Wydawnictwo: Zielona Sowa
Data wydania: 2012-10-15
Kategoria: Dla dzieci
ISBN:
Liczba stron: 64
Artur Andrus i Piotr Bałtroczyk to mieszanka wybuchowa, a jeśli do tego spotykają się razem, wówczas do czynienia mamy z mieszanką zabójczą, która siłą rzeczy musi eksplodować. „Bzdurki czyli… Bajki dla dzieciiinych”, to książka dla dzieci, dziecinnych i wszystkich innych, która jest efektem pracy umysłu Artura Andrusa, który kryje w sobie mnóstwo niespodzianek. Znany był już dotąd z występów na scenie kabaretowej, ze śpiewania (też z sukcesami, choć śpiewa jakby mu koń na ucho nadepnął, a jednak jest to śpiew miły dla słuchacza, niczym trel słowiczy), konferansjerki, występów radiowych. Teraz do długiej listy swoich osiągnięć, dodał pisanie bajek. Bzdurek jak się patrzy, bzdurek takich, że aż miło.
„Bzdurki…” to osiem bajek, a każda z nich to bzdurka, a nawet duża bzdura, którą i słucha się i czyta przyjemnie.
Nie wszystkie są równe. Jedne śmieszą bardzo, inne średnio, choć w zdecydowanej przewadze znajduje się grupa podwyższonego ryzyka, czyli bajki, które mogą doprowadzić do wybuchu niekontrolowanego śmiechu.
Są to zatem zacne historyjki. Krótkie i wesołe. Andrus przeszedł sam siebie, tworząc opowieści, które rozbawią zarówno małe dzieci, jak i dorosłe dzieci. Są śmieszne, w stylu Andrusowym, z jego specyficznym poczuciem humoru, zabawą słowem i przyśpiewkami, które zjednały mu dziesiątki fanów. Odpadłam słuchając rymowanek dentysty, o dentyście i dla dentysty. Po wysłuchaniu takiej bzdurki, nie sposób już kiedykolwiek wystraszyć się przedstawiciela tego fachu.
Wersja papierowa książki kusi piękną oprawą, a sama książka jest opatrzona zabawnymi ilustracjami Zbigniewa Dobosza. Aż chce się oglądać, spoglądać i przeglądać. I śmiać do rozpuku. Wersja audio czytana przez panów Andrusa i Bałtroczyka wywołuje efekty uboczne. Ból brzucha i chichot całej rodziny, przechodzący w dziki rechot.
Bzdurki bzdurne nie są. Niosą ze sobą naukę, która pomoże dzieciakom ogarnąć otaczający świat i nieco go zrozumieć. Uczą i bawią. Oczywiście na wesoło. Polecam je na każdą porę dnia. Od świtu, po zmrok. Rano zarażą optymizmem i świetnym humorem. Wieczorem wprowadzą w dobry nastrój przed snem, dzięki kapitalnym tekstom, kapitalnym obrazkom i kapitalnej interpretacji (zwłaszcza Bałtroczyka). Barwne opowieści z nietypowymi postaciami, dopełniają sukcesu :Bzdurek…”.
Dopatrzyłam się jednak jednego minusa. Bajki w niektórych miejscach będą niezrozumiałe dla dzieci. Wtedy uśmiechać się będą owi tytułowi inni. Ale to mało istotne. Każdy znajdzie coś dla siebie. I mały i duży i średni. I właśnie dlatego polecam, zwłaszcza że odbiorca jest uniwersalny. Tym razem stwierdzenie, że jak coś jest dla wszystkich, to w rzeczywistości dla nikogo nie sprawdza się.
Tak śmiesznie chyba jeszcze nie było! Po absolutnym bestsellerze przychodzi czas na nową książkę Marii Czubaszek i Artura Andrusa! Tym razem do prześmiesznych...
Podczas swoich występów Artur Andrus odwiedził wiele zakątków Polski. Z tych wyjazdów przywiózł nie tylko wspomnienia, lecz także lokalne gazety, które...