Apokalipsa Z. Początek końca. Tom 1

Ocena: 4.6 (5 głosów)
Cywilizacja już nie istnieje. Nie ma Internetu. Ani telewizji. Ani telefonów komórkowych. Nie ma niczego, co przypominałoby ci, że jesteś ludzką istotą. Zaczęła się apokalipsa. Pozostał tylko jeden cel: PRZEŻYĆ! W należącym do Federacji Rosyjskiej Dagestanie dochodzi do ataku ekstremistów islamskich na jedną z poradzieckich baz wojskowych. Napastnicy przypadkowo uwalniają przechowywane tam wirusy dziwnej choroby, która pustoszy coraz większe tereny, odcinając je od reszty świata. Temat ten zaczyna dominować w światowych serwisach informacyjnych, ale nikt nic nie wie na pewno. Mówi się o żywych trupach, które polują na ludzi. Poszczególne państwa wprowadzają spóźnione środki zaradcze: stan wyjątkowy, godzinę policyjną, blokadę informacji, zamknięte Bezpieczne Strefy dla zdrowych obywateli. O tym wszystkim dowiaduje się stopniowo bohater powieści, hiszpański prawnik mieszkający pod miastem Pontevedra. Od pierwszego dnia na prowadzonym przez siebie blogu, a później w zwykłym notatniku spisuje swoje spostrzeżenia o tej odległej katastrofie. Jeszcze nie wie, że to dopiero początek apokalipsy... W poszukiwaniu bezpiecznego schronienia odbędzie wędrówkę po terenach, które kiedyś znał jako Galiciię.

Informacje dodatkowe o Apokalipsa Z. Początek końca. Tom 1:

Wydawnictwo: Muza
Data wydania: 2013-09-25
Kategoria: Horror
ISBN: 978-83-7758-474-3
Liczba stron: 413

więcej

Kup książkę Apokalipsa Z. Początek końca. Tom 1

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Apokalipsa Z. Początek końca. Tom 1 - opinie o książce

Avatar użytkownika - flokete
flokete
Przeczytane:2016-09-05, Ocena: 4, Przeczytałem, Mam,
Moje oczekiwania przed przeczytaniem Apokalipsa, a zwłaszcza wywołana przez nadzwyczajne istoty zwane zombie to obecnie bardzo znany motyw książkowy oraz filmowy. Jest to szerokie pole do popisu dla artysty. Można zabłysnąć z oryginalności albo wręcz przeciwnie. Manel Loureiro, mam wrażenie, że nie wykazał się tutaj dostatecznie swoimi zdolnościami, a szkoda bo ja akurat lubię dużą dawkę oszalałych ludzi. Moje odczucia podczas czytania Początek, kiedy zostajemy wdrążeni w cykl epidemii i poznajemy punkt widzenia zwykłego człowieka, który jest tym przerażony, jest naprawdę ciekawy i bardzo obiecujący. Główny bohater, chcąc czy nie chcąc, powoli zaczyna uczyć się samoprzetrwania, lecz potem robi się nudno, monotonnie. Nie mówię, że przetrwanie głównego bohatera jest złe, ale w tej książce zabrakło dramatycznych zwrotów akcji. Kiedy jednak jakaś śmierć już się pojawi to jest zbyt mało makabryczna (?), przez co tytułowi Nieumarli nie wydają się tacy straszni. Historię, którą czytamy jest pisana najpierw w formie bloga, potem dziennika. W wielu przypadkach nie przepadam za tą narracją, a w tym dziele trochę mnie zawiodła. Z jednej strony wszystko ładnie opisane i dużo szczegółów, ale kiedy teraz się nad tym zastanawiam to myślę, jak człowiek uciekający przed hordami zombie mógł to napisać i przede wszystkim kiedy. Z tego powodu, całość wygląda mało realistycznie. Co innego wydaje mi się, gdyby dziennik pisał "prawdziwy człowiek", który z pewnością nabazgrałby tylko kilka ważnych zdań. Zabrakło mi też tego rozeznania sylwetek innych bohaterów, ale zważając na fakt iż prawnik nie mógł o nich wiele wiedzieć, przymykam na to oko. Moje odczucia po przeczytaniu Apokalipsa Z to średnia książka pod względem dramatycznych i tragicznych wydarzeń z udziałem zombie. Brak wartkiej i żwawej akcji, lecz dla czytelników preferujących spokojniejsze książki, pozycja ta może być w sam raz. Mi osobiście nie przypadła do gustu i czytało mi się ją trochę wolno. Jednak kiedyś zamierzam zakupić kolejne dwa tomy, może tam fabuła się polepszy. Ode mnie: 7/10 Recenzja pochodzi z http://flokete-libro.blogspot.com
Link do opinii
Avatar użytkownika - Ruda_Wiedzma
Ruda_Wiedzma
Przeczytane:2014-02-04, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2014, Mam,
Zombie. Coraz popularniejszy temat powieści, komiksów, filmów i seriali telewizyjnych oraz gier komputerowych. I choć można by sądzić, że nastąpił przesyt rynku tymi mniej lub bardziej zgniłymi tworami ludzkiej wyobraźni, to jeśli o mnie i moje zapatrywania chodzi, to zombiaczków nigdy za dużo. Jednakże kiedy usłyszałam o serii Apokalipsa Z byłam nieco zaskoczona. Wydawało mi się, że wiem wszystko na temat książek w mniejszym lub większym stopniu dotyczących żywych trupów, aż tu nagle dowiaduję się, że jakiś czas temu (książka miała premierę końcem września, ja zaś dowiedziałam się o nich jakiś miesiąc później, już po premierze drugiego tomu trylogii) pojawiła się kolejna książka o zombie, Apokalipsa Z. Początek końca. Jak łatwo jest się domyślić, musiałam ją przeczytać. Bo zombie to moja nieumarła miłość. Myślę, że ktoś otworzył bramy piekła i zaczyna do nas już docierać jego żar. Gdzieś w Dagestanie grupa rebeliantów dokonuje ataku terrorystycznego na starą sowiecką bazę wojskową. Przez kilka dni zdarzenie to jest numerem jeden w ogólnoświatowych wiadomościach. Jednakże wraz z upływem kolejnych dni do opinii publicznej dochodzą coraz bardziej chaotyczne, a przez to tajemnicze wiadomości dotyczące rozwoju sytuacji. Pomimo rosyjskiej cenzury do ludzi dochodzą informacje o coraz poważniejszych zamieszkach w tamtym rejonie, które w krótkim czasie opanowuje całą Rosję, a wraz z nią kolejne rejony świata. Początkowo mówi się o nieznanym filowirusie, który powoduje u zarażonych otępienie na bodźce zewnętrzne i ataki agresji na widok innych, zdrowych jednostek. Z czasem media zaczynają mówić o pandemii, która opanowała cały świat, na którą nikt nie zna lekarstwa... Czyżby nadszedł kres ery ludzkiej? Już tu są. Cholera. Widzę ich z okna. Są ich dziesiątki, setki, tysiące. Są wszędzie. Niech Bóg mnie strzeże. Chryste przenajświętszy, to niemożliwe... Apokalipsa Z. Początek końca to powieść o zombie apokalipsie, w której - co ciekawe - ani razu nie pada słowo zombie. Żywe trupy, Nieumarli, zgniłki - i owszem, lecz w trakcie lektury ani razu nie natknęłam się na najpopularniejsze określenie wyżej wymienionych. Głównym bohaterem, a zarazem narratorem powieści jest młody prawnik mieszkający niedaleko Ponteverdy w Hiszpanii. Na swoim blogu na bieżąco relacjonuje wydarzenia od samego początku dziwnych zdarzeń w Dagestanie. Na podstawie jego opowieści czytelnik dowiaduje się o pierwszych doniesieniach - i ich późniejszych zmianach - na temat przyczyn epidemii (później już pandemii), o postępowaniu rządów krajów na całym świecie, których zamiarem było zaprzestanie rozprzestrzeniania się wirusa, o planach utworzenia Bezpiecznych Stref, które miały odgrodzić zdrowych mieszkańców miast od coraz większych hord zarażonych. Lecz wszystkie starania władz poszły na marne i w ciągu kilku tygodni od incydentu w jednej z republik rosyjskich, Nieumarli opanowali świat, zaś cywilizacja człowieka upadła. Miasto było milczące, ciemne. Martwe. (...) Porzucone samochody z otwartymi drzwiami. Wszędzie wypadki, na które nikt nie zwrócił najmniejszej uwagi. Niektóre lokale pootwierane, inne z zamkniętymi kratami. Tysiące papierów, toreb i śmieci wirujących na pustych chodnikach. Żadnego zapalonego światła, zgaszone semafory, potłuczone latarnie. Wiatr świszczący na wyludnionych ulicach wymarłego miasta. Obraz pustki. Obraz zniszczenia. Obraz apokalipsy. Autor nie wykreował głównego bohatera na herosa, co niczego się nie boi, dla którego zabicie zombie wymaga tyle wysiłku, co splunięcie. Nie, ów ocalały jest przeciętnym facetem, któremu udaje się zachować życie dzięki rozsądkowi. Choć początkowo wie on o Nieumarłych tyle, co nic, to obserwacja oraz bezpośredni kontakt z nimi, poszerza jego wiadomości na ich temat. I trzeba przyznać, że ma chyba nieskończone pokłady szczęścia, gdyż z naprawdę dramatycznych sytuacji udaje mu się wyjść obronną ręką, z jedynie kilkoma siniakami czy stłuczeniami. Gdyby nie to, że facet jest naprawdę rozsądny - przynajmniej w większości przypadków - to powiedziałabym, że ma więcej szczęścia niż rozumu. Jest jednak jeden fakt, który sprawił, że polubiłam głównego bohatera. Było to podejście do jego kota, persa Lukullusa. Kot, jak to kot, rozpieszczony, nieco samolubny, uwielbiający wyrażać swoje zdanie - co wie każdy właściciel jakiejkolwiek kudłatej kulki. I w momencie, kiedy życie bohatera wisiało na włosku, gdy groziło mu niebezpieczeństwo, on... martwił się o kota. Niektórym czytelnikom może to zakrawać na szaleństwo, lecz prawda jest taka, że to właśnie Lukullus stanowił dla niego ostoję normalności, był ostatnią rzeczą, która łączyła go ze starym światem. Gdyby nie on, ocalały prawdopodobnie bardzo szybko by się poddał i stał się jednym z nieumarłych. Rozbawił mnie pomysł modlenia się do Boga w sytuacji, gdy już trafiliśmy do piekła (...). Apokalipsa Z. Początek końca to powieść z naprawdę wartką akcją, gdzie nie ma miejsca na oczywistości i pewniki, gdyż za każdym rogiem czyha żywy trup, który ze śmiertelną skutecznością potrafi zmienić bieg wydarzeń. Książka została napisana prostym, przystępnym językiem. Zachowana harmonia pomiędzy ilością opisów i dialogów sprawia, że czyta się bardzo szybko, wręcz pochłania kolejne strony, jak to było w moim przypadku. Zombie jest w niej sporo, zaś opisy ich wyglądu... powiem tylko, że momentami sprawiały, że ciarki przechodziły mi po plecach, bowiem autor nie bawił się w żadne delikatności i opisywał Nieumarłych różnego rodzaju: młodych i starych, kobiety i mężczyzn, dorosłych i dzieci... Myślę, że niektóre wzmianki szczególnie o tych ostatnich wstrząsną sporą ilością czytelników... Świat już nie należy do nas. Należy do nich. I nie wiem, jak długo potrwa taki stan rzeczy. Książka pana Manela Loureiro, Apokalipsa Z. Początek końca, jest pierwszym tomem trylogii Apokalipsa Z. Dobrze i ciekawie skonstruowana, powinna przypaść do gustu wszystkim fanom mniej lub bardziej zgniłych żywych trupów. http://wiedzma-czyta.blogspot.com/2014/02/manel-loureiro-apokalipsa-z-poczatek.html
Link do opinii
Avatar użytkownika - agnik66
agnik66
Przeczytane:2014-02-02, Ocena: 6, Przeczytałam, 52 książki 2014,
Z książkami o zombie nie miałam dotychczas żadnego doświadczenia. Po "Apokalipsę Z" sięgnęłam więc z dużym zaciekawieniem. "Apokalipsa Z. Początek końca" to przerażająca wizja końca świata; świat przejmują Nieumarli. Głównym bohaterem jest hiszpański prawnik, który w ramach terapii po śmierci swojej żony, zaczyna pisać bloga. W tym samym czasie, po ataku terrorystów na jedną z kaukaskich republik, uwolniony zostaje wirus, który bardzo szybko się rozprzestrzenia. Rozpoczyna się zagłada i walka o przetrwanie. Bardzo podoba mi się forma tej książki. Zamiast rozdziałów mamy wpisy w formie bloga, a potem dziennika. Dzięki temu książka staje się bardziej wiarygodna, obserwujemy jak świat w kilka tygodni upada. Narracja prowadzona jest pierwszoosobowo, wszystko widzimy z perspektywy głównego bohatera. Postać głównego bohatera jest dobrze skonstruowana. Mężczyzna w całym tym obłędzie trzeźwo myśli, stara się przygotować na różne ewentualności. Jednak najbardziej podobało mi się to, że autor nie zrobił z niego żadnego herosa. Mężczyzna jest przerażony, boi się o swoje życie, ucieka. Podobały mi się też jego relacje z kotem Lukullusem, dla którego często ryzykował życie. On dzięki temu zwierzakowi żył i nie załamał się. Był jego przyjacielem. Oprócz głównego bohatera i jego kota są także zombie. Postaci te są przerażające - głównie za sprawą tego, że wśród nich znajdują się dzieci. Autor szczegółowo opisuje samych Nieumarłych, jak i walkę z nimi. Niektóre opisy są naprawdę przerażające. Książka jest fantastyczna, nie brakuje napięcia, zwrotów akcji, a lekki język autora sprawia, że książkę czyta się bardzo szybko i nie można się od niej oderwać. Akcja rozwija się stopniowo, raz przyspiesza, raz zwalnia, ale nie ma tutaj miejsca na nudę. Nie mam porównania do innych książek o zombie, ale tę naprawdę polecam. Z przyjemnością zabieram się za tom drugi. Mam nadzieję, że również będę zachwycona. kingaczyta.blogspot.com
Link do opinii
Avatar użytkownika - Sheti
Sheti
Przeczytane:2013-10-09, Ocena: 3, Przeczytałam, Mam,
Apokalipsa od zawsze kojarzyła się ludziom z jednym - z końcem świata. Nastąpią powodzie, trzęsienia ziemi i tornada, które będą zmiatać z powierzchni ziemi wszystko, co napotkają na swojej drodze. Ale to tylko jedna z wizji, które nie raz się gdzieś tam słyszy. ,,Możliwości" jest tak naprawdę przecież wiele więcej... powiedzmy, że będzie to na przykład wirus, który zamieni każdego zarażonego nim człowieka w Żywego Trupa. Brrr, już chyba wolę tę pierwszą opcję. Podczas ataku ekstremistów islamskich na jedną z rosyjskich baz wojskowych dochodzi do tragicznego wypadku - przez przypadek uwolniony zostaje wirus, który wywołuje u ludzi przerażającą chorobę. Początkowo władze próbują utrzymać spokój i nie ujawniają zbyt wielu informacji, jednak plotki zaczynają krążyć. Wkrótce jednak wiele państw podejmuje wszelkie środki ostrożności: tworzenie Bezpiecznych Stref, wprowadzenie godziny policyjnej i stanu wyjątkowego. Katastrofa jest nieunikniona, zaraz pustoszy coraz większe tereny, a plotki o Żywych Trupach stają się prawdą. Ludzie zarażeni nie umierają - powstają na nowo jako odrażające stwory, którym w głowie tylko jedno - dorwanie pozostałych ludzi, którzy ocaleli. ,,Kiedy zabraknie miejsca w piekle, umarli będą stąpać po ziemi." ,,Apokalipsa Z. Początek końca" to pierwszy tom trylogii autorstwa Manela Loureiro. To historia, w której najważniejszym celem jest jedno - przetrwanie. Bohaterem tej powieści jest 30-letni prawnik mieszkający wraz ze swoim kotem pod miastem Pontevedra. Wszystko poznajemy z jego punktu widzenia, bowiem książka ta jest pisana w postaci jego dziennika. Początkowo prowadzi on bloga, jednak w wyniku następujących po sobie zdarzeń, gdzie zaczyna brakować prądu i światła, jest zmuszony przerzucić się na pisanie ręcznie. Początkowo miałam z tym problem, ponieważ wiadomo, że w takim przypadku historię poznajemy jako coś, co już się wydarzyło. Każde zdarzenie jest opisywane w czasie przeszłym, a ja w takim przypadku mam problem z jednym - wczuciem się w każdą sytuację. Nie czuję wtedy tego napięcia i akcji, które według mnie byłoby lepiej odczuwalne, gdyby akcja toczyła się ,,tu i teraz". ,,Świat już nie należy do nas. Należy do nich. I nie wiem, jak długo potrwa taki stan rzeczy." Plusem książki Manela Loureiro jest zdecydowanie znakomite przedstawienie świata apokalipsy. Dokładnie i nie raz odrażające opisy umożliwiają czytelnikowi wyobrażenie sobie każdego elementu. Nie jest to widok przyjemny, ale przynajmniej pozwala nam lepiej poczuć całą historię. Akcja zdecydowanie rozwija się bardziej w drugiej połowie książki, bowiem początkowo jest to raczej tylko stopniowe wprowadzenie do tego świata. Główny bohater porzuca bezczynne siedzenie w domu i postanawia odnaleźć miejsce, do którego zaraza nie dotarła. Dzięki temu poznaje kilku ocalałych ludzi i wtedy zaczyna się zabawa. Przyznać też muszę, że styl autora jest naprawdę przyjemny, dzięki czemu powieść czyta się szybko i lekko. Cieszę się z przebiegu wydarzeń, który miał miejsce w tej książce, bowiem, gdyby cała była taka, jak początek, byłoby naprawdę ciężko. Przez pierwszą połowę zdarzało mi się złapać na tym, że poczułam znużenie. Było nieco nudno, co mnie trochę zniechęciło do czytania. Trzymała mnie jednak ciekawość, bowiem w tej historii nie możemy być niczego pewni - czy bohater przeżyje, czy pojawią się inni ludzie, co go jeszcze czeka. Urzekło mnie również oddanie 30-letniego prawnika do jego rudego kocura - było to widoczne niemal na każdym kroku. Lukullus - bo tak miał na imię rudzielec - był niezwykle przywiązany do swojego pana i towarzyszył mu przez cały czas. Faktycznie znalazło się tutaj kilka rzeczy, które nie przekonały mnie do książki, ale również sporo tych, które mi się spodobały. Dokładne i szczegółowe opisy były chyba jedną z ważniejszych rzeczy, bowiem to dzięki nim mogłam uruchomić wyobraźnię. Pomysł może i oklepany, ale i tak ciekawy. Lubię książki o takiej tematyce, więc poza kilkoma ciężkimi chwilami, czytało mi się ją naprawdę w miarę przyjemnie. Nie jestem tylko do końca pewna, jak ją ocenić, ale myślę, że wystawię 6,5/10 z nadzieją na to, że druga część porwie mnie całkowicie. www.sheti-shetani.blogspot.com
Link do opinii
Avatar użytkownika - oklaskim
oklaskim
Przeczytane:2014-08-29, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2014, Własne, Ulubione,
Inne książki autora
Gniew sprawiedliwych
Manel Loureiro0
Okładka ksiązki - Gniew sprawiedliwych

Grupka ocalałych z zagłady wywołanej przez zombie ma mnóstwo szczęścia: w czasie huraganu zostaje uratowana pośrodku oceanu przez członków jednej z ostatnich...

Apokalipsa Z. Mroczne dni (t.2)
Manel Loureiro0
Okładka ksiązki - Apokalipsa Z. Mroczne dni (t.2)

Ocalonym z Apokalipsy Z udaje się dotrzeć na Wyspy Kanaryjskie, jedne z ostatnich miejsc, gdzie można się nie obawiać nieumarłych. Trafiają jednak trafiają...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy