Dziewczyny z Powstania

Ocena: 5.35 (52 głosów)
Inne wydania:

1 sierpnia 1944 roku w Warszawie było pół miliona kobiet. Wiele z nich poszło do Powstania jako sanitariuszki, łączniczki, część chwyciła za broń. Wszystkie walczyły o przetrwanie. Panienka z dobrego domu w myślach powtarzała: ,,Boże, spraw, abym wytrzymała tortury". Matka, która urodziła tuż przed godziną ,,W", kołysała dziecko w rytm wybuchających bomb. I ośmioletnia Helenka, prowadzona na pewną śmierć. ,,Mamo, ja nie chcę umierać" - szeptała.

Przez 63 dni heroicznej bitwy walczyły, bały się, śmiały, kochały, opłakiwały bliskich. Mężczyźni stwierdzili: ,,Ojczyzna jest pierwsza. Musicie sobie jakoś radzić". Kobiety zostały same, w obliczu dramatycznych dylematów. Włożyć coś do garnka czy kupić bandaże dla rannych? Jak zginę: z głodu czy z rąk Niemców? Ale pytanie, czy warto walczyć, w ogóle nie przychodziło im do głowy. Bo odpowiedź była tylko jedna.

Usłyszmy głos dziewczyn z Powstania.

Informacje dodatkowe o Dziewczyny z Powstania:

Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2024-09-11
Kategoria: Historyczne
ISBN: 9788324090167
Liczba stron: 322

Tagi: historia

więcej

POLECANA RECENZJA

Kup książkę Dziewczyny z Powstania

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Dziewczyny z Powstania - opinie o książce

Historie pisane rozterką, młodzieńczym patriotyzmem, poświęceniem. Młode dziewczęta często nie wiedziały, w co się pakują, a trauma Powstania tkwi w nich głeboko. te straszne sceny, odwet hitlerowców na niedobitkach warszawiaków. najgorszy czas, choc przytaczają tez chwalebne momenty jak oswobodzenie więźniów Pawiaka. Należy pamiętać o tej hekatombie, o "bratniej pomocy" Rosjan, którzy nie wkroczyli by ratować Warszawę.
Link do opinii
Niesamowicie opisane przeżycia bohaterek powstania. W niektórych sytuacjach aż łezka w oku się kręci. Są momenty, w których trzeba przerwać bo wpływają silnie na psychikę a zwłaszcza na wyobraźnię. Warto przeczytać!
Link do opinii
"Dziewczyny z powstania" to zbiór 11 opowieści pan, które przeżyły Powstanie Warszawskie. Większość z nich brała czynny udział w powstaniu, najczęściej jako sanitariuszki. Pochodziły z różnych grup społecznych, również z różnych stron Polski (także z Kresów Wschodnich). We wszystkich opowieściach powtarza się motyw nieuchronności wybuchu powstania: w okupowanej Warszawie było takie napięcie, tak wielki opór warszawiaków, że powstanie musiało wybuchnąć. Ale oceny różnią się, gdy chodzi o sens przeciągania zbrojnej walki. Zwłaszcza te panie, które miały malutkie dzieci (Halinka, Irena) zupełnie inaczej patrzyły na powstanie. Ludność cywilna była w okropnym położeniu - mordowana przez okupanta (w trakcie powstania zginęło 200 tys. warszawiaków!), ukrywająca się po piwnicach, cierpiąca głód. Ta książka nie jest łatwa w odbiorze, chociaż mnie wciągnęła. Opisane są takie okropności, że aż skóra cierpnie. Jak te kobiety po tym wszystkim mogły wrócić do normalnego życia? Naprawdę mają niesamowity hart ducha, bo przeżycie powstania nie zawsze kończyło wojenny i powojenny koszmar. Po przeczytaniu tej książki mam ochotę krzyczeć: nigdy więcej wojny! Nigdy więcej krzywdzenia ludzi, krzywdzenia dzieci!
Link do opinii
Avatar użytkownika - Shi4
Shi4
Przeczytane:2016-09-25,
Książka składa się z kilku opowieści różnych uczestniczek powstania warszawskiego. Jedne są rodowitymi Warszawiankami, inne do Warszawy rzucił los. Wszystkie je łączą wspomnienia tych krwawych czasów. To chyba jedna z nielicznych pozycji na naszym ksiażkowym rynku jeśli chodzi o literaturę wojenną przedstawiająca wojnę i powstanie z punktu widzenia kobiet. Możemy tu poczytać o zmaganiach codziennych tych bohaterek nie tylko w waqlce, ale przede wszystkim na codzień, kiedy to nawet zdobycie wody do mycia, czy czystej odzieży graniczyło z cudem.
Link do opinii
Godna polecenia książka.Idealnie dobrany przekaz dla czytelnika. Warto przeczytać i poznać losy kobiet walczących o przetrwanie w trudnym dla nich czasie.
Link do opinii
Najlepsza książka jaką ostatnio miałam okazję przeczytać. Polecam
Link do opinii
Opowiada historie mrożące krew w żyłach, życiowe prawdziwe oraz naładowane emocjami. Tak że nie da się nie popłakać gdy czyta się historię hrabiny której posiadłość została zagrabiona a aktualnie ona nie może jej odzyskać bo ... Kobiet które rodziły dzieci w piwnicach, gdy na górze wybuchały wojny. Opowieści gdy ojciec zostawiał kobietę życia z dziećmi bo musiał walczyć by nasz kraj istniał. Niesamowita, wruszająca ale jakże bliska memu sercu!
Link do opinii
Wspomnienia jedenastu kobiet biorących udział w Powstaniu Warszawskim (w tym babci autorki książki). Myślę, że warto przeczytać i polecić. Przede wszystkim jest to napisane w bardziej przystępny sposób niż podręczniki szkolne, a zarazem bardziej prawdziwe. Młode dziewczyny, które podczas Powstania pełniły rolę sanitariuszek i łączniczek, przez długi czas pozostawały nieświadome odnośnie losu rodzin i ukochanych. Przejmujące i szokujące opisy o woli życia, odwadze i ogromnej sile ducha mogą budzić podziw i szacunek ludzi żyjących w obecnych czasach, skupionych wyłącznie na sobie. Mimo niepowodzenia akcji powstańców i zarzutów o bezsensowność tego wydarzenia to robi wrażenie nawet po przeszło 70 latach, że tyle tysięcy ludzi było gotów zginąć za odzyskanie wolności ojczyzny.
Link do opinii

Współczesne realia coraz bardziej dają mi do myślenia, a także skłaniają do porównywania dawnych czasów z dzisiejszymi. Często zatracając się we współczesności zapominamy co wydarzyło się kiedyś, zapominamy o tych co walczyli o naszą wolność i w pewnym sensie o nasze życie, bo gdyby zginęli nasi dziadkowie, rodzice, to dziś by nas nie było. Zwracamy uwagę na to co mało ważne, zatracając się we własnym egoizmie, ale mało kto chce pamiętać przeszłości. Dla mnie osobiście to smutne, ale na szczęście powstają takie publikacje, jak powyższa. Książka jest zaskakująca, gdyż opowiada o realiach powstańczych, czy wojennych, ale z punktu widzenia uczestniczek powstania. Do tej pory w publikacjach stricte historycznych o rolach kobiet w działaniach wojennych było naprawdę niewiele, a przecież kobiety pełniły równie ważne funkcje co mężczyźni, najczęściej były łączniczkami, bądź ratowały życie, jako sanitariuszki.
"Dziewczyny z powstania" to zbiór jedenastu historii, które opowiedziane są przez kobiety - uczestniczki powstania. Każda z nich powraca do bolesnych, czasem już zatartych wspomnień. Sławka, Halinka, Rena, Zosia, Blizna, Anna, Marzenka, Jadwiga, Teresa, Dora, Irena, kobiety te wywodzą się z różnych grup społecznych, są w różnym wieku, ale łączy je jedno powstanie i data 01.08.1944. Każda z nich przedstawia ten dzień ze swojej perspektywy, dzięki czemu do czytelnika dociera różnorodny wachlarz emocji, ale też odbiorca bardziej staje się świadomy tego co się wydarzyło. Każda z nich też pełniła inną rolę w powstaniu, bowiem były łączniczkami, sanitariuszkami, żonami, czy świeżo upieczonymi matkami i troiły się, a by ich dziecko przeżyło. Wszystkie kobiety nie były przygotowane na 63 dni walki o przetrwanie, życie swoje i bliskich, strachu, na 63 dni widoku walczących, rannych, krwi, zabitych, jak i na 63 dni głodu, nędzy i modlitwy, aby ten koszmar się skończył. Mimo to, dziś bez wahania mówią, iż do powstania by poszły jeszcze raz. Taka postawa świadczy o tym, że kochają ojczyznę ponad wszystko, ale to także świadectwo poświęcenia, odwagi, waleczności, jednymi słowy wielkiego bohaterstwa.
"Do Powstania poszłabym raz jeszcze. Bez najmniejszego wahania. Nie zrozumie tego nikt, kto nie przeżył okupacji."

 
Publikacja "Dziewczyny z powstania" sprawia, iż czytelnik staje się świadkiem nalotów bomb, wybuchów granatów, porodów w prymitywnych warunkach, śmierci dzieci, codziennej walki o przetrwanie, walki z głodem, heroicznym wysiłkiem, a w końcu z brakiem sił, czy gasnącą nadzieją. Książka napisana jest przystępnym językiem, a jej szata graficzna została bardzo trafnie dobrana do tematyki. Ponadto uzupełnieniem przedstawionych historii są fotografie, które jeszcze bardziej uświadamiają nam, że to wydarzyło się naprawdę. "Dziewczyny z powstania" dostarczyły mi wielu emocji, wzruszeń, łez, ale także podziwu dla tych bohaterek i ich odwagi. Obserwując dzisiejsze czasy i pokolenie jestem przekona, że większość osób nie wytrzymałaby wojennej presji, a odwaga dawno by ich opuściła. Dlatego nauczmy się doceniać, to co zrobiono dla nas. A "Dziewczyny z powstania" polecam każdemu, nawet tym, którzy stronią od historii. Powyższa publikacja z pewnością zajmie honorowe miejsce w mojej biblioteczce i będę do niej powracać.

Link do opinii
Tak przyznaje się bez bicia, końcówka wakacji to dla mnie okres gdzie już tęsknie za nauką i tą rutyną szkoła, dom, szkoła, dom.. Tak więc nie mając jeszcze kupionych podręczników, zabrałam się za Dziewczyny z Powstania. Mimo, że ogólnie znałam zmagania Polaków podczas Powstania, z historii, z serialu "Czas honoru" itp. jednak nie sądziłam, że kobiety tyle robiły podczas całej tej walki. Nie tylko strzelanie było ważne, przecież rannych było trzeba sprowadzić do szpitala, załatwić bandaże, zająć się dziećmi, przekazywać informacji z oddziałów do oddziałów. To wszystko leżało na barkach kobiet. "Zwycięstwo będzie twoją nagrodą, zdrada karana jest śmiercią." W książce są przedstawione historie 11 kobiet, każda w innym wieku, z innej sfery społecznej i innej sytuacji w których się znalazły. Jedne ledwo zdał maturę, inne właśnie wzięły ślub i urodził dziecko, a jeszcze inne były nastolatkami. "Gdy Niemiec przesłuchuje, to człowiek myśli - wróg. Ale gdy przesłuchuje rodak, mówiący po polsku - to nie da się opisać tego, jak to bardzo boli." Jednych historie kończą się szczęśliwie, innym nie. Wiedziałam, ze tak było, ale opisy tych kobiet tego co robili Niemcy z Polakami to było straszne i aż ciężko to się czytało. Zwłaszcza akcja z małym chłopcem, którego Niemcy rozstrzelali za to, że biegł do swojej mamy ;-; Opisane na kartach tej książki historie, są zbiorami wspomnień zwykłych kobiet takich jak my. To co one przeżyły było straszne, lecz każda, którą zapytano czy było warto, bez chwili zastanowienia odpowiadały, że tak i gdyby znowu musiały podjąć tą decyzje od razu mówiły, że zrobiłby to jeszcze raz. Podziwiam tych ludzi i serdecznie dziękuję, każdej walczącej osobie, że robiły to dla lepszego życia dalszych pokoleń. Podejrzewam, że gdyby ja żyła w tych czasach też wzięłabym udział w walce. Obojętnie co musiałabym robić, ale chciałabym im choć trochę pomóc. "-Ja już nie wytrzymuję!-krzyknęłam. -Nie przesadzaj-odpowiedział.-Nawet jeśli będziemy musieli zginąć, to trudno. Może przynajmniej następni, ci, co przyjdą po nas, będą mieli lepiej." Książka nie należy do najlżejszych i nie każdy dobrze zrozumie wagę tego co czyta. Mimo wszystko wszyscy patrioci powinni zapoznać się z tą lekturą!
Link do opinii
Avatar użytkownika - Missy
Missy
Przeczytane:2016-01-31,
Intensywność spojrzenia dziewczyny z okładki zrobiła na mnie piorunujące wrażenie, a tytuł tak zachwycił i wrył się głęboko w pamięć, bez potrzeby zapisywania. Po przeczytaniu książki"Dziewczyny wojenne", tejże autorki przeczuwałam, że się nie zawiodę i to będzie ,,kawał dobrej książki". Tym bardziej ochoczo z kubkiem herbaty w ręku zabrałam się do lektury. Książka to nic innego jak zapis jedenastu historii opowiedzianych przez dziś już emerytowane, a wówczas młode harcerki powstańczej Warszawy. Bohaterki swoje opowieści snują tak, jakby to było zaledwie wczoraj, a w ich pamięci na odtwarzają się żywe obrazy zniszczonego, zbombardowanego i ukochanego miasta. Piękne, młode,niewinne harcerki wyruszyły walczyć o powstańczą Warszawę... W letnich sukienkach, sandałkach, bo przecież walka miała trwać krótką chwilę... Wyszły młodości i wojnie naprzeciw, by walczyć o wolność stolicy i resztki tego, co pozostało z ich dotychczasowego życia. Z krzyżem błogosławieństwa od matek szły, by opatrywać rannych, roznosić meldunki i walczyć z okupantem. Pośród wszechogarniającego chaosu, jaki niesie ze sobą wojna, jęku rannych, w ciągłym strachu o życie własne, jak i rodziny starały się ze wszystkich sił nie tracić nadziei, że nadejdzie koniec wojny i pokoju czas. W tę wojenną zawieruchę starały się każdego dnia ,,wplatać małe nitki codzienności" poprzez śpiew, gotowanie cudem znalezionej kaszy, czy pierwsze miłości, by przywrócić chwile wspomnień i czasów beztroskich, z których nic już nie zostało... Dziś to panie, które odpoczywają już w swej jesieni życia, lecz zgodnie twierdzą, że gdyby zaszła taka potrzeba podjęłyby taką samą decyzję i wyruszyły na pomoc walczącej stolicy. Każda z nich, nosi piękną historię, historię powstańczej Warszawy, z której udało się im wyjść zwycięsko. Kiedy czytałam książkę Anny Herbich nieustannie zadawałam sobie pytanie, czy my kobiety wolnej Polski byłybyśmy gotowe zrobić to samo? Czy ja jestem, choć tak w połowie silna psychicznie i zdeterminowana, jak ,,Dziewczyny z Powstania"? Na to pytanie powinien sobie odpowiedzieć tuż po lekturze już każdy z nas.
Link do opinii
,,Najlepsi nasi ludzie, najlepsi Polacy zginęli w Powstaniu Warszawskim. Po wojnie ich zabrakło, a ich miejsce zajęły szumowiny, karierowicze. To już nie jest to samo państwo i to już nie jest ten sam naród. Stary, wspaniały świat, w którym zostałam wychowana i którego byłam i chyba do dzisiaj jestem częścią, został unicestwiony. Wiele jeszcze czasu upłynie, nim to wszystko odrobimy." ,,Dziewczyny z powstania" są zbiorem kilkunastu prawdziwych historii, które opowiadają o kobietach mających styczność z powstaniem. Wiele z nich było sanitariuszkami, niektóre łącznikami, a inne po prostu znalazły się w niewłaściwym miejscu o niewłaściwym czasie. Każda z nich przeżyła w tych trudnych czasach, kiedy okupancie przeprowadzali masowe mordy, dokonywali rzezi ludności. Kobiety, o którym mowa w książce były w różnym wieku, gdy wybuchło powstanie warszawskie. Mimo trudnych warunków przeżyły, choć zginęło tak wiele młodych ludzi. Za co? Walczyli za ojczyznę. Lepsze jutro dla swoich bliskich. Czytając tę lekturę, zrozumiałam jak piękny jest mój kraj. Wolność w tych czasach jest niczym niezwykłym. Ale gdyby ktoś nam ją zabrał? Czy potrafilibyśmy o nią zawalczyć?
Link do opinii
Drugie spotkanie z twórczością Anny Herbich. Poprzednio czytałam "Dziewczyny z Syberii, wspomnienia kobiet, które przeżyły Syberię i gehennę związaną z pobytem na zesłaniu, teraz postanowiłam sięgnąć po "Dziewczyny z Powstania". Jedenaście kobiet opowiada o swoim udziale w Powstaniu Warszawskim. Wszystkie w tym czasie były młodymi dziewczynami, jedna z bohaterek w dniu wybuchu Powstania miała zaledwie piętnaście lat. Każda z nich miała powierzoną rolę, były łączniczkami, sanitariuszkami, zajmowały się rannymi, martwiły się o los swoich bliskich. Bohaterki opowiadają o wielkiej nadziei i walce, ale także o gehennie jaką musiały przechodzić. Dzisiaj obecnie już jako babcie i prababcie podkreślają, że gdyby drugi raz miały dokonać wyboru ich decyzja byłaby taka sama. To książka, którą czyta się z zainteresowaniem, jednak ze względu na mocne opisy musiałam robić przerwy w czytaniu, żeby dojść do siebie. Najbardziej mocnym dla mnie fragmentem była rozmowa małej Jadwigi z mamą kiedy dziewczynka była świadkiem śmierci wielu osób oraz opisy gwałtu Ukraińców na kobietach, często także małych dziewczynkach. Ogromny podziw wzbudziła we mnie Halina, która urodziła syna w godzinę "W" 1 sierpnia 1944. Zadawałam sobie pytanie jak ona to wszystko przetrwała, nieustanny lęk o męża i dziecko, do tego zmagania z głodem. Książka podobnie jak "Dziewczyny z Syberii" ma niezwykłą formę graficzną. Przy każdej historii jest fotografia bohaterki oraz zdjęcia z lat ich młodości. Czytając miałam wrażenie, że przeniosłam się w czasie i wydarzenia o których opowiadają Panie stają się dla mnie namacalne. Jedynie okładka nie bardzo pasuje do treści. Zdjęcie aktorki z filmu jest nie na miejscu. Jeśli książka jest prawdziwa, to zdecydowanie jestem za aby na zdjęciu była jedna z Pań, która w tym Powstaniu walczyła . I jeszcze jedna z bohaterek Pani Irena, która jest babcią Anny Herbich podkreśla swoim dzieciom i wnukom, ze nie mają powodów do narzekania. Przykro mi, ale nie do końca zgodzę się z tym stwierdzeniem. Rozumiem, że żadnych problemów z piekłem wojny nie da się porównać, ale też zależy co jest taką błahostką. Jeżeli ktoś się zmaga z bezrobociem, lub padł ofiarą oszustów to jak najbardziej ma powody do narzekania. Nie nazwałabym tego czymś błahym. Miałam wrażenie, ze jest tu sugerowane kto może narzekać a kto nie. Proszę nie brać do siebie tego co napisałam, jest to mój subiektywny odbiór. Książka nie zawiera dat z historii, opisuje życie ludzi w tamtych czasach. Można się dowiedzieć o pierwszych miłościach naszych bohaterek oraz jakie miały zabawne wspomnienia, których w tych czasach jest niewiele. "Dziewczyny z Powstania" to lektura dla każdego. Osoby, które lubią prawdziwe wspomnienia z czasów II Wojny Światowej nie będą zawiedzione. Zachęcam do przeczytania, naprawdę warto. Książka o której wciąż się myśli po przeczytaniu.
Link do opinii
Wyznania kobiet, które uczestniczyły i walczyły w Powstaniu Warszawskim. Nie często można przeczytać o kobietach w powstaniu a przecież one także walczyły i przyczyniły się walk. W książce zawarte zostały ich wspomnienia związane z rokiem 1944 ale także życia przed wojną. Wstrząsające opowieści o śmierci zarówno ich bliskich jak i nieznajomych które zapadają w pamięć na bardzo długo.
Link do opinii
Avatar użytkownika - sw3112
sw3112
Przeczytane:2015-03-05,
Czy powstanie było potrzebne? Czy straty w nim poniesione można zracjonalizować, zrozumieć? W imię czego? Romantycznej wizji patriotyzmu, by "wolność krzyżami mierzyć"? Bohaterki (może poza jedną) pięknie wydanej wspomnieniowej książki "Dziewczyny z powstania", nie mają wątpliwości: dziś postąpiłyby tak samo. Dla nich udział w powstaniu był egzaminem z polskości. Szkoda, że ta polskość ostatnio skarlała i skowyczy. Niepotrzebne są wielkie słowa, deklaracje bez pokrycia, "przedwyborcza kiełbasa" (przepraszam za uzasadniony kolokwializm), ale zwykła uczciwość, życzliwość, odwaga. Przymioty, które "Sławka", "Rena" i inne przywołane przez Herbich kobiety wyniosły ze swoich domów. Przymioty, które przed wojną były powszechne nie tylko w inteligenckich rodzinach. Korpo-inteligencja i wszechwładna kasa, cynizm polityków, lekarzy, kleru ... nie zasługują na krew Kolumbów i młodszych od nich, warszawskich dzieci. Czy dzisiaj postąpilibyśmy podobnie? "Wiemy o sobie tyle, na ile nas sprawdzono". Jednak ... śmiem wątpić. Czy współcześni Polacy, szczególnie Ci decydujący o losie kraju mogliby spojrzeć w oczy powstańcom i tym kobietom? Jak one oceniłyby tę wytęsknioną, okupioną krwią wolność? Na podobne pytania odpowiada np. Lusia Ogińska w "Zmartwychwstaniu". Może pozostaje jedynie dobrze znany w poezji niemy gest zwieszenia głowy. A może nie wszystko stracone? Dobrze, że istniał (mimo oczywistych wad) ten utrwalony w sepii świat (rymy częstochowskie:)). Dobrze, że napisała o nim ładnie i sprawnie wnuczka "Ireny". Przecież my: młode, inteligentne kobiety, nie decydując - przynajmniej nie tak dosłownie, dramatycznie - o historii, dzięki pamięci babek i matek, tak podobnych wspominanym bohaterkom, coś "z tej polskości" rozumiemy. W inny, postmodernistyczny, ale nadal wrażliwy i odważny sposób.
Link do opinii
Doprowadza do łez pomieszanych z podnieceniem i smutkiem. Książka, dzięki której docenimy, to co mamy na co dzień. Zbiór opowiadań, które równocześnie są prawdziwymi historiami kobiet z powstania, ukazuje i uświadamia niesamowitą rolę kobiet w tym naszym wojowaniu warszawskim.
Link do opinii
"Dziewczyny z Powstania" to historie jedenastu kobiet, które brały udział w Powstaniu Warszawskim. Historie niezwykłe i tragiczne. W książce poznajemy losy m.in. hrabianki, córek oficerów i kobiet, które w godzinie "W" miały na rękach swoje nowo narodzone dzieci. Wszystkie były odważne, pomocne i waleczne. Kobiety te były wychowane w II RP - miały ogromne poczucie patriotyzmu, zdolne były do poświęcenia swego życia dla wyższych wartości. Historie kobiet czytałam z ogromnym zaangażowaniem i wzruszeniem. Tekst opatrzony jest ilustracjami pochodzącymi z archiwów i zbiorów własnych bohaterek. Warto sięgnąć po tę pozycję, by dowidzieć się, jak wyglądało Powstanie z perspektywy kobiet.
Link do opinii
Avatar użytkownika - sic
sic
Przeczytane:2015-01-18,
Piękna, wzruszająca biografia dziewczyn walczących w powstaniu warszawskim.
Link do opinii
Avatar użytkownika - mircia
mircia
Przeczytane:2015-01-13,
Przejmujące historie, kilku różnych kobiet i ich rodzin w okresie Powstania Warszawskiego. Sceny i przeżycia, których nie jesteśmy sobie w stanie nawet wyobrazić. Napisane przy tym językiem prostym i wyważonym, niemal reporterskim, a całość nie jest otoczona przesadną kwiecistością. Świetna.
Link do opinii
Książka w cudowny sposób przedstawia kobiety. Ich trud i zmaganie się choćby z macierzyństwem w czasach pogardy. Zasatanawiam się czy byłabym zdolna do takiego bohaterstwa. Walczyły, wychowywały dzieci i jeszcze nie zapominały o swojej kobiecości. Wzruszyło mnie jak cieszą się z najprostszych kosmetyków.
Link do opinii
Ze wszech miar książka CUDOWNA. Czytałam te historie z zaparty tchem. Każda z kobiet przeżyła coś, co wydawałoby się, ze jest ponad jej siły. I każda opowiada o tym z niesamowita pokorą. To zetknięcie ze starszym pokoleniem w ich nastoletnim wcieleniu jest fascynujące i poruszające. Jakie prawo mamy my, aby narzekać i użalać się nad sobą. One broniły swoich dzieci i rodziny przed wojną. Przeżywały i traciły swoje pierwsze miłości. Każdy dzień naznaczony był strachem i rozstaniem. W każdej chwili chcę o nich pamiętać i dziękować, że były takie dzielne, bo to na ich odwadze zbudowałyśmy własna tożsamość.
Link do opinii
Avatar użytkownika - karrun
karrun
Przeczytane:2014-11-05,
Historie dziewczynek, nastolatek, młodych kobiet, które jako dzieci, łączniczki, sanitariuszki czy matki przeżyły Powstanie Warszawskie. Historie przerażające, tragiczne. Ale jednocześnie opowieści dzisiejszych dziewięćdziesięciolatek napawają nadzieją, podziwem dla ich postaw, są ilustracją na to, że i w najbardziej dramatycznych okolicznościach można i trzeba być człowiekiem, choć kosztuje to nieraz tak wiele. Książka, która stawia pytania, wiele pytań. Jak ja zachowałabym się w tej sytuacji? Co ja bym zrobiła? Czy potrafiłabym podjąć taką decyzję? Czy byłabym tak samo odważna?
Link do opinii
Chwytająca za serce opowieść o Powstaniu Warszawskim. Wspomnienia, których nie sposób sobie wyobrazić. Książka warta przeczytania, by móc sobie uzmysłowić co przeszły te kobiety.
Link do opinii
Avatar użytkownika - AnnaP
AnnaP
Przeczytane:2014-08-05,
Po książki polskich autorów sięgam niezwykle rzadko. Tą udało mi się wygrać w konkursie. Właściwie parę dni później wzięłam ją do ręki z zamiarem przeczytania paru rozdziałów przed snem. Zasiedziałam się do 2. Od momentu kiedy zaczęłam ją czytać, na przemian - wzruszenie i radość. Przepiękne historie opowiedziane w prosty, ale bardzo przemyślany sposób. Tak różne kobiety, ale każda wykazała się nadzwyczajną siłą psychiczną, czasem też fizyczną. Nieważne czy matka, czy sanitariuszka, czy posłaniec - te kobiety zrobiły co w ich mocy, żeby pomóc tym, którzy ich potrzebowali. I za to są w takim samym stopniu bohaterkami, jak wszyscy ci mężczyźni, którzy walczyli w Powstaniu Warszawskim razem z nimi. Więcej o tych wspaniałych dziewczynach: http://book-loaf.blogspot.com/2014/08/anna-herbich-dziewczyny-z-powstania.html
Link do opinii
"Pamiętam, jak z oddali patrzyłam na stolicę. Olbrzymie miasto, jakiego nigdy wcześniej w życiu nie widziałam. Widać było światła wielkiej metropolii. To było niesamowite - zobaczyć stolicę Rzeczypospolitej, o której tyle się słyszało i czytało. Stolicę swojego kraju. A jednocześnie w powietrzu czuło się swoiste napięcie, jakby nad miastem wisiało jakieś wielkie zagrożenie. Nie wiedziałam, że patrzę na Warszawę w przededniu jej zagłady." "Dziewczyny z powstania" prawdziwa perełka rynku książki historycznej. Relacje jedenastu, spośród pół miliona kobiet biorących udział w powstaniu, które w logicznie uporządkowaną całość złożyła Anna Herbich, wnuczka jednej z tych powstańczych "dziewczyn". Każda z nich inna, wszystkie wyjątkowe, ale nie dlatego, że znane, nie dlatego, że miały w powstanie szczególnie bohaterski lub spektakularny wkład. Ale właśnie dlatego, że takie zwykłe. I dlatego, że przeżyły. Zdają krótkie, treściwe relacje ze swojego życia przed po i w trakcie sierpnia i września 1944 roku - relacje rozdzierające, bo prawdziwe, z krwi kapiącej z murów i kości zasypanych w płytkich grobach. To spojrzenie z zupełnie innej strony - odarte z patosu i przywrócone rzeczywistości. Z żadnej innej publikacji nie dowiecie się, że podczas wojny można stracić pół rodziny, ale płakać za ukochanym ptaszkiem, przywalonym przez ścianę, która runęła po bombie. Niewiele wiecie też pewnie o tym, że i Niemcy mogli być ludzcy, a Polacy bardziej od nich nazistowscy. Kto inny opowie Wam o powstańczej higienie i o tym, że na gruzach miasta też można usłyszeć śmiech - przywilej młodości? Ogromną zaletą książki jest jej różnorodność. Z relacji kobiet nie wyłania się obraz powstania, ale jego wersje, jakby reprodukcje. W każdej również widać jednostkowe cechy rozmówczyń, kręgi, z jakich się wywodzą, powojenne doświadczenia. Słowem - kalejdoskop przeżyć w absolutnie genialnej formie. Powróćmy więc do pytania początkowego - Czy warto było? Czy warto ryzykować śmierć ludzi i miasta dla patriotycznego zrywu, z góry w zasadzie skazanego na niepowodzenia? Nie nam to dziś oceniać, oddajmy więc głos tym, które (!) podejmowały te decyzje dla siebie i kraju: "Czy warto było? Mimo tego wszystkiego, co się stało, odpowiadam bez wahania - tak. Było warto. Dlaczego? Aby to zrozumieć, wystarczy rozejrzeć się wokół siebie." kotnakrecacz.blogspot.com
Link do opinii
Wielkimi krokami zbliża się siedemdziesiąta rocznica wybuchu powstania warszawskiego. Z tej to okazji wydawnictwa prześcigają się w wydawaniu książek o tematyce powstańczej. W większości opowiadają one o mężczyznach-powstańcach. Jednak na rynku znalazła się książka napisana przez Annę Herbich, która przedstawia rolę kobiet podczas tych dwóch miesięcy walk. Na książkę składa się jedenaście historii. Bohaterki poza relacją z tych tragicznych wydarzeń opowiadają o tym, co robiły przed wojną i w jaki sposób traktowano je po wojnie. Pomimo tego, że pochodziły z różnych środowisk przyświecał im wspólny cel: wyzwolenie Polski. Część z nich brała aktywny udział w walkach, jako łączniczki czy sanitariuszki, część natomiast starała się za wszelką cenę uchronić swoje nowo narodzone dzieci. Każda z dziewcząt cudem przeżyła piekło tych "gorących" dni. Długo jeszcze śniły im się sceny z powstańczej Warszawy i długo bały się pukania do drzwi. Dziewczyny, jak zresztą ogólnie młodzież, wychowana w kulcie marszałka Piłsudskiego uważała udział w powstaniu za swój obowiązek. Wiedziały, że mogą zgiąć, jednak ojczyzna była dla nich najważniejsza. Dzisiaj, po latach, zgodnie mówią, że drugi raz postąpiły by tak samo. "Dziewczyny z Powstania" to książka, którą czyta się z zapartym tchem. Autorka, wnuczka jednej z uczestniczek walk, daje możliwość swobodnego wypowiadania się swoim bohaterkom. Życiorysy powstańcze uzupełniają zdjęcia, na których widać radość, entuzjazm młodzieńczy oraz tragizm działań wojennych, bo obok strzałów i wszechobecnej śmierci toczyło się normalne życie.
Link do opinii
Avatar użytkownika - godmyt
godmyt
Przeczytane:2014-07-24,
Książka "Dziewczyny z Powstania" to zbiór jedenastu opowieści kobiet, które uczestniczyły w Powstaniu Warszawskim. Każda z tych opowieści porusza do głębi, wstrząsa i nie pozostawia czytelnika obojętnym. Każda z "Dziewczyn" przeżyła swój osobisty dramat, widziała ogrom okrucieństwa i spustoszenia, mimo to, żadna z nich nie żałuje podjętych wtedy decyzji. To One w samym środku piekła były otuchą dla walczących; ba! same walczyły. Dziewczyny niosły nadzieję wbrew nadziei i choć w sercu drżały o siebie i swoich bliskich, pozostawały silne właśnie dla nich.Trwały do końca na swych posterunkach matki, żony, dziewczyny, koleżanki, sanitariuszki, łączniczki. Kochały całym sercem udowadniając, że miłość w samym centrum zła jest możliwa! Swym ciepłem i dotykiem były ratunkiem dla cierpiących, ukojeniem dla zmęczonych. Dziewczyny z Powstania- pełne życia, odwagi, hartu ducha, niezłomne, oddane. Zwyczajne Dziewczyny okrutnych czasów. Bohaterki bo nie mogły być inne!takie było ich przeznaczenie! Przemytniczki normalności w obliczu okrucieństwa i zagłady. Ikony piękna i odwagi. Lektura nietypowa, ale obowiązkowa.
Link do opinii
,,Dziewczyny z Powstania" to zapis wspomnień jedenastu kobiet, które były świadkami i uczestniczkami zbrojnego wystąpienia Polaków w Warszawie przeciw niemieckiemu okupantowi w 1944 roku. Książka zawiera opowiadania niezwykłych osób, które w wieku lat kilkunastu wariacko odważnie szły do boju zdając sobie sprawę ze śmiertelnego niebezpieczeństwa. Niejednokrotnie w letniej sukience i sandałach, bez prowiantu, bo miało to trwać jedynie dwa dni, a koszmar śmierci przedłużył się do dwóch miesięcy. Obrazy są makabryczne: widok porozrzucanych ludzkich szczątków, dziewczynka idąca na śmierć, przeprawy kanałami wśród fekaliów, matka ukrywająca się w piwnicy nie mając co dać niemowlęciu do jedzenia. Przeżycia bohaterek niejednokrotnie wyciskają łzy z oczu podczas lektury książki, są tak wstrząsające. Z relacji uczestniczek Powstania Warszawskiego wyłania się odpowiedź na podstawowe pytanie dotyczące tego tematu, która brzmi: nie było ono dobrze zorganizowane. Błędy decyzyjne oraz nie przeliczenie swoich sił i wyposażenia na zamiary spowodowały masakrę 200 tysięcy ludzi (w przeważającej ilości cywilów!), zniszczenie stolicy Polski i przegraną. Jednak z tego, co mówią ,,dziewczyny", zapał młodych ludzi i nastroje wśród części społeczeństwa nie mogły skończyć się inaczej, jak walką zbrojną. "Decyzja była dla nas oczywista. To była nasza powinność. Nie ma sensu nawet tego tłumaczyć."* Młodzi AK-owcy wychowywali się w rodzinach, w których dziadkowie i ojcowie walczyli o istnienie Polski, postawa powstańców była zatem naturalną koleją rzeczy. Czy dziś zachowalibyśmy się tak samo? Patriotyzm to miłość do ojczyzny, ale miłość jednostronna nie jest spełnieniem, bo czy przedstawiciele kraju dają nam dowód swej troski o obywatela? W kontekście kolejnej afery podsłuchowej polityka jawi się jako biznes, w którym liczą się jedynie własne interesy rządzących, a nie dbałość o państwo i jego społeczeństwo. "To już nie jest to samo państwo i to już nie jest ten sam naród. Stary, wspaniały świat (...) został unicestwiony. Wiele jeszcze czasu upłynie, nim to wszystko odrobimy."* Dziś nasz kraj w stanie pokoju wyzwala inne problemy każdego człowieka. Nie można powiedzieć, że mniej ważne, a jednak czytając o przeżyciach bohaterek, nachodzi refleksja, jak małe są nasze obecne troski. "Czy twoje miasto jest bombardowane? Czy twojemu mężowi grozi śmierć od nieprzyjacielskiej kuli? Czy twoje dzieci głodują? Jeśli nie, to nie masz powodu do narzekania. Wszystko inne jest bowiem błahostką." Książka po raz kolejny udowadnia, że wojna to samo zło. W książce nie podobała mi się jedna rzecz nawiązująca do poglądów autorki Anny Herbich (dziennikarki związanej z ,,Do rzeczy", ,,Rzeczpospolitą" i ,,Uważam Rze"), a mianowicie zdanie, które brzmiało jak propaganda lub chęć przypodobania się: ,, Jako sanitariuszka (...) uratowała życie Rajmundowi Kaczyńskiemu ,,Irce". Gdyby nie ona, Lech i Jarosław Kaczyńscy nigdy by się nie urodzili"* (pierwszy ,,ratunek" był opatrzeniem naderwanego palca). Ta jedyna wada książki nie wpłynęła ostatecznie na moją ocenę, bowiem temat ten dotyczył jednaj z najodważniejszych kobiet przedstawionych w książce, a poza tym całość w przeważającej części niesie niezwykle ważny i wielki ładunek emocjonalny. To, że ,,dziewczyny z powstania" przeżyły, zawdzięczać mogą niebywałemu szczęściu lub sprytowi, czasem znajomości języka niemieckiego. Fakt śmierci wielu osób (w tym dzieci) był przyczyną pretensji cywilów o wywołanie powstania. Jednak one, które chciały zrobić coś dobrego dla ogółu ryzykując swoim życiem, słusznie uważają, że pretensje te nie mogą skierowane do nich. Były jedynie maszyną w rękach decydentów, którzy młodzieńczy hura-optymizm, idealizm młodych ludzi, pęd do działania i ich wiarę w wielkie możliwości wykorzystali niewłaściwie. *Cytaty pochodzą z książki.
Link do opinii
Jedenaście niezwykłych, dramatycznych historii dziewczyn walczących w Postaniu Warszawskim. Każda opowiedziana przez nią samą. Wstrząsające opisy przeżyć wojennych i powojennych szykan w tzw. wolnej Polsce. Książka robi ogromne wrażenie i skłania do refleksji. Do przeczytania - koniecznie
Link do opinii

wspaniale czyta sie takie wspomnienia !!!!

Link do opinii
Avatar użytkownika - wampirka44
wampirka44
Przeczytane:2020-10-30, Ocena: 5, Przeczytałam,

Wszystkie historie kobiet są przerażające. Nawet nie możemy sobie tego wyobrazić przez co przeszły kobiety w czasie powstania warszawskiego. One miały wielkie szczęście i cudem przeżyły a 200 tyś innych ludzi zginęło.... straszne czasy wojenne. Książkę jednak polecam przeczytać 

Link do opinii
Avatar użytkownika - leonia
leonia
Przeczytane:2020-05-25, Ocena: 6, Przeczytałam,

Bardzo poruszająca i powalająca na kolana. Pełna emocji, nadziei i wiary w lepszą przyszłość. Czytając ją mma się świadomość, że to prawdziwe historie, prawdziwi ludzie i prawdziwe tragedie. Łzy pojawiają sie w oczach czytajac co przeżywały sanitariuszki łączniczki i dziewczyny w cywilu które uczestniczyły w bitwie o Warszawę. Ci ludzie pokazują ile znaczy dane słowo, wiara w drugiego człowieka i miłość do ojczyzny. Polecam I uważam, że każdy powinien ja przeczytać szczególnie, że ludzi, którzy pamietają tamten trudny czas jest coraz mniej.

Link do opinii
Avatar użytkownika - Ivy
Ivy
Przeczytane:2019-06-07, Ocena: 4, Przeczytałam,

'' Najlepsi nasi ludzie, najlepsi Polacy zginęli w Powstaniu Warszawskim. Po wojnie ich zabrakło, a ich miejsce zajęły szumowiny, karierowicze. To już nie jest to samo państwo i to już nie jest ten sam naród ''  Anna Branicka - Wolska

 

 

Powstanie Warszawskie, którego nawiasem mówiąc 75 rocznicę będziemy w tym roku obchodzić, co jakiś czas odbija się nam Polakom swoistą czkawką . Dzieje się tak za sprawą jakiegoś współcześnie nakręconego filmu na ten temat, lub napisania jakiejś kolejnej książki . Powracający ten motyw spotkać można w różnych dyskusjach na różnych internetowych stronach . Są to dyskusje które tak naprawdę niczego do tematu nowego nie wnoszą prócz coraz większego zacietrzewienia ich adwersarzy . Po 75 latach wciąż roztrząsany jest fakt, czy decyzja o wywołaniu Powstania była słuszna, czy też jak pisze Piotr Zychowicz w swojej książce był to li tylko '' prezent dla Stalina '' . Książka '' Dziewczyny z powstania '' jest spojrzeniem na to wydarzenie przez jedenaście kobiet, właściwie wtedy jeszcze młodziutkich dziewcząt, nastolatek, które były łączniczkami i sanitariuszkami . Pozycja jest pięknie wydana, twarda oprawa, lśniąca lakierowana okładka ze zdjęciem ślicznej blond aktoreczki . Dobry papier, niezły druk . Dziewczyny opowiadają straszne historie, niemniej przewija się w tych wspomnieniach żal że Powstanie, mimo wcześniejszych z wielką pompą przygotowań, nie było przygotowane niemal wcale . Jedna z bohaterek książki opowiada '' Panował ogólny zamęt i chaos. Ludzie biegali, wydawali sprzeczne rozkazy '' . Brak zorganizowania, brak broni, leków i opatrunków . Wrogość cywilnej ludność (której trudno się dziwić) . Jedyne co tam tak naprawdę było to chęć walki i gorące głowy młodych ludzi. Jakkolwiek by nie skończyły się dyskusje (jeśli w ogóle kiedykolwiek się zakończą) na temat zasadności wywołania tego wystąpienia zbrojnego jakim było Powstanie Warszawskie, nie wolno nam zapomnieć że pochłonęło od 150 tys. do 200 tys. cywilów i ok. 16 tys. zabitych i zaginionych, 20 tys. rannych i 15 tys.wziętych do niewoli powstańców . Liczby mówią same za siebie . Ale wracając jeszcze do książki, mam do niej dwa '' ale '' po pierwsze wolałabym na okładce zobaczyć jedno z autentycznych zdjęć, których całkiem sporo zostało w książce zamieszczonych, niż młodziutką aktorkę , która powstanie zna tylko z literatury (jeśli dobrze odrobiła lekcje do filmu) , po drugie odniosę się do cytatu którym zaczęłam moją opinię . Parę słów do pani '' hrabianki '' Branickiej . Pani Anno chyba sobie Pani trochę zbyt pofolgowała i nie utrzymała swojego hrabiowskiego języka na wodzy . Urodziłam się jak większość obecnych żyjących już po wojnie, ale nie czuję się ani szumowiną ani karierowiczką . Za to dobrze pamiętam opowiadania mojego już nieżyjącego dziadka o jego pobycie w obozie, gdzie zagęszczenie na metr kwadratowy ludzi w baraku było wprost niewyobrażalne (nie 16 osób w trzech pokojach) i praca ponad siły urągająca wszelkiemu człowieczeństwu (a nie spacerki wprawdzie z eskortą, ale za to w '' futrze na lisach i futrzanej czapie '') Z jednym się z Panią zgodzę , to już nie jest to samo państwo co przed wojną , gdzie jedni mieszkali w pałacach, a inni na nich pracowali .

Link do opinii
Avatar użytkownika - Zveruna
Zveruna
Przeczytane:2019-01-14, Przeczytałam,
Inne książki autora
Dziewczyny z Solidarności
Anna Herbich0
Okładka ksiązki - Dziewczyny z Solidarności

Nowa książka Anny Herbich, autorki bestsellerów: Dziewczyny z Powstania i Dziewczyny z Syberii. Mówili im: amp;amp;quot;Kobiety, nie przeszkadzajcie...

Dziewczyny z Wołynia
Anna Herbich0
Okładka ksiązki - Dziewczyny z Wołynia

Dzieci przetrwały rzeź. Teraz opowiadają historię zamordowanych rodziców i dziadków. Rozalia miała osiem lat, gdy schowana w piwnicy słyszała...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy