Zastrzał albo trochę, porównywany do Elegii dla bidoków J.D. Vance’a, jest czymś znacznie ciekawszym i dużo bardziej interesującym. To poetyczna opowieść o świecie istniejącym na pograniczu wykreowanego przez media substytutu prawdziwego życia. We Wsi Cudów, gdzie mieszka Robert, opowiadający nam historie mieszkańców wsi, nic nie jest pocztówkowe. Domy chylą się, wykoślawione czasem i bylejakością, autobus czasem jedzie do lepszego świata, a czasem nie, a sklepik sprzedaje towary na zeszyt, a i to nie zawsze. Mieszkańcy tego świata także nieco odstają od telewizyjnych wzorów: a to brak im kilku zębów, a to mają niesprawne kończyny, a zwykle rejestrują świat jedynie przez pryzmat taniego alkoholu, dostępnego w wiejskim sklepie. Nikt tu nie jest szczęśliwy, ale i nikt nie jest nieszczęśliwy. Czas płynie jako tako, ludzie rodzą się, żenią, rozwodzą i umierają, z choroby alkoholowej albo z innych chorób.
Życie toczy się tu leniwie, przerywane momentami eksplozji tłumionych emocji, poszukiwaniem czułości i na granicy subtelnych przekazów, często okraszanych przekleństwami. Jednak bohaterowie szanują wytyczone przez siebie granice, nie zadrażniają tam, gdzie o zadrażnienie nietrudno, chronią kruchą równowagę i cichy pakt o nieagresji, zawarty bez dokumentów. Każdy wie, kim jest jego sąsiad, wie, kogo należy unikać i na tych niepisanych zasadach konstruuje się relacje, będące podstawą istnienia Wsi Cudów.
Zastrzał… w doskonały sposób zdejmuje z bohaterów odium życiowej klęski, pokazując wybory mieszkańców. Nie stawia się tu pytania o to, czy są to wybory słuszne, czy nie, koncentrując się na inności pokazanego świata, z całym jego urozmaiceniem i bogactwem.
Powieść Roberta Pucka intryguje naturalnością języka. Narrator oscyluje od dzieł filozoficznych i estetyki filozoficznej do żargonu mieszanego z regionalizmami, nie tracąc elementu naturalności. Ta niewielka rozmiarowo książka obfituje w formy będące zachwytem nad światem poznanym i wyrażające sprzeciw wobec trudu istnienia. Ujęta w język mieszkańców Wsi Cudów, stanowi niezwykłą mieszankę wzniosłości i przyziemności, dając w efekcie naprawdę ciekawe doznanie literackie.
Bardzo polecam.
To są brzydkie opowieści. Pan Robert wygrzebał je od złuszczonym naskórkiem świata, na dnie butelki i w innych miejscach, w które rzadko się zagląda, i...
Miód jest najstarszym uniwersalnym lekarstwem, jakie zna ludzkość. Wielką popularnością cieszył się już w starożytnym Egipcie i Babilonii. Ten poradnik...