1200 gramów szczęścia

Ocena: 5.71 (7 głosów)

Emilia czuje się wybranką losu. Osiąga sukcesy jako modelka, ma u boku ukochanego mężczyznę, z którym spodziewa się dziecka. Szczęścia nie burzy nawet szalejąca pandemia COVID-19. W jednej chwili ich codzienność zamienia się w horror. Emilia trafia do szpitala, a lekarze rozpoczynają długą walkę o życie nienarodzonego dziecka i matki. 1200 gramów szczęścia to inspirowana prawdziwymi wydarzeniami dramatyczna opowieść o miłości matki do przedwcześnie urodzonej córki. To historia lęku, bólu i wychodzenia z traumy, ale także historia bycia szczęśliwą mamą.

Informacje dodatkowe o 1200 gramów szczęścia:

Wydawnictwo: Szara Godzina
Data wydania: 2022-05-05
Kategoria: Obyczajowe
ISBN: 9788367102254
Liczba stron: 376
Tytuł oryginału: 1200 gramów szczęścia
Język oryginału: Polski

więcej

Kup książkę 1200 gramów szczęścia

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

1200 gramów szczęścia - opinie o książce

1200 gramów szczęścia" Marta Maciejewska Wydawnictwo Szara Godzina to inspirowana prawdziwymi wydarzeniami opowieść miłości matki do przedwcześnie urodzonej córki. Radości w oczekiwaniu na nowe życie często towarzyszy wiele lęków i niepokojów. Szczególnie jest to widoczne, kiedy spodziewamy się pierwszego dziecka. Przyszłe mamy nie mają doświadczenia, tylko wiedzę teoretyczną. Jedną z najgorszych obaw jest strach o zdrowie dziecka i swoje.

"Jej córeczka, powód do istnienia, leżała na innej sali, walczyła o życie, a ona nie mogła być przy niej".

Emilia Kwiatkowska odnosi sukcesy jako modelka, mając wsparcie w rodzinie i ukochanym mężczyźnie. Pomimo szalejącej pandemii Covid-19, para nadal pracuje ciesząc się swoim towarzystwem i wspólną pracą. Wieść o ciąży jest dla nich czymś pięknym. Radość poczęcia nowego życia, czas i oczekiwanie to najpiękniejsze co może ich spotkać. Niestety te cudowne chwile przerywa stan zdrowia Emilii. Kobieta nieoczekiwanie trafia do szpitala, gdzie zaczyna się walka o życie jej i nienarodzonej córeczki. Przedwczesny poród, walka o zdrowie Emilki oraz ratowanie małej Juleczki jest najważniejsze.

"Proszę, daj radę, bo ja bez ciebie sobie nie poradzę - wyszeptała słowa tak, by jej córeczka słyszała jej głos, by wiedziała, że mama jest blisko, by nie czuła się samotna i porzucona".

"1200 gramów szczęścia" to historia przepełniona wieloma emocjami. Lęk, ból który towarzyszy bohaterce jest tak silny, że razem z nią odczuwamy wszystkie emocje. Ból matki kiedy po porodzie nie może zobaczyć swojego dziecka, jest najgorszy. Po przeczytaniu książki każda "mama" i czytelnik zrozumie o co mi chodzi. Walkę jaką stoczyli lekarze ze Szpitala Uniwersyteckiego w Zielonej Górze, trzeba chwalić, po prostu brak słów aby opisać to wszystko. W książce doświadczamy bólu, strachu i wiele innych emocji z którymi borykają się bohaterowie. Na szczęście historia zakończyła się szczęśliwie. Juleczka jest cudowną dziewczynką, która rozświetla każdy dzień swoim rodzicom i bliskim.

Mam nadzieję, że historia przekazana w książce pomoże przyszłym mamom, którym może przytrafić się coś podobnego. Książka porusza wiele tematów, które mam nadzieję zmienią system opieki, że matki, które urodziły przeżywając traumę dostaną należytą pomoc. Niejednokrotnie zostajemy po porodzie same z bólem, traumą i wieloma emocjami z którymi nie możemy sobie poradzić. Wszyscy myślą "urodziłaś - ciesz się, wszystko inne idzie w zapomnienie".Niestety "nie", wiele z Nas zostaje pozostawione same sobie. Emocje, refleksje matki nie są ważne i tu jest problem,ponieważ my matki nie radzimy sobie z wieloma sprawami. Mam nadzieję, że żadna kobieta nie będzie musiała cierpieć sama, bo otrzyma pomoc

Link do opinii

1200 gramów szczęścia 10/10

 

Emilia czuje się wybranką losu. Osiąga sukcesy jako modelka, ma u boku ukochanego mężczyznę, z którym spodziewa się dziecka. Szczęścia nie burzy nawet szalejąca pandemia COVID-19. W jednej chwili ich codzienność zamienia się w horror. Emilia trafia do szpitala, a lekarze rozpoczynają długą walkę o życie nienarodzonego dziecka i matki. 1200 gramów szczęścia to inspirowana prawdziwymi wydarzeniami dramatyczna opowieść o miłości matki do przedwcześnie urodzonej córki. To historia lęku, bólu i wychodzenia z traumy, ale także historia bycia szczęśliwą mamą.

  Książka ta wywołuje u mnie wiele skrajnych emocji. Z jednej strony uśmiech i radość że cuda się zdarzają że dziecko przeżyło mimo że wielu skreśliło szansę na szczęśliwe życie. A z drugiej strony wielki strach bo nigdy się o tym nie mówi na głos i nie myśli że coś takiego może spotkać nas. Osobiście czytałam książkę przed swoją ciążą i niestety moja skończyła się inaczej, w tym momencie mam aniołka. Książka jest warta przeczytania i zagłębienia się w te historie. Zdecydowanie nie polecam książki osoba które starają się o dziecko lub są w ciąży, ponieważ podczas czytania naprawdę ciężko jest opanować emocje nie ukrywam warto mieć przy sobie chusteczki. 

  Jeżeli miałabym przeczytać książkę w tym momencie gdy jestem po stracie zdecydowanie nie polecam. A autorce i jej rodzinie należy życzyć dużo szczęścia i zdrowia bo to coś cudownego przeczytać pozycje a następnie zobaczyć zdjęcia na Instagramie szczęśliwych rodziców i dziecka, gdzie gdyby nie ta pozycja nikt by nie pomyślał co przeszli. Na domiar złego całą otoczka covida która dla mnie jest niewyobrażalne.

Link do opinii

" Jeśli sama w siebie zwątpisz, to jak chcesz, żeby ktoś obcy w ciebie uwierzył?"

Historia młodej kobiety, która spełnia swoje marzenia w modelingu. Podczas realizacji swoich planów Emilia się zakochuje. Kiedy życie układa się idealnie para decyduje się na dziecko.
Wszytsko wydaje się być idealne aż do pewnego momentu..
Czy Emilia będzie na tyle silna, aby przetrwać kryzys?
Jak potoczą się losy jej ciąży?

Książka ogólnie w porządku, jednak coś mi w niej brakowało. Nie do końca się w nią potrafiłam wczytać.
Przeszkadzał mi zbędny opis wykonywanych niektórych czynności przez bohaterów.. Jak i wdrożenie do historii "pandemi". I tego jak do tego podchodzili.

Ogólnie polecam książkę, ponieważ jest oparta na prawdziwej historii. Sądzę, że znajdzie swoje grono odbiorców.
Opisana historia pokazuje nam, że trzeba walczyć do samego końca.

Link do opinii
Avatar użytkownika - wiolamp
wiolamp
Przeczytane:2022-07-03, Ocena: 6, Przeczytałam, 52 książki 2022,

Ekstremalnie skrajny wcześniak, skrajny wcześniak, średni wcześniak... zagłebialiście się kiedyś w ten temat?

Ja kiedyś nie skupiałam się na tym zupełnie. Do momentu kiedy zostałam ciocią kruszynki urodzonej w 25 tygodniu.
Dopiero wtedy spędziłam wiele wieczorów zgłębiając wiedzę na ten temat.

Dzisiaj przychodzę do Was z recenzją książki "1200 gramów szczęścia", która jest oparta na prawdziwych wydarzeniach.

Poznajemy Emilię, młodą kobietę z marzeniami. Z każdym dniem spełnia się jako modelka. Rozwija pasję, osiąga sukcesy,a jej życie towarzyskie kwitnie. Do tego poznaję wspaniałego mężczyznę, z którym tworzy parę idealną. Do pełni szczęścia brakuje Emilce tylko ciążowego brzuszka. Szybko jednak i to marzenie się spełnia. Zachodzi w ciążę.
Jednak pewnego dnia w życiu pary dochodzi do komplikacji, a czas który miał być cudem staje się piekłem. Do tego dochodzi pandemia, przez którą czarne hmury długo nie będą chciały wpuścić nawet odrobiny słońca.

Marta Maciejewska przelała na papier ogrom emocji. Tej książki nie da przeczytać się tak po prostu. Gwarantuję Wam, że gdy poznacie historię Emilki, nigdy o niej nie zapomnicie.
Pierwsza część to lekka, przyjemna opowieść o życiu zwykłej dziewczyny, która dąży do celu. W drugiej części.... tutaj jest istny rollercoaster emocji. Masa wzruszeń i strachu. To właśnie od fragmentów kiedy Emilia dowiaduje się o ciąży, książki nie da się odłożyć, jednocześnie musimy chociażby po to, żeby wytrzeć łzy.
Zderzamy się z niesprawiedliwą rzeczywistością. Walką o życie zarówno matki jak i dziecka. Razem z bohaterką przeżywamy każdą chwilę. Uwierzcie, że tych dobrych chwil jest mało, ale zamieniają łzy smutku, w łzy szczęśliwego wzruszenia. Dają nadzieję.
Spotykamy również trudne uczucia ojców, którzy przez koronawirusa nie mogli być w tych ciężkich chwilach przy swoich partnerkach i dzieciach.
Wchodzimy w głąb oddziałów szpitalnych. Poznajemy lekarzy od drugiej strony. Autorka pokazuje nam jak bardzo odpowiedzialny i pełen emocji jest ten zawód.
Jestem dumna, że w moim mieście jest tak dobry oddział neonatologii. Uwierzcie, że położne, pielęgniarki i lekarze naprawdę są tak oddani jak opisane jest w książce.

Marta! Kochana dziękuję Ci za to, że mogłam objąć patronatem tak wspaniałą historię. Pięknie oddałaś matczyną, bezwarunkową miłość. Odzwierciedliłaś obawę rodziny o maleństwo w trudnych czasach pandemii, kiedy tak straszna dla rodziców była rozłąka ze swoimi kruszynkami. Jesteś niesamowita!
Książkę polecam z całego serca. To nie tylko zdania na papierze. To życie. To cud.

Dołóżcie swoją cegiełkę. Półroczny dochód ze sprzedaży książki, autorka przeznacza na Oddział Neonatologii w Zielonej Górze

Link do opinii
"1200 gramów szczęścia" Marta Maciejewska.   Urodziłam się jako wcześniak z wagą urodzeniową 900 gramów i zaledwie czterema punktami w skali Apgar. Lekarze nie dawali mi zbyt wielu szans na przeżycie, a w zasadzie były one bardzo nikłe. Na szczęście mi się udało. Już jako kilkuletnie dziecko nieraz prosiłam mamę, aby opowiedziała mi jak to, było, kiedy nosiła mnie w brzuszku i potem kiedy się urodziłam. Zawsze wtedy odpowiadała, że był to najpiękniejszy czas w jej życiu. Opowiadała mi, że leżałam długo w inkubatorze, który zapewniał mi ciepło i bezpieczeństwo i wiele innych rzeczy, które co zrozumiałe, jako dziecko nie do końca rozumiałam. Jednak już wtedy wiedziałam jedno, moi rodzice kochali mnie najbardziej na świecie już od momentu, kiedy dowiedzieli się, że mama nosi mnie pod sercem. Jako nastolatka przestałam pytać, ale będąc już dorosłą kobietą, zrozumiałam, jak wiele trudu, strachu i obaw musiała znieść moja mama już podczas ciąży i potem przez bardzo długi czas po moich narodzinach. Jestem jej za wszystko ogromnie wdzięczna i kocham ją całym sercem.   Zapewne zastanawiacie się teraz, dlaczego zdecydowałam się na tak osobiste zwierzenia. Otóż dwa dni temu te wszystkie wspomnienia i emocje, którymi już nie raz dzieliła się ze mną mama, do mnie wróciły i uderzyły we mnie z ogromną siłą. Tak naprawdę dopiero teraz mogę powiedzieć, że mam pełen obraz niezwykle trudnej drogi, jaką musiała przejść moja mama w walce o moje życie i zdrowie. A wszystko to stało się za sprawą książki Marty Maciejewskiej ,,1200 gramów szczęścia", której karty skrywają niezwykle emocjonalną i poruszającą historię inspirowaną prawdziwymi wydarzeniami, o której ja dziś chcę wam opowiedzieć. Oczywiście, przypadek każdej ciąży i każdego wcześniaka jest inny, ale emocje zawsze są takie same. I już teraz mogę wam zdradzić, że dla mnie ta powieść już na zawsze będzie szczególna i ma swoje miejsce w moim sercu. Nie wybiegajmy jednak zbyt mocno przed szereg i zacznijmy od początku.   Przystępując do lektury powieści, poznajemy Emilię. Młoda kobieta od zawsze marzyła o tym, by zostać modelką. Nie jest jej łatwo, ponieważ ma duży problem z uwierzeniem w siebie. Znajduje jednak w sobie odwagę, aby spróbować swoich sił. Stawia wszystko na jedną kartę w pogoni za marzeniami i ku swojej wielkiej radości odnosi sukcesy w świecie modelingu. Duże zmiany w jej życiu niosą dla niej również miłość. Choć początki znajomości z Jakubem nie były łatwe, a ich relacje można określić jednym krótkim przysłowiem ,,Kto się czubi, ten się lubi", to jednak chłopakowi udaje się zdobyć serce dziewczyny.   Para decyduje się zamieszkać razem. Szczęśliwi, są dla siebie wsparciem, kiedy wybucha COVID. Nie jest im łatwo przetrwać ten trudny czas, ale nawet pandemia nie jest w stanie zepsuć im radości, kiedy dowiadują się, że Emilia jest w ciąży. Nałożone restrykcje i ograniczenia spowodowane sytuacją epidemiologiczną w kraju pozbawiają przyszłego tatę możliwości bycia przy partnerce podczas wizyt u lekarza, ale najważniejsze jest to, że dziecko rozwija się prawidłowo, a ciąża przebiega bez komplikacji. Kuba i Emilia nie wiedzą jednak jeszcze, że już wkrótce zawisną nad nimi czarne chmury, które przyniosą ze sobą strach, mnóstwo obaw i niepewność tego, co przyniesie przyszłość. Bo oto niespodziewanie dla kogokolwiek Emilia trafia do szpitala i dowiaduje się, że zarówno jej, jak i dziecku zagraża bardzo duże niebezpieczeństwo i dlatego musi pozostać w szpitalu pod czujnym okiem lekarzy. Oczywiście przyszła mama bardzo się boi, ale ma nadzieję, że za kilka dni wszystko się ustabilizuje i wróci do domu. Niestety tak się nie dzieje. Wyniki badań są coraz gorsze, a ciało kobiety zmienia się tak bardzo, że nie potrafi już na siebie patrzeć w lustrze. To miała być historia o zakochanych, cieszących się z pięknych przeżyć wzorcowej ciąży, a zamieniła się w prawdziwy koszmar przepełniony rozpaczą, bólem i samotności, ale o tym już musicie przeczytać sami.   Rozpoczyna się walka z czasem o życie matki i dziecka. Los niestety zadaje kolejne ciosy i niestety mała Julia przychodzi na świat za wcześnie. Dla młodej matki jest to prawdziwy horror. Jest załamana, a niestety rodzina nie może być przy niej ze względu na zagrożenie, jakie niesie ze sobą rosnący w siłę wirus. Drży o życie swojej córeczki, którą kocha całym sercem. Sytuacji nie ułatwia fakt, że sama czuje się fatalnie, a także poczucie zagubienia i dezinformacji dotyczącej tego, co  będzie dalej. Niestety w przypadku wcześniaków niczego nie można powiedzieć na pewno. Ich stan zdrowia może zmieniać się z minuty na minutę i jest swoistą sinusoidą. Emilia jest kłębkiem nerwów i trudno jej poradzić sobie ze swoimi emocjami, ale wie, że musi być silna. Koniecznie sięgnijcie po tę książkę i przekonajcie się, czy ten koszmar się kiedyś skończy.   Jestem pełna podziwu, uznania, ale przede wszystkim wdzięczności dla Marty, że zdecydowała się napisać tę książkę. Dla niej, jak sama mówi, była to forma terapii i wyrzucenia z siebie tych wszystkich bolesnych przeżyć i emocji, które w niej tkwią, ale jestem przekonana, że dla kobiet, które przechodziły przez to samo, to właśnie" 1200 gramów szczęścia" będzie taką terapią. Autorka bowiem dzieląc się swoją historią, doda im sił i uświadomi, że nie są same i nie muszą przechodzić przez swoje cierpienie samotnie. Warto przepracować swoją traumę i zadbać o swoje emocje prosząc o pomoc psychologa. Po przeczytaniu tej książki kobiety te zrozumieją, że mają prawo otwarcie i głośno mówić o tym, co czują. Nie muszą tego ukrywać przed otoczeniem i udawać, że wszystko jest w porządku.   Nie jest to jednak książka tylko dla mam, które przeżywają tak trudne chwile tygodniami, a bardzo często miesiącami. Wręcz przeciwnie. Powinien przeczytać ją każdy z nas, w tym także służba zdrowia szpitali oddziałów położniczych oraz neontologii. Wówczas personel medyczny będzie mógł bardziej wczuć się w położenie mamy, która przeżywa katusze i czuje, jakby ktoś wyrwał jej serce, będąc pozbawioną bliskości swojego maleństwa. Zrozumieją, że wtedy jedynym co może uspokoić kobietę to traktowanie jej zwyczajnie po ludzku, a nie tylko, jak kolejny statystyczny przypadek, jakich wiele. Natomiast rodzina i przyjaciele kobiety w tak trudnej sytuacji nauczą się, jak skutecznie ją wesprzeć. Mam nadzieję, że wreszcie dotrze do takich osób, że powiedzenie mamie, której świat usuwa się spod nóg ,,Zapomnij, skup się na dziecku" wcale nie pomaga, a jeszcze bardziej szkodzi i jest równoznaczne z tym, gdybyśmy powiedzieli osobie chorującej na depresję: ,,Weź się w garść, ogarnij się, przestań się nad sobą użalać". Takie słowa przynoszą dokładnie odwrotny skutek od zamierzonego. Bo jak zapomnieć o bólu i strachu, który każdej nocy przeradza się w senne koszmary. Koszmary, które sprawiają, że matka ma wrażenie, że się dusi, a serce za chwilę wyskoczy jej z piersi. Jeśli nie wiesz, co powiedzieć, nie mów nic. Po prostu bądź, wysłuchaj, przytul.   Jeśli sięgniecie po ,,1200 gramów szczęścia", do czego całym sercem was zachęcam, poznacie piękną, ale bardzo trudną emocjonalnie, przejmującą i poruszającą opowieść o bezgranicznej miłości matki do dziecka, która jest niezłomna i przetrwa wszystko, dla dobra małej wojowniczki. Na jej kartach mamy także pokazany obraz nierównej walki z losem o życie małej kruszynki, w której na usta matki bezustannie ciśnie się jedno pytanie bez odpowiedzi:  "Dlaczego ja, dlaczego nas to spotkało"? Nie zabraknie tu jednak również radości z najkrótszych nawet chwil szczęścia, a także przyjaźni rodzącej się między matkami dzielącymi te same szpitalne przeżycia, które są dla siebie wzajemnie niezwykłym wsparciem.   Czytając powieść, nie mogłam powstrzymać łez i teraz kiedy opowiadam wam o książce, jest dokładnie tak samo. Na zakończenie mogę powiedzieć tylko jedno. Marta dziękuję Ci za te niezapomniane przeżycia i emocje. Jesteś wspaniałą kobietą i matką, a Julcia jest cudownym aniołkiem. A Tobie mamusiu dziękuję za to, że przeszłaś przez podobne piekło, bym ja mogła żyć.   Recenzja powstała we współpracy z wydawnictwem Szara Godzina, za co bardzo dziękuję.   http://kocieczytanie.blogspot.com/2022/08/1200-gramow-szczescia-marta-maciejewska.html
Link do opinii
Avatar użytkownika - z_ksiazka_w_plec
z_ksiazka_w_plec
Przeczytane:2022-06-23, Ocena: 5, Przeczytałem,

 

 

 

,,1200 gramów szczęścia" to opowieść inspirowana prawdziwymi wydarzeniami autorki. Jest to historia o młodej dziewczyna, która ma swoje dwa wielkie marzenia. Pierwsze z nich to pragnienie zostać modelką, drugie by być szczęśliwą mamą. Oba marzenia udało się jej zrealizować, ale nie do końca tak jakby tego chciała.

 

Emilia ma 25 lat i pracuje w osiedlowym sklepiku. Pewnego dnia idzie na casting na modelkę. Nie tylko została wybrana w nim spośród wielu kandydatek, ale od razu stała się twarzą firmy. W nowej pracy poznaje Jakuba i zakochuje się w nim. Razem planują założyć rodzinę i zmienić trochę formę współpracy. Na jaką? Emila to przykład dziewczyny, która chce pogodzić życie zawodowe z rodzinnym. Zachodzi szybko w ciąże i wydaje się, że wszystko układa się po jej myśli. Niestety, ale trochę jej plany zawodowe pokrzyżowała pandemia COVID. W 7 tygodniu ciąży zaczęła czuć się coraz gorzej. Co nagle się wydarzyło?

 

Od tego momentu rozpoczyna się jej horror. Walkę o zdrowie swoje i córki, która urodziła się za wcześnie i zostaje przez wiele tygodni na oddziale neonatologii. Czy pomimo panującej pandemii i złych wyników zarówno matki jak i córki uda im się stworzyć szczęśliwą rodzinę?

 

Książka jest wielką bombą emocji. Nie raz musiałam ją odłożyć i uspokoić swoje uczucia. Mój syn również jest wcześniakiem i nie miał na szczęście aż takiej walki o jego życie. Ale oddział neonatologii i panujących tam zasad nie jest mi obcy. Jak również problemy z laktacją. Kuba jest w tej książce przedstawiony jako idealny mąż. I chociaż mężczyzną również jest ciężko w takich sytuacjach to podobnie jak nasz bohater, powinni być podporą przede wszystkim pod względem psychicznym i uzbroić się w cierpliwość, bo gdy hormony nam uspokoją się, to robimy się bardziej ,,znośne".

 

Lekturę bardzo polecam. Dostarcza wielu emocji i zapada w pamięci na dłużej.

 

Link do opinii

 W pierwszej połowie czerwca wśród moich lektur znalazła się publikacja ,,1200 gramów szczęścia" napisana przez Martę Maciejewską. Jest to pozycja wyjątkowa, ponieważ zainspirowana przeżyciami autorki i jej najbliższych.

Główną bohaterką opowieści jest Emilia, która choć nie do końca wierzy w siebie to bardzo chce zostać modelką. Wbrew wewnętrznemu poczuciu niepewności dziewczyna wybiera się na casting i ku swojemu zaskoczeniu zostaje zakwalifikowana, poznaje również przebojową Karolinę, z którą się zaprzyjaźnia.

Życie Emilii upływa pomiędzy sesjami zdjęciowymi oraz aktywnościami związanymi z modelingiem. Przy pracy poznaje tajemniczego, skupionego na pracy fotografa Jakuba, który początkowo dosyć mocno ją irytuje.

A że życie lubi płatać figle to pomimo początkowej rezerwy wobec siebie ostatecznie dwójka to się do siebie zbliża i zakochuje się w sobie.

Sielanka zakochanych trwa w najlepsze, a wręcz jeszcze się pogłębia, kiedy okazuje się, że Emilia i Jakub spodziewają się dziecka.

Do pewnego momentu wszystko przebiega książkowo. Jednak stopniowo sytuacja zdrowotna Emilii zaczyna się komplikować, a lekarze szukają przyczyn takiego stanu i próbują mu zaradzić... Niestety przyszła mama musi przebywać w szpitalu, a w naszym kraju rozpoczyna się właśnie pandemia Covid-19.

O tym, co działo się dalej dowiecie się czytając tę książkę. Jest to do bólu szczera i przepełniona wieloma różnorodnymi emocjami opowieść kobiety czekającej na upragnione dziecko, której grunt w pewnej chwili usuwa się spod nóg.

Autorka opisuje szpitalną samotność, nadzieję przeplatającą się z rozpaczą i ogromną siłę macierzyńskiej miłości, która potrafi przenosić góry i przetrwać nawet najgorsze chwile. Pokazana została również perspektywa całej rodziny, która także zmaga się ze smutkiem i bezsilnością w zaistniałej sytuacji.

Są książki, których po prostu nie da się ocenić. Bo jak oceniać czyjeś przeżycia, uczucia i emocje jakich inna osoba doświadcza? ,,1200 gramów szczęścia" to właśnie taka książka.

Jeśli nie boicie się trudnych tematów, silnych emocji podczas lektury, a także tego, że niejednokrotnie mogą polać się łzy to poznajcie historię Emilii i jej rodziny. Opowieść ta z całą pewnością pozostanie z Wami na bardzo długo i otworzy oczy na to, jak bardzo należy doceniać każdy z pozoru zwykły dzień.

Polecam tę książkę, chociaż z jednym wyjątkiem - nie dla kobiet, które aktualnie spodziewają się dziecka, ponieważ może ona wywołać u nich niepotrzebny stres, który jak wiadomo nie jest korzystny dla ani dla maleństwa, ani dla przyszłej mamy.

* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *
http://ksiazkowoczyta.blogspot.com/2022/07/kiedy-decydujesz-sie-na-dziecko.html

Link do opinii

Emila może nazywać się szczęściarą. Odnosi znaczące sukcesy jako modelka, ma przy swoim boku fantastycznego mężczyznę i dodatkowo spodziewa się dziecka. Pasma sukcesów nie przerywa nawet pandemia. Jednak los potraf być przewrotny i w jednej chwili zmienia życia Emilii w piekło. Kobieta musi stanąć do nierównej walki o życie swoje i nienarodzonego dziecka. Czy Emilii uda się wygrać bitwę o życie swoje i córki?
Reklamy produktów dla dzieci stale bombardują nas widokiem rozkosznych bobasów i szczęśliwych mam. Nie zaprzeczam, że dziecko to radość, ale nie zawsze okres ciąży i porodu to szczęśliwy czas dla przyszłej mamy. Czasami ten czas wiąże się wieloma wyrzeczeniami, bólem i strachem o przyszłość. Taką właśnie przedstawiono historię w tej książce. Sama nie mam żadnych doświadczenia w tej kwestii, ale historia, z którą przyszło mi się zmierzyć w 1200 gramach szczęścia totalnie mną wstrząsnęła. To co spotkało Emilię wydarzyło się naprawdę. Autorka opisała w książce własne doświadczenia z bitwy jaką stoczyła na śmierć i życie.
Wiem, że kobiety potrafią wiele przejść, ale to z czym się tutaj spotkałam poruszyło mnie do głębi. Każdy moment walki bohaterki o zdrowie i życie swoje oraz swojej wyczekiwanej córeczki to był prawdziwy dramat. Chociaż było wiele momentów, które mogłyby sprawić, że ta historia mogłaby skończyć się inaczej, bohaterka nie poddawała się. Autorka tej książki a wraz za nią bohaterka zaparły się i wygrały. A przecież los co chwilę podrzucał Emilii kolejne kłody pod nogi. Dodatkowo w kraju szalała epidemia covida !
1200 gramów szczęścia zawiera w sobie ważne, życiowe tematy, które w końcu powinny zostać poruszane dla dobra milionów kobiet. Opowiada o prawdziwej walce na śmierć i życie, jakie podjęła główna bohaterka, Emilia. To książka o wielkiej sile kobiecości. Pokazuje jak wiele w stanie jest przejść matka dla dobra swojego dziecka. To także lektura, która pokazuje jakie błędy popełnia społeczeństwo a szczególnie system opieki zdrowotnej względem ciężarnych i młodych matek. Chociażby taki psycholog po porodzie... Jak wiele mam miało szansę porozmawiać z nim porodzie ?
Myślę, że niniejszą książkę powinna przeczytać każda kobieta. Dla siebie. Dla innych kobiet. To książka napisana przez kobietę, matkę, prawdziwą wojowniczkę, która uświadamia, że walczyć należy do końca. 

Link do opinii
Avatar użytkownika - kamiladebowska
kamiladebowska
Przeczytane:2022-09-01, Ocena: 6, Przeczytałam, 52 książki 2022,
Inne książki autora
Proszę, pokochaj mnie Mamo!
Marta Maciejewska0
Okładka ksiązki - Proszę, pokochaj mnie Mamo!

Któż z nas nie pamięta, jak to jest, kiedy ma się osiemnaście lat i ogromny apetyt na życie, świat leży u stóp, a przyszłość jest na wyciągnięcie ręki...

Proszę pokochaj mnie tato!
Marta Maciejewska 0
Okładka ksiązki - Proszę pokochaj mnie tato!

Wydawać by się mogło, że Ance Zwolenkiewicz niczego nie brakuje do szczęścia. Wraz z rodziną wiedzie spokojne życie na jednym z wrocławskich osiedli nowoczesnych...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Kobiety naukowców
Aleksandra Glapa-Nowak
Kobiety naukowców
Kalendarz adwentowy
Marta Jednachowska; Jolanta Kosowska
 Kalendarz adwentowy
Grzechy Południa
Agata Suchocka ;
Grzechy Południa
Stasiek, jeszcze chwilkę
Małgorzata Zielaskiewicz
Stasiek, jeszcze chwilkę
Biedna Mała C.
Elżbieta Juszczak
Biedna Mała C.
Sues Dei
Jakub Ćwiek ;
Sues Dei
Rodzinne bezdroża
Monika Chodorowska
Rodzinne bezdroża
Zagubiony w mroku
Urszula Gajdowska ;
Zagubiony w mroku
Jeszcze nie wszystko stracone
Paulina Wiśniewska ;
Jeszcze nie wszystko stracone
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy