W lekturach kierowanych do najmłodszych, często nie potrafiących jeszcze czytać dzieci, tekst ograniczony bywa do niezbędnego minimum, a uwagę zwracają przede wszystkim kolorowe i starannie przygotowane ilustracje. Treść książki stanowi komentarz do przedstawionych na ilustracjach wydarzeń, krótki ich opis, a czasami są to tylko słowa, umieszczone w formie podpisów pod rysunkami. Co się jednak stanie, jeśli w kierowanej do maluchów publikacji całkowicie zrezygnujemy z tekstu? Takim właśnie udanym eksperymentem jest pierwsza z serii książek Historia bez słów – Złodziej kury.
Treść książki Beatrice Rodriguez, autorki wspaniałych ilustracji, ograniczona została właściwie tylko do tytułu. Dwa słowa: „złodziej kury” to zatem punkt wyjścia do snucia własnej, inspirowanej pięknymi rysunkami opowieści. Historia, za każdym razem opowiadana na nowo, będzie jednak mieściła się w pewnych ograniczonych ilustracjami ramach. Lis, złodziej kury, ucieka bowiem ze swoją zdobyczą tą samą drogą, na podobne problemy natrafiają także przyjaciele kury, którzy spieszą jej z pomocą. Jednak bogate w szczegóły ilustracje sprawiają, że raczej niemożliwym jest, by wyczerpały się zasoby dziecięcej wyobraźni i by opowiadanie nowych historii nie przynosiło już radości i satysfakcji.
Najbardziej intrygującym elementem książki będzie odpowiedź na pytanie, dlaczego lis porwał kurę. Na rysunkach widzimy bowiem, że początkowo dramatyczna historia w końcu znajduje szczęśliwe zakończenie. I to właśnie ten moment opowieści skłoni małego bajarza do snucia coraz bardziej nieprawdopodobnych uzasadnień.
Podłużny format książki przy pierwszym jej wertowaniu niejako wręcz prosi się, by uzupełnić historię o – wydawać by się mogło: niezbędny – tekst. Kiedy jednak dokładniej przyjrzymy się ilustracjom i sami zaczniemy opowiadać własną wersję wydarzeń, zapomnimy, że w „tradycyjnych” książkach podstawowym elementem są słowa.
Bogate w szczegóły ilustracje pomogą małemu bajarzowi nie tylko w wymyślaniu biegu wydarzeń czy motywów postępowania bohaterów, ale przede wszystkim w budowaniu nastroju opowieści, skupieniu się nie tylko na akcji, ale – co równie ważne – opisach przestrzeni i krajobrazu. Prosta historia, w której lis ucieka z porwaną kurą, nabierze barw dopiero, gdy zostanie osadzona w konkretnym miejscu i czasie. Ilustracje jasno wskazują na upływ czasu i zmieniający się krajobraz, co z pewnością ułatwi budowanie opowieści przez najmłodsze dzieci.
Złodziej kury to opowieść, która pozostawia małemu czytelnikowi, jak i jego rodzicowi ogromną swobodę w kreowaniu historii. Nie potrafiące jeszcze czytać dzieci korzystać będą z własnego zasobu słów w celu stworzenia opowieści i wyrażenia własnych, towarzyszących historii emocji. Złodziej kury to także świetna lektura, która stać się może pretekstem do nauki nowych słów – nazw zwierząt, przedmiotów czy miejsc pojawiających się na ilustracjach.