Przerażająca wizja opustoszałego świata, obraz apokalipsy. Supernowoczesna broń biologiczna przynosi całkowitą zagładę. Bez wybuchów, bez terrorystycznych ataków, bez zapowiedzi - ludzkość umiera. Zaczyna się niewinnie, od zwykłego przeziębienia. Ktoś kichnął, ktoś umarł i nagle Ziemia stała się masowym grobem. Nieliczni, którzy przetrwali, zagubieni w nowym postapokaliptycznym świecie, zaczynają śnić. Wizje wskazują im drogę, zwiastują pojawienie się Wysłanników Dobra i Zła. Każdy musi dokonać wyboru, a kiedy to nastąpi, podążyć obraną ścieżką. Podzielona ludzkość formuje dwa obozy i wyrusza, by zbudować lub zniszczyć nową rzeczywistość. Epidemia obudziła w ludziach wszystko co najgorsze, do głosu doszły najniższe, najbardziej prymitywne instynkty. Wciąż jeszcze są tacy, którzy wierzą w miłość, dobroć i braterstwo.
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 2009 (data przybliżona)
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 1168
Tytuł oryginału: The Stand
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Robert P. Lipski
Konstrukcja jest świetna. Tak powinien być budowany thriller – od drobnych, nic nie znaczących szczegółów po totalny kataklizm. Gdy już myślałam, że gorzej być nie może, nadchodziła kolejna fala. I kolejna. I kolejna. Nie jest to jednak nic odkrywczego, w końcu mowa o królu horroru, więc też i niczego innego się nie spodziewałam.
Co mi się podobało: pisząc powieść o zagładzie świata łatwo popaść w patetyczność i gigantomanię. Jednak tu spojrzenie jest oddolne, intymne wręcz, z punktu widzenia zwykłych ludzi z krwi i kości, których możemy spotkać na co dzień. Poznajemy ich historię, zaczynamy odczuwać empatię, a na kolejnej stronie już nie żyją. Takie ujęcie mnie wciągnęło i zaczął mi się udzielać nastrój nadchodzącej zagłady.
-
Piekło zaczyna się wraz z wszechobecnym chaosem. Okazuje się, że choroba to tylko preludium do ukazania, jak chore są zachowania ludzi, gdy zabraknie jakiejkolwiek kontroli. Przerażenie budzi ich zezwierzęcenie, brak zahamowań i bezsilność, gdy znane reguły gry się nie sprawdzają. Chaos, w którym zaczyna rządzić bezwzględna siła, psychopaci, kryminaliści. Choroba, która atakuje świat to nie grypa, tylko choroba ludzkich umysłów i serc.
-
Zagłada świata to temat, który mnie nie obchodzi w najmniejszym stopniu. Lubię historie ludzi, ważne są dla mnie szczegóły, ludzkie zachowania, drobiazgi, emocje. I tu się nie zawiodłam!
„Symbol zdrowego rozsądku i racjonalizmu stał się trupiarnią i wylęgarnią najgorszych koszmarów.” Nie będę ukrywać, że tę książkę jeszcze muszę przełknąć i strawić. Nie z powodu ilości stron, bo tych jest 1166. Z powodu treści, która wywołała we mnie takie emocje, których nie umiem do końca nazwać.
Dlatego pierwszy raz nie poczynię długiej recenzji.
Tak ciekawie czyta się książkę, która zawiera obraz zagłady. King postanowił zakończyć świat w kilka dni. Co jest narzędziem zbrodni? Dziwna grypa. Obraz mroku i chaosu powoduje, że wydaje się być to bardzo realne. Co dzieje się z bohaterami?
Nie umiem więcej napisać o tej książce. Żadne słowa, moim zdaniem, nie wyrażą uczuć, jakie towarzyszą przy czytaniu tego dzieła. Serdecznie polecam.
"Świat to dramat rozgrywający się na jawie. Wciąż rozglądamy się w poszukiwaniu przewodniego światła - z taką samą nadzieją, z jaką oczekujemy kolejnego dnia."
Satysfakcjonujące przeżycie czytelnicze. Doskonale zgrałam się z niespiesznym, choć wypełnionym licznymi wydarzeniami, rytmem powieści, gdzie ogromny nacisk położono na wręcz wirtuozowską charakterystykę postaci. Uwielbiam tak aktywnie wnikać w zgrabnie i przekonująco odmalowane portrety postaci, wzbogacone barwnym tłem ich przeszłości, i bynajmniej nie chodzi tylko o głównych bohaterów, ale również drugo i trzecioplanowych. Doceniam ich fascynującą różnorodność, odzwierciedlenie piramidy społecznej, odwołanie do cech ujawniających się w nas samych. Stephen King celnie wypunktowuje atrybuty i słabości złożonej ludzkiej natury, zręcznie żongluje mieszanką codzienności i nadzwyczajności, sprawnie sięga po oczywiste i zaskakujące wzorce zachowań, nie oszczędza postaci w przydzielonych im zdarzeniach i przygodach. Narracja prowadzona w płynny sposób, bardzo sugestywne opisy, dbałość o najdrobniejsze detale i właściwe akcenty budujące napięcie. Apokaliptyczny klimat zagrany w perfekcyjnie spasowanym brzmieniu rozmaitych nut, z wiodącym tematem ludzkiej psychologii. Thriller napisany z ogromnym rozmachem, zapewnia kilka dni wciągającego zaczytania, wybornie było go poznawać.
King odwołuje się do trwogi i lęków związanych z najmroczniejszymi aspektami zimnej wojny, sięga po zatrważający scenariusz losów świata, w którym broń biologiczna wymyka się spod kontroli człowieka. Kapitan Trips, nieustannie mutująca supergrypa, wykazuje się niemal stuprocentowym wskaźnikiem śmiertelności u chorych, zaledwie pojedynczym osobom z siedlisk ludzkich udaje się przeżyć jego ataki. Tylko krok dzieli ludzkość od całkowitej zagłady, a tam gdzie powstają koszmary straszliwego strachu, siły nabiera zło, eskalują zatrważające senne wizje, intensyfikuje się wrażenie nadciągania czegoś wyjątkowo złowieszczego i nieuchronnego. Jednostki koncentrują się na przeżyciu w wyludnionym świecie, wpasowaniu w nowe modele odbudowywanych szczątków jaźni społecznej, walce z czymś kasandrycznym, bezlitosnym i czarnym. Minus przydzielam za rozczarowującą formę zakończenia, nie tego się spodziewałam, ale to nie pierwszy raz, kiedy finał powieści Kinga pozostawia niedosyt.
bookendorfina.pl
Świetna! Bardzo lubię poznawać kolejno bohaterów i obstawiać, kto będzie wybrańcem autora. Jak to u Kinga, trochę przerażająco i dosyć krwawo.
To nie jest bardzo dobra książka. To jest kilka dobrych, bardzo dobrych i świetnych książek połączonych w jedną. Zasłużona opinia jednej z najlepszych książek Kinga. W mojej ocenie jednej z najlepszych w ogóle.
Na sto procent wrócę do niej w postaci audiobooka jak znajdę w dobrej wersji, nawet w oryginalnej..
Smutne jest, że teraz prawdopodobnie żaden wydawca już by tego nie wydał w takiej postaci, bo podzielona na tomy już by nie robiła takiej roboty.
Ksiązka uznawana powszechnie za 'Opus magnum' Kinga. Czy opus magnum nie wienm, na pewno cholernie długie i mega długo się czyta. Momentami rozwlekłe i przekombinowane - generalnie sama wizja apokalipsy bez tego miliona nawiedzonych religijnych bzdetów byłaby pewnie nawet lepsza. Sama wizja generalnie cudowna <3 i mam nadzieje, że sprawdzi się jeszcze za naszego życia. Postacie od genialnych jak Flagg, Śmieciarz czy Harold, do totalnie niepotrzebnych i niemiłosiernie irytujących przez całą książkę - jak Fran :/ Jedno jest pewne - Bastion zapewnia w okresie czytania niezwykle intrygujące i kreatywne sny, a poza nimi niesamowicie pobudza wyobraźnię to wyobraźania sobie tego pięknego świata prawie bez ludzi. Co do adaptacji - nie wiem jak stara, ale nowa, nawet pomimo rażących zmian, warta jest oberzenia ;)
Śmiercionośny wirus wydostaje się z laboratorium. Zaczynają umierać ludzie. W krótkim czasie umiera większość społeczeństwa. Przeżywają nieliczni. Wszyscy, ktorzy przeżyli mają sny, takie same jak reszta. Wzywa ich Matka Abigail i Mroczny człowiek. To w którą stronę pójdą zależy od nich samych.
Już po kilku pierwszych stronach wiedziałam, że tę książkę będę uwielbiać. Stary dobry King, wyśmienity gawędziarz, takiego właśnie lubię.
Na samym wstępie wzbudza niepokój i od razu trzyma w napięciu. Akcja w tej monumentalnej powieści jest dynamiczna i nie zwalnia do samego końca. Mimo tylu stron jest ciekawa, a przez to nieodkładalna.
Wystarczy chwila, błąd jednego człowieka i świat zamiera. Śmiercionośna supergrypa zwana Kapitanem Trippsem dziesiątkuje prawie całą populację ludzką. Ocalała garstka jednostek będzie musiała się zmierzyć nie tylko z utratą swoich bliskich, ale i z nową sytuacją.
Rzeczywistość jest niczym z koszmarów sennych. Opustoszały świat. Ludzie, jak stali tak umierali. Nie brak tu makabrycznych opisów. Kingowi rewelacyjnie udało się ten oddać apokaliptyczny obraz świata. Te drogi zawalone autami, wymarłe miasta i w tym wszystkim ocaleni próbujący się odnaleźć.
Ten początkowy szok, poczucie osamotnienia, a i z czasem pragnienie odnalezienia drugiego człowieka. Ta wizja świata i świadomość, że to może nas spotkać jest przerażająca, tego każdy z nas się boi.
Ludzie łączą się w grupki, bo razem jest raźniej. To pokazuje, że człowiek jest istotą stadną, potrzebuje więzi z innymi.
Z czasem te grupy ocalałych zaczynają nawiedzać sny. Śnią im się Mroczny człowiek i tryskająca dobrocią matka Abagail. Część ludzi wędruje na spotkanie z matką Abagail, a reszta w stronę Mrocznego człowieka. W taki sposób książka ta nie jest tylko mroczną wizją apokaliptycznego świata, ale i ma drugie dno. Odwieczna walka dobra ze złem. Czy ludzie pomimo tragedii jaka ich spotkała potrafią się zjednoczyć i wyciągnąć wnioski?
W tym nowym świecie, gdzie brakuje fachowców (a więc np. nie ma prądu czy lekarzy), ludzie muszą się nauczyć na nowo funkcjonować, aby przeżyć.
Czy uda im się zintegrować, czy jednak będzie dochodziło do utarczek o władzę? Dokąd my jako ludzie zmierzamy? Czy potrafimy ze sobą współpracować w obliczu tragedii? Czy ludziom uda się w obliczu kryzysu zachować moralność i ludzkie odruchy?
Mamy tu cały wachlarz barwnych postaci, bardzo dobrze zarysowanych. Bohaterowie nie są idealni, utożsamiany się z nimi i kibicujemy im. Moje serducho skradły; dwie osoby niepełnosprawne: lekko upośledzony Tom oraz głuchoniemy Nick. Te dwie postaci zostały ukazane w jasnym świetle, mimo własnych niedomagań też mogą być superbohaterami. Moją ulubioną postacią jest głuchoniemy Nick. Tu polecę przez chwilę prywatą, gdyż mi osobiście jest bardzo dobrze znany świat ciszy. Muszę przyznać, że tu King zrobił porządny research i świetnie zobrazował reakcje ludzi na wieść, że ktoś nie słyszy. Świetnie zobrazował brak reakcji głuchego na wołanie, krzyk nie pomaga.
Uwielbiam intertekstualne odniesienia do literatury, tu takich wstawek jest ogrom: Tolkien, Wells, Bloch, Yeats i wiele innych. Pełno tu genialnych przemyśleń, które długo potem rezonują w głowie.
Bastion to powieść wielowątkowa, bardzo dobrze dopracowana, wszystko ma swój czas i miejsce, a co za tym idzie składa się na spójną, logiczną całość. Wyzwala ogrom emocji i refleksji, które zawsze będą aktualne. Ponadczasowa. Dobitnie ukazuje kruchość człowieka i jego słabości. Niby cegła, ponad tysiąc stron, ale tak napisane, że chce się to czytać już, zaraz, natychmiast, wszystko!
Gorąco polecam!
Źle się dzieje w wydawnictwie Zenit. Wyniki sprzedażowe dołują, firma lada chwila może znaleźć się pod kreską. I wtedy pojawia się Carlos Detweiller ze...
Do autora komiksów Claya Riddella wreszcie uśmiechnęło się szczęście - udało mu się podpisać w Bostonie lukratywny kontrakt wydawniczy. Wracając...
Przeczytane:2020-03-02, Ocena: 6, Przeczytałam,
' Nie sposób powiedzieć, ile ludzi zainfekowała ta czterdziestka - równie dobrze można by zapytać, ile diabłów mieści się na łebku szpilki ;
Jakiś czas temu przeczytałam Alexa Kavę - ; Epidemia ; której mój stosunek był ograniczony do sposobu treści i fabuły, odpowiadało to dojmującej bezradności wobec zmutowanego wirusa który pochłaniał w zastraszającym tempie ludzi, do puki człowiek sam nie stanie na czele zagrożenia, cóż może się stać?
Kolejną porównywalną powieścią tego znakomitego autora jakim jest Stephen King to ; Bastion ; uznawany za jedną z lepszych science fiction, wydawnictwa Albatros jaka pojawiła się na rynku w 2018 roku. Jakże autor w relatywny sposób przewidział problem epidemii grypy, z którą dziś świat się mierzy, ten nasz - rzeczywisty, czy można było uniknąć tragedii, gdyby inaczej potoczyły się wątki spójne?
Hapscoma na północ od Arnette, sto mil od Houston - na stację benzynową zajechał samochód, rozwalając przy tym dystrybutory z paliwem, na miejscu pasażera siedziała martwa żona i córka kierowcy, który w trakcie transportu do szpitala zmarł. Każdy kto przeważnie miał styczność ze zwłokami, począł mieć objawy przeziębienia, wszystko zaczęło się drogą kropelkową. Wystarczyło jedno kichnięcie by osoby postronne zaczęły się zarażać. W tym samym czasie w laboratorium także dochodzi do zgonu lekarza Eznicka, z obrazu monitoringu są ukazane kolejne martwe ciała. W Atlancie robiąc badania, wskazały one na mutującą grypę typu A - Prime, której nazwę chorobową podano jako Kapitan Trips. Kraj oszalał w dojmującej panice, choroba z coraz większą zjadliwością zbierała żniwo, ludzie tracili wszystko, włącznie z nadzieją. Polityka wykorzystywała na swoją stronę sytuację doprowadzając przywódcę nieudanego puczu w Indiach, gdzie został uznany za ; agitatora z zewnątrz ; i rozstrzelany. Tym samym policja poszukiwała sprawcy wysadzenia elektrowni w Larnie. Za to pracownicy AEC z Miller County zaprzeczają o domniemanym stopieniu się rdzenia reaktora. W elektrowni atomowej w miasteczku Fouke, znajdującym się od 30 mil, od granicy Teksasu, nastąpiło kilka awarii kontrolujących system chłodzenia stosu, gdzie należało przedsięwziąć środki ostrożności. Dtego doszły słuchy o rzekomym wirusie sprowadzonym przez sowietów, który do złudzenia przypominał grypę typu - A. Uciekający ludzie chcąc się chronić i ratować przed apokalipsą - albo zostali zastrzeleni przez wojsko, żołnierzy broniących murów miast, chcąc za wszelką cenę wydostać się z przymusowej kwarantanny. Jak potoczą się losy naszych bohaterów? Czy uda sie opanować sytuację wirusa? Odbudują już podzielony świat, czy Legion dostąpi objawienia?
Bardzo szeroko rozbudowana wielowątkowa powieść, która poprawnie prowadzi nas w świat fikcji, fantastyki borykając się z ówczesnymi problemami, społeczno - politycznymi, gdzie cywil zawsze jest ostatnią jednostką w układzie w której największą rolę odgrywa pieniądz.
Zapraszam i polecam króla horrorów, thrillerów, gdzie każda książka to wysokich lotów klasyka.