Przejmujące wspomnienia dwunastu kobiet, które przeżyły piekło niemieckiego nazistowskiego obozu zagłady Auschwitz-Birkenau. Książka jest efektem rozmów autorki z każdą z bohaterek.
Leokadia Rowińska do obozu trafiła w trzecim miesiącu ciąży. Wspomina, jak okrutnie traktowane były kobiety oczekujące potomstwa. Ireneusz, bo takie imię nadała swojemu synkowi, stał się najmłodszą ofiarą Marszu Śmierci. Pochowała go w pudełku po makaronie.
Zofia Wareluk urodziła się w Auschwitz. Swoją smutną historię opowiada na podstawie wspomnień matki. Poród Zosi odbierała Stanisława Leszczyńska.
Urszula Koperska do obozu trafiła jako 8-letnie dziecko. Opowiada o głodzie, tęsknocie i strachu. Jej wspomnienia to historia każdego dziecka w Auschwitz. W baraku, w którym się znajdowała, więzień artysta, rysował dzieciom na ścianie obrazki, które przetrwały do dziś.
Wiesława Gołąbek w obozie przebywała prawie trzy lata. W tym samym baraku co ona znalazła się Seweryna Szmaglewska. Pisarka wspomina 16-letnią Wiesię w swojej książce Dymy nad Birkenau.
Walentyna Nikodem była w Auschwitz świadkiem wielu bestialskich poczynań esesmanek. To ona pod koniec wojny spotkała jedną z najokrutniejszych morderczyń i doprowadziła do jej egzekucji.
To tylko niektóre z historii, ale każda z nich zasługuje na pamięć.
Wydawnictwo: Muza
Data wydania: 2020-03-11
Kategoria: Biografie, wspomnienia, listy
ISBN:
Liczba stron: 352
W książce poznajemy kilkanaście kobiet które przeżyło piekło , jakim był obóz koncentracyjny.Zamiast cieszyć się radością i młodością przeżywały gehenne. Trudno nam sobie wyobrazić przez jakie koszmary i tortury przechodziły te dziewczęta. Jest to fragment naszej historii o której nie możemy i nie powinniśmy zapomnieć. Obowiązkowa lektura dla każdego .
Forma wywiadów z ocalałymi z obozów kobietami. Przerażające. Bardzo dobra pozycja
Losy kilkunastu kobiet, które straciły swą młodość, czasem także dzieciństwo, dostając w zamian wytatuowany brudną igłą numer obozowy, oraz traumę, która będzie prześladowała je już przez całe życie.
Każda książką opisująca "życie" (to było piekło nie życie) za bramą obozu Auschwitz jest dla mnie wstrząsająca, tym bardziej kiedy są to opowieści biograficzne. @sylwia_winnik_official spotkała się z dwunastoma kobietami, opisała piekło przez które przeszły i jakimś cudem uszły z niego z życiem.
O obozie w Oświęcimiu nie trzeba nic dodawać, stworzony przez nazistów obóz pracy, tak naprawdę był obozem zagłady. Niedożywienie, traktowanie jak podludzi, bicie i katowanie to była codzienności. Mimo to te waleczne kobiety przetrwały, jaką siłą psychiczną musiały się cechować żeby wyjść z tego piekła a później starać się żyć normalnie co na pewno nie było łatwe. Każda musiała sobie radzić, nie było sztabów psychologów a i ustrój w ówczesnej Polsce niczego nie ułatwiał.
Książka jest dokumentem, biografią kobiet które autorka wysłuchała, a później spisała w formie wspomnień okraszonych zdjęciami z rodzinnych albumów. Sylwia Winnik niczego nie komentowała, oddała w nasze ręce bardzo dobrą biografię kobiet którym należy się szacunek i hołd. Straciły wiele ale nie straciły woli przeżycia.
Polecam bo jest to książka którą powinno się przeczytać, dopóki świadkowie tych historii są żywi i mogą nam opowiedzieć to co widzieli i to co przeżyli
Książka p. Sylwi Winnik jest bardzo poruszająca wręcz wstrząsająca. Dwanaście kobiet, które przeżyły obóz w Auschwitz dzielą się z nami swoimi przeżyciami. Wspomnienia te ciężko się nawet czyta a co dopiero być tam i widzieć to wszystko na własne oczy.
Trudno pisać o książce faktu, która dotyka tak ważnych tematów w kontekście "polecam". Historie młodych kobiet, dziewczynek, które trafiają do obozu zagłady wnikają głęboko w serce czytelnika i nikogo nie pozostawią obojętnym. Dwanaście dramatów, tak podobnych do siebie, tak "nieprawdziwych" w przedstawionym okrucieństwie. Dodatkowo mnie osobiście poraziły załączone do tekstów zdjęcia. Szok, brak słów... Warta przeczytania książka. Jakkolwiek to zabrzmi - ku pamięci i przestrodze....
Miłość to ostatnia rzecz, o której się myśli, gdy padają słowa: obóz koncentracyjny. A jednak setki zachowanych listów, tych oficjalnych i tych przekazywanych...
Wakacje czas zacząć! Wanda spędzi z rodziną aktywnie letni dzień. Odkryje zapach skoszonej trawy, smak świeżych owoców, ciepły deszczyk i zabawy na świeżym...
Przeczytane:2020-04-21,
Istnieją książki, których lektura nie należy do przyjemnych, łatwych. Nie chodzi mi tu o te słabe powieści, podczas których lektury, zastanawiasz się, czy ktoś to czytał przed wydaniem. Mam tu na myśli historie oparte na faktach, które opisują cierpienie człowieka. Do tego typu książek należy z pewnością każda pozycja o tematyce obozowej.
W marcu tego roku miała premierę reedycja książki Sylwii Winnik pt. „Dziewczęta z Auschwitz”. Przy jej zamówieniu stwierdziłam, że skoro książka jest wydawana po raz kolejny, to musi być dobra.
Nie myliłam się.
Przejmujące wspomnienia dwunastu kobiet, które przeżyły piekło niemieckiego nazistowskiego obozu zagłady Auschwitz-Birkenau. Książka jest efektem rozmów autorki z każdą z bohaterek.
Leokadia Rowińska do obozu trafiła w trzecim miesiącu ciąży. Wspomina, jak okrutnie traktowane były kobiety oczekujące potomstwa. Ireneusz, bo takie imię nadała swojemu synkowi, stał się najmłodszą ofiarą Marszu Śmierci. Pochowała go w pudełku po makaronie.
Zofia Wareluk urodziła się w Auschwitz. Swoją smutną historię opowiada na podstawie wspomnień matki. Poród Zosi odbierała Stanisława Leszczyńska.
Urszula Koperska do obozu trafiła jako 8-letnie dziecko. Opowiada o głodzie, tęsknocie i strachu. Jej wspomnienia to historia każdego dziecka w Auschwitz. W baraku, w którym się znajdowała, więzień artysta, rysował dzieciom na ścianie obrazki, które przetrwały do dziś.
Wiesława Gołąbek w obozie przebywała prawie trzy lata. W tym samym baraku co ona znalazła się Seweryna Szmaglewska. Pisarka wspomina 16-letnią Wiesię w swojej książce Dymy nad Birkenau.
Walentyna Nikodem była w Auschwitz świadkiem wielu bestialskich poczynań esesmanek. To ona pod koniec wojny spotkała jedną z najokrutniejszych morderczyń i doprowadziła do jej egzekucji.
To tylko niektóre z historii, ale każda z nich zasługuje na pamięć .
Już na samym wstępie muszę zaznaczyć, że jest to najlepsza książka o tematyce obozowej, jaką dotąd przeczytałam. To, co najbardziej mnie w niej urzekło, to prostota w kontekście opowiedzenia tych historii. Czytając wspomnienia tych dwunastu kobiet, czułam się tak, jak gdybym była u babci i słuchała jej wspomnień. Proste, konkretne, prawdziwe. A do tego niezwykle emocjonalne. Bywały momenty, gdy autentycznie się wzruszałam. Choć tak naprawdę tylko osoby, które przeżyły tą tragedię są w stanie pojąć ogrom tej ludzkiej tragedii.
Pomimo iż jest to książka trudna, to ciężko się od niej oderwać. Autorka przywołuje w swej książce dwanaście wspomnień. Każda z przedstawionych w niej kobiet jest inna. Zostały zesłane do Auschwitz w różnym wieku (jedna z nich urodziła się w obozie zagłady, a z kolei inna trafiła tam, mając 8 lat), mają inne prace i zajęcia w Auschwitz. Pod tym względem „Dziewczęta z Auschwitz” są bardzo urozmaiconą historią. Każda opowieść dostarcza czytelnikowi kolejne fakty i szczegóły.
W książce zawarte są liczne fotografie, zarówno tych zrobionych w czasie funkcjonowania obozu, jak i zdjęcia bohaterek tej książki. Dzięki temu jeszcze bardziej można przeżyć te opowieści. Uświadomić sobie i docenić, w jak w dobrych czasach obecnie żyjemy. Mamy bliskich wokół siebie, swój własny, ciepły kąt, a na sklepowych półkach piętrzą się zapasy jedzenia. Dla nas norma. Dla nich, w tamtych czasach – marzenie.
Ogromnie cieszy mnie to, że powstaje coraz więcej książek o tej tematyce, gdyż przyszłe pokolenia powinny być świadome tego, co tak naprawdę działo się w Auschwitz. Zrozumieć, że to człowiek człowiekowi taki los zgotował i starać się zrobić wszystko, by taka sytuacja już nigdy nie miała miejsca.
Człowiek nie żyje wiecznie, a dzięki spisaniu wspomnień tych niezwykłych ludzi, ich historia nigdy nie zostanie zapomniana.
Każdy powinien poznać tą książkę. Gorąco polecam!
Moja ocena: 10/10