Chata pod jemiołą

Ocena: 4.82 (11 głosów)

"Chata pod jemiołą" to wspaniała powieść na długie jesienne wieczory. Monika planuje w wakacje wspólny wyjazd ze swoim narzeczonym do Zakopanego, jednak ich plany krzyżuje przyszła teściowa. Dziewczyna postanawia pojechać sama.Co przyniesie jej ten wyjazd? Miłość, radość czy może rozczarowanie?W scenerii wspaniałych i urokliwych Tatr, w magicznym klimacie pensjonatu wszystko się może wydarzyć...

Informacje dodatkowe o Chata pod jemiołą:

Wydawnictwo: Lucky
Data wydania: 2012-12-03
Kategoria: Obyczajowe
ISBN: 978-83-62502-53-0
Liczba stron: 368

więcej

POLECANA RECENZJA

Kup książkę Chata pod jemiołą

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Chata pod jemiołą - opinie o książce

Avatar użytkownika - maggie28
maggie28
Przeczytane:2014-02-27, Ocena: 3, Przeczytałam, 26 książki, z biblioteki,
W czasie ostatniej wizyty w mojej ukochanej bibliotece zauważyłam książkę (a w zasadzie jej okładkę), która mi się skojarzyła z przemijającą zimą. Dlaczego? Przecież nie widać na niej zaśnieżonych choinek ani domów, sopli zwisających z dachu czy dzieci na sankach. Są na niej gałązki jemioły - wg mnie jeden z ważniejszych atrybutów Bożego Narodzenia. U mnie w domku jemioła w te magiczne dni była od zawsze. Do tego wszystkiego jemioła pojawiła się również w tytule - muszę przyznać bardzo klimatycznym tytule ,,Chata pod jemiołą" Niewiele myśląc sięgnęłam po tę książkę i zabrałam ją ze sobą. Z autorką do tej pory nigdy się nie spotkałam. Zresztą nic w tym dziwnego, bo z tego, co przeczytałam później na portalach literackich opublikowała do tej pory tylko dwie książki. Moją zdobycz biblioteczną i wydaną niedawno powieść ,,Dwie Anny". O samej Halinie Kowalczuk również niewiele wiadomości znajdziemy w internecie. Urodziła się w ubiegłym stuleciu. Skończyła ekonomię, zamiast filologii polskiej na Uniwersytecie Szczecińskim. Jej debiutem literackim była właśnie ,,Chata pod jemiołą". Pisarka pracuje zawodowo, wychowuje dwójkę dzieci, prowadzi dom. Kocha swoje miejsce zamieszkania, ale marzy również o domku w górach. Uwielbia weekendowe wypady za miasto, powieści historyczne i... zwierzęta. Główną bohaterką powieści jest Monika, 24-letnia dziewczyna, mieszkanka Szczecina, która w czasie wakacji po raz pierwszy w życiu wybrała się na wypoczynek w góry. Monika nie miała dotychczas łatwego życia. W wieku 18-tu lat straciła w wypadku samochodowym rodziców i tylko dzięki interwencji brata matki ukończyła studia i miała z czego żyć. Do pensjonatu ,,Chata pod jemiołą" pojechała sama. Jej narzeczony, z którym od dawna planowali ten wyjazd, w ostatniej chwili ,,wystawił ją do wiatru" i zamiast do Zakopanego pojechał do Anglii, gdzie kochająca mamusia załatwiła mu staż w renomowanej firmie. Monika - zła na swojego chłopaka - zdecydowała się na samotną podróż i po wielu godzinach jazdy pociągiem znalazła się na dworcu w Zakopanem. Właścicielka pensjonatu, w którym Monika miała zarezerwowany pokój, uznała - nie wiadomo dlaczego - że nie zjawił się nowy gość, tylko...osoba do pomocy w kuchni i od razu nie dopuszczając nawet dziewczyny do głosu ,,zagnała" ją do przygotowywania śniadania. Polecenie poparł jej syn, Janek, który dodatkowo zachował się w sposób dość obcesowy i niegrzeczny. Nieporozumienie oczywiście dość szybko wyjaśniło się, ale Monika tak bardzo spodobała się pani Marii (bo tak miała na imię właścicielka pensjonatu), że ta złożyła jej dość interesującą propozycję związaną z jej dalszym pobytem w Zakopanem. Jaką? Nie będę tego zdradzać. Myślę, że możecie o tym przeczytać sami. Chata pod jemiołą istnieje naprawdę. To prywatny pensjonat w Zakopanem, w którym autorka spędziła pewnego roku wakacje. Właśnie w tym miejscu powstał pomysł napisania powieści - powieści nierozerwalnie związanej z górami, dolinami i Zakopanem. Może właśnie dlatego pisarka potrafiła tak realnie opisać miejsca związane z Tatrami, trasy wędrówek po okolicznych szlakach i przepiękne tatrzańskie widoki. Dzięki bohaterom powieści uczestniczymy w wyprawach do Doliny Kościeliskiej, nad Morskie Oko, na Giewont, na Gubałówkę, na Kasprowy Wierch i do wielu innych urokliwych, przepięknych miejsc w okolicach. Tak...uczestniczymy, bo Halina Kowalczuk zabiera nas na te wszystkie wypady, czujemy się jakbyśmy byli wśród uczestników tych wędrówek. Widzimy oczami wyobraźni szczyty gór lśniące w słońcu, zielone latem, żółto-rudo-czerwone jesienią i białe zimą doliny i kotliny tatrzańskie, lasy pełne jagód, malin i żurawin. Razem z Moniką i Jankiem siedzimy w saniach podczas kuligu i bawimy się przy ognisku, zajadając pieczonego dzika i bigos. Chodzimy na spacery i odwiedzamy sklepiki na Krupówkach, zachwycając się wyrobami góralskiego rzemiosła. Do tego wszystkiego mamy możliwość poznania pięknych legend i opowieści związanych z tymi urokliwymi miejscami. Niektóre ,,słyszymy" po raz pierwszy w życiu, inne są nam dobrze znane, ale przedstawione w taki piękny sposób, że i tak jesteśmy nimi oczarowani. Dzięki tej powieści jesteśmy również gośćmi na spotkaniach góralskich, poznajemy specjały tamtejszej kuchni - ich opisy są tak sugestywne, że niemalże czujemy zapachy tych dań, a nasze żołądki dopominają się o kolejną dokładkę. ,,Chata pod jemiołą" to nie tylko Tatry. Autorka przenosi nas również nad polskie morze, do Szczecina i Pobierowa. I tu - podobnie jak w części ,,górskiej" powieści - poznajemy historię okolicy i związane z nią legendy i baśnie. O ile część legend tatrzańskich znałam wcześniej, o tyle wszystkie opowieści morskie były dla mnie zupełną nowością. Dzięki Halinie Kowalczuk poznałam je i na pewno długo o nich nie zapomnę. Wszystkie te opowieści wplecione są w akcję powieści w sposób bardzo naturalny, wynikają niemalże z samych wydarzeń i stanowią ich magiczne tło. Podobnie zresztą jak przepiękne opisy przyrody - choć jest ich dużo, nie sposób wyobrazić sobie, że ich zabraknie lub że ulegną jakiemukolwiek ograniczeniu ilościowemu. One po prostu muszą być, bo stanowią nierozerwalną część tej klimatycznej, rodzinnej powieści. Rodzinnej, bo panuje tu atmosfera prawdziwie rodzinna - codzienne spotkania po trudach całego dnia, przy kominku, na tarasie lub w ogródku, góralska gościnność i serdeczność w stosunku do osób spoza rodziny, opiekuńczość i miłość. Miłość często nie do końca uświadomiona, ale istniejąca i przewijająca się przez wszystkie kartki powieści, stanowiąca jej tło. Akcja powieści toczy się dość wartko, wydarzenia często nas zaskakują i mimo lekkości fabuły zmuszają do przemyśleń. Od samego początku zastanawiamy się, jak potoczą się dalsze losy Moniki i choć spodziewamy się zakończenia, jakie serwuje nam autorka, to nieraz z powodu nagłego zwrotu akcji, wątpimy w to, że nasze przypuszczenia są słuszne. Chwilę uwagi trzeba również poświęcić bohaterom książki. A autorka przedstawiła nam ich całą plejadę. Od przesympatycznych, ciepłych, przyjaznych, opiekuńczych po typy ,,spod ciemnej gwiazdy" . Trzeba przyznać, że mimo takiej ilości postaci, pani Halina potrafiła scharakteryzować nam je w sposób wielowarstwowy, zwracając uwagę na ich zachowanie w różnych sytuacjach i uzewnętrznienie się różnych cech charakteru. Nawet postacie odgrywający wyłącznie role epizodyczne, nie zostały pozostawione zupełnie na uboczu - one też od razu wzbudzają naszą sympatię czy antypatię, bowiem nie są to osoby bezbarwne, czy obojętne dla czytelnika. Styl powieści jest bardzo łatwy w odbiorze. Nie wymaga od nas jakiegoś szczególnego skupiania się przy czytaniu książki. Widać od pierwszych stron książki łatwość i lekkość, z jaką autorka posługuje się piórem. Narracja w trzeciej osobie, narrator - obserwator pomaga również w ocenie zarówno bohaterów jak i wydarzeń. Sami bowiem mamy możliwość tej oceny, nie jest ona w żadnym momencie narzucona przez pisarkę. To my, czytelnicy, stwierdzamy, czy dana osoba nam odpowiada, czy nie poprzez pryzmat jej zachowania, jej wypowiedzi, jej reakcji na wydarzenia. Nie byłabym sobą, gdybym nie oceniła również okładki tego wydania książki. Wg mnie wielkie brawa należą się panu Tomaszowi Posorskiemu za jej projekt. Piękny, góralski pensjonat w oddali, zielone tło i jemioła - to jej główne elementy. Okładka przyciąga wzrok i zachęca do przeczytania książki. Sugeruje magię i baśniowość treści, kojarzy się z miłością, której tak dużo znajdujemy w tej powieści. I to by było tyle, jeśli chodzi o plusy tej książki. Jest ich bardzo dużo i na pewno warto tę przepiękną opowieść poznać. Jest jednak coś co spowodowało, że ja odjęłam tej pozycji w swojej ocenie przynajmniej jeden punkt. Bo o ile jej potencjał, treść, fabuła, akcja zasługują wg mnie na mocną ,,szóstkę", o tyle wydawnictwu tym razem należy się przysłowiowa ,,pała". Wydanie pozbawione jest w ogóle jakiejkolwiek korekty - takiej ilości błędów nie spotkałam dotychczas w żadnej książce. Nie było chyba strony, na którą nie wkradłby się błąd - interpunkcyjny, literówka, ale również stylistyczny czy ortograficzny. Aż włos się jeżył na głowie, że coś tak niechlujnego mogło ujrzeć światło dzienne w naszych księgarniach. Jest to niedopuszczalne i jeśli wydawnictwo ,,Lucky" nadal będzie w ten sposób działać, to nie wróżę mu długiej historii na rynku księgarskim. Mam nadzieję, że kolejna powieść Haliny Kowalczuk zostanie wydana przez kogoś bardziej odpowiedzialnego i przywiązującego większą wagę do strony korektorskiej. Reasumując, to zachęcam Was do przeczytania tej książki. Jest to na pewno lektura lekka, łatwa i przyjemna, której warto poświęcić te parę godzin. Przenieść się w troszkę bajkowy świat - świat pełen nieraz dramatycznych, nieraz komicznych wydarzeń; wydarzeń, które zakończone są ,,happy endem". A przecież każdy chciałby, żeby i w prawdziwym życiu ten ,,happy end" zawsze na nas czekał.
Link do opinii
Bardzo lubię książki tego typu. Wartka akcja, trochę magii i szara rzeczywistość. Właściwie nie powinnam pisać szara, gdyż góry są piękne, mienią się tysiącami barw w zależności od pory roku. Tam to właśnie toczy się akcja tej powieści. Główna bohaterka, przez pomyłkę zostaje uznana za pomoc kuchenną, a nie klientkę pensjonatu. Jej dalsze perypetie wciągają i człowiek z niecierpliwością czeka na to, jak się to skończy. Polecam
Link do opinii
Avatar użytkownika -

Przeczytane:2014-12-05,
Bardzo lubię książki tego typu. Wartka akcja
Link do opinii
Avatar użytkownika - asymaka
asymaka
Przeczytane:2013-01-05, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki, Mam,

Nie spotkałam się nigdy wcześniej z twórczością tej pisarki, ale przyciągnął mnie do tej książki jej piękny tytuł, tak mi się świątecznie skojarzył i pomyślałam, że okres poświąteczny to dobry moment na zapoznanie się z tą pozycją. 

Książka bardzo mi się spodobała i oczywiście czekam z niecierpliwością na kolejne dzieło tej pisarki czyli "Dwie Anny". 

"Chata pod jemiołą" według mnie jest troszkę bajkowa, bardzo magiczna, taka niemożliwa do spełnienia się w realnym życiu... przynajmniej do pewnego momentu, w pewnym stopniu... bo wcale nie jest tu cukierkowo, słodziutko, miodzio, jak mawiają moje Miśki. 

Autorka przedstawia nam młodą dziewczynę, która ma ze swoim narzeczonym po raz pierwszy pojechać w góry. (Ja także nigdy w okolicach Zakopanego na przykład nie byłam, więc tym bardziej spodobała mi się sceneria, otoczenie, w którym dzieje się akcja.) Niestety plany planami, a życie toczy się własnym torem, chłopak jest tak bardzo pod wpływem swojej mamusi, że zostawia naszą Monikę, czyli główną bohaterkę "na lodzie",a  sam wyjeżdża za granicę. Na szczęście dziewczyna nie jest głupią i pustą idiotką, postanawia więc sama pojechać i to najlepsza decyzja w całym jej młodziutkim życiu moim zdaniem. Wiele się tutaj wydarzy, niestety nie tylko dobrego, tego, czego bym jej życzyła. 

Książkę czyta się szybko, jest napisana prostym, nieskomplikowanym, przystępnym językiem. Poznamy tu wiele pięknych, niezbyt popularnych legend, pełnych uroku i magii, takich, których zapewne nigdy nie słyszeliśmy, poczujemy się, jakbyśmy sami w te góry pojechali, tak dobrze i dokładnie jest tu wszystko opisane, że ja świetnie odnalazłam się w tym nieznanym przecież sobie miejscu. 

Polecam tę książkę jak najbardziej, moim zdaniem nie zawiedziecie się czytając ją, ponieważ wiele się w niej dzieje, mamy barwne postaci, nie do końca możemy wytłumaczyć sobie i innym pewne zjawiska, z jakimi mamy tu do czynienia, ale to dodaje jej urokowi... to książka pełna magii...

Link do opinii
Avatar użytkownika - bachacz
bachacz
Przeczytane:2013-02-16, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam,
Za łatwość czytania ,lekkość lektury choć od początku w zasadzie przewidywalna daję 5 jednak za błędy ,których ogrom w tekście ,literówki ,przeinaczenia , błędne imiona najchętniej postawiłabym 1 .Dawno nie czytałam książki ,która jakby zupełnie nie była korygowana.
Link do opinii
Przeczytałam opinię powieści "Chata pod jemiołą" i jest bardzo ciekawa bardzo chciałabym ją przeczytać.
Link do opinii
Avatar użytkownika - alis
alis
Przeczytane:2012-12-04,
WSPANIAŁA! PO PROSTU!Właśnie skończyłam czytać jedną chyba z najlepszych książek, jeżeli chodzi o tematykę, która mnie interesuje. „Chata pod jemiołą” Haliny Kowalczuk jest jeszcze ciepła, bo właśnie wprost z drukarni trafiła na półki księgarń. Książka nie należy do cieniutkich, bo ma ponad 360 stron, a więc pierwszy plus, jeżeli chodzi o mnie, kocham po prostu pozycje, którymi mogę się rozkoszować dłuższy czas, a nie wciągane w pół godzinki. Cena również korzystna gdyż niecałe 30,00 zł. Sami przyznajcie, że to niewiele za tak wiele. Ale wracamy do tematu. Sam tytuł „Chata pod jemiołą” to przede wszystkim nazwa pensjonatu w Zakopanem, który naprawdę istnieje. Sprawdzałam na necie! Akcja toczy się głównie w naszych polskich Tatrach, ale też nad Bałtykiem w Pobierowie. Dla mnie to tym bardziej wspaniałe, bo obie miejscowości znam bardzo dobrze. Główną bohaterka Monika to świeżo upieczona studentka, która wraz ze swoim narzeczonym Łukaszem ma zaplanowany wakacyjny wyjazd do Zakopanego. Jednakże nie wszystko idzie po myśli dziewczyny, gdyż do akcji wkracza mamusia chłopaka (czyt. Przyszła teściowa), która zabiera synka ze sobą do angli, gdzie mu załatwia staż w renomowanej firmie. No cóż synek mamusi informuje swoją narzeczoną o tym fakcie dwie godziny przed odjazdem pociągu, (chociaż gadzina jedna wiedział o tym od wielu dni). Co robi Monika? Siada i płacze? Wyrywa włosy z głowy? Ano nic z tych rzeczy. Jako rasowa Polka (rasowa i rozwścieczona Polka- trzeba dodać) łapie za bilety i wyjeżdża sama. Na miejscu w pensjonacie Chata pod Jemiołą gospodyni Maria bierze ją za pracownicę, a nie za gościa. Nie dopuszczona do głosy dziewczyna chwyta za nóż i.... zaczyna szykować śniadanie dla gości. Natyka się też od razu na syna właścicielki, z którym ma spięcie i..... Nie będę więcej streszczać, bo sami musicie przeczytać. Uważam tę pozycję za jedną z najlepszych, jaką czytałam w tym roku. Dlaczego? Otóż nie dosyć, że autorka w sposób bardzo dostępny, ale nie nużący opisuje najciekawsze miejsca w Zakopanem to do tego wplata legendy związane z Tatrami, o których ja przyznam się szczerze nie miałam pojęcia. Ponadto zawarte są w treści wątki, które mnie zawsze interesują: miłość, intryga, EROTYKA, a także przewija się osnowa zaświatów. I co? Wystarczy, abyście za nią chwycili? Jeszcze nie? To czytajcie dalej. Czy wiecie, że w Pobierowie znajduje się dom Ewy Braun, kochanki,. A na końcu żony Hitlera? A wiecie co dzieje się w pewien szczególny dzień w roku wokół niego? Czy wiecie kto to Szeptucha? I gdzie mieszka w Zakopanem? Główna bohaterka też nie wiedziała (ja zresztą również, ale już wiem). Każdy kto kochał chociaż raz tak mocno, tak prawdziwie wie ile za sobą łez, rozczarowań, upokorzeń może nieść to piękne uczucie. Czy Monika będzie nadal z Łukaszem? A może z Jankiem, a może z ... no właśnie z kim? Do tego jakby było mało jesteśmy świadkami kuchni góralskiej, powiem szczerze, że przy takich fragmentach cwałowałam do kuchni prosto do lodówki, bo takiego mi apetytu zrobiły pewne ustępy tekstu (chyba podczas czytania tej książki z 2 kg mi na biodrach się odłożyło, ale przy tych 30 kg co już mam to i tak się nie rzucają w oczy). Gratulacje dla projektu okładki, idealny do powieści, zwłaszcza ta gałązka jemioły. Po prostu tę książkę chce się od razu wziąć do ręki. Brawo! Cały klimat książki jest bardzo ciepły i rodzinny, ogień na kominku, grzaniec w kubku, kulig przez roziskrzony śniegiem las. Aha, ale się rozmarzyłam. Co mnie jeszcze urzekło? To to, że oprócz legend związanych z samymi Tatarami, ale także są te związane z morzem, zwłaszcza o dreszcze przyprawiła mnie legenda o Polu Wisielca w Trzęsaczu. A wiecie kochani, co zrobiłam po przeczytaniu tej lektury? Ano odszukałam sobie w Internecie pensjonat „Chata pod jemiołą” i pogadała z gospodynią, jedną z głównych bohaterek powieści, która naprawdę nazywa się Bronisława, a w lekturze Maria! Przemiła i ciepła osoba. Opowiedziała mi troszkę o autorce pani Halinie Kowalczuk. Okazało się, że sam pomysł zrodził się w jej głowie w ubiegłym roku. Pierwsze zdania powstały na balkonie pensjonatu. Autorka spoglądając na Giewont tworzyła coś, co teraz sprawiło mi tyle przyjemności w czytaniu. Co więcej mam już obiecany pokój, ten sam co występuje w powieści nr 15 na lato 2013 roku. Cieszę się niemal jak dziecko. Zamierzam odwiedzić wszystkie miejsca, w których przebywała bohaterka powieści. Tak jak kiedyś powstała książka „Śladami Stasia i Nel”, w której autor ruszył w drogę, taką samą, jaką przeszli bohaterowie „W pustyni i w puszczy” ja pójdę śladami Moniki z „Chaty pod jemiołą”. Książka ta będzie wspaniałym prezentem pod choinkę. Zanim jednak zaczniecie ją czytać stwórzcie sobie romantyczny klimat, boczne światło, lampka wina....będzie ona wówczas pobudzać wasze zmysł jeszcze bardziej.
Link do opinii
Avatar użytkownika - magdalenalesz
magdalenalesz
Przeczytane:2022-09-05, Przeczytałam, 2022,
Avatar użytkownika - AnetaWu
AnetaWu
Przeczytane:2019-05-17, Przeczytałam, 12 książek 2019,
Avatar użytkownika - jolantasatko
jolantasatko
Przeczytane:2015-08-31, Ocena: 5, Przeczytałam, 2015,
Inne książki autora
Pałacyk za mostem
Halina Kowalczuk0
Okładka ksiązki - Pałacyk za mostem

Halina Kowalczuk napisała nam idealną książkę na wakacyjny czas. Elżbieta jest lekarzem w Łodzi. Przeżywa załamanie po tym, jak jej mąż zginął w wypadku...

Rysi Jar
Halina Kowalczuk0
Okładka ksiązki - Rysi Jar

Ola uważa się za szczęściarę: ma dobrego męża, wychowała wspaniałe dzieci, jest spełniona zawodowo jako weterynarz. Gdy pewnego dnia dowiaduje się o zdradzie...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Kobiety naukowców
Aleksandra Glapa-Nowak
Kobiety naukowców
Kalendarz adwentowy
Marta Jednachowska; Jolanta Kosowska
 Kalendarz adwentowy
Grzechy Południa
Agata Suchocka ;
Grzechy Południa
Stasiek, jeszcze chwilkę
Małgorzata Zielaskiewicz
Stasiek, jeszcze chwilkę
Biedna Mała C.
Elżbieta Juszczak
Biedna Mała C.
Sues Dei
Jakub Ćwiek ;
Sues Dei
Rodzinne bezdroża
Monika Chodorowska
Rodzinne bezdroża
Zagubiony w mroku
Urszula Gajdowska ;
Zagubiony w mroku
Jeszcze nie wszystko stracone
Paulina Wiśniewska ;
Jeszcze nie wszystko stracone
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy