Historia Túrina i jego siostry Niënor - dzieci Húrina, człowieka, który śmiał się przeciwstawić Czarnemu Władcy - toczy się na długo przed wydarzeniami ,,Władcy pierścieni", w rozległej krainie za Szarymi Przystaniami, na ziemiach, po których chadzał niegdyś Drzewiec zatopionych podczas wielkiego kataklizmu, jaki zakończył Pierwszą Erę świata. W odległych czasach, gdy na Północy wznosiła się ogromna twierdza pierwszego Czarnego Władcy.
To opowieść o wojnie rozpętanej przez Morgotha przeciwko elfom i ludziom, o nienawiści i zemście, o odwadze i słabnącej nadziei, o strachu i o zmaganiu się z przeznaczeniem. O losach Túrina i Niënor, naznaczonych straszliwą klątwą Czarnego Władcy.
Wydawnictwo: Amber
Data wydania: 2007-05-08
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 234
Tytuł oryginału: The Children of Húrin
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Agnieszka Sylwanowicz
Ilustracje:Alan Lee
Książka za krótka, niestety widać w niej to, że sam Tolkien nie zdołał jej w pełni ukończyć, zarazem starania Christopera Tolkiena by zebrać tę opowieść w jedną całość na postawie dostępnych materiałów po części wykorzystanych już w 21 rodziale Silmarillionu, Narn w Niedokończonych opowieściach, Turambar i foaloke z księgi zaginionych opowieści i Lay of the Children of Hurin były zapewne mozolną pracą i to co w wyniku tej pracy otrzymaliśmy, przestawia zgrabną wersję jednej z ,,wielkich opowieści". Jak już wymienione zostało Lay of the Children of Hurin wielką szkodą jest, że Tolkienowi nie udało się skończyć tego poematu napisanego wersem aliteracyjny bo był by to ciekawe przestawienie jeż że historii.
Uwielbiam twórczość Tolkiena, dlatego nie mogłam się doczekać, kiedy w końcu ta pozycja trafi w moje ręce. Chociaż nie jest to książka napisana prostym językiem to czytało mi się ją o wiele szybciej i łatwiej niż Hobbita (którego wolę chyba wersję filmową jednak).
Książka, chociaż opowiada o dzieciach Hurina i Morweny (Turin, Urewna i Nienor), skupia się przede wszystkim na ich synu – Turinie. Poznajemy jego historię od dzieciństwa aż do jego śmierci.
Podczas czytania strasznie się spłakałam – chociaż zakończenie może być przewidywalne (bo od dawna wiemy to, czego nie wiedzą główni bohaterowie) to i tak strasznie (mówiąc kolokwialnie) ryje mózg.
Polecam tę pozycję zwłaszcza wszystkim fanom Tolkiena. Jestem pewna, że wrócę do niej i to nie jeden raz!
Nie porwała mnie tragiczna historia Turina i jego siostry - podobną opowiastkę miałam już w Edypie. Piękny język i rozwinięcie czasów po Bitwie Nieprzeliczonych Łez. Romantyczne uczucia, które prowadzą do poszukiwań, zemsty, ożenku i finalnie śmierci.
Ale to wciąż romans, a ja nie lubię romansów. Jednak nie dla mnie.
Przygodę w uniwersum Śródziemia rozpoczęłam od "Władcy Pierścieni", ale filmu, książki poznałam całkiem niedawno ( w 2017 roku, jeśli dobrze pamiętam). Film mnie oczarował, sprawił, że zauroczyłam się tym światem. Książki tylko utwierdziły mnie w przekonaniu, bym pokochałam "Śródziemie". Poznałam też filmowego "Hobbita". Kiedyś być może przeczytam książkę. Ale teraz zainteresowałam się z "Dziećmi Húrina".
Zanim zaczęłam czytać, wiedziałam tylko tyle. że fabuła jest rozmieszczona w Śródziemi. Akcja zaś rozgrywa się dużo przed wydarzeniami z "Władcy Pierścieni."
Książka wciągnęłam mnie od pierwszych stron. Z uwagą czytałam o kolejnych losach rodu Hurina, w których główną rolę miał Turin - syn Hurina. Opowieść o nim, o jego dziejach, ale też o pozostałych członach rodu Hurina była niezwykła. Smutna, pełna momentami wiary, wspaniała, ale przede wszystkim smutna.
"Dzieci Húrina" to dzieło całkiem inne niż trylogia "Władca Pierścienia". Całkiem inny styl możemy tu dostrzec. Wydaje mi się także, że jest to lektura dużo łatwiejsza w czytaniu. Przynajmniej mi się ją czytało lepiej niż "Władcę Pierścieni".
Głównym bohaterem jest Turin, syn Hurina, nad którym wisi klątwa Morgotha. Bohater też musi uciekać z własnego kraju, zamieszkać wśród elfów. Jego charakter zawsze daje o sobie znać. Jest dumny, uparty i nie zawsze robi to, co powinien. Czasem wręcz postępuje głupio. Ale równocześnie jest w nim dużo uroku. Jego przeszłość nie pozwala o sobie zapomnieć, teraźniejszość wciąż daje o sobie znać, a przyszłość nie wróży nic dobrego. Jest bohaterem idealnie nadającym się do legendy. Zresztą opowieść jest jakby legendą, mitologią ze fantastycznego świata.
Postać przypomina pewne antyczne postacie. Na pewno każdy z Was pamięta, że nad antycznymi bohaterami wisiało fatum. Choćby nie wiadomo co robili, i tak los ich musiał się wypełnić zgodnie z góry ustalonym przeznaczeniem. Tak trochę jest z Turinem, przez co w którymś momencie zaczęło mi być go strasznie żal. Zresztą cała jego rodzina nie ma łatwo w życiu.
Książka jest cudowna. Niezwykle wciągająca, w której każdy wątek jest dopracowany i ciekawy. Łatwo się ją czytało, choć przyznam, iż można w lekturze znaleźć fragmenty, które mogą czytelnika zmęczyć. Fabuła jest prosta, raczej nikt nie powinien się w niej pogubić. Chociaż imiona bohaterów czasem mogą sprawiać problemy. Dlatego też podobał mi się na końcu spis wszystkich nazw, imion. Może to dużo ułatwić. I mapy, które też mogą pomóc przy czytaniu (choć ja na mapę spojrzałam dopiero po przeczytaniu książki.)
Bardzo polecam przede wszystkim fanom Tolkiena, "Władcy Pierścieni". "Dzieci Húrina" to lektura dla osób, które znają już też świat. Znają Śródziemie i je polubili.
Muszę też przyznać, iż jeśli kiedyś powstałby film o rodzie Hurina, z chęcią bym go obejrzała. Lubię wszystkie filmy ze uniwersum Śródziemia. Być może błędem było, że najpierw poznałam filmy, gdyż później widziałam twarze filmowych bohaterów, nawet jeśli literacka wersja się różniła od filmowej. Wydaje mi się, że "Dzieci Húrina" byłyby świetnym filmem, bo jako książka jest to pozycja świetna, o której długo nie zapomnę.
PS. Tak chciałam znów pobyć w krainach elfów i się w nich znalazłam. Uwielbiam je. ?
PS 2. Pojawia się też pyszne, elfikcie chlebki - lembasy.?
PS 3. Na pewno jeszcze wrócę do Śródziemia! ?
W oryginalnych esejach przedstawione zostaną dodatkowe szczegóły z krainy Śródziemia. Opisana zostanie natura elfów - ich możliwość nieśmiertelności oraz...
Powieść, która czekała na publikację ponad sto lat! W opowieści "Upadek Gondolinu" ścierają się dwie największe moce świata: jedną z nich jest Morgoth...