CZYTAJ MROCZNĄ POWIEŚĆ W ORYGINALE I UCZ SIĘ ANGIELSKIEGO!
Młody prawnik Jonathan Harker wyrusza do zamku ekscentrycznego hrabiego Draculi. Niedługo po przybyciu zdaje sobie sprawę, że stał się więźniem w mrocznej posiadłości, a pozornie uprzejmy arystokrata to tak naprawdę żądny krwi wampir. Co więcej, Harker dowiaduje się, że jego los jest przypieczętowany - po wyjeździe hrabiego ma zostać przeznaczony jako ofiara trzem upiornym kobietom. Mężczyzna podejmuje próbę ucieczki z zamku...
Angielski. Dracula to niekonwencjonalna propozycja do nauki języka angielskiego, która łączy lekturę mrocznej i wciągającej historii z solidnym treningiem językowym. Podczas czytania powieści w naturalny sposób przyswoisz konstrukcje leksykalno-gramatyczne, wzbogacisz słownictwo oraz utrwalisz umiejętność czytania ze zrozumieniem. Na końcu książki znajdziesz praktyczny słowniczek angielsko-polski.
Czytaj powieść i...
- przenieś się do mrocznego zamczyska na wzgórzach Transylwanii,
- śledź losy młodego prawnika oraz jego ucieczkę przed krwiożerczym wampirem,
- sprawdzaj znaczenie słówek, nie odrywając się od książki, dzięki tłumaczeniom na marginesach,
- poznaj angielskie słownictwo na poziomie średnio zaawansowanym B1-B2,
- ćwicz umiejętność czytania ze zrozumieniem.
Klasyka literatury ze słowniczkiem!
Wydawnictwo: Edgard
Data wydania: 2022-03-16
Kategoria: Języki obce
ISBN:
Liczba stron: 150
Lubicie historie o wampirach?
Tę na pewno znacie w wydaniu dla starszych czytelników.
Tym razem dostaniecie ilustrowaną historię przerażającego hrabii Drakuli, który od lat terroryzuje Transylwanię ze swojego zamczyska.
Jonathan Harker to prawnik, który ma pomóc hrabiemu Drakuli kupić posiadłość w Anglii. Zostaje ofiarą Drakuli, ale udaje mu się uciec z zamczyska. Wampir będzie musiał zmierzyć się z godnymi przeciwnikami, którzy postanawiają zmierzyć się z jego ponadnaturalnymi mocami.
Jesteście zaintrygowani? To sięgnijcie po tę książkę.
Została wydana specjalnie dla dzieci. Napisana w sposób przystępny dla młodych czytelników. Gwarantuję Wam, że wyobraźnia Waszych dzieci będzie pracowała na najwyższych obrotach. Dzieci nie będą nudziły się rozwiązując intrygę i tajemnicę. Czeka je przygoda z dreszczykiem i emocjami. Piękne ilustracje i duża czcionka zachęcą dzieci do czytania.
Książka jest wydana w twardej oprawie więc będzie ładnie prezentowała się w Waszych domowych biblioteczkach.
Jeśli szukacie prezentu na Mikołajki to ta książeczka będzie idealna dla dzieci w wieku od 9 - 12 lat szukających wrażeń i przygód.
Gorąco polecam!
BRUNETTE BOOKS
Postać Draculi znają prawdopodobnie prawie wszyscy. Jest to ikona na tyle popularna, że trudno było się uchować nawet przed nikłym wpływem hrabiego. Książka o demonicznym wampirze powstała w 1897, czyli w czasach, kiedy wampiry nie kojarzyły się a wiecznie młodymi arystokratami wabiących swoje ofiary za pomocą nieodpartego uroku - wampir to był po prostu żywy trup, któremu trzeba uciąć głowę, wypchać usta czosnkiem i przebić kołkiem serce. I tak, jak wampir jako postać literacka ewoluował - z lepszym lub gorszym skutkiem - tak Dracula (wraz z Carmillą) pozostaje czołówką i w zasadzie protoplastą wszystkich książkowych krwiopijców.
Klimat powieści jest nie do podrobienia. Jonathan Harker udaje się do Transylwanii, by pomóc pewnemu hrabiemu zakupić dom w Anglii. I już na wstępie uderza nas gotyckość opisów - tajemny zamek, wyjące wilki i ciemne pokoje. Podążamy wraz z Jonathanem przez serię straszliwych wydarzeń, które mimo, że pewnie nie przestraszą dzisiejszego czytelnika tak jak wiktoriańskiego - jednak wciąż trzymają go w szponach atmosfery rodem z mrocznych uroczysk i opuszczonych ruin. W "Draculi" klimat jest najważniejszy. To on kreuje hrabiego, jego grozę i tajemnicę.
Wiele ze scen z "Draculi" zostały wykorzystane w popkulturze. Wizja łowcy wampirów, który wraz z pomocnikiem przebija serce wampira kołkiem, gdy ten wciąż leży nasycony w swojej trumnie, to must-have wampirzych opowieści. Jednak i Bram Stoker wzorował się na czymś - mianowicie wszelakich legendach ludowych, takich, jak choćby legenda Abartacha czy zamku Alnwick. Mit wampira sięga bardzo dawno - Stoker zebrał ludowe opowieści, dodał szczyptę romantyzmu i tajemnicy, ubrał wampira w szaty arystokraty i stworzył Draculę - wampira zakorzenionego głęboko w tradycji ludowej, a przez to prawdziwego.
"Dracula" jako powieść składa sie z listów, wycinków z gazet i fragmentów dzienników - taka epistolarna powieść daje nam wgląd w spostrzeżenia i myśli wielu bohaterów i przez to jest bardziej osobista. Możemy dzięki temu zajrzeć nawet do umysłu dziennikarza relacjonującego ucieczkę wilka z ogrodu zoologicznego czy przeczytać artykuł o "zabawie" dzieci w "białą damę".
Mamy w "Draculi" kilka wątków, które ściśle wiążą się z wampirem. Pierwszym jest wątek Harkera o którym już wspomniałam, którym rozpoczynamy nasza podróż, a który łączy się później z wątkiem Miny i Lucy - które w sposób bardzo osobisty doświadczą wampirycznej mocy. Jest też część poświęcona opętanemu obłąkanemu - Renfieldowi. Jest to szczególnie intrygujący i niepokojący wątek - nie tylko ze względu na sam wpływ Draculi na Renfielda. Renfield sam jest w pewnym sensie przerażający, wraz ze swoją metodyczną obsesją i hodowlą malutkich stworzeń. Była to część powieści, która mimo, że nie była wiodąca, tworzyła według mnie największy mrok wokół siebie.
Draculę zna prawie każdy. Ale czy filmy i powieści poboczne napisane przez innych autorów oddają temu legendarnemu wampirowi sprawiedliwość? Żeby poznać hrabiego, trzeba najpierw sięgnąć po książkę - i wyrobić sobie opinię. Dla mnie istnieją poślednie podróbki - i oryginał. "Dracula" pozostaje dziełem literackim, które trudno podrobić i które wciąż trzyma palmę pierwszeństwa jeśli chodzi o klimat mroku i postać demonicznego krwiopijcy. Musimy pamiętać jednak, konsumując różne drakuliczne - i inne wampirze - media, że oryginalny wampir jest stworzeniem nocy, bezwzględnym i okrutnym. Taki jest wampir. A resztę trzeba dopowiedzieć sobie samemu.
Co to była za książka! Kiedy tylko zobaczyłam zapowiedź "Dracul" , od razu wiedziałam, że muszę ją przeczytać. Ja wierna fanka horroru, która namiętnie ogląda filmy z tego gatunku, miałabym odpuścić taką perełkę? Nie było takiej opcji... I nie pomyliłam się. Książka po prostu mnie porwała. Czułam przyciąganie jak Bram do Ellen. Od pierwszych stron była tajemnicza intrygująca napisana w formie dziennika, co jeszcze bardziej czyniło ją enigmatyczną.
Czytelnik spotyka się tu z opisem tego co dzieje się z Bramem Stokerem obecnie oraz zapiskami z dzienników i listów. Bohater cofa się, aż do momentu swojego dzieciństwa, kiedy to jako chorowite dziecko spędzał czas przykuty do łóżka. I kiedy wydawało się że przegrał walkę z chorobą, z pomocą przychodzi ciocia Ellen. Bram zdrowieje, a ona sama znika. Jej postać intrygowała od samego początku, potwierdzając moje przypuszczenia kim jest i jak potrafiła uleczyć Brama. Od momentu zniknięcia Ellen on i jego rodzeństwo doświadczają rzeczy, których nie umieją wytłumaczyć, a poszukiwania tajemniczej cioci nieuchronnie prowadzą ich do tytułowego Dracula.
Książka znajdzie zwolenników szczególnie wśród fanów wampirów, klimatu grozy i horrorów.
"Dracul"Dacre Stoker, J.D. Barker
Autor,, Draculi,, Bram Stoker stał się głównym bohaterem powieści ,, Dracul,,. Potomek Dacre Stoker i J.D.Barker w oparciu o biografie napisali swoją wampiryczną opowieść stąd te historyczne postacie mieszają się swobodnie z fantastycznymi,do tego klimat charakterystyczny dla powieści gotyckich.
Dorosły już Bram siedzi zamknięty w wieży i próbuje przetrwać noc nie dając się rozszarpać przez złe moce i ich pana Dracula. Żeby nie zasnąć ze zmęczenia przegląda swój dziennik i dzięki temu dowiadujemy się od początku jak to się stało, że tkwi w takiej sytuacji i w tym miejscu. Sama historia jego i jego rodzeństwa sięga wczesnego dzieciństwa w rodzinnym domu i zaczęła się od osoby uwielbianej przez nich ale bardzo tajemniczej niani Ellen. Jako dzieci Bram i Matylda, jego siostra, odkrywają coś co ciągnie się za nami i nie daje o sobie mimo upływu lat zapomnieć. Stąd bardzo pomocne są w rekonstrukcji wydarzeń pamiętniki i listy. Dzięki temu też książka jest bardziej realistyczna jakby były to prawdziwe historie a autorzy je tylko odnaleźli i wykorzystali do napisania książki.
Książka czyta się rewelacyjnie jak typową klasykę gatunku powieści grozy i gotyku, trzyma w napięciu. Bardzo dobra literatura, wyraźne żywe, konkretne postacie. Nie zmarnujecie czasu przy czytaniu.
Polecam
Przychodzę do Was z recenzją książki, która wzbudziła wśród fanów obu autorów dużo emocji.
Dacre Stoker to autor "Draculi" z 2009r.
J.D.Barker to autor min "Czwartej małpy".
Co mogło postać z tak znakomitego połączenia? Gotycki horror? Wskrzeszają fenomen Draculi na nowo, w takiej odsłonie, że robi się gorąco. Tworzą nową, przejmującą i przerażającą historię.
Akcja zaczyna się w momencie kiedy Bram Stoker jest jeszcze dzieckiem. Bardzo ważną rolę odgrywa jego opiekunka, ciocia Ellen Crone. Nieustannie czuwała przy nim, gdy był ciężko chory. Jednocześnie dochodziło do dziwnych, niewyjaśnionych zgonów w miasteczku.
Bram wraz z siostrą zaczęli podejrzewać, że Ellen może być z tym powiązana. Kiedy Bram zdrowieje Ellen znika z życia całej rodziny na wiele lat. Przez co powstaje wiele pytań i brak odpowiedzi.
Matylda, siostra Brama wpada na jej ślad, pisze listy, chce dociec prawdy.
Powiadamia brata, którego dziwna siła ciągnie w miejsce pobytu Ellen. Jest uzbrojony w lustra, krzyże, broń i wodę święconą. Czeka. Dlaczego taki dobór uzbrojenia? Zapewne nie przypadkowy i rodzeństwo już doskonale wie z kim a może z czym ma do czynienia.
Dracul jest idealnym wstępem do historii o Draculi.
Niebywały klimat robi forma napisania książki. Nie tylko pamiętnik, ale wycinki z gazet, zeznania świadków, listy. Historia wciąga bez reszty. Czytelnik chce jak najszybciej dotrzeć do rozwiązania zagadki, która jest oczywista. Jednak cała otoczka robi tak mroczny klimat, tak kręci czytelnikiem, że niemal mamy wrażenie być tam obok Matyldy i Brama, pomagać im, dociekać prawdy.
Książkę czyta się bardzo szybko, styl jakim jest napisana jest jej ogromnym atutem.
"Strach dosłownie mnie sparaliżował. Dopiero oko w oko z taką potwornością człowiek uświadamia sobie jej rzeczywisty wymiar."
Żadna powieść grozy tak nie smakuje, jak ta w klasycznym wydaniu. Po raz drugi sięgnęłam po tę historię i ponownie dałam się jej ponieść. Wizerunek wampira kreowany przez współczesne media jest bardzo zniewieściały i aż do przesady wydelikacony, zaś ten sprzed ponad stu lat, chciałoby się napisać prawdziwy z krwi i kości, niedostępny i tajemniczy, przerażający i szatański, wypełniony intensywnymi pragnieniami i żądzami. W takiej odsłonie hrabia Dracula i jego mroczne zamczysko fascynowali kiedyś, podobają się dziś, a i za kilkadziesiąt lat wciąż będą frapującym bohaterem i miejscem niezwykłej przygody czytelniczej.
Transylwania, otoczona łukiem Karpat, z silnymi przesądami i wierzeniami, pięknie opisana. To tam dobro konfrontuje się ze złem, naukowe podstawy z ponadnaturalnymi mocami, a wynik rozgrywki wcale nie jest przesądzony. Sporo się dzieje, wielkie wyzwania, powieść wciąga, chętnie się ją pochłania. Fantastyczne odkrywa się stopniowo wampirskie rytuały, magiczne moce, niecodzienne właściwości, osobliwe przyzwyczajenia i nocne zwyczaje. Autor zdecydował się na urozmaicony sposób narracji, który sugestywnie działa na wyobraźnię czytelnika. Mamy strony dzienników różnych postaci, wiele wpisów przepełnia narastająca trwoga i strach, opisy batalii o zachowanie zdrowych zmysłów i walki o zagrożone niebezpieczeństwem życie. To także pamiętniki, wywiady, listy, telegramy, wycinki z gazet, zapiski i notatki. Jestem pod wrażeniem przybliżania historii z wielu perspektyw, a każda w swoim stylu, języku, kolorycie, mieszance emocji i osobowości. W klimat przenosi również wspaniała oprawa graficzna powieści, bogactwo ciekawych ilustracji, dbałość o szczegóły wydania, twarda oprawa książki i zgodna z wizualizacją zakładka. Książka zapewnia kilkanaście godzin niesamowitego i urzekającego zaczytania.
bookendorfina.pl
Cóż tu wiele mówić? Klasyka. Historia którą generalnie zna każdy, ale ciekawie było przeczytać wreszcie jej oryginalną wersję. Pomimo, iż książka ma nieco ponad 100 lat czyta się ją bardzo dobrze. Podzielenie treści na dzienniki, listy, itp. zamiast prowadzenia standardowej narracji dodaje historii swoistego klimatu tejamnicy. Rozczarował mnie jedynie sam koniec - ot całe to zabicie Draculi było zbyt szybkie i proste po tak wielu wysiłkach. Brakowało mi też wątku miłosnego, który niestety jak się przekonałą jest jedynie domeną filmowych wersji Draculi, oraz irytowały wszechobecne wtręty o bogu, bogobojności itp. pierdołach w części skupiającej się na Minie.
"Dracula" Brama Stokera zapoczątkowała modę na wampiry. Twórcy literaccy i filmowi wzorowali się na modelu stworzonym przez irlandzkiego pisarza.
Motyw wampira wywodzi się z mitów i legend. Nowoczesny wampir narodził się w XIX wieku, a konkretnie w 1819 roku - za sprawą Johna Polidoriego, lekarza i przyjaciela lorda Byrona. Jednak dziś mało kto pamięta o jego książce, gdyż przyćmił go wampir stworzony przez Brama Stokera. Przez długi czas pisarze wzorowali się właśnie na takim ujęciu wampirów. Moim zdaniem tradycyjny wampir, stworzony przez Brama Stokera, jest najlepszy.
Historię hrabiego Draculi zna chyba każdy. Ten demoniczny transylwański książę żywił się ponoć ludzką krwią, by zachować wieczne życie. Pewnego dnia poprosił młodego prawnika Jonathana Harkera, by ten pomógł mu sfinalizować zakup zamku w Londynie. Haker wyruszył więc w podróż do Transylwanii, nie wiedząc, że to pułapka. Na miejscu okazało się, że hrabia ma wobec niego zupełnie inne plany...
Jonathan wydawać się może trochę naiwny. Ludzie w miasteczku przestrzegają go przed hrabią, a on mimo to udaje się do jaskini lwa. Co więcej, jest zauroczony Draculą, jego manierami. Nie niepokoi go to, że jego gospodarz pojawia się tylko po zachodzie słońca, a rano znika bez wieści. A także to, że nie je w jego towarzystwie. Ale kto by się spodziewał, że spotka na swojej drodze prawdziwego wampira. Tymczasem hrabia coraz bardziej go osacza, a gdy ten dowiaduje się, co się święci, jest już za późno.
Warto wspomnieć, że "Dracula" jest powieścią gotycką wydaną po raz pierwszy w 1897 roku, czyli dość późno. Gatunek ten zapoczątkował Horace Walpole, który napisał w 1784 roku "Zamczysko w Otranto". W ślad za nim poszła Anne Radcliffe, która stworzyła m.in. "Tajemnice zamku Udolpho" oraz "Italczyka". W romantyzmie także powstało kilka powieści gotyckich, m.in. Frankenstein" Mary Shelley, "Król zamczyska" Seweryna Goszczyńskiego, "Agaj-Han" Zygmunta Krasińskiego czy "Czercza mogiła" Józefa Ignacego Kraszewskiego.
Utwór ten zaliczany jest także do powieści epistolarnej, gdyż historia Draculi przedstawiona została w formie listów, wpisów z pamiętnika Jonathana Hakera albo dra Sewarda oraz wycinków z gazet. Panowie dość dokładnie relacjonują minione wydarzenia, dzięki czemu możemy zobaczyć je z różnych perspektyw.
Dużym atutem tego wydania jest posłowie Agnieszki Fulińskiej, która przybliża czytelnikom mit wampira oraz legendy o Draculi. Sama powieść jest literacko raczej mierna: w czasach, gdy do głosu dochodzą modernistyczne nowinki (...), Stoker pisze dzieło, które swoją formą mieści się wczesnych powieści z przełomu XVIII i XIX wieku: powieści składającej się wyłącznie z listów i fragmentów dzienników bohaterów, podobnie jak Frankenstein Shelley, powstały dokładnie w tym samym czasie i miejscu co Wampir Polidoriego. Co więc sprawiło, że powieść ta odbiła się tak szerokim echem w kulturze europejskiej? Myślę, że jej tematyka - wampiryzm od zawsze fascynował ludzi. W przeciwnym razie nie powstałoby tyle mitów i legend.
Powieść czyta się dość szybko, gdyż historia Draculi jest niezwykle intrygująca. Należy się przy tym nastawić na krwawe opisy unicestwiania wampirów. Nie brakuje w niej także nagłych zwrotów akcji, które sprawiają, że atmosfera z każdą stroną zaczyna się zagęszczać oraz zaskakującego zakończenia. Polecam miłośnikom powieści grozy, horrorów oraz motywu wampirów. Szczególnie dla tej ostatniej grupy to pozycja obowiązkowa.
Należy nadmienić, że powieść doczekała się licznych ekranizacji. Pierwsza powstała już w 1922 roku, a jej reżyserią zajął się Friedrich Wilhelm Murnau. Ze względu na spadkobierców Stokera musiała nosić tytuł "Nosferatu, symfonia grozy". Inne imiona mieli także bohaterowie - hrabiego Draculę zastąpił hrabia Orlok, Jonathana Hekera - Aleksander Granach, a Miny - Ellen. Do najważniejszych adaptacji literackiego pierwowzoru należą: "Dracula" (1931) w reżyserii Toda Browninga, "Nosferatu wampir" (1979) w reżyserii Wernera Herzoga oraz "Bram Stoker's Dracula" (1992) w reżyserii Francisa Forda Coppoli.
„Historia dała początek wielkiemu bohaterowi
Mit sprawił, że narodził się krwawy wampir
Bohater i wcielenie szatana noszą jedno imię:
DRACULA.
Niezaprzeczalnie losy historycznego Draculi, hospodara wołoskiego, nieustraszonego obrońcy Rumunii przed Turkami, zwanego także Wład Tepes lub Palownik - z powodu jego ulubionej metody wymierzana sprawiedliwości wrogom, czyli nabijania ich żywcem na pal, predysponują go do bycia pierwowzorem najsłynniejszego i wiecznie żywego wampira. Lecz zanim przejdę do zagadnienia nieśmiertelności, zacznę od narodzin literackiego Draculi. Tę żądną krwi postać stworzył w 1897 roku Bram Stoker.
Bram (właściwie Abraham) Stoker przyszedł na świat w listopadzie 1847 roku, w typowo wiktoriańskim domu, jako trzecie z siedmiorga dzieci Abrahama i Charlotty Stokerów. Oboje rodzice wywierali duży wpływ na rozwój intelektualny młodego Brama. W ich domu kwitło życie kulturalne, posiadali też sporą bibliotekę z książkami, które rozbudzały jego wyobraźnię. Ojciec pisarza, urzędnik w Dublin Castle, był wielkim miłośnikiem teatru, natomiast matka angażowała się w działania na rzecz równouprawnienia kobiet. Niektórzy sugerują, że na późniejszy mroczny klimat „Draculi” miały wpływ opowiadane często przez Charlotte dzieciom irlandzkie podania ludowe pełne przedziwnych stworzeń; sugestywne mówiła też o straszliwej epidemii cholery, która przetoczyła się przez Europę w czasach jej młodości. Również dwa ciekawe miejsca w okolicy domu Stokerów mogły w przyszłości zainspirować pisarza. Pierwsze z nich to prywatna krypta Stokerów, znajdująca się w pobliskim kościele St Michan, słynącym do dzisiaj z niezwykłych właściwości podziemi. Ciała ulegają tam naturalnej mumifikacji i można oglądać je przez kraty – trumny pozostają otwarte, a zmarli wyglądają jakby spali. Drugim miejscem, które mogło intrygować małego Brama, była łąka w pobliżu skrzyżowania dróg w Ballybough. Grzebano tam samobójców, którym z zgodnie zobowiązującym wówczas prawem przebijano serca drewnianym kołkiem.
Zaraz po ukończeniu przez Brama w 1870 roku na Trinity wydziału matematyki z wyróżnieniem i podjęciu wzorem ojca pracy urzędnika w Dublin Castle nic nie wskazywało na to, że w późniejszych czasach odda się on swojej prawdziwej pasji, czyli teatrowi. Jednak szansa taka pojawiła się trzynaście lat później, gdy Stoker, jako wówczas anonimowy krytyk teatralny, napisał entuzjastyczną recenzję kreacji Henry'ego Irvinga – wielkiej postaci środowiska teatralnego tamtych czasów; stała się ona zaczątkiem jego długoletniej i zażyłej przyjaźni z aktorem. Już po kilku spotkaniach Irving zaproponował Stokerowi posadę menadżera oraz kierownika londyńskiego „Lyceum Theatre”, który właśnie zakupił. Stoker natychmiast spakował się i wyruszył wraz z narzeczoną do Londynu.
Działalność w „Lyceum” przyniosła Stokerowi sukces i wysoką pozycję wśród londyńskiej śmietanki towarzyskiej. Ten olbrzym o płomiennie rudej brodzie zawsze jednak pozostawał w cieniu Irvinga, co wydawało się mu nie przeszkadzać. Niektórzy twierdzą nawet, że właśnie autorytarne cechy Irvinga i jego niesamowita zdolność wpływania na innych stały się podstawą psychologicznego portretu hrabiego Draculi.
Mimo czasochłonnej i wyczerpującej pracy, jaką okazało się kierowanie teatrem, Stokerowi udało się napisać kilka powieści oraz opowiadań. Zdobyły one pewne uznanie i popularność, lecz nic jeszcze nie wskazywało na to, że stworzy on jedną z najbardziej rozpoznawalnych postaci w historii całej literatury.
Sam Stoker chętnie utrzymywał, że „Dracula” narodził się na skutek koszmaru, jaki nawiedził go po spożyciu na kolację zbyt dużej ilości mięsa kraba, jednak treść powieści wskazuje, że autor bardzo dobrze poznał i zgłębił temat wampiryzmu.
Z pewnością zachętą do napisania powieści z demonicznym krwiopijcą jako głównym bohaterem były też utwory powstałe na fali ponownego zainteresowania się w XIX wieku wampirami, jak „Wampir” Polidoriego, „Wampir Varney” czy „Carmilla” le Fanu. Jednak do spotkania, które miało nadać ostateczny szlif postaci wampira doszło w roku 1980. W „Lyceum” Irving i Stoker zwykli po przedstawieniu zapraszać aktorów i gości na obiad do specjalne w tym celu wyremontowanej „Sali Befsztyków”. Zaproszenie samo w sobie było dużym wyróżnieniem, a wśród gości znajdowała się znamienita część londyńskiej elity. W 1980 roku przyjęto tam również profesora Arminiusa Vambery’ego z Uniwersytetu Budapeszteńskiego, lingwistę specjalizującego się w językach Orientu. To z jego ust Stoker miał po raz pierwszy usłyszeć o Władzie Palowniku, zwanym też Draculą.
Wiele wskazuje na to, że po wyjeździe profesor nadal dostarczał Stokerowi informacji zarówno o Władzie, jak i o słowiańskich wierzeniach ludowych dotyczących wampirów – być może dlatego pisarz zamieścił o nim wzmiankę w swojej książce. Tak oto powstała opowieść o grupie śmiałków stawiających czoło bezwzględnemu, krwiożerczemu rumuńskiemu hrabi.
Zaczyna się ona dość zwyczajnie - od przyjazdu młodego prawnika Jonathana Harkera do zamku Draculi w Transylwanii, w celu sfinalizowania zakupu przez hrabiego posiadłości w Londynie, by powoli wciągać czytelnika w wir śmiertelne groźnych przygód, których stawką jest ocalenie ludzkich dusz.
Niestety Stoker nie doczekał triumfu swojej powieści. Pierwsze wydanie „Draculi” w maju 1897, choć dobrze przyjęte przez krytyków – niektórzy twierdzili, że narodziła się nowa klasyka – nie odniosło sukcesu na rynku wydawniczym. Rozeszło się mniej niż 3000 egzemplarzy. I dopiero po śmierci autora powieść zyskała popularność – na co niewątpliwie miała wpływ teatralna adaptacja „Draculi”, po raz pierwszy wystawiona na scenie w 1924 roku.
Co współczesny czytelnik może wynieść z lektury „Draculi”? Pozwolę sobie zacytować słowa Nigela Susklinga, który w swojej książce o wampirach pisze: „Współcześnie lektura »Drakuli« daje sporo przyjemności, zważywszy, że to jedna z książek, o których wszyscy słyszeli, choć mało kto je czytał. Styl jest miejscami nieporęczny i zbyt rozwlekły, postacie są nudne i schematyczne (szczególnie kobiety), a akcja nie rozpada się na drobne części wyłącznie dzięki zbiegom okoliczności, którymi nawet Dickens byłby zażenowany, jednak te słabości książki są skutkiem konwencji epoki. Gdy spróbujemy być wyrozumiali i zignorujemy je, dostrzeżemy całkiem barwną opowieść, wciąż wartą przeczytania”
Jeśli więc ktoś chciałby poznać hrabiego Draculę osobiście, niech bez wahania sięgnie po tę książkę.
Wiem, że klasyk, wiem, że napisana w XIX wieku, ale znając oczywiście tę historię z adaptacji filmowych, nic mnie nie mogło zaskoczyć. Przeczytałam, bo chciałam po prostu poznać literacki oryginał. Ani mnie nie zachwyciło, ani nie było większym rozczarowaniem. Zaliczone.
Cudne nawiązanie do twórczości Brama Stokera przez jego prawnuczka. :D
Historię Draculi zna każdy, najczęściej z licznych ekranizacji. Sama czytałam tę książkę mając jakieś piętnaście lat i mi się wówczas nie spodobała. Wydaje mi się, że czytałam jakąś cieńszą, najwidoczniej okrojoną "Draculę", no i byłam świeżo po mojej ulubionej wersji filmowej z 1992 roku z genialną muzyką Wojciecha Kilara.
To wydanie przygotowane przez Wydawnictwo Vesper jest pełne, ma nowe tłumaczenie i ilustracje. Jak dla mnie jest przepiękne i klimatyczne. Historia Draculi nikogo już dziś nie przestraszy, ale to klasyk wart przeczytania. Książka jest napisana pięknym językiem i choć wiedziałam co się wydarzy to nie mogłam się od niej oderwać.
Lektura tej książki sprawiła mi ogromną przyjemność i polecam, jeśli ktoś jeszcze nie czytał, oczywiście wersję Wydawnictwa Vesper.
Chociaż wampiryczny tyran rzekomo spoczął wreszcie na wieki z sercem przebitym na wylot, pozostaje wiecznie żywy jako bohater popkultury. Jakiś czas po moim zetknięciu z filmem Coppoli, skuszona wyzwaniem czytelniczym na temat horrorów, sięgnęłam po książkę Stokera. Czy było warto? Tak, choć początkowo nie obyło się bez zwątpień.
Zacznijmy od tego, że wspomniany film zupełnie mnie nie przekonał. Chociaż sama tematyka wampirów przykuwa moje zainteresowanie, a teatralność uwielbiam, gra aktorska i scenariusz wydały mi się zupełnie nietrafione. Gusta są różne. Zainspirowana opinią, że książka jest lepsza, wiedząc iż w istocie słowo pisane często wypada lepiej, sięgnęłam po nią i... początkowo bardzo się rozczarowałam.
Trzeba zaznaczyć, że akcja pierwszych rozdziałów pełza wręcz, zamiast choćby dreptać. Chwili wymaga też przyzwyczajenie do bardzo ciekawej, ale osobliwej koncepcji dzielenia narracji pomiędzy poszczególnych bohaterów - całą otrzymaną treść otrzymujemy bowiem w formie dzienników różnych postaci, wycinków z gazet czy telegramów.
Pierwsze rozdziały, niestety (dla mnie) przypominały mi kadry wspomnianego filmu. Pomyślałam - o siły wszelakie, ale się wynudzę, ale... warto było przebrnąć przez warstwę wstępu i zanurzyć się w historii. Jakże mnie w kolejnych etapach zaskoczyła!
Z kilku średnio ciekawych wpisów z dzienników przeszła bowiem w przygodę pełną grozy, tajemnic i podstępów, a złączeni wspólnym celem bohaterowie zjednoczyli się niczym prawdziwa drużyna, rodem z najlepszych powieści przygodowych i kryminałów.
Akcja przebiega bardzo spójnie, zwroty akcji zaskakują, a motywacje bohaterów są naprawdę przekonujące. Wszyscy przechodzą też swoiste przemiany, zbudowane na osobistych tragediach, naocznemu zetknięciu się ze złem czy chęci obrony tego, co kochają. W drużynie zaś błyszczy niczym najpiękniejszy klejnot - skromna Mina, wpierw narzeczona, a później żona Jonathana Harkera, która czystością serca i jasnością umysłu jedna sobie wszystkich mężczyzn, z którymi przychodzi jej współpracować. Delikatna, kobieca, a jednocześnie niezwykle inteligentna postać stanowi, moim zdaniem, filar drużyny i prowadzi ją, rozbudzając w niej chęć odbicia dusz ze szponów okrutnego przekleństwa nieśmiertelności.
I chociaż rozumiem zamysły twórców filmu, by opowieść tę uczynić romantyczną w bardzo dosłownym sensie i ukazać hrabiego od innej strony, to bohaterowie powieści i ich przygody porwały moje serce. Powieść czyta się jak epos rycerski, a postacie zdecydowanie wpisują się w nurt romantyzmu - tej jego strony, w którym trzon stanowi lojalność i wierność ideałom.
Minusy? W kolejnych częściach dziennika brakuje nieco zróżnicowania językowego. Można odnieść wrażenie, że wszystkie postacie wysławiają się podobnie i bardzo podobnie patrzą na rzeczywistość.
Czy polecam? Tak, ale chyba przede wszystkim tym, którzy poszukują ballady o grupie dzielnych ludzi i ich misji, niż bardzo przerażającego horroru.
123 lata po pierwszym opublikowaniu "Draculi" - Hrabia Wampir wciąż jest najbardziej znanym diabolicznym stworzeniem na tym świecie. Wdarł się do popkultury i przeraża swą bladością, chytrością oraz pożądliwością kolejne pokolenia. Aby zrozumieć genezę utworu trzeba poczuć ducha i klimat ówczesnych czasów oraz mieć jakieś literaturoznawcze obycie w gatunku, a także znać troszkę historii średniowiecznej i mitologii słowiańskiej. Dzisiaj mamy to omówione w posłowiu samego utworu, lecz uważam, że nie zawadzi miłośnikom zbadać życiorys krwiożerczego hrabiego.
Utwór ten jak na tamte lata (1897) napisany został dosyć specyficznie, bo w formie pamiętnikowej / listowej, co tytułuje utwór, jako powieść epistolarną. Inspiracją do takiego prowadzenia historii były "Cierpienia Młodego Wertera" Goethego, których romantyczne piętno możemy odczuć w "Draculi". Stoker poza Werterowskim romantyzmem potrafi zbudować napięcie odpowiednie dla klimatu swojej opowieści. Niezależnie czy lubimy taką formę pisarstwa śledzimy relacje Johnathana Harkera przybyłego na wezwanie Draculi i w nich zagłębiamy się w gotyckie i pełne szkarłatu tło całej opowieści. Ponadto istotne szczegóły wampirzych zachowań przyprawiają o lekkie ciarki, a nawet poczucie niesamowitości, lecz są to bardzo krótkie ustępy. Trzeba przygotować się na dość archaiczny język i odnoszenie się do zapomnianych morałów, które dwudziestopierwszowieczny czytelnik zapewne skwituje śmiechem, ale określa to atmosferę czasów, w których się znajduję czytelnik, choć przywodzi na myśl jakby inny świat. A jest to świat zalewie sprzed dwóch wieków - mroczne słowiańskie Karpaty i klasyczny angielski Londyn.
"Dracula" jest podstawą historii o krwiożerczych nieumarłych bestiach, których istnienie Stoker przedstawił, jako przepełnione zgrozą, cierpieniem, krwawymi orgiami, samotnością, ale i nieludzkimi praktykami. Ówcześni krytycy uznali powieść za "obrzydliwą", ale obecny czytelnik chyba potrzebuje czegoś więcej, by uznać coś za "obrzydliwe". Niemniej każdy uzna "Draculę" za klasykę gatunku. Obrzydliwość tego dzieła ma zamykać się w wysysaniu krwi, odcinaniu głowy i przebijaniu osinowym kołkiem serca potencjalnego wampira lub jego ofiary przemienionej w wampira oraz erotyczna strona wampirzego uwodzenia, co było uważane za gorszące w tamtych czasach. Chociaż ten erotyczny aspekt był tam i tak bardzo subtelnie, jak nie znikomo ukazany. Dzisiaj niewiele z tego jest dla nas gorszącego, natomiast sceny pełne gotyku, groteski i szekspirowskich uniesień wzbudzają pewien niepokój. Stajemy się świadkami tajemnic osobliwego hrabiego, który staje się dla nas przerażający, gdy dowiemy się, iż posiada nieludzko wykształcone kły, jest blady jak płótno, pomarszczony jakby miał kilkaset lat, ale zaraz jest młody i przystojny, uwodzi młode kobiety siłą umysłu, chodzi po ścianach ze zwinnością jaszczurki i przyczepnością pająka, a do tego śpi w trumnie!
O "Draculi" jako utworze literackim oraz z jego genezą odwołującą się do wampirów istniejących w mitach, legendach i historii można napisać długą rozprawkę, ale o co właściwie chodzi w tej powieści? Napisanie jej w takiej formie nie jest łatwe, a żeby jeszcze każda postać miała swój styl i charakter, też trzeba poświęcić sporo uwagi. Dlatego każda relacja kolejnych bohaterów jest obiektywna, acz nie pozbawiona ładunków emocjonalnych i psychologicznych. Jak już pisałem główny przebieg relacjonuje Johnathan Harker. Prawnik zaproszony przez tytułowego hrabiego, opisuję dużą część żywota i znajomości z Draculą. Spotkanie obu panów odbywa się w sprawie londyńskiej posiadłości, której właścicielem ma być hrabia. Harker ma mu doradzić wszelkie działania związane z przejęciem posiadłości. Mamy więc niewinne spotkanie doradcze. Jako że hrabia majętny i posiadający ogromny zamek, zaprasza prawnika do siebie - normalna rzecz. Niestety zapiski Harkera robią się coraz dłuższe, a dziwnie wydłużony pobyt u hrabiego skutkuje odkryciem jego dziwacznej natury. Prawnik odczuwa dyskomfort podczas kolejnych miesięcy, siłą wymuszonych w gościnie u dziwnego gospodarza. W końcu odkrywa jego naturę, kłamliwe usposobienie i potworną aurę, jaką naokoło rozsiewa. Prawnik u schyłku życia ucieka z zamku jedynie dzięki nieobecności gospodarza. Relacje Harkera to najciekawsza i najbardziej wciągająca część powieści. Mimo długiej i trudnej treści wydaje się najwyrazistsza, a kolejne dni prawnika i hrabiego są coraz groźniejsze.
Później mamy bardziej męczącą część powieści, która sprowadza się do obyczaju i wspomnianej szekspirowsko-werterowskiej natury. Poznajemy kolejnych relacjonujących. Dr. Sewarda - właściciela domu dla obłąkanych, w którym jeden z pacjentów okazuje się wyznawcą prawdziwej formy hrabiego. Następni relacjonujący to Mina Murray (później Harker) - wybranka Johnathana - prawnika goszczącego u hrabiego oraz Lucy Westenra - przyjaciółka Miny. Początkowo dwie panie rozprawiają o swych uczuciach i relacjach z adoratorami, lecz z czasem jedna z nich zaczyna się dziwnie zachowywać i podupada na zdrowiu. Bledsza skóra kobiety i nietypowe objawy chorób każą wezwać kolejną postać - sławnego Van Hellsinga. Hellsing rozpoznaje obecność wampira i zatwierdza leczenie ofiary pod kątem takiej obecności - czosnek na szyi, krucyfiks i woda święcona w pokoju. Niestety obecność istoty piekielnej nie da się utrzymać w tajemnicy przed niedowiarkami. Śmierć kobiety i jej przeistoczenie udowadnia niedowierzającym młodzieńcom i Dr. Sewardowi istnienie zjawisk przeczących nauce. Po powrocie prawnika wszystko staje się jasne, gdy Van Hellsing odczytuje jego zapiski. Rozpoczyna się walka z siłami zła. By zgładzić wampira zespół złączonych ze sobą losem postaci, śledzi hrabiego do samego jego zamku. Tam dochodzi do finału, który może nas rozczarować, gdyż liczymy na jakiś spektakularny koniec. Niestety mroczna i dekadencka otoczka utworu daje nam śmierć jednego z bohaterów... ale czy aby na pewno? Tego nie jesteśmy w stanie stwierdzić po tzw "Przypisku" od Johnathana Harkera.
Posłowie Macieja Płazy przybliża nam ważną genezę utworu oraz jego inspiraria. To posłowie pochłaniamy na raz, o ile ktoś czyta dosłownie do końca i zapewne miłośnicy gatunku i literaturoznawcy znajdą tam dużo smaczków i ciekawostek do badań. W swoim odczuciu o powieści mogę dodać, że nie jest to tylko powieść grozy. To także powieść o miłości, poświęceniu, lojalności, cierpieniu, szaleństwu i samotności. To wszystko sprawia, że "Dracula" to nie pusty utwór pozbawiony charakteru, ale też nie jest pełen frazesów utwór pozbawiony atmosfery.
~ http://ratowniklektur.blogspot.com/
Młody adwokat, Malcolm Ross, zostaje wezwany w środku nocy przez swoją przyjaciółkę, Margaret, do domu jej ojca, Abla Trelawny’ego. Okazuje się,...
Dawno temu marzyłem o Drakuli. Znałem filmy z Bélą Lugosim i Christopherem Lee, zdobyte jakimś cudem na kasetach wideo, ale sama powieść pozostawała niedostępna...