Rozprostował kości i wciągnął w płuca powietrze. Tutaj przynajmniej nie docierał dym z dusznickich kominów. Ludzie palili w chałupach czym popadnie, a potem zatruwali całą okolicę. W dolinie czasem trudno było oddychać. Kuracjusze zimą, nawet jeśli rzeczywiście podleczyli w zdrojach żołądki i układ krążenia, to narażali na szwank płuca.
Rozprostował kości i wciągnął w płuca powietrze. Tutaj przynajmniej nie docierał dym z dusznickich kominów. Ludzie palili w chałupach czym popadnie, a potem zatruwali całą okolicę. W dolinie czasem trudno było oddychać. Kuracjusze zimą, nawet jeśli rzeczywiście podleczyli w zdrojach żołądki i układ krążenia, to narażali na szwank płuca.
Książka: Glatz. Kraj Pana Boga