Wydawnictwo: Szara Godzina
Data wydania: 2012-06-12
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 304
Tomasz Białkowski - polski prozaik, z ciekawym dorobkiem literackim. Debiutował w 2002 roku zbiorem opowiadań "Leze". Później wydał powieści "Dłużyzny", "Pogrzeby", "Mistrzostwo świata", "Zmarlizna" i "Teoria ruchów Vorbla". Napisał również sztukę "Drzewo". Jego książki zebrały znakomite recenzje, były nagradzane i zaliczane do grona najciekawszych nowości na rynku. Prawa do sprzedaży na świat "Drzewa morwowego" jeszcze przed polską premierą nabyła jedna z niemieckich agencji literackich. Obecnie wyszła kolejna powieść pisarza "Kłamca".
Głównym bohaterem "Drzewa morwowego" jest Olsztyniak , mieszkający i pracujący w Warszawie początkujący dziennikarz -Paweł Werens. Młody dziennikarz znajduje się na szarym końcu kolejki do wielkiej kariery. Wyjechał z Olsztyna w pogoni za praca , karierą, ale także , by zdjąć z barków ciężki ciężar przeszłości. Teraz wraca do Olsztyna. Nie z własnej woli, a za sprawą polecenia służbowego. Ma on napisać reportaż o tajemniczych zabójstwach starszych mężczyzn : prokuratora, lekarza, sędziego. Zabójcą według zeznań jest karłowaty, pokręcony człowiek o oszpeconej twarzy. Morderca jest nieuchwytny i może się wydawać, że lista ofiar nie jest ukończona. Faktem, które łączy zabójstwa jest to, że w ustach zamordowanych umieszczono bielika morwowego- motyla jedwabnika . Co to może oznaczać?
Werens ma lada zagadkę do rozwiązania. Pomaga mu stryj, były ksiądz i znawca nauk kościoła. Ale co ofiary łączy z męczeńska śmiercią pierwszych chrześcijan?
Książka jest bardzo ciekawa. Temat i prowadzone śledztwo przez Werensa nie jest banalne. Tym bardziej jest ciekawiej, że nic nie idzie łatwo. Dziennikarz czuje presję i odnosi wrażenie, jakby szło mu jak po grudzie. Może wynika to z jego przekonania, że wszystko zostanie mu "podane na tacy", aniżeli, że na odkrycie prawdziwych pobudek zabójcy trzeba trochę się "nachodzić". Niczego nie dostaje się za darmo i tego nasz bohater musi się nauczyć na własnej skórze.
Autor operuje przyjemnym , spontanicznym językiem. Nic nie jest oczywiste, a elementy układanki są podawane powolutku i niespiesznie. Ciekawe postaci (choć stryja lubiłam zdecydowanie bardziej), intrygujący pomysł na fabułę to największe plusy tej powieści.
A czy są jakieś minusy. Z pewnością są , ale mnie się czytało tak szybko i przyjemnie, że ich nie dostrzegłam.
Widzę w osobie Tomasza Białkowskiego spory potencjał literacki i za chwil kilka możecie się spodziewać recenzji "Kłamcy" A tym czasem polecam wam "Drzewo morwowe".
W książce ''Drzewo morwowe '' Tomasza Białkowskiego przedstawiona jest historia kryminalna, opowiadająca o dziennikarskim śledztwie w sprawie dziwnych morderstw starszych mężczyzn. Morderstwa są niemal klasyczne, owszem są dokonywane według pewnych rytuałów, jednak pan Białkowski nie epatuje okrucieństwem w postaci zaszywania czegoś w brzuchach, czy tym podobnych, opisywanych z detalami. Jak to ostatnio stało się modne u pisarzy kryminałów czy thrillerów, tak obcych jak i rodzimych.
Trudno polubić główną postać młodego dziennikarza. W każdym razie ja go nie polubiłam. Taki trochę paniczyk z Warszafki, któremu się wydaje, że wszystko mu się należy. No i oczywiście te kobiety, jak jakieś totalne bezmózgi lepiące się do Pawełka jak muchy do lepu. Werens nosi w sobie traumę z dzieciństwa, przez którą unika swego ojca jak przysłowiowego ognia. Jednak w tej książce jest to tylko wspomniane. Pewnie więcej będzie w drugiej części.
Ogólnie uważam, że to niezła książka, jednak zdecydowanie słabsza od wcześniejszych dwóch tego autora, które przeczytałam. Mimo że dzieje się dużo, to jednak jakoś nie poczułam napięcia i niepokoju, zachowanie niektórych postaci zdecydowanie dziwne, jak chociażby żony byłego księdza i jednocześnie stryja Pawła. Jakieś takie nienaturalne. Dialogi też miejscami pozostawiają sporo do życzenia. Jednak nie skreślam, ani autora, ani kolejnych jego książek, z nadzieją, że w końcu znowu przeczytam taką jak ''Zmarzlina'', która mnie prawdziwie urzekła. A za ''Drzewo morwowe'', ode mnie dzisiaj ocena tylko ''przeciętna''.
Zgrabne wymieszanie literackiej fikcji z autentycznymi wydarzeniami po II wojnie światowej. XXI wiek. Iga Spica ucieka do warmińskiego miasteczka przed...
Iga Spica za namową przyjaciółki postanawia przyjąć zlecenie tłumaczenia negocjacji handlowych zakupu opuszczonej wyspy w okolicach Olsztyna. Weekend...