Recenzuje:
Nory Roberts nie trzeba chyba szerzej przedstawiać, mało który miłośnik literatury nie spotkał się chyba z jej nazwiskiem. Większość czytelników jednak kojarzy ją ze słodkimi romansami, które aż mdlą. Czy jednak tak jest w rzeczywistości? Czy na pewno krytycy sięgnęli po jej książki, by móc ocenić autorkę i jej twórczość w ten sposób? Być może czytali jakiś romans, który rzeczywiście okazał się mdlący i słodki. Sama jednak sięgam dość często po książki Nory Roberts. Lubię jej styl, fantastyczne, pełne emocji powieści. Podziwiam ją za to, iż przy tylu wydanych już książkach ma nadal głowę pełną pomysłów, które systematycznie przelewa na papier. Nie miałam przyjemności czytać jej przesłodzonych romansów, trafiam głównie na książki pełne przygód, tajemniczych wydarzeń, niesamowitych historii przepełnionych miłością rodzinną, przyjaźnią, ale i nienawiścią czy zdradą...
W samo południe to jedna z najlepszych powieści Nory Roberts. Opowiada ona o bardzo silnej i dzielnej młodej kobiecie "po przejściach", która samotnie wychowuje córkę, pracując jako policyjny negocjator. Ta kobieta to Phoebe MacNamara. Próbuje ona stanąć na wysokości zadania, by wychować córeczkę jak najlepiej, a pomaga jej w tym mama oraz przyjaciółka domu. Bez ich pomocy Phoebe nie mogłaby się spełniać w pracy. Dzięki ciężkiej i skutecznej pracy doczekała się stopnia porucznika, ma doskonałe wyczucie jeśli chodzi o rozmowy negocjacyjne. MacNamara świetnie radzi sobie z córką, podwładnymi, czy osobami, które zagrażają innym, jednak ta silna i zadziwiająca kobieta nie potrafi sobie poradzić z uczuciem, które w pewnym momencie się pojawia...
Czy istnieje lęk przed miłością? Czy boimy się kochać?
W samo południe to nie tylko fantastyczny romans dwojga ludzi, ale to też walka kobiety z własnym sumieniem i własnymi lękami. To opowieść o inteligentnej, silnej kobiecie, która jest bardzo dobrą negocjatorką, a zarazem cudowną matką i córką, lecz która – jak każdy z nas – ma swoje słabości. Nora Roberts zaskoczyła mnie tą powieścią, poskąpiła miłości, w zamian oferując czytelnikom ogromną dawkę sensacji, strachu, obawy czy też niepewności. Mamy tu tylko niewielką namiastkę miłości. Strach, a zarazem niepewność i ciągła akcja trzymająca w napięciu – to właśnie to, co tym razem autorka postanowiła zaproponować swym fanom.
Roberts porusza w swoich powieściach bardzo ważne kwestie - i teraz nie omieszkała tego zrobić. Czy problemem dla mężczyzny jest to, że jego bezpośrednim przełożonym jest kobieta wyższa rangą? Czy mężczyźni nie potrafią tego znieść? Autorka dość szczegółowo i bezpośrednio ukazała nam taki właśnie problem, to, jak trudno mężczyznom pogodzić się z z tym, że rządzi i rozkazuje im kobieta - na dodatek ładna i młoda. Czy potrafią się do tego przyzwyczaić, czy zrobią wszystko, by zniechęcić i upokorzyć przełożoną, posuwając się nawet do gróźb i zastraszeń? Czy Phoebe poradzi sobie z mężczyzną, który ją znieważył i upokorzył? Czy zawieszenie go w prawach policjanta nie pogorszy tylko sytuacji?
Czasami nie dostajemy tego, na czym nam bardzo zależy, i nie ma znaczenia, czy to jest sprawiedliwe, czy nie. Życie toczy się dalej. Życie potrafi być okrutne, podobnie jak los, który w ostatniej chwili potrafi zniweczyć nasze plany... Phoebe jako dwunastoletnia dziewczynka musiała znieść ogromny cios. Jej matka, brat i ona przez kilkanaście godzin byli zakładnikami, a to tylko dlatego, że jej rodzicielka wybrała nieodpowiedniego mężczyznę jako życiowego partnera. Mężczyznę, który się znęcał i pastwił, który przyczynił się do tych traumatycznych wydarzeń. Wydarzeń, które miały ogromny wpływ na losy rodziny MacNamara. To właśnie ten fatalny dzień sprawił, że Phoebe została negocjatorką, to dzięki tym przeżyciom stała się też opanowana, silna i odważna. Jeden, jedyny dzień, małe wydarzenie potrafi sprawić, by życie zmieniło sens, a także by trafiło na odpowiedni tor, który poprowadzi nas w to lepsze życie...Podobnie zmieniło się też życie Essie... Poza ścianami domu działy się okropne rzeczy. W każdej minucie każdego dnia na ulicach i chodnikach, w sklepach i pralniach zdarzały się straszne, przerażające rzeczy.
Za co cenię Norę Roberts? Za to, że porusza tematy, które bywają trudne, pomijane, czy też lekceważone. Potrafi ukazać problemy zwyczajnych ludzi w sposób gorzki, jednak by nie odstraszyć czytelników, swoją prozę osładza niewielką ilością lukru - małą dawką romansu, miłości, bardzo ważnej w życiu przyjaźni, czy też rodzinnego szczęścia. W jej książkach nie brakuje sensacji, bólu, ale także optymizmu i wiary w lepsze jutro.
W samo południe polecam głównie miłośnikom akcji czy też sensacji, ale również tym, którzy cenią sobie życie rodzinne, przyjaźń czy równie ważną w życiu miłość. Książka z pewnością nie rozczaruje tych, którzy na swojej drodze mieli do czynienia wyłącznie ze słodkimi romansami. Może poprzez jej lekturę warto autorce dać jeszcze jedną szansę?
Sprawdzam ceny dla ciebie ...