Józefa Hena czytelnicy znają jako świetnego interpretatora wydarzeń i postaci historycznych, a także wrażliwego obserwatora rzeczywistości. W nowej książce pisarz dokonuje zderzenia dwóch planów czasowych. Jeden plan stanowi rzeczywistość pierwszych dekad dwudziestego wieku - autor przedstawia "dwór" Gorkiego i pojawiające się tam postaci ze świata sztuki, literatury i polityki; są to m. in. Mandelsztamowie, Błok, Gumilow, Achmatowa, Berberowa. Wszyscy oni obserwują tragiczne wydarzenia czasów rewolucji, ale i w nich uczestniczą. Są świadkami długotrwałego, ważnego dla nich wszystkich konfliktu między Gorkim i Leninem. Efekt "uczestnictwa" potęguje zabieg autora, który wykorzystuje fragmenty pamiętników i wspomnień bohaterów. Miejscami nie sposób oprzeć się wrażeniu, że autor - bardzo zaangażowany emocjonalnie - sam bierze udział w przywoływanych wydarzeniach. Drugi plan to współczesność: Warszawa, rok 2005. We współczesność wprowadza narrator - tytułowy profesor T., slawista, Amerykanin z Indianapolis, wykładający na polskiej uczelni. Zafascynowany postacią Gorkiego postanawia napisać książkę o jego konflikcie z Leninem. Rzeczywistość zapisywana w brulionach profesora T. przeplata się z przeżyciami samego profesora. Profesor T. przeżywa oczarowanie przeradzające się w miłość do pięknej Matyldy, a jednocześnie prowadzi dochodzenie w sprawie śmierci przyjaciela - polskiego polityka. Akcja książki rozwija się dynamicznie, nie brak w niej zaskakujących momentów. Dwa przeplatające się plany stają się pretekstem do zderzenia obyczajów, postaw, stanów świadomości, a nawet języka ludzi, których dzieli dwudziesty wiek.
Wydawnictwo: PIW
Data wydania: 2006 (data przybliżona)
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 296
Język oryginału: polski
Doskonałe pisarstwo nigdy nie traci swej mocy W czasach gdy do literackiego obiegu wróciła tematyka obozowa i wojenna, opowiadania mistrza krótkiej...
Czerwiec 1967 - marzec 1968. Partia Gomułki i Moczara rozpętuje haniebną kampanię antysemicką. (Nazywając ją walką z ,,syjonistami"). Józef Hen reaguje...