Pomiędzy
Jeżeli w wieku trzydziestu lat ockniesz się nagle na dworcu, siedząc na ruinie całego dotychczasowego życia, bez grosza przy duszy, pokryty nie swoją krwią, to pewnie ostatnie czego być chciał, to spotkać wujka świra. Paweł Porębski ma to właśnie szczęście, że w takiej sytuacji spotyka wujka – zakałę rodziny. Wujka, który wyciąga do niego pomocną dłoń. Zabiera do siebie i wysłuchuje historii ostatnich dni. I na dodatek nie uznaje siostrzeńca za obłąkanego – wie dobrze, o czym on mówi. Wujek bowiem widzi demony, od dziecka. Potrafi zajść do świata pomiędzy, do krainy Półsnu. Potrafi pomóc opuścić ten świat zagubionym duszom. Jest Charonem, psychopompem. Wszystko jednak ma swoją cenę. Jej częścią są sny, które go nawiedzają. Koszmarne sny. Paweł jest bohaterem prologu Obol dla Lilith, swoistego wprowadzenia do tematu książki. Czy jest on również protagonistą Popiołu i kurzu?
Konsekwencje czyjejś śmierci to niekompletny, dziwny świat, który pozostawił po sobie zmarły.
Popiół i kurz to wznowienie mającej już swoje lata książki Jarosława Grzędowicza. Prozy stawiającej na klimat, kreację niezwykłego świata Pomiędzy, smak kurzu w ustach. Prozy nie do końca łatwej w odbiorze. Nie jest to dopracowana, dobrze ułożona opowieść o dodatkowym wymiarze rzeczywistości. To mroczne, miejscami chaotyczne zgłębianie tajemnic świata Pomiędzy, gdzie trafiają zarówno zmarli, jak i panoszą się demony. Wędrówka ukazana z punktu widzenia jednej osoby. Rozmyślania głównego bohatera miejscami są nużące, ale całość potrafi przykuć uwagę. Wrażenie robi atmosfera, choć świadomość tego, że mamy do czynienia z fikcją sprawia, że trudno o prawdziwy strach. Pozostaje raczej strach czysto literacki, rozrywkowy. Jarosław Grzędowicz lubi wplatać w usta bohatera różnorakie przemyślenia. Czasami wyjątkowo trafne czy zabawne. To trochę urozmaica lekturę i pierwszoosobową narrację. Nadaje powieści charakter nie do końca czysto rozrywkowy. Ciekawa jest koncepcja Ka – odbicia w Pomiędzy świata materialnego. To właśnie takie pomysły i ich rozwinięcie czynią lekturę bardziej interesującą.
Popiół i kurz nie jest typową fantastyką. Jest udanym melanżem fantastyki, kryminału, horroru. Jest zgrabnie napisaną wariacją na temat życia i śmierci, tego co pomiędzy nimi. Ma sporo uroku, choć nie jest to magia Pana Lodowego Ogrodu. Lektura jest przyjemna, wciągająca. Trochę słabsza końcówka niekoniecznie musi się podobać, ale nie psuje oceny całości. Czuć w Popiele i kurzu charakterystyczny styl autora. Zaletą jest obecny w książce barwny, obrazowy język. Powieść zapewnia całkiem godziwą rozrywkę na dobrym poziomie.
Nie ma bodaj nic gorszego niż dzwonek przeklętego aparatu w środku nocy. Nigdy nie oznacza niczego dobrego.
Zaginione skarby Mistrza Wreszcie wszystkie opowiadania Grzędowicza w komplecie. "W pewnej chwili, gdy Piołun już znacznie wysforował się przed...
Spokojnie, to tylko fikcja? Czyżby? A więc wierzysz w to, co widzisz... Strzeż się! Bo znane i bezpieczne bywa podstępne. Zbłądzić możesz, podążając jedną...