Pierwszy tom zaplanowanego na osiem powieści cyklu „Utracone córki”.
W londyńskiej kancelarii prawnej spotyka się kilka osób. Nie łączy ich nic, dopóki każda nie otrzyma pudełka z pamiątkami znalezionego w domu zmarłej kobiety, która przed laty prowadziła placówkę dla samotnych matek. Czy będą miały odwagę wyruszyć w podróż, aby odkryć tajemnice swojej rodziny i swojego dziedzictwa? Czy historia ich przodków pomoże im odnaleźć własną drogę i szczęście?
Urzekające i chwytające za serce powieści o utraconych miłościach, rodzinnych sekretach i podążaniu krętą ścieżką, którą prowadzi nas serce.
Akcja książek rozgrywa się w dwóch planach czasowych w najpiękniejszych zakątkach świata. Seria zachwyci wielbicielki prozy Lucindy Riley, Santy Montefiore, Kristin Hannah i Victorii Hislop.
Włochy, rok 1946.
„Estee, kupiłem ten pierścionek wiele lat temu, w dniu, gdy zobaczyłem cię na scenie La Scali. Jesteś jedyną kobietą, jaką kiedykolwiek kochałem”. Estee rozpaczliwie pragnęła go zobaczyć, ale zamiast tego sięgnęła po dłoń Felixa i delikatnie zamknęła w niej pudełeczko. „Nie”, szepnęła. „Chcę, żebyś oświadczył mi się dopiero wtedy, kiedy będziesz naprawdę wolny”.
Londyn, współcześnie.
Lily, która właśnie dostała wezwanie, by stawić się w jednej z londyńskich kancelarii adwokackich, nie ma pojęcia, że jej życie wkrótce na zawsze się odmieni. Na miejscu dowiaduje się od prawnika, że jej babcia urodziła się w Hope House, przytułku dla niezamężnych matek, i otrzymuje pudełko, które zawiera wskazówki dotyczące jej prawdziwego pochodzenia i dziedzictwa. Znajduje w nim kartkę z oryginalnym przepisem i coś, co może być programem teatralnym mediolańskiej La Scali.
Podróż do Włoch i praca w jednej z tamtejszych winnic to tylko pretekst – Lily jest zdeterminowana, by odkryć tajemnicę swojej przeszłości. Właściciele winnicy, a szczególnie ich czarujący syn, Antonio, oferują jej pomoc. To od nich dowiaduje się, że przepis należał do zamożnej rodziny Rossich, właścicieli kilku piekarni, otwartych w okolicy tuż po drugiej wojnie światowej. Antonio okazuje się nieocenionym przewodnikiem i towarzyszem poszukiwań i zabiera ją do miejsca, gdzie dawniej mieszkali Rossi.
Dla wciąż żyjących członków tej rodziny pojawienie się młodej Brytyjki jest szokiem. Receptura, którą im pokazuje, budzi smutne wspomnienia o nieszczęśliwej miłości dwojga młodych ludzi, Estee i Felixa. O dziecięcej przyjaźni, która rozwinęła się w pełen pasji gorący romans. O rodzinie, którą rozdzieliło bogactwo, i parze kochanków, którzy byli gotowi poświęcić wszystko dla miłości.
Czy znając tragiczną przeszłość swojej rodziny i wiedząc, kim naprawdę jest, Lily odważy się podążyć za głosem serca?
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 2023-03-08
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 0
Jeśli pokochaliście powieści Lucindy Riley, być może oczaruje Was również pióro Sorai Lane. Ze mną stało się coś bardzo dziwnego… Czytając „Córkę z Włoch” przeniosłam się do świata namalowanego pięknymi kolorami i uczuciami, zbliżonymi do tych, które potrafiła wywołać we mnie mistrzyni rodzinnych sag – Lucinda Riley. To, co zrobiła ze mną Autorka, przypominało przepełnione dramatyzmem i emocjami powieści, już dobrze znane. Jakby mistrz, zostawił w swojej spuściźnie ucznia, bardzo zdolnego ucznia.
„Córka z Włoch” to namalowana wieloma barwami historia, rozgrywająca się na dwóch płaszczyznach czasowych oraz w dwóch miejscach na naszym globie: Anglii i Włoszech. Zapach winogron, tęsknoty za tym, co utracone, czy przepełnionej bólem po bezpowrotnej stracie codzienności, czyni tę opowieść mocno emocjonującą. Fascynacją dla czytelnika jest też odkrywanie kart z życia przodków, przybliżając równocześnie główną bohaterkę do wyznaczenia kierunku, jaki chce, aby obrało jej życie. Powieść utkana na kanwie przeszłości kryje także teraźniejsze tajemnice, ukryte na dnie serca i zagłuszone przez wyrzuty sumienia. Podróż do Włoch pozwala nie tylko na katharsis, ale przede wszystkim staje się nowym początkiem.
Czy rodzinne sekrety mogą zmienić życie kolejnych pokoleń?
“Córka z Włoch” to opowieść o tym, jak istotną rolę w naszym życiu odgrywa rodzina i świadomość własnego pochodzenia. Podczas lektury podążamy za główną bohaterką, by krok za krokiem poznawać przeszłość jej prababki i zrozumieć, jak wydarzenia z minionych lat i decyzje podejmowane w trudnych momentach wpłynęły na życie kolejnych pokoleń. Choć mogłoby się wydawać, że tego rodzaju tematyka nie wnosi żadnego powiewu świeżości, to jednak opiera się na istotnych sprawach, ma ważne przesłanie i skłania do refleksji.
Kolejne rozdziały tej historii skupiają się kolejno na wydarzeniach z teraźniejszości i przeszłości. Młodość prababki Lily ma smak czekolady, zapach zakazanego owocu i barwę pierwszej miłości. Przyglądając się jej trudnej młodości, skomplikowanym relacjom rodzinnych, wzlotom i upadkom oraz ciężkim decyzjom, zaczynamy lepiej pojmować jej motywy i rozumieć jej działania. Zaangażowanie w lekturę pozwala nam poznać intrygującą i silną bohaterkę o budzącej podziw osobowości. Przeszłość na kartkach powieści wskazuje również na różnicę obyczajów i zmiany zachodzące w społeczeństwie.
Z drugiej strony obserwujemy Lily, która usiłując poznać rodzinne sekrety, poznaje również lepiej siebie samą. Ta bohaterka jest niemniej interesująca od swojej prababki, której śladem podąża. Zdeterminowana, bystra i odważna, ale też nieco zagubiona za sprawą pragnień i marzeń. To postać, którą można polubić i z którą można się identyfikować. Bez wątpienia ubarwia historię, pogłębia opowieść, a jej obecność we włoskiej winnicy dodaje całości nieco koloru i pikanterii.
„Córka z Włoch” to opowieść bardzo kobieca, mądra i subtelna. Jestem przekonana, że każda z nas mogłaby w niej znaleźć coś dla siebie. Choć napisano ją lekkim tonem, zdecydowanie nie odbiera to jej istotności i nie traci przez to swego przesłania. W tym miejscu warto natomiast podkreślić, że Lane pisze bardzo dobrze. Wie, co chce przekazać czytelnikowi i nie mam żadnych wątpliwości, że osiągnęła swój cel. Historia jest przemyślana, dopracowana i dobrze napisana.
Powieść czyta się niezwykle lekko i bardzo przyjemnie. Dwie perspektywy czasowe, silne osobowości, interesujące miejsca, niezwykłe okoliczności oraz istotne tematy- tymi elementami Lane zapewniła sobie sukces. „Córka z Włoch” to pierwsza część jej kobiecego cyklu, ale również zamknięta historia. Ciekawi mnie, co autorka zaproponuje nam w kolejnych książkach.
Cudowna okładka, klimat Włoch i fabuła zbliżona do cyklu „Siedem sióstr” Lucindy Riley, który kocham, to dla mnie aż nadto zachęt, by sięgnąć po „Córkę z Włoch” Sorai Lane. Pierwsza część „Utraconych córek” otulająca niczym ciepły kocyk w chłodny dzień sprawiła, że przepadłam zupełnie i kolejne siedem części po prostu już muszę przeczytać. To jednak taki słodki przymus, bo jeśli każda z nich okaże się tak urocza i urzekająca, to zanurzę się w nich z prawdziwą przyjemnością.
Tajemnicze pudełka znalezione w prowadzonym przed laty przytułku dla niezamężnych matek i przekazane potomkom sugerują rodzinne sekrety, o których nie mieli pojęcia i chęć poznania własnych przodków. To one zabiorą nas w różne zakątki świata współcześnie i w przeszłość odsłaniając jej mroki.
Kroki Lily kierują się do Włoch w sprawach służbowych, jednak zawartość pudełka skrywająca repertuar baletu La Scala i nieznany przepis kulinarny nie daje jej o sobie zapomnieć. To idealna okazja, by w czasie wolnym od poznawania tajników tradycyjnego winobrania odkryć owianą mgłą przeszłość.
Równolegle poznajemy historię Estee, osadzoną w przed i powojennych Włoszech, której miłością i przekleństwem jest taniec. Życie pełne wyrzeczeń opromienia jej przyjaźń, która z czasem przerodzi się w żarliwe uczucie.
Prócz podążania krętą ścieżką tajemnic poznajemy nie jedną, a dwie historie miłosne, które łączy klimat Włoch, a dzielą dziesiątki lat. Przyglądamy się pasjom nadającym życiu barw i trudnym kolejom losu, które mogą je odebrać. Poznajemy bohaterów budzących sympatię i współczucie czy awersję i złość.
Autorka potrafi snuć wciągającą opowieść angażującą czytelnika od początku do końca. Budzącą całą gamę emocji, by na końcu pozostawić z uśmiechem zadowolenia i wrażeniem, że świat potrafi być piękny. Jeśli potrzebujecie takiego powiewu ciepła i optymizmu, to ta opowieść cudownie ogrzeje Wasze serce.
Soraya Lane zabierze nas w podróż do różnych zakątków świata. Będziemy uczestnikami i świadkami wydarzeń, które odmieniły życie wielu rodzin. Poznamy bohaterki – utracone córki i będziemy im towarzyszyć w ich wyboistej i nie zawsze usłanej różami drodze przez koleje losu. Na początek autorka zabiera nas do malowniczych Włoch, gdzie poznamy historię rodziny Lily …
W kancelarii prawnej w Londynie spotyka się kilka kobiet. Dostały zaproszenie na otwarcie spadku po ich przodkach, każda z nich otrzymuje pudełko z pamiątkami rodzinnymi. W tym wydarzeniu uczestniczy też Lily, która w tajemniczym pudełku znajduje fragment programu teatralnego z mediolańskiej La Scali oraz przepis. Dowiaduje się też, że jej babcia urodziła się w Hope House, schronisku dla niezamężnych matek. Idąc tropem pamiątek po babce udaje się do Włoch, aby dowiedzieć się więcej o przeszłości rodziny. Tam, łącząc pracę zawodową z planem odnalezienia rodziny, poznaje przystojnego Antonio, syna swojego pracodawcy. Mężczyzna pomaga jej w poszukiwaniach, i jednocześnie spędzając ze sobą coraz więcej czasu, zbliżają się do siebie. Lily z pewnym dystansem podchodzi do ewentualnego nowego związku, ale cóż nie czyni miłość … Nie wiem, czy długo będzie w stanie się opierać urokowi Włocha, to raczej małe prawdopodobne … Czy jej podróż pozwoli poznać tajemnice rodziny i odkryć prawdziwe pochodzenie? Czy po tylu latach jest szansa na dotarcie do kogokolwiek, kto pamięta bardzo odległe czasy? Warto jej kibicować, nie zawsze mamy okazję podróżować po tak pięknym kraju w towarzystwie zniewalającego mężczyzny …
Bardzo przyjemna historia. Opowieść się snuje delikatnie jak babie lato, między subtelnymi podmuchami wiatru znad błękitnego morza. Można się w niej zatracić i zapomnieć o problemach dnia codziennego. Bo czymże one są w porównaniu z tymi, które dotknęły przodków Lily. Niespełniona miłość, zawiedzione nadzieje, utrata dziecka i rodzinne sekrety. Fabuła rozgrywa się w dwóch przestrzeniach czasowych, w latach 40. tych ubiegłego stulecia i współcześnie. Historia jest przeplatana chwilami z życia Estee, brylującej na deskach mediolańskiej La Scali i wydarzeniami, w których uczestniczy Lily i jej bliscy. Co łączyło te dwie kobiety żyjące na przestrzeni kilkudziesięciu lat? Czy miały ze sobą wiele wspólnego czy były sobie obce? Na pewno łączyła je tajemnica, którą chcemy odkryć …
Wątek obyczajowy nie jest zbyt skomplikowany, jest do przewidzenia i raczej nie można się spodziewać, że zaskoczy. Ale przyjemnie się czyta, bije z lektury radość i nadzieja, ciepło rozlewa się po naszym sercu. Smutek odganiamy i szukamy pozytywnych emocji, których w tej historii oczywiście nie brakuje.
Córka z Włoch to lekarstwo na trudne chwile, znakomita na słoneczne i ciepłe dni. Rozkosz dla serca. Poruszająca i pełna wzruszeń. Zachęcam do podróży do kraju pięknych widoków, przystojnych i namiętnych mężczyzn i wspaniałych przygód ...
„Córka z Włoch” jak wskazuje sam tytuł to książka, która zabiera nas w podróż do cudownych i ciepłych Włoch.
Nie skłamię jeżeli powiem, że przepadłam z tej historii już od pierwszych stron. Wszystko dlatego, że autorka ma bardzo lekki styl pisania i w zgrabny sposób snuje swoją opowieść, która osadzona jest na dwóch płaszczyznach czasowych. Z pozoru poznajemy dwie różne historie, które koniec końcom się ze sobą łączą. Akcja płynie raczej swoim niespiesznym tempem jednak nie ma tutaj czasu na nudę. Sama fabuła nie jest skomplikowana i raczej łatwo się wszystkiego domyślić. Opiera się głównie na wątku tajemnic, szukania własnego miejsca na Ziemi i zmagania się z przeciwnościami losu. Dołączając do tego rodzinne sekrety, które sięgają czterech pokoleń wstecz otrzymujemy naprawdę ciekawą historię od której bardzo ciężko się oderwać. Wszystko to spowite jest włoskim klimatem, winem i mediolańską sceną, gdzie nasi bohaterowie zmagają się z problemami, czy szukają sposobu na spełnienie marzeń w imię miłości. Ich sylwetki może nie zostały szczególnie mocno dopracowane, nie poznajemy zbytnio ich charakterów jednak mają w sobie coś takiego, że po prostu się z nimi zżywamy.
„Córki z Włoch” przenoszą nas w iście Włoską scenerię wypełnioną nadzieją i radością z codzienności. Dawno nie czytałam tak lekkiej, ale i zarazem pouczającej historii. Z ogromną niecierpliwością czekam na kolejną książkę z serii.
"Córka z Włoch" jest pierwszym tomem z cyklu "Utracone córki". Po zapoznaniu się z jego treścią śmiało mogę powiedzieć, że w kolejnych częściach cyklu będziemy mieli do czynienia z lekkimi historiami opartymi na rodzinnych sekretach, tajemnicach z przeszłości; cyklem opowiedzianym lekko i barwnie.
Historia ”Córki z Włoch” rozpoczyna się w londyńskiej kancelarii prawnej. To tam spotykają się kobiety, które przybyły na wezwanie prawnika. Każda z tych nich otrzymuje pudełko z pamiątkami. Znaleziono je w domu Hope Berenson, która dawno temu prowadziła w nim placówkę dla niezamężnych matek. Jedno z tajemniczych pudełek odbiera Lily, bowiem przesyłka była adresowana do rodziny jej zmarłej babki.
Jak się zapewne domyślacie, przedmioty znajdujące się w pudełku są związane z pewną tajemnicą rodzinną, w której wyjaśnienie mocno zaangażuje się Lily i która zaprowadzi ją w przeszłość. Po drodze odwiedzi kilka ciekawych miejsc we Włoszech oraz… Nie, jednak więcej z treści książki już nie zdradzę, za to zapraszam do lektury powieści.
“Córka z Włoch” to saga rodzinna prowadzona w dwóch planach czasowych. Współczesność i retrospekcje z przeszłości, z lat trzydziestych i czterdziestych ubiegłego wieku, wzajemnie się przenikają i uzupełniają, tworząc intrygującą historię z bohaterkami kobiecymi. Oprócz wspomnianej już Lily, pasjonatki win, zgłębiającej tajniki wyrobu tego trunku we włoskiej winnicy, poznajemy drugą istotną dla tej powieści postać - Estee. Dzięki tej bohaterce przenosimy się w przeszłość, śledząc z zapartym tchem, a często i wzruszeniem je niełatwe losy i zagmatwaną historię miłości.
Co prawda charakterystyka bohaterów “Córki z Włoch” jest raczej powierzchowna, ale dająca nam możliwość poznania ich, polubienia i zaangażowania się w fabułę. A ta nie należy do skomplikowanych, opiera się na dość popularnym w literaturze motywie odkrywania rodzinnych sekretów. W niczym to jednak nie odbiera atrakcyjności powieści. Przeciwnie, zaintrygowała mnie ta podróż Lily ku przeszłości, pozwoliła na cofnąć się w czasie i zrozumieć, jak istotne jest poznanie swojego dziedzictwa. Niezwykle cenna była to wyprawa, ale potrzebna i wartościowa, obfitująca w momenty wywołujące sporo emocji u czytelnika, od tych smutnych, wzruszających po te radosne i pełne optymizmu.
Mimo pozornie lekkiego tonu powieści autorka porusza w niej ważne sprawy, istotne i aktualne również dziś. Myślę tu o surowym wychowaniu dzieci, które nie uwzględniało ich potrzeb i marzeń, skupiało się na realizacji planów rodziców, o braku możliwości decydowania o swych losach, dalej o poszukiwaniu własnego miejsca i sposobu na życie. Jest też niebanalnie poprowadzony wątek miłości, jest uśmiech, ale są też łzy i poczucie nieodwracalnej straty.
A cała opowieść bardzo klimatyczna, zachwycały mnie włoskie krajobrazy, niebo pełne słońca, urokliwa, stara posiadłość otoczona winnicami no i ludzie, uzdolnieni, pełni pasji, tej może trochę przyziemnej, bo związanej z wytwarzaniem wina i tej wielkiej sztuki. Chodzi mi tu o sztukę baletową prezentowaną w słynnej mediolańskiej La Scali.
Podsumowując, “Córka z Włoch” to przyjemnie i barwnie podana historia, przyjazna dla czytelnika, nienużąca, wypełniona pogodnym włoskim klimatem, niosąca nadzieję i radość. Jeśli więc lubicie sagi rodzinne z sekretami z przeszłości , to ta książka jest właśnie dla was.
Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Albatros.
"Córka z Włoch" jest pierwszym tomem z cyklu "Utracone córki", a jej historia rozpoczyna się w londyńskiej kancelarii prawnej. To tam spotykają się kobiety, które przybyły na wezwanie prawnika. Każda z tych nich otrzymuje pudełko z pamiątkami. Znaleziono je w domu Hope Berenson, która dawno temu prowadziła w nim placówkę dla niezamężnych matek. Jedno z tajemniczych pudełek odbiera Lily, bowiem przesyłka była adresowana do rodziny jej zmarłej babki.
Jak się zapewne domyślacie, przedmioty znajdujące się w pudełku są związane z pewną tajemnicą rodzinną, w której wyjaśnienie mocno zaangażuje się Lily i która zaprowadzi ją w przeszłość. Po drodze odwiedzi kilka ciekawych miejsc we Włoszech oraz… Nie, jednak więcej z treści książki już nie zdradzę, za to zapraszam do lektury powieści.
“Córka z Włoch” to saga rodzinna prowadzona w dwóch planach czasowych. Współczesność i retrospekcje z przeszłości, z lat trzydziestych i czterdziestych ubiegłego wieku, wzajemnie się przenikają i uzupełniają, tworząc intrygującą historię z bohaterkami kobiecymi. Oprócz wspomnianej już Lily, pasjonatki win, zgłębiającej tajniki wyrobu tego trunku we włoskiej winnicy, poznajemy drugą istotną dla tej powieści postać - Estee. Dzięki tej bohaterce przenosimy się w przeszłość, śledząc z zapartym tchem, a często i wzruszeniem je niełatwe losy i zagmatwaną historię miłości.
Mimo pozornie lekkiego tonu powieści autorka porusza w niej ważne sprawy, istotne i aktualne również dziś. Myślę tu o surowym wychowaniu dzieci, które nie uwzględniało ich potrzeb i marzeń, skupiało się na realizacji planów rodziców, o braku możliwości decydowania o swych losach, dalej o poszukiwaniu własnego miejsca i sposobu na życie. Jest też niebanalnie poprowadzony wątek miłości, jest uśmiech, ale są też łzy i poczucie nieodwracalnej straty.
A cała opowieść bardzo klimatyczna, zachwycały mnie włoskie krajobrazy, niebo pełne słońca, urokliwa, stara posiadłość otoczona winnicami no i ludzie, uzdolnieni, pełni pasji, tej może trochę przyziemnej, bo związanej z wytwarzaniem wina i tej wielkiej sztuki. Chodzi mi tu o sztukę baletową prezentowaną w słynnej mediolańskiej La Scali.
Podsumowując, “Córka z Włoch” to przyjemnie i barwnie podana historia, przyjazna dla czytelnika, nienużąca, wypełniona pogodnym włoskim klimatem, niosąca nadzieję i radość. Jeśli więc lubicie sagi rodzinne z sekretami z przeszłości , to ta książka jest właśnie dla was.
Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Albatros.
Od kilku miesięcy czytam serię ,,Siedem sióstr" Lucindy Riley i im bliżej końca, tym pojawiał się niepokój, czy kiedykolwiek jeszcze przyjdzie mi poznać coś tak dobrego. Wydawnictwo Albatros trochę mnie uspokoiło wspominając, że saga autorstwa Sorayi Lane też jest godna poznania i zauroczenia. Chcąc to sprawdzić wzięłam do rąk ,,Córkę z Włoch". Co mogę powiedzieć? Mieli rację!
Akcja toczy się dwutorowo. W teraźniejszym czasie mamy kobietę, która zostaje, zupełnie niespodziewanie, wezwana do kancelarii adwokackiej. Tam otrzymuje zagadkowe pudełko z pamiątkami znalezione w domu kobiety, która niegdyś prowadziła placówkę dla samotnych matek. Okazuje się, że jej babka tam właśnie się urodziła...
W pudełku dziewczyna odnajduje program teatralny z Mediolanu. Nie namyślając się długo Lily wyrusza w podróż do Włoch by podjąć pracę w jednej z winnic a obok tego jest to szansa na poznanie swoich korzeni. Na jej drodze staje Antonio, przystojny Włoch, który chętnie otacza ją opieką i pomocą. Ramię w ramię idą w stronę odpowiedzi na pytania o przeszłość Lily i życie jej babki.
Mamy również zachwycające opisy z przeszłości, które podbiją serca wszystkich czytelniczek!
Seria ma liczyć osiem tomów. Będzie co czytać. Nie ukrywam, bardzo się cieszę. Piękna okładka powieści skrywa piękną treść. Lane serwuje czytelniczkom świat, w którym można się śmiało zatracić. Uwielbiam i polecam.
Oddycham z ulgą, że po ,,Siedmiu siostrach" mam ,,Utracone córki". To wspaniałe uczucie, że jeszcze literacko tyle przede mną!
"Córka z Włoch" to pierwszy tom zaplanowanego na osiem powieści cyklu ,,Utracone córki", autorstwa Sorayi Lane, porównywanego do cyklu "Siedem sióstr" Lucindy Riley. Nie czytałam go, więc nie będę ich ze sobą porównywać!
Seria narodziła się w czasie pandemii z tęsknoty za podróżowaniem i odkrywaniem egzotycznych miejsc, a że uwielbiam z bohaterami powieści poznawać piękne zakątki świata, styl życia ich mieszkańców, a także sekrety z przeszłości, no i lubię ładne okładki, nie mogłam nie przekonać się, czy jest to lektura dla mnie. Do tego mamy tu kraj, który kocham, choć podróż do Włoch wciąż pozostaje moim marzeniem ?
"Córkę z Włoch" odsłuchałam na audioteka.pl i już po pierwszych kilku minutach przepadłam w stworzonej przez autorkę historii. Akcja toczy się na dwóch, równie ciekawych i wciągających liniach czasowych. Współczesna opowiada historię Lily, która zjawia się na wezwanie w londyńskiej kancelarii adwokackiej, gdzie otrzymuje tajemnicze pudełko, które zawiera wskazówki dotyczące jej prawdziwego pochodzenia i dziedzictwa. Wkrótce podejmuje pracę w jednej z włoskich winnic, aczkolwiek służbowy wyjazd jest pretekstem, by odkryć prawdę o swojej rodzinie, odnaleźć własną drogę i zagłębić się w historię bohaterki z przeszłości - Estee i jej ukochanego Felixa. Oba wątki świetnie się uzupełniają, a stworzone przez autorkę bohaterki, ich przeżycia oraz targające nimi uczucia są bardzo realistyczne. Dodatkowym plusem jest lekki i przyjemny styl autorki.
Jestem przekonana, iż to idealna powieść obyczajowa na wakacje, opowiadająca o rodzinie, miłości, poświęceniu, poszukiwaniu swoich korzeni czy własnej życiowej drogi, spełnianiu cudzych ambicji kosztem własnego szczęścia, a także pogodzeniu się z utratą bliskiej osoby.
Naprawdę gorąco polecam. Z przyjemnością sięgnę po kolejne tomy cyklu.
Drugi tom cyklu „Utracone córki”, zaplanowanego na osiem powieści.Kiedy Esmeralda mijała Christophera, zaparło jej oddech, gdy musnął jej dłoń...
„Mój Kochany B., moje Serce, moja Duszo. Żałuję tylko, że nie mieliśmy więcej czasu. Więcej czasu, by odnaleźć córkę, której nigdy nie powinnam była...
Przeczytane:2023-06-02, Ocena: 4, Przeczytałam, Mam, 52 książki 2023, Egzemplarz recenzencki, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2023 roku, czytam regularnie, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2023, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2023,
Jeszcze do niedawna przeżywałam wraz z kilkoma kobietami „poznanymi” na stronach książek Lucindy Riley inne historie, ale trochę podobne. Nie kochani, to nie jest kalka, ale schemat jest na tyle podobny, że od razu nasunął mi na myśl tamte książki i cykl, który do tej chwili bardzo dobrze wspominam – Siedem Sióstr. Czy i tak będzie w tym przypadku? Czy Utracone Córki znajdą miejsce w moim sercu? To się okaże. Na razie jestem po lekturze pierwszego tomu i zapraszam na kilka słów o nim.
Kilka kobiet spotyka się w kancelarii adwokackiej w Londynie. Nie znają się. Wszystkie jednak zostały połączone lata temu jedną osobą – Hope Berenson, która prowadziła przytułek dla niezamężnych matek w Hope House. Każdej z nich prababka była taką matką. Teraz każda z tych młodych kobiet otrzymuje od adwokata pudełko z pamiątkami znalezione w domu, gdzie mieściła się ta placówka.
Jak nietrudno się domyślić, cykl został podzielony na tyle tomów ile jest głównych bohaterek/córek. Każdy tom cyklu poświęcony jest jednej z nich. Córka z Włoch opowiada historię Lily. W jej pudełku znajduje się przepis kulinarny oraz program teatralny mediolańskiej La Scali. Lily według wskazówek powinna zatem udać się do Włoch by odkryć swoje korzenie, swoją przeszłość. Dziwnym trafem akurat właśnie tam się wybiera by spędzić trochę czasu w winnicach i dowiedzieć się więcej na temat tworzenia tych szlachetnych trunków.
Podobnie, jak w serii autorstwa Lucindy Riley, tak i tutaj, historia rozgrywa się dwutorowo czyli w dwóch planach czasowych. Współcześnie towarzyszymy Lily, która odkrywa tajemnice swojej rodziny i swojej przeszłości, a w retrospekcjach poznajemy losy jej prababki Estee, mające swój początek w dzieciństwie, aż do jej sukcesów w balecie. Wraz z Lily poznajemy historię miłosną Estee i Felixa – i choć nie przepadam za romansami jako takimi, to muszę przyznać, że ta książka mnie przekonuje, nic nie jest napisane na siłę, a czyta się z prawdziwą przyjemnością.
W sumie to nie będzie tylko jedna historia miłosna, bo i Lily w tej kwestii ma coś do powiedzenia, a poznany w winnicy młodzieniec nie będzie obojętny na jej wdzięki. Z resztą właściciele winnicy okażą się pomocni także w odkrywaniu tajemnic przeszłości kobiety, zwłaszcza gdy okaże się, że przepis, który jest w jej posiadaniu powinien stanowić sekret.
Zdaję sobie sprawę, że nie jest to książka, którą postawiłabym na równi z arcydziełami, ale nie tylko takie należy czytać i poznawać. Ta ma w sobie jakąś magię. Jak zacznie się czytać, to ciężko przestać. Jest bardzo ciekawie napisana i chce się poznać rozstrzygnięcie. Bohaterowie są jacyś i sprawiają, że się o nich myśli i kibicuje ich poczynaniom i wyborom. Dwutorowa akcja sprawia, że książka jest bardziej interesująca, a przy okazji można liznąć odrobinę historii.
Pierwsza część z zapowiadanego ośmiotomego cyklu wypada całkiem przyzwoicie. Jestem ciekawa kolejnych odsłon i będę na nie czekała. Tymczasem polecam Córkę z Włoch fanom Lucindy Riley i wielbicielom sagi Siedem Sióstr oraz miłośnikom powieści obyczajowych i wielopokoleniowych sag rodzinnych.