, wiatr, czas… a nawet nasze łzy. (…) Wspanialsze historie z pewnością nadejdą.”
Wyobraź sobie, że jesteś pierworodną córką królewską i ciąży na tobie jeden ważny obowiązek. Musisz wyjść za mąż za księcia, którego nigdy wcześniej nie widziałaś, a małżeństwo jest zaaranżowane tylko po to, by sojuszem połączyć skonfliktowane królestwa. Ty jednak marzysz o wyjściu za mąż z powodu prawdziwej miłości. Co zrobisz?
W takiej sytuacji znalazła się bohaterka powieści Mary E. Pearson „Fałszywy pocałunek”. Księżniczka Lia jest pierwszą córką domu Morrighan, która postanawia zbuntować się jednak tradycji. W dniu swojego ślubu po prostu ucieka. Ścigana przez łowców, wraz ze swoją towarzyszką, zaszywa się w odległej wsi i zaczyna nowe, proste życie. Jej życie komplikuje się, gdy do wioski przybywają dwaj przystojni nieznajomi. W dziewczynie rozbudza się nadzieja. Księżniczka nie wie jednak, że jeden z nich jest tym odtrąconym księciem, którego miała poślubić, a drugi jest zabójcą, który ma ją zamordować. Lia jest bliska odkrycia niebezpiecznych tajemnic, jednocześnie też odczuwa, że się zakochuje. Czy dojdzie do miłosnego trójkąta?
Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że autorka stworzyła historię, jakich było już wiele. Stereotypowa historia – ona jedna i dwóch bohaterów, którzy będą blisko księżniczki i każdy wbrew sobie będzie odczuwał, że coś go ciągnie do dziewczyny. Ona nie będzie wiedziała, którego wybrać i co tak naprawdę czuje, bo wciąż poszukuje tego jedynego, który będzie prawdziwą miłością. Ale jest jednak coś w tej książce, co sprawia, że od pierwszej strony czyta się „Fałszywy pocałunek” z uśmiechem na twarzy i nie chce się kończyć czytać. Autorka stworzyła magiczny i bajkowy świat, niepodobny do żadnego mi literackiego świata. Wprowadziła tu pewną nowość i wyszło jej to bardzo dobrze.
Lia jest księżniczką, ale nie przypomina rozkapryszonej i przyzwyczajonej do luksusów dziewczyny. Jest twarda, silna i nie chce, by przymuszano ją do ślubu wbrew jej woli. Ucieczka była odważnym krokiem, jednak jej nie żałowała. Pracowała jako kelnerka w gospodzie i była naprawdę szczęśliwa. Oprócz Lei narrację naprzemiennie prowadzą Rafae i Kaden. Właściwie to te postaci są owiane tajemnicą, bo wiemy tylko tyle, że jeden z nich jest księciem, a drugi zabójcą. Mam nadzieję, że w drugim tomie autorka opowie nam więcej o tych bohaterach, bo na to zasługują i na pewno ich historia jest interesująca. Dlaczego książę zdecydował się odszukać księżniczkę? Czy nasłany zabójca zrealizuje swoją misję? Autorka jednak nie wyprowadziła mnie w pole i od razu zgadłam, który z bohaterów jest zabójcą, a który księciem.
Zawsze mnie bardzo cieszy, gdy w książkach pojawia się wątek magii. Od samego początku księżniczce powtarzano, że jako pierwsza córka musi posiadać pewien dar. Tylko jaki? A może coś jest z nią nie tak, że nie wie co to za dar, że go wciąż nie odczuwa. A może ktoś zadbał o to, żeby tak tylko myślała? Tajemne księgi, tajemniczy kavah, który nie chce zejść z pleców księżniczki i magiczny mistycyzm to także ważne wątki w tej książce.
Krótko podsumowując – autorka sprawiła, że jestem zafascynowana każdą stroną tej książki. Właściwie nie znalazłam w niej żadnych minusów. Liczę na to, że druga część mnie zawiedzie!
„Fałszywy pocałunek” nie tylko wciąga, jest również doskonałą odskocznią od rzeczywistości. Autorka przenosi nas w baśniowy świat, który rządzi się swoimi czasem dość brutalnymi prawami, ale w którym nie ma żadnych ograniczeń. Miłość kwitnie, a niebezpieczeństwo czai się za rogiem. Bardzo gorąco polecam i z wielką niecierpliwością czekam na kontynuację.
www.posredniczka-ksiazek.pl
Potrzebuję drugiego tomu TERAZ!
Świat oparty na pradawnych opowieściach i silnej wierze. Styl jest tak lekki, zachęcający i bezpośredni. Dobre dialogi, autorka nie boi się wpleść trochę krwi i brutalności. Jej świat wydaje się bardzo żywy i realistyczny. Wspaniale się czytało. Wykreowała solidnych bohaterów. Barwnych, ciekawych i godnych sympatii. Główna bohaterka nie jest irytująca. Jej działania są sensowne, a jej wewnętrzna przemiana dobrze poprowadzona. Przy końcu książki niektóre jej zachowania bardzo mnie wzruszyły.
Książę i Zabójca są bardzo intrygujący. Do tego stopnia, że nie jestem w stanie wybrać, którego obdarzyłam większą sympatią.
Akcja, miłość, magia. Zdecydowanie świetna historia, którą bardzo polecam!
Lubicie królewskie klimaty, intrygi, tajemnice oraz zdecydowane, bezpretensjonalne bohaterki? Koniecznie sięgnijcie po pierwszy serii „Kronik ocalałych” Mary E. Pearson.
Lia jest księżniczką, na której ciąży podwójne brzemię – jest Pierwszą Córką w świecie, w którym zostają one obdarowywane magicznymi darami, jest również dziewczyną, od której zależą losy dwóch królestw. Ślub zawarty pomiędzy siedemnastolatką i księciem Dalbrecku ma przypieczętować długo wyczekiwany sojusz pomiędzy państwami. Arabella Celestyna Idris Jezelia nie ma jednak zamiaru przedłożyć tradycji i obowiązku nad własne marzenia. W dniu ślubu Lia ucieka wraz z wierną przyjaciółką z zamku. Dziewczęta osiedlają się w niewielkim, nadmorskim miasteczku, gdzie bohaterka wreszcie może poczuć się panią własnego życia. Młoda księżniczka jednak nie do końca zdaje sobie sprawę, że jej decyzja będzie brzemienna w skutkach i zaważy na losach całego narodu. Nie wie również, że na jej ślad wpadną porzucony książę i morderca, którego celem jest wyeliminowanie dziewczyny mogącej doprowadzić do zawarcia pokoju między Morrighan i Dalbreck.
Jakie decyzje podejmie księżniczka, kiedy uświadomi sobie konsekwencje swych działań? Czy zwycięży obowiązek, czy nieoczekiwane uczucie do jednego z dwóch młodzieńców, którzy nagle pojawili się w Terravianie i obdarzyli ją wyjątkową uwagą? Jak potoczą się dalsze losy dziewczyny, która pragnęła jedynie zaznać prawdziwej miłości?
„Fałszywy pocałunek” jest młodzieżową powieścią fantastyczną utrzymaną w modnej obecnie tematyce dworskiej - mamy w tym tytule zbuntowaną księżniczkę, która pragnie zrzucić z siebie jarzmo obowiązku; mamy księcia i zabójcę zaintrygowanych postacią niepokornej Lii; nie zabrakło w powieści miejsca na wątek zbliżającej się wielkimi krokami wojny. Pojawiły się w utworze intrygi dworskie oraz tajemnicza przepowiednia dotycząca niepokornej Pierwszej Córki. Nieśmiało wyłania się z fabuły wątek spisku mającego na celu ukrycie proroctwa przed ludem i rodziną królewską.
Mary E. Pearson skupiła się w „Fałszywym pocałunku” na przedstawieniu czytelnikom głównych bohaterów, polityczne intrygi zostały przesunięte na drugi plan – to wstęp do serii, więc taki podział wątków mnie nie dziwi. Pisarka bardzo wolno wprowadza w specyfikę wykreowanego przez siebie świata. Z niezwykłą ostrożnością ujawnia kolejne elementy budujące świat przedstawiony, by ja najbardziej zaintrygować czytelnika. W moim wypadku ten chwyt się sprowadził, ponieważ z każdą nową informacją dotyczącą uniwersum Ocalałych rosło moje zainteresowanie tą fantastyczną krainą i wypełniającą ją tajemniczą magią, która manifestowała się jako dar Pierwszych Córek. Akcja nabiera rozpędu tuż przed rozrywającym serce finałem, który stanowi perfekcyjnie zbudowany cliffhanger.
Lia i Rafe, przetrzymywani w barbarzyńskim królestwie Vendy, mają niewielkie szanse na ucieczkę. Kaden, niedoszły zabójca Lii, z całych sił...
Potężna, wyjęta spod prawa rodzina. Syn zmuszony do przedwczesnego objęcia rządów. Trzy zawzięte młode członkinie Rahtanu, elitarnej straży królowej...