Brayan miał być tylko przyjacielem... ale Meg przyjaźń z mężczyznami kiepsko wychodzi. Przystojny Anglik coraz śmielej zadamawiał się w życiu panny Donell. Ale kiedy ona pogodziła się ze swoją największą miłością Erickiem, i on polubił Brayana, a nawet ,,dał błogosławieństwo" na ten związek, wszystko zaczęło się psuć. A Meg coraz częściej zaczęła zadawać sobie pytania.
Czy Brayan jest dla mnie odpowiednim mężczyzną?
Kto jest ojcem mojego dziecka?
I czy Erick przestał mnie już kochać?
Wydawnictwo: Purple Book
Data wydania: 2022-06-15
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 208
Gdy prawo ustępuje namiętności, budzą się skrywane pragnienia. Aurora Lawson jest wzorową studentką prawa, ale dorabia na sekstelefonie. Wbrew wszelkim...
Singielka. Saga rodziny Donellów Meg ucieka przed Erickiem do Londynu. Tam postanawia zacząć życie od nowa. Znajduje mieszkanie, pracę w uroczej kawiarni...
Przeczytane:2022-07-01, Ocena: 6, Przeczytałam,
Kolejna część "Efektu Ericka" wzbudziła moją największą irytację spośród całej serii, które się dotychczas ukazały. Miałam ochotę wyrzucić tę książkę za okno i napisać do autorki, jak mogła napisać coś takiego. Ale od początku.
W tym tomie głównymi bohaterami są oczywiście Meg i Brian – podobno jej przyjaciel. Przynajmniej tak się wydawało na początku. Jednak, jak już zdążyłam poznać pannę Donell, bliskie relacje z płcią przeciwną zawsze muszą mieć niewłaściwy podtekst. Tak chyba stało się i w tym przypadku. Brian za dużo sobie pozwala jak na przyjaciela, a kobiecie najwyraźniej zaczyna się to podobać. Co w takim razie z Erickiem? Czy ten związek ma jeszcze jakiekolwiek szanse się odrodzić? I wreszcie kto jest ojcem dziecka? Sama jestem ciekawa, kiedy uzyskam odpowiedź na te pytania.
Oboje zachowują się jak rozkapryszone dzieci i w zasadzie cała akcja tej części skupia się jedynie na zaspokojeniu ich żądz i na zastanawianiu się, kto komu ulegnie, co doprowadziło mnie do ogromnej irytacji. Naprawdę dawno się tak nie zdenerwowałam podczas czytania. Haner nie ma litości nad tą dziewczyną i dokłada jej coraz więcej najgorszych cech kobiecych. Naiwne zachowanie dziewczyny uważającej, że w otoczeniu mężczyzn nic nie może się stać jest wprost nie do uwierzenia. Natomiast głupota, z jaką pozwala się wciągnąć w grę Briana jest wręcz poniżająca. To wszystko sprawia, że Meg wcale nie zachowuje się jak przystało na dziewczynę z dobrego, szanowanego domu. Ona zwyczajnie nie wie, czego chce i, co gorsza, jawnie to okazuje. Prowokuje, nęci i doskonale się przy tym bawi. Nie zważa na swój stan oraz konsekwencje, jakie mogą z tego wyniknąć.
Język "Chichotu losu" nie stracił jednak na jakości. Nadal jest lekki, ale przy tym dosadny. Autorka bez skrępowania wyraża uczucia Meg, pozbawiając ją niemal wstydu. Idealnie bawi się też czytelnikami. Chyba szuka pomysłu, jakby jeszcze bardziej skompromitować główną bohaterkę i zyskać temat na kolejny tom. Emocjonalność w połączeniu z głupotą bohaterki sięgnęła zenitu. Wahania nastrojów są tak ogromne, że w zasadzie sam czytelnik nie ma pojęcia, co za chwilę się wydarzy, co jest niewątpliwie zaletą tej konkretnej historii.
Z całą pewnością to najbardziej monotematyczny tom całej historii, więc czekam na kolejną odsłonę losów Meg i Ericka w nadziei, że autorka chociaż trochę na nowo pozwoli zbliżyć się tej parze. Niech fabuła przyspieszy, bo inaczej może być trochę nudno i nie wiem, czy przetrwam do finału, którego jeszcze nie widać, a bardzo chciałabym poznać zakończenie. Oby kiedyś nadeszło.