Współpracuj albo zginą wszyscy, na których ci zależy...
Gdy upiorna bogini nawiedza ją w snach i wciąga w koszmarną rozgrywkę, Dora Wilk już rozumie, co oznacza gra o wszystko. Próbując pogodzić wilki, wampiry i magicznych, by nie dopuścić do apokalipsy, odkrywa, jak bardzo skopane jest jej drzewo genealogiczne i jej własna przeszłość. Wiedźma nie ma chwili wytchnienia.
A to zaledwie wierzchołek góry lodowej.
Czy tym razem Dora, Miron i Joshua pójdą na dno?
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Data wydania: 2020-03-11
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 464
Język oryginału: polski
Co zapamiętam z tej książki? Przede wszystkim nastoletnie dramaty (taki miały charakter, chociaż bohaterowie są dorośli, a nawet, jako postacie nadnaturalne, kilkusetletni), miotanie się pomiędzy przyjaźnią a miłością, doskonałość głównej bohaterki oraz idealny wygląd każdego mężczyzny w jej otoczeniu. Co już mi wyleciało z głowy? Yyy... fabuła?
Poważnie, minęło kilka dni od lektury, a ja nie mogę sobie przypomnieć, o co tam chodziło. Dora miała jakąś wizję, była jednocześnie wampirem i wilkołakiem, ale w zasadzie who cares, ważniejsze było to, że uprawiała w tańcu metafizyczny seks, przebrała się za Selenę i oświadczyła jednocześnie dwóm swoim ukochanym, aniołowi i demonowi.
Pierwszy tom Heksalogii o Wiedźmie przeczytałam jako część kolekcji Mistrzów Polskiej Fantastyki. Podobał mi się, chociaż na kilka spraw trzeba było przymknąć tam oko. Pomysł z równoległym magicznym światem, zwyczajnym Toruniem i niesamowitym Thornem, wydał mi się tak intrygujący, że miałam ochotę kupić w ciemno pakiet wszystkich książek Jadowskiej. Tym bardziej, że wydawnictwo SQN wydało je w takiej pięknej tęczowej szacie. Po zapoznaniu się z "Bogowie muszą być szaleni" w sumie cieszę się, że tego nie zrobiłam.
Na portalu czytelniczym Lubimy Czytać użytkownik Vaherem umieścił obszerną opinię na temat tego tytułu, polecam poszukać, bo zgadzam się z każdym jego zarzutem (i podziwiam za włożony wysiłek!). Niemniej są takie opowieści, przy których zgadzamy się, że są złe, ale i tak z radością czytamy je po kryjomu. Szkoda, że na Dorę nie wpadłam 10-15 lat temu, bo wtedy stałaby się dla mnie właśnie takim guilty pleasure. Jako nastolatka wyżej ceniłam sobie warstwę uczuciową i sercowe rozterki od akcji a nawet logiki. Myślę, że wtedy Dora stałaby się mi bardzo bliska.
Z książką zapoznałam się w formie audiobooka, którego nie polecam. Nie wiem, gdzie leży wina, ale bardzo często gubiłam się przy dialogach i nie miałam pojęcia kto do kogo się zwraca.
Polecam przede wszystkim jako fantastyczny romans młodzieżowy nastoletnim czytelnikom. Dorośli też mogą się dobrze bawić, pod warunkiem, że nie zaczną rozbierać tej historii na czynniki pierwsze.
W pierwszej części „Heksalogii...” pt. „Złodziej dusz” Dora Wilk udowodniła, że nie jest pierwszą lepszą wiedźmą, a prawdziwą wojowniczką. Nie zważając na otarcia i połamane paznokcie hardo rozprawiła się z – wymyślonymi przez Anetę Jadowską – przeciwnikami. W kolejnej części przygód niepokornej Jady (przydomek głównej bohaterki) pisarka przygotowała dla niej nie lada wyzwanie. Jest to starcie wiedźma kontra bogowie.
W książce „Bogowie muszą być szaleni” mamy trzy równorzędne wątki. Zacznijmy od wydarzeń, które wynikają z tego co mogliśmy obserwować w pierwszym tomie. W związku z tym, czego dokonała Dora, zaczynają wypytywać o nią wampiry. Okazało się, że doprowadziła do paradoksu w prawie krwiopijców i trzeba pewne sprawy uporządkować. Z tego wątku płynnie przechodzimy do, tak mi się wydaje, istoty tej książki. Owe meritum to konflikt, który ktoś próbuje go wywołać między rożnymi magicznymi rasami. I tutaj pojawia się zadanie dla wiedźmy. . Musi ona odkryć – kto i dlaczego mąci w magicznym świecie. Wydaje mi się, że na ten wątek zabrakło autorce pomysłu. Droga od postawienia problemu do jego rozwiązania jest dość prosta. Co prawda w toku wychodzą ciekawe informacje o samej Dorze Wilk, ale akcja rozwija się ekspresowo, a odpowiedzi na wszystkie pytania szybko się znajdują.
Zamiast rozbudowywać fabułę wokół tego, co sugeruje tytuł książki, czyli boskiej ingerencji w świat magicznych, pisarka rozwija dodatkowe tematy. Jednym z nich jest trójkąt między wiedźmą, aniołem i diabłem. Ci, którzy czytali pierwszy tom, przyznają, że nie można było go pominąć, jednak uważam, że został on rozbudowany do absurdalnie dużych rozmiarów. Siadając do „Bogowie muszą być szaleni” musicie być przygotowani na bardzo długie dialogi, pełne czułych zdrobnień, seksualnych aluzji i rozważań typu: co z nami będzie. Generalnie Aneta Jadowska przesadziła z długością rozmów prowadzonych przez bohaterów – ciągną się one stronami. Chociaż, z jakiegoś powodu, akcja nie traci przez nie tempa – może to dobór dynamicznych słów albo energia bohaterów. Wracając do powieściowego trójkąta, obiecuję bądź ostrzegam – w zależności od tego, co kto lubi – że jedna trzecia książki jest napisana w stylu paranormalnego romansidła.
Ostatni wątek to pewna istota, która wypytuje w Thornie o Dorę. Jest to kobieta rozsiewająca wokół siebie niebezpieczny, erotyczny urok. Nie będę zdradzać, czego chce od bohaterki powieści. Wiedźma sama musiała się naszukać, co to za stworzenie. Przyznam, że seksowna Izabela to postać, która mnie zaintrygowała, i to co wniosła do historii Dory oraz jej partnerów jest istotne. Jednak nie rozumiem, dlaczego pojawia się akurat teraz, przy zamieszaniu z bogami. Być może czytając kolejną z części, zrozumiem koncept autorki.
Na ten moment uważam, że trzy wątki nie są atutem tej powieści. Wynikają one, moim zdaniem, albo z nadmiaru, albo z niedoboru pomysłów. Nie oszukujmy się, że jest to fantastyka o charakterze rozrywkowym – trochę seksu, bijatyki, do tego zadziorni bohaterowie. A w takiej formule najlepiej sprawdza się schemat: jeden tom – jedno zadanie dla bohaterów. Czytelnicy mogą sobie spacerować po uniwersum książki i kombinować, o co chodzi, a przy tym dobrze się bawić. Aneta Jadowska wykorzystała aż trzy tematy, które są mniej lub bardziej powiązane, a nie ukrywam, że ja tych zależności pomiędzy nimi szukałam. Ich brak w niektórych miejscach wywołał pewien rodzaj zagubienia. Inną kwestią jest to, że mam poczucie, iż akcja została poprowadzona po najprostszej linii. Pisarka nie rzuca bohaterom kłód pod nogi, a raczej odpowiedzi. Wydaje mi się, że ona po prostu nie miała pomysłu, jak pokomplikować fabułę, aby wystarczyło materiału na samodzielną powieść.
Muszę natomiast przyznać, że Anecie Jadowskiej dobrze udało się powiązać pierwszy i drugi tom. Dyskretnie przytacza wydarzenia ze „Złodzieja dusz”, więc nawet po dłuższej przerwie – u mnie to były dwa lata – łatwo sobie je odświeżyć, a przy tym nie relacjonuje ich zbyt szczegółowo i nie zanudza. Ci, którzy poznali już świat Thornu, wiedzą, że znajdziemy tam multum magicznych stworzeń. Musimy pogodzić się z tym, że jest on interesującym pomieszaniem z poplątaniem wielorakich wierzeń i kultur. W odniesieniu do bogów, którzy pojawiają się w drugiej części, tyczy się ta sama zasada. Przedstawiciele różnych mitologii stają ramię w ramię, aby pobruździć na świecie.
„Bogowie muszą być szaleni” to powieść o charakterze rozrywkowym. Polubiłam wielorasowy, magiczny świat Thornu i pewnie jeszcze go odwiedzę, z nadzieją, że kolejne części cyklu o Dorze Wilk, będą bardziej satysfakcjonujące. W końcu pisarz powinien się rozwijać z kolejnymi dziełami. Ufam, że tak jest z Anetą Jadowską.
Dory Wilk chyba nikomu nie muszę przedstawiać. Jest to jedna z lepszych bohaterek w polskiej fantastyce. Drugi tom, czyli #bogowiemusząbyćszaleni , to pełna przygód część z tak samo charyzmatycznymi i temperamentnymi bohaterami, jakich spotykamy w "Złodzieju dusz". Dora mieszka razem z Mironem i Joshuą w Thornie. Wydaje się, że ich spokojowi nie zagraża nic, poza pożądaniem, którego nie mogą zaspokoić.
Druga część przygód Dory Wilk jest pełna akcji, ale i miłosnych rozterek. Dora musi zmierzyć się kolejny raz z wampirami, wilkołakami, ale to nie wszystko. Ogólnie powieść czyta się bardzo dobrze, wartka akcja w tym pomaga, dużo się dzieje, a to lubię. Trochę denerwowało mnie, kiedy co chwilę czytałam, jak Dora w myślach tłumaczy sobie relacje między nią a diabłem i aniołem. Czytać to po tysiąckroć to trochę za dużo dla mnie. Ta część historii Dory dużo zmienia w jej życiu, dzieją się rzeczy, jakie mi się nie śniły. Powieść godna polecenia, dobra rodzima fantastyka na wysokim poziomie! Za niedługo na pewno sięgnę po kolejną część!
"Bogowie muszą być szaleni" to kolejny tom heksalogi o wiedźmie - Dorze.
Pomimo złapania złodzieja, życie Dory nie jest wcale łatwiejsze. Mierzy się z kolejnymi trudnościami i nie ma nawet chwili odpoczynku podczas snu.
Aneta Jadowska po raz kolejny zachwyciła mnie, gdyż drugi tom jest równie dobry lub nawet lepszy od pierwszego, co rzadko się zdarza. Z zaciekawieniem śledziłam perypetie bohaterów oraz każde zwroty akcji, których było naprawdę pełno.
Jeśli nie zwracać uwagi na szczegóły to fantastyka utrzymana jest na naprawdę dobrym poziomie. W połączeniu z wątkiem kryminalnym i wątkiem romansu książka bardzo wciąga czytelnika.
Bardzo spodobał mi się trójkąt miłosny pomiędzy postaciami, który dodawał dużo emocji do lektury.
Powieść została napisana w bardzo ciekawy sposób i jest idealna na odstresowanie się po ciężkim dniu. Pomimo, iż książka należy do gatunku fantastyki jest bardzo lekka i przyjemna podczas czytania.
Świetnie bawiłam się przy humorze autorki i nie mogę doczekać się kolejnej części!
Dora myślała, że po ujęciu złodzieja dusz uda jej się pożyć trochę w spokoju. Niestety, nowo objęty urząd Namiestniczki Thornu z pewnością jej w tym nie pomoże. Ponadto, w snach zaczyna nawiedzać ją lubująca się w hazardzie bogini, która wciąga Dorę w swoją niebezpieczną grę. Wiedźma i jej przyjaciele nie będą mieli łatwo, ponieważ czeka ich nie tylko podróż do alternatywnego Trójmieścia w celu pogodzenia wampirów, wilkołaków i magicznych, ale także odkrywanie sekretów, o których istnieniu nie mieli pojęcia.
Sięgając po tę książkę nie miałam wątpliwości, że czeka mnie lektura pełna humoru, magii i przygód. W moich oczekiwaniach nie pomyliłam się w najmniejszym stopniu. Aneta Jadowska ponownie serwuje czytelnikowi wybuchową mieszankę romansu, kryminału i porządnie zbudowanego urban fantasy.
Do Thornu wkraczamy w bardzo podobnej sytuacji do tej, w której go opuściliśmy w poprzednim tomie. Patrzymy na wszystko oczami Dory i już od pierwszych stron zostajemy razem z wiedźmą wrzuceni w sam środek emocjonujących wydarzeń. Od samego początku mamy do czynienia z wielowątkowością fabuły i intryg. Nie sposób powiedzieć, który z rozwiązywanych przez Dorę problemów jest najistotniejszy, ponieważ autorce udało się idealnie wyważyć znaczenie poszczególnych informacji.
Bohaterowie książki Anety Jadowskiej są bardzo skrupulatnie i realistycznie skonstruowani. Najlepsze jak dla mnie jest jednak to, że cały czas się oni zmieniają. Niejednokrotnie bolesne lub przykre doświadczenia odciskają na nich piętno i właśnie to sprawia, że Dora, Miron i Joshua są tak realni, że jestem skłonna uwierzyć w ich istnienie. Dynamika ich relacji i zachowań jest zauważalna i z pewnością każdy, kto zwróci na to uwagę, doceni zastosowane przez autorkę zabiegi. Aneta Jadowska udowodniła, że ma w zanadrzu jeszcze kilka sztuczek, którymi w odpowiednim momencie zaskoczy zarówno czytelnika, jak i swoich bohaterów.
Początek książki wydawał mi się dość powolny, ale okazało się, że jest on po prostu misternie zbudowany. Podobało mi się to, że autorka nie bazuje na świecie przedstawionym w pierwszym tomie, ale także tutaj ujawnia kolejne jego sekrety. Nierzadko są one także tajemnicą dla członków różnych systemów. Również opisy miast są bardzo mocną zaletą tej powieści. Opisy alternatywnych wersji i zależności między nimi a realnymi Toruniem czy Trójmiastem nie pozwalają mi wyjść z podziwu nad wyobraźnią autorki. Natomiast relacje między poszczególnymi grupami zamieszkującymi świat stworzony przez Jadowską to istna kopalnia pomysłów i materiał na kolejne przygody Dory. Jedynym wątkiem, który został zepchnięty za daleko na boczny tor jest sprawa szkolenia Witkacego. Mam jednak nadzieję, że sprawa rozwiąże się w kolejnych tomach.
Mam nadzieję, że to, co teraz napiszę nie zostanie potraktowane jako spojler. Muszę jednak o tym opowiedzieć. Nie mogłam się bowiem nadziwić temu, jak coś, co od samego początku wydawało mi się wątkiem bardzo pobocznym i mało istotnym, nagle doprowadziło mnie do spektakularnego punktu kulminacyjnego. Było to niewątpliwie jedno z najbardziej zaskakujących rozwiązań, z jakimi spotkałam się w literaturze. Każdy element intrygi był idealnie wyważony, a napięcie mistrzowsko zbudowane.
Aneta Jadowska udowadnia także, że w języku mniej znaczy więcej. Po co komu szczegółowe opisy zbliżeń erotycznych oraz wulgaryzm na wulgaryzmie? I nie zrozumcie mnie źle - zarówno seks, jak i kilka kurtyzan oraz innych "brzydkich" słów się tu pojawia. Jest to jednak tak dobrze wplecione w akcję i wynika z sytuacji bohaterów, że właściwie nie zwracamy na to uwagi. Przekleństwa? Okay, ale kiedy Dora (jak większość z nas) się wkur....zy. Seks? Też okay, zwłaszcza gdy szalejące hormony dają się wyczuć na kartach powieści. Ale nawet wtedy wszystko jest opisane tak, by czytelnik nie zamknął książki z wyrazem obrzydzenia na twarzy. Dlatego właśnie podziwiam Anetę jako pisarkę - za jej umiejętność przekazania wszystkiego, co potrzebne w oczywisty, ale nie brutalnie dosłowny sposób.
Nowe wydanie całej Heksalogii jest po prostu bajeczne. Okładka "Bogów..." jest przepiękna, zawiera niesamowitą ilość detali i za każdym razem, gdy na nią patrzę odkrywam coś nowego. Również ilustracje autorstwa Magdaleny Babińskiej umieszczone wewnątrz książki zachwycają. Innymi słowy, ta powieść została wydana tak, jak zasługują na to dobre powieści fantasy.
Książki o Dorze Wilk mogę z czystym sumieniem polecić każdemu, zagorzałym miłośnikom fantasy (zwłaszcza urban fantasy) oraz tym, który dopiero rozpoczynają przygodę z tym gatunkiem. Takiego połączenia magii, intryg i miłości nie zapewni Wam nikt inny!
Dora Wilk po wydarzeniach z pierwszego tomu zmuszona była do porzucenia jednej z dwóch części swojego życia. Musiała na stałe zamieszkać w Thornie i opuścić Toruń, w którym wcześniej pracowała jako policjantka. Towarzyszy jej dwójka najlepszych przyjaciół- diabeł i anioł. Razem muszą uporać się z nowym niebezpieczeństwem, które zagraża całemu magicznemu światu. Jej sny znów nie są spokojne. Nawiedza ją w nich upiorna bogini i wciąga w rozgrywkę, której stawką jest wszystko. Aby nie dopuścić do apokalipsy musi dokonać czegoś, co wydaje się niemożliwe: zjednoczyć wampiry, wilkołaki oraz magicznych. W międzyczasie dowiaduje się wiele o swoim pochodzeniu.
Seria o Dorze Wilk pani Anety Jadowskiej jest moim odkryciem roku. Widzę w niej małe błędy, ale zupełnie nie odbiera mi to przyjemności z czytania. Już dawno się tak dobrze nie bawiłam dzięki książce. Autorka idealnie trafiła w moje poczucie humoru, uwielbiam jak bohaterowie sobie dogryzają. Książka jest bardzo angażująca i wciągająca, dosłownie nie mogłam jej odłożyć. Styl jest lekki więc szybko się czyta. Relacja głównych bohaterów jest świetnie wykreowana. Bardzo się cieszę, że wydawnictwo SQN postanowiło wznowić tą serię. Nigdy wcześniej o niej nie słyszałam i gdyby nie to na pewno bym po nią nie sięgnęła. Dodatkowym plusem są nowe, piękne okładki. Szczególnie podobają mi się przy części drugiej i czwartej. Rysunki zamieszczone w tym wydaniu są świetne. Szkoda tylko, że było ich tutaj mniej niż w Złodzieju Dusz. Na ogół jestem fanką książek typu standalone, ale w tym przypadku chciałabym, żeby tomów było jeszcze więcej. Wydaje mi się, że jedynym aspektem, który może okazać się dla innych znaczącym minusem jest to, że głównej bohaterce udaje się dosłownie wszystko. Nie ma niczego, z czym nie mogłaby sobie poradzić ani nikogo, kto by jej nie polubił. Dla mnie jednak nie ma to większego znaczenia. Nie mogę się doczekać czytania kolejnych części oraz poznania reszty twórczości autorki. Książkę oceniam na 5/5 gwiazdek.
„Bogowie muszą być szaleni” to drugi tom przygód Dory Wilk. Kim jest ta persona? Jest byłą policjantką, a aktualnie wiedźmą. Niestety książka jest dużo gorsza od jej poprzedniczki. Czytanie o zaletach głównej bohaterki było męczące. Autorka książki – Aneta Jadowska, nie pozwoliła zapomnieć o urodzie wiedźmy, jej kształtnym biuście – ogólnie apetycznych jej kształtach, doskonałym guście muzycznym, mądrości, przebiegłości i tak dalej. Prawda jest taka, że Dora jest jak produkty z Telezakupów Mango. Na siłę jest nam wciskana jako ta, która jest w stanie sprostać zadaniu. Mogłabym wypisać całą gamę negatywów, od Gabriela (jak wiemy archanioł do młodych nie należy), który uważa Dorę za intrygującą, po najstarsze istoty, które nie poradzą sobie bez pomocy Dory w zupełnie niczym.
Jak z fabułą? Jej nie ma. Ginie w potoku słów wychwalających pod niebiosa wiedźmę. Oferuję dwie skrzynki najlepszej wódki, dla osoby, która znajdzie stronę wolną od hymnów pochwalnych ku pannie Wilk. Wąskimi alejkami, bardzo wolno, przewijają się morderstwa, historie i intrygi. Tematyka książki stała się niewidoczna. Przecież mogło być tak ciekawie. Ktoś zabija magiczne istoty, pozostawiając po sobie ślady wampira. Jednak to nie wampir jest mordercą. Ktoś stara się skłócić wszelkie istniejące klany. Odwiedzamy piekło, bliżej możemy poznać Gabriela, Lucyfera, najstarsze bóstwa i boginie. Ale co chwilę czytamy o tym, jak ponętna jest Dora, jak tylko jej można zaufać i jak tylko ona może rozwiązać problem. Dlatego to do niej – trzydziestoletniej kobiety z dwunastoletnim stażem wiedźmy, zwracają się istoty, które liczą sobie ponad trzy wieki. Z fabułą w tej książce jest jak z szukaniem garnka złota na końcu tęczy. Człowieka już mdli od tych kolorów i zasypia idąc po płaskim i szarym terenie bez żadnych widoków. A garnka jak nie było, tak nie ma. Autorka książki, obiecała czytelnikowi akcję na najwyższych obrotach. Nie dotrzymała słowa. Zaserwowała nam śliniących się panów do głównej bohaterki, udręczoną przez komplementy Dorę oraz bezradną starszyznę. Na dokładkę dostajemy ulegającego jej urokowi Belzebuba oraz mięknącego archanioła Michała. Jeżeli ktoś, tak jak ja, zakupił trzy książki o Dorze Wilk za jednym zamachem, to łączę się w bólu. Jeżeli ktoś zastanawia się czy przeczytać „Bogowie muszą być szaleni”, to mam nadzieję, że te dwa cytaty skutecznie zniechęcą Was do tej lektury:
"Jeszcze trochę pożyję z ansuzem na ramieniu i może będę kandydować na prezydentkę."
"-Od stuleci nie spotkałem osoby, która przyciągałaby tyle kłopotów. – Uśmiechnął się
- Teraz już wiesz, czemu wasz Pan uznał, że potrzebuję anioła? – Odpowiedziałam uśmiechem.
- Myślę, że to ty uznałaś, że go potrzebujesz, a Pan stwierdził, że z tak upartą jednostką nie ma co dyskutować. – Archaniołowi wracał humor"
Niech błogosławiona będzie Dora Wilk! Niechaj prowadzi ją Gwiazda Zaranna. Nawet Bóg nie jest w stanie oprzeć się fenomenalnej Dorze!
Z twórczością Anety Jadowskiej poznałam się przez przypadek. Tytuł „Złodziej dusz”, pierwsza część serii o wiedźmie Wilk, wybrałam ze względu na ciekawie zapowiadający historię opis, choć obawy co do treści pozostały. Jednak po lekturze zmienił się całkiem mój stosunek do polskich autorów jak i polskiej fantastyki, która, na przykładzie właśnie tej autorki, wygląda wręcz… fantastycznie. „Bogowie muszą być szaleni” to już drugi tom heksalogii o Dorze Wilk, który kontynuuje świetną postawę autorską oraz pokazuje, że w polskich realiach Urban fantasy sprawdza się równie bardzo dobrze. I niech mnie bogowie ukarzą jeśli skłamię, ale to jeden z najlepszych tytułów, jakie dotąd zostały wydane w tym gatunku…
Dora Wilk tym razem musi zmierzyć się z pokrętnymi wydarzeniami, jakie mają miejsce w nadnaturalnym świecie. Gdyby nie fakt, że wiedźma nosi w sobie kilka „nieznośnych” genów, pewnie machnęłaby ręką, ale sprawa robi się coraz bardziej poważna. I dotyka jej najlepszych przyjaciół: Joshui, anioła stróża, oraz Mirona – przystojnego diabła. Wygląda na to, że bogowie lubią sobie kpić z innych, wykorzystywać ich, co nie podoba się wcale utalentowanej wiedźmie, która wykorzystuje swoje umiejętności do tego, aby powstrzymać to, co nieuniknione.
Długo nie mogłam doczekać się premiery tego tytułu. Tym większą uciechę sprawił mi fakt, że mogłam przeczytać go jeszcze przed dniem premierowym. „Bogowie muszą być szaleni”, biorąc pod uwagę styl jak i pomysł, to naprawdę świetny tom, który satysfakcjonuje treścią, ale jednocześnie daje świetną zapowiedź na kolejną część. Jest z rodzaju tych książek, które bogacą czytelnikowi godziny lektury, po to, aby zachwycić go sobą i zachęcić do kontynuacji serii. Co w przypadku heksalogii o Dorze Wilk w pełni się sprawdza. Początki książek zawsze bywają arcytrudne, nie wiadomo, czy dany tytuł przypadnie nam do gustu, czy też okaże się totalną klapą. Tymczasem, w przypadku „Bogowie muszą być szaleni”, jest zupełnie inaczej – już po pierwszych zdaniach czuć, że kroi się coś ciekawego. Autorka już w pierwszym rozdziale daje nam odczuć napięcie akcji, już na samym początku coś się dzieje i jest to taki wstęp do kolejnych wydarzeń, równie interesujących. Co więcej, fabułę można określić jako z góry przewidywalną, powiedzmy szczerze, że skomplikowanych wątków tutaj nie uświadczymy, jednak wydarzenia, jakie nastają w ciągu całej lektury, choć można je z góry przewidzieć, to w pewien sposób zaskakują. To takie przemiłe zaskoczenie, które wieńczy się uśmiechem. Ale, nie powiem, są również wątki, które mieszają w całym utworze. I wtedy można szczerz powiedzieć sobie: „no tego to się nie spodziewałem!”.
W całym tym szalonym systemie najbardziej jednak wyróżnia się główna bohaterka: Dora Wilk, zwaną również Jadą bądź Teodorą. Dotąd nie spotkałam tak barwnej postaci, która zawiera w sobie czarny humor, wrodzoną złośliwość, licencję na sarkazm czy też niesłychaną czułość (zarezerwowaną tylko dla przyjaciół). Potrafi wczuć się w sytuację, jest jak kameleon – dopasowuje się do otoczenia. To z jej punktu widzenia prowadzona jest narracja, co również włącza się w sukces serii. Dialogi, monologi czy też dogłębne przemyślenia Dory to iście wybuchowa mieszanka, która bawi, rozczula, czy też po prostu zadawala. Z taką bohaterką wprost nie można się nudzić.
To już drugi tom, czyli kolejne spotkanie z pozostałymi elementami serii. Jak na fantastyczny gatunek przystało, prócz nadnaturalnego świata, mamy do czynienia z różnego rodzaju postaciami. Spotkamy tu między innymi anioły, wampiry, diabły, wilkołaki, wiedźmy czy też elfy. Niekiedy takie bogactwo za bardzo „zapycha” powieść, fabuła nie wygląda ciekawie. Jednak w książkach Anety Jadowskiej, w pierwszej i teraz w drugiej części, pojawiają się one w stopniu umiarkowanym, tzn. są, ale nie dominują w treści. Wygląda to interesująco i estetycznie, mówiąc wprost: elegancko.
„Bogowie muszą być szaleni” to naprawdę fantastyczna książka. Patrząc na inne tytuły Urban fantasy dostrzeżemy ciekawe elementy, jednak nie będą one wyglądały tak bogato, jak w przypadku tytułów Anety Jadowskiej. Jednak to co swoje, jest najlepsze, o czym można przekonać się przy lekturze polskiej heksalogii o Dorze Wilk. Zachęcam do lektury nie tylko miłośników gatunku, ale wszystkich tych, którym polska literatura nie jest obca. Schematyczność czy powtarzalność z innych powieści nie ma miejsca w tym przypadku, co czyni powieść jeszcze bardziej oryginalną i niepowtarzalną. Zatem książki w dłoń i czytajcie, najlepiej przy dźwiękach „Highway to Hell” grupy AC/DC. Będzie się działo, zapewniam!
Życie Dory ponownie się komplikuje. Sytuacja wokół niej zacieśnia się. Dora dowiaduje się o sobie nowych rzeczy, nie wszystkimi jest zachwycona. Lubię serię o Dorze Wilk.
"Bogowie muszą być szaleni" i ślepi trochę też ? Jestem zdania, że "widzisz to i nie grzmisz" powinno mieć swoje odzwierciedlenie, dosłownie. ? Co sądzisz? ?
Po raz kolejny sięgnęłam po audioobook jednak ta część o Dorze Wilk wywołała we mnie mieszane uczucia.
Nie będę pisała o fabule, ale o wrażeniach. Biorąc pod uwagę fakt, że książka została wydana w 2013 roku, może nie powinnam się czepiać. Wiem, że te 10 lat wstecz książka podobałby mi się bardziej.
Używanie zwrotu "na boginię" niezliczoną ilość razy powodowała u mnie przewracanie oczami. Stworzenie bohaterki, która jest wszechsuperaśna, potrafi wszystko, a każda istota żywa do niej wzdycha przyprawia o mdłości. Bardzo dzikie tempo akcji. Momentami czułam się pochłonięta bez reszty, żeby za chwilę przysypiać na opisach wszechsuperaśnej Dory Wilk. I ten nieszczęsny trójkąt miłosny.
Pomysł na książkę był super, ale coś mi tutaj nie styknęło. Zapowiadało się na to, że główny wątek zostanie mocniej rozbudowany, napięcie będzie bardziej stopniowane. Tymczasem cyk i mamy piętnaście wątków innych nie związanych.
Paradoksalnie książkę wciąga się bardzo szybko i to nie tak, że wyciągam same negatywy. Jest to klimat książek z lat, kiedy byłam nastolatką i dobrze, że są też takie książki.
Niemniej sprawdzę i pokładam nadzieje w kolejnym tomie, bo Toruń i Thorn intrygują.
Kolejne przypomnienie. O ile pierwszy tom pokazywał przygody kobiety niedoskonałej to już drugi sprawia, że Dorę albo się lubi, albo nie budzi ona sympatii. Sama należę do tej pierwszej grupy i jestem zawsze pełna podziwu dla autorki, która dodaje coraz nowe koligacje i moce głównej bohaterce.
W upiornych koszmarach Dora widzi, że stali się pionkami w rozgrywce bogów. W tym samym czasie Jushua choruje, a kolega z policji odkrywa w sobie magiczne dziedzictwo. Równocześnie dwóch uratownych przez nią wamirów wpada w tarapaty. Stado wilków z Trójprzymierza ma nowego Alfę, a u Dory zaczynają sie odzywać uśpione dotąd geny :-) Do tego zbiera się przeciw niej wampirzy sąd, któy ma jej za złe zabójstwo Viktora, a zaproszenie na rozprawę kamuflują jako zaproszenie na bal maskowy. Dora musi przeknać magicznych z Trójprzymierza, że ataki na różne osoby to prowokacja i tylko sojusz pomoże im pokonac współnego wroga. Przy okazji została wampirzą mistrzynią i honorową Alfą. :-) Z pomocą ducha swej babci wpłyneła na bożą rozgrywkę aby uzyskać najlepszy wynik dla żywych i zapobiegła wojnie. W Thornie też nie jest spokojnie, bo niejak Izabela częstuje Dorę urokiem. Kobieta jest byłą kapłanką Baala, ale teraz współpracuje z Rafaelem. Na koniec cała trójka przyjaciół prawie umiera, ale jednak nie... i zawiązuje triumwirat :-)
Jeśli Toruń kojarzy wam się z piernikiem i Kopernikiem to po lekturze serii o Dorze Wilk na pewno zmienicie zdanie!
Drugi tom nie wywołał we mnie tak skrajnych emocji jak pierwszy, ale nadal podczas czytania świetnie się bawiłam.
Gra bogów, której szachownicą jest świat magicznych istot, nie jest najprzyjemniejszą rzeczą, która mogła spotkać Dorę.
Konflikty pośród różnych gatunków nie pomagają w ich zjednoczeniu, a tylko razem są silniejsi.
Do tego jedna z bliskich Dorze osób jest zagrożona.
Przygody głównej bohaterki w tym tomie również są emocjonujące, choć mam wrażenie, że dość łatwo pokonuje przeciwności losu.
Mówią, że z rodziną dobrze wychodzi się tylko na zdjęciu... Nie z tą! Zresztą spróbujcie ustawić klan Koźlaków do fotografii. Powodzenia! Koźlaczki -...
Nucąc "Burn, burn, burn" Dora podpali świat, by przysmażyć tych, którzy zasłużyli na poznanie ciemnej strony panny Wilk Gdy dawni sprzymierzeńcy...