A gdyby do każdej potrawy dodać szczyptę miłości?
Od pewnego pamiętnego poranka nic w życiu Bożydara nie jest takie jak dawniej. Rozstanie z żoną, przeprowadzka, kłopoty z dorastającą córką, a na dokładkę problemy ze zdrowiem... Co jeszcze może pójść nie tak? W dodatku zbliżają się święta Bożego Narodzenia - pierwsze od czasu, gdy życie rodzinne roztrzaskało się w drobny mak. Bożydar postanawia jednak, że stawi czoła temu wyzwaniu. Wszystko będzie jak trzeba: tradycyjne potrawy, kolędy, zapachy i dekoracje. W rogu pokoju stanie choinka, a pod nią pojawią się prezenty... Czy to się może udać? Czy kawaler z odzysku da sobie radę z przygotowaniem wigilii? A może ten magiczny czas przyniesie mu znacznie więcej darów, niż mógłby sobie wymarzyć?
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 2022-10-26
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 352
To moje kolejne spotkanie z twórczością autorki, bardzo lubię historie jakie tworzy Pani Agnieszka, dlatego jak tylko pojawią się na horyzoncie jakaś jej nowa książka wiem, że będę musiała ją przeczytać, tak też było w przypadku powieści "Dużo miłości". Stylistyka i język jakim posługuje się autorka jest bardzo lekki, prosty i przyjemny co sprawia, że książkę czyta się naprawdę szybko i z zainteresowaniem. Ja pochłonęłam ją w jeden poranek, sięgnąłam po książkę w momencie kiedy ostatnio spadł śnieg. Fabuła została w interesujący sposób nakreślona i równie dobrze poprowadzona, a bohaterowie naprawdę ciekawie i autentycznie wykreowani, to postaci z którymi śmiało moglibyśmy się utożsamić w wielu kwestiach, podzielając podobne troski i dylematy moralne oraz takie które moglibyśmy spotkać w rzeczywistości. Autorka w swojej powieści porusza wiele ważnych, życiowych i ponadczasowych problemów społeczeństwa, wywołując tym samym w Czytelniku natłok skrajnych emocji. Pisarka na przykładzie głównego bohatera i jego córki pokazuje jak wygląda życie człowieka po rozstaniu z małżonkiem i jak ogromny wpływ owa sytuacja ma na dziecko. Znajdziemy tutaj w naprawdę interesujący sposób pokazaną przyjaźń, która jak się okazuje nie ma granic wiekowych, a odznacza się troską i wsparciem w trudnych chwilach. "Dużo miłości" to miejscami poruszająca, wartościowa, pełna życiowych mądrości i prawd historia, która skłania do refleksji i daje nadzieję na lepsze jutro. Moim zdaniem książka idralna do przeczytania niezależnie od pory roku i okoliczności. Polecam!
Uwielbiam wczytywać się w książki świąteczne, kiedy za oknem biały puch otula całą okolicę. Wiem, że każdy człowiek potrzebuje miłości, tylko jak niektórzy z książki, nie chcą się do tego przyznać. Wielu ludzi boi się kochać, gdyż wcześniejsze doświadczenia nauczyły ich, że mogą zostać zranieni. Są też tacy, którzy w ogóle w nią nie wierzą. Boją się otworzyć na nowy związek, gdyż w poprzednim ich żar wygasł i pozostało zwyczajne przyzwyczajenie. Coś na kształt bezpłciowego bezpieczeństwa, gdzie nie ma czułości, tylko ktoś, kto robi nam obiad, parzy kawę, czy też prasuje ubrania. Jednak życie z przyzwyczajenia nie sprawi, że na naszej twarzy zagości uśmiech. Tajemniczy prezent nie wywoła podniecenia u odbiorcy, a sprawy łóżkowe... cóż, chyba u wszystkich już wygasły. Z braku miłości człowiek jest zdolny do wielu rzeczy. Rozpoczyna się etap niekontrolowanej zdrady, lub ogromnego załamania. Depresja już nie kroczy za nami, tylko w nas przesiaduje. Nie zwracamy nawet uwagi na nasze dzieci, które tak bardzo pragną naszej uwagi. Zaczynają zastanawiać się co zrobić, by ktoś je dostrzegł. A zaczyna się dosyć niewinnie. Pierwszy papieros, który bardzo chcemy, by ta druga osoba wyczuła. Zawsze lepsza jest kłótnia, niż cisza. Kiedy jednak to nie pomaga, kolejną rzeczą bywa alkohol. Tak naprawdę nikt nie interesuje się obcą osobą, która w stanie nietrzeźwym traci równowagę i upada raniąc swoje ciało. Człowiek wtedy czeka za czymkolwiek, pragnie, by ktokolwiek zainteresował się jego stanem, by zaczął go widzieć. Zastanawia się, dlaczego nikt nie słyszy jego bólu? Czy nie dosadnie pokazuje, że jego dusza cierpi katusze? Co musi zrobić, by ktokolwiek go zauważył? Dlaczego jej tata nie widzi, że przestała rozmawiać? Że ubiera się na czarno i nie wraca na noc do domu? Czy znajdzie się tutaj ktokolwiek, kto jej pomoże? Dlaczego jej matka odeszła do innego? Dlaczego jej miłość do małego braciszka nagle wyparowała?
Powiem wam, że to opowieść o kilku osobach, których zaskoczyła miłość. Zarówno w pozytywnym sensie jak i negatywnym. Jedni się tu znają, inni dopiero poznają. Opowieść w czasie naprzemiennym sprzed katastrofy i po niej. Dogłębnie ukazane uczucia każdej postaci, które na swój sposób radzą sobie ze stratą. Opowieść jakich niewiele, które na długo zostają w pamięci. Możliwe wzruszenia, łzy, nadzieje i nerwy. Prześliczny styl pisarski, który hipnotyzuje od pierwszej strony. Po tej książce wiem, że w ciemno sięgnę po każdą pozycję autorki!!! Bardzo ją polecam:-)
Od pewnego pamiętnego poranka w życiu Bożydara zaszły zmiany. Żona zostawiła go dla innego, on musi wyprowadzić się i czekają go kłopoty z dorastającą córką. Na dodatek ma problemy ze zdrowiem.
Zbliżają się święta Bożego Narodzenia. Bożydar postanawia, że zrobi wszystko, aby święta były udane. Będą tradycyjne potrawy, kolędy, zapachy i dekoracje. Pojawi się też piękna choinka, a pod nią prezenty.
Czy Bożydar poradzi sobie z przygotowaniem wigilii?
Czy może dojdzie do katastrofy, a może to będą piękne święta?
Przekonacie się czytając tę książkę.
"Dużo miłości" to historia o tym, co jest najważniejsze podczas świąt Bożego Narodzenia.
Rodzina, rozmowa, wsparcie, a nie prezenty.
Autorka pokazuje tą historią, że nawet gdy jest źle to warto mieć nadzieję na lepszy czas.
Z ogromnym zainteresowaniem śledziłam losy Bożydara, który musiał na nowo ułożyć sobie życie i poradzić z codziennością życia. Nie jest to łatwe, bo mężczyzna ma ciągle pecha i spotykają go same nieszczęścia. Bożydar mimo wszystko nie poddaje się.
Autorka napisała książkę o relacjach rodzinnych, samotności, poszukiwaniu miłości, szczęścia, przyjaźni oraz dała do zrozumienia, aby cieszyć się z każdego dnia pomimo tego, co nas spotyka. Zawsze warto wierzyć, że będzie lepiej.
Jeśli szukacie książki, która wzruszy Was to koniecznie sięgnijcie po "Dużo miłości".
Gwarantuję Wam, że doznacie wielu emocjonujących chwil oraz poczujecie klimat świąt.
Ja zaczytałam się w tej powieści i wzruszyłam się na maksa.
To idealna książka na ten przedświąteczny czas.
Jeśli szukacie pomysłu na prezent to ta książka będzie idealnym podarunkiem.
Gorąco polecam!
RECENZJA
Dobrze doprawione Święta to specjalność Agnieszki Olejnik, którą prezentuje również w swojej najnowszej świątecznej powieści „Dużo miłości”. Nie chodzi tutaj tylko o przepis na zimową historię, ale także wprowadzenie do opowieści elementów kulinarnych, a te rozpoczynają prawie każdy rozdział w książce i są napisane z perspektywy mężczyzny debiutującego w roli pana domu przygotowującego kolację wigilijną.
Pod „nakrytą do stołu” okładką, otrzymamy opowieść o dojrzałym mężczyźnie, przygotowującym się do ważnego wydarzenia w życiu rodziny. Niestety marzenia o rozpoczęciu kolejnego rodzinnego etapu, zostają zniszczone w jedną z najbardziej bolesnych możliwości. Do przeorganizowania swojego życia zmuszona jest także nastolatka tkwiąca w samym środku problemów rodziców i równie mocno jak ojciec zaskoczona zaistniałymi wydarzeniami. Od tej pory obojgu (i jeszcze komuś), przyjdzie poszukiwać nowego przepisu na życie. Odnalezienie właściwej receptury na szczęśliwe życie, od wszystkich będzie wymagać pozytywnych emocji oraz czasu niezbędnego do przyrządzenia upragnionej potrawy.
Agnieszka Olejnik, kolejny już raz zaserwowała czytelnikom otulającą, świąteczną książkę, pozwalającą zwolnić w tym zabieganym świecie. Opowiadając historię Bożydara, Marceliny i Klary, dała nadzieję na posklejanie życia, które rozsypało się właśnie na milion kawałków, podarowała bohaterom nieoczekiwaną przyjaźń oraz zrozumienie, którego przecież tak bardzo nam potrzeba, równie mocno jak choćby szczypty miłości.
Pewnego dnia poukładane życie Bożydara rozpada się niczym domek z kart. Mężczyzna z dnia na dzień rozstaje się z niewierną żoną i znajduje mieszkanie. Na dokładkę zaczyna szwankować mu zdrowie i ma problemy z dorastającą córką. Dodatkowo na jego (nie)szczęście poznaje Klarę, za którą z początku nie przepada. Jednak z czasem zmienia o niej swoje zdanie.
Tak naprawdę Dużo miłości nie jest do końca książką zimowo- świąteczną. Spora część fabuły dzieje się w mało zimowych miesiącach. Jednak należy przyznać, że książka ma spory urok. Niejednokrotnie byłam szczerze rozbawiona poczynaniami poznanych bohaterów. Nie raz współczułam im, bo byli mocno doświadczani przez los. Jedynym pozytywem tych wszystkich trudności było zorientowanie się, na kogo tak naprawdę w takich sytuacjach mogą liczyć.
Autorka książki nie skupiała się tylko na problemach dorosłych. W książce pokazano jak może reagować młody człowiek, w którego życiu zachodzą gwałtowne zmiany lub gdy nie ma z kim przepracować swoich problemów. Dorośli często krytykują zachowanie czy wygląd młodych osób, ale nie zdają sobie sprawy, że może być to wołanie o pomoc.
Dużo miłości to ciepła i pełna mądrości historia, przy której nie raz można szczerze się zaśmiać. Szczególnie zabawne były próby kulinarne Bożydara.
Książka opowiada o niespodziankach losu i ludziach, którzy nieoczekiwanie mogą odmienić nasze życie na lepsze. Oprócz tego niniejsza lektura mówi, że czasami pierwsze wrażenie może być mylne. Szczególnie, jeśli jako głównym kryterium jest wygląd.
Oczywiście polecam tę książkę z czystym sumieniem. Czas z nią spędzony nie jest zaprzepaszczony.
Dwie bliźniaczki, Julia i Julita, prowadzą osobliwą grę: zamieniają się ubraniem, zmieniają makijaż i fryzurę, żeby przejąć tożsamość tej drugiej. Julita...
"Nigdy nie czekałem, aż los coś dla mnie zrobi. Przeciwnie. Brałem się z życiem za bary. I tylko o jedną sprawę nie potrafiłem walczyć. O tę największą...
Przeczytane:2024-01-26, Ocena: 3, Przeczytałam, 12 książek 2024, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2024 roku, 26 książek 2024, 52 książki 2024, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2024,
ŻYCIE W CIENIU ZDRADY
Bardzo lubię sięgać po książki Agnieszki Olejnik, bo do tej pory za każdym razem otrzymywałam jakąś ciekawą, niepospolitą opowieść, przy której mogłam miło spędzić jakieś dwa wieczory. Tym razem skusiłam się na świąteczną historię wydaną nakładem wydawnictwa Filia i zatytułowaną "Dużo miłości". Niestety lektura tej książki przyniosła mi ogromne rozczarowanie i szczerze mówiąc szkoda mi nawet tych dwóch wieczorów, jakie poświęciłam na jej przeczytanie.
Irena i Bożydar są małżeństwem z niemal dwudziestoletnim stażem. Mają siedemnastoletnią córkę Marcelinę, a już niebawem ich rodzina ponownie się powiększy. Narodziny malutkiego Jasia stają się początkiem ogromnych, zaskakujących i nieoczekiwanych zmian w życiu rodziny. Okazuje się bowiem, że Irena zdradziła męża z jego najlepszym przyjacielem, ich romans trwa już od dwóch lat i dziecko jest owocem tego związku. W tej sytuacji Bożydar zostawia żonie dom i razem z Marcysią wyprowadzają się do wynajętego, małego mieszkanka w bloku. I ojciec i córka próbują radzić sobie z nową sytuacją na swój sposób. Bożydar jest zdruzgotany, żyje w jakimś letargu, ucieka w pracę, a Marcelina czuje się niechciana i niekochana. Nastolatka jest zagubiona i rozpaczliwe stara się zwrócić na siebie uwagę ojca przeróżnymi sposobami. Zaczyna popalać, coraz częściej sięga po alkohol, ale Bożydar zdaje się tego zupełnie nie zauważać. Dopiero przypadkowe spotkanie z Klarą - sporo starszą kobietą po przejściach, pomaga Marcysi uwierzyć w miłość ojca. Odtąd to właśnie ona staje się najlepszą i jedyną przyjaciółką nastolatki. Jednak zanim nadejdą święta los przygotował rodzinie jeszcze sporo niespodzianek...
Historia opisana przez Agnieszkę Olejnik zupełnie mnie nie zachwyciła. Opowieść świąteczna powinna być na swój sposób odmienna, niepowtarzalna i wyjątkowa. A tutaj mamy sztampową, niczym nie wyróżniającą się fabułę, nieciekawych, płaskich i bezbarwnych bohaterów (poza nielicznymi wyjątkami), przewidywalne zakończenie, bardzo mało emocji i kompletny brak magii Bożego Narodzenia.
Spodobała mi się natomiast sama formuła tej powieści. Losy bohaterów poznajemy na przestrzeni dziesięciu miesięcy - od marca do grudnia i sukcesywnie, krok po kroku zbliżamy się do tego najbardziej rodzinnego i wyjątkowego okresu w roku - Bożego Narodzenia. Marcelina i Klara to jedyne postaci, którym warto się bliżej przyjrzeć. Tylko one tak naprawdę wniosły trochę koloru do tej historii. W ich towarzystwie można było poczuć się naprawdę dobrze - jak wśród najlepszych przyjaciółek. Bożydar został wykreowany na nieudacznika i malkontenta, choć na pewno jest dobrym ojcem. Jego randki to jedna wielka żenada, a przemyślenia podczas przygotowywania świątecznych potraw, które poznajemy we wstępie do każdego rozdziału ( miesiąca) okazały się po prostu żałosne. Zapewne nie takie było z pewnością zamierzenie autorki... Owe kulinarne zmagania miały być zabawne i wprowadzić trochę humoru do treści. Niestety tak się nie stało. Drażniły mnie też typowo belferskie fragmenty, choć gdyby to był jedyny mankament, to mogłabym przymknąć oko.
Autorka starała się pokazać wpływ zdrady na rodzinę - współmałżonka i dzieci. Zwróciła uwagę na pewne mechanizmy postępowania i pokazała jak ważne jest wsparcie, wiara w człowieka, dobre słowo i wyciągnięta pomocna dłoń. Warto o tym pamiętać, gdyż depresja, wyobcowanie, brak uwagi, samotność - to wszystko dzieje się wokół nas.
Zastanawiam się dlaczego ta powieść wypadła tak słabo i zamiast pięknej, magicznej, bożonarodzeniowej opowieści otrzymaliśmy... świąteczną klapę, ale przynajmniej z pozytywnym przesłaniem. Mam nadzieję, że to tylko taki jednorazowy wypadek przy pracy, bo Agnieszka Olejnik przyzwyczaiła mnie do naprawdę ciekawych i wartościowych opowieści.