MŁODY WILKOŁAK
Aby zostać wilkołakiem wystarczy mieć wszczepiony tzw. Wilczy wirus, który pozwala na dokonywanie przemiany w wilka zależnie od woli i okoliczności.
W małym amerykańskim miasteczku o wdzięcznej nazwie Wolftown funkcjonuje Instytut Badań nad Medycyną, który specjalizuje się w… zarażaniu nastolatków owym wilczym wirusem. Eksperyment ma na celu wzmocnić ich genetycznie i stworzyć z nich w przyszłości doskonałych żołnierzy o wyostrzonych zmysłach i nadludzkich możliwościach, do których należy między innym szybka regeneracja uszkodzonych tkanek. Nie wszystkim nastolatkom się to podoba. Owszem, dobry słuch, rewelacyjny wzrok, odporność na niskie temperatury są przydatne, ale zmienianie się w drapieżnika już nie bardzo. Nie wspominając o tym, że każdy szesnasto- siedemnastolatek ma całe mnóstwo innych problemów związanych ze szkołą, rodzicami, przyjaciółmi, pierwszymi miłościami, czy koniecznością podejmowania decyzji odnośnie do swojej przyszłości. A do tego dochodzi nieustanna inwigilacja ze strony groźnego Instytutu, konieczność ukrywania swoich nadludzkich cech i możliwości, a także poczucie ubezwłasnowolnienia, gdyż każdy z „wilków” ma wszczepiony na karku specjalny czip, który określa jego położenie.
„Wilczyca” jest kontynuacją napisanej przez Katarzynę Berenikę Miszczuk w wieku 15 lat powieści „Wilk” z tymi samymi bohaterami. W obu przypadkach główną postacią i narratorką jest Margo Cook, z pozoru zwykła dziewczyna, szukająca akceptacji i miłości. Znajduje ją w środowisku wilków, specyficznej subkultury metalowców, spotykających się nocami na leśnej polanie przy ognisku, a za dnia jeżdżących na motocyklach i grających ostrą muzykę we własnym zespole.
Autorka z wprawą wykorzystuje stereotypy amerykańskiej kultury popularnej i wplata ją w powieść dla młodzieży. Jej główną zaletą jest właśnie to, że jest to książka pisana przez młodą osobę dla rówieśników, a przy tym dojrzała i traktująca ze zdrowym dystansem i poczuciem humoru opisywane zdarzenia. Fabuła trzyma w napięciu od początku do końca, czyta się świetnie, bo tempo stale rośnie. Autorka jest przez cały czas świadoma pułapek, jakie zastawia gatunek i sprawnie ich unika. Szczególnie jest to widoczne w scenach walki z potworem-mutantem, który atakuje bohaterów. Ci zaś unikają naiwnych zachowań występujących nagminnie w horrorach i faktycznie walczą o życie, a nie tylko odwlekają moment swojej klęski postępując wbrew zdrowemu rozsądkowi.
Wielkie zatem brawa dla młodej i zdolnej pisarki, która tak świetnie posługuje się wybranym przez siebie gatunkiem i jest przekonująca w tym, co robi. Czekam z niecierpliwością na to, jak będzie się rozwijał jej niewątpliwy talent.
Była diablica i niedoszła anielica Wiktoria Biankowska powraca! Minęło dziesięć lat odkąd udało jej się wydostać z Tartaru i ocalić zaświaty, a także...
Pierwsza książka dla dzieci napisana przez autorkę słowiańskich bestsellerów! "Kwiat paproci" dla młodszych czytelników. Bohaterowie słowiańscy powracają...