Wichry historii
Stare szafy, komody, strychy pełne kartonowych pudeł – tam kryją się opowieści z minionych lat, tam mieszka historia. Również historia naszych przodków, rodzin uchwyconych na czarno-białych fotografiach, wyznań miłosnych kreślonych pochyłym pismem na wyblakłym papierze listowym czy pamiętników, utrwalających na wieki zarówno wzloty, jak i upadki. I choć w dzisiejszych czasach, w dobie sezonowych szwedzkich mebli, zaawansowanej technologii i powszechnej samotności nikt już nie przywiązuje takiej wagi do wspomnień, to one istnieją, czają się w kącie, czekając na właściwy moment. Na czas, kiedy zmęczeni komercją i tempem życia, powrócimy do zapisków prababki, do starych przepisów na konfiturę czy płukankę do włosów, powrócimy do przepisu na życie wypełnione podstawowymi wartościami.
Na taki powrót do przeszłości, na podróż poprzez wieki historii, zdecydowała się Katarzyna Droga. Jej debiutancka powieść Pokolenia. Wiek deszczu, wiek słońca, opublikowana nakładem wydawnictwa Helion, to wyjątkowa saga rodzinna, która opiera się wszechobecnej bylejakości. Odpoczywając od chaosu współczesności, można zatopić się w lekturę – niekiedy bolesną, niekiedy wywołującą uśmiech na twarzy, na kartach której żyją nie postaci z teatru lalek, ale z krwi i kości. Książka stanowi również dowód na to, jak kręte mogą być niekiedy nasze drogi, jak kapryśny może być los i jak wiele przeszkód może przed nami stawiać…
Droga zabiera nas do malowniczej wsi położonej nad Narwią, gdzie jej rodzice w latach 80. wybudowali mały domek. Zamieszkały w nim przedmioty mające za sobą wiele doświadczeń, będące świadkami wielu wydarzeń – zarówno tragicznych, jak i radosnych. Jednym z mebli jest stara, przepastna szafka, zwana przez wszystkich pieszczotliwie Wilusiem. Pochodząca jeszcze z czasów cesarza Wilhelma, przed laty odbyła długą podróż aż z Poznania, gdzie w kuchni przy ulicy Świętego Czesława przetrwała wojnę i powojenne lata. W Wilusiu właśnie kryje się klucz do wspomnień o przodkach autorki – stare zdjęcia w sepii, dokumenty, a także zapisany nierównym, kobiecym pismem zeszyt – „Pamiętnik Janki”.
Janka Zajewicz przyszła na świat w Białym Domku w Stokowie w deszczową, październikową noc roku 1923. Była pierwszym dzieckiem swoich rodziców, Edmunda i Marianny, a jej życie toczyło się na tle wielkich wydarzeń XX wieku, pełnego przemocy i niewyobrażalnych wydarzeń. Przyszło jej dorastać w gorących, wojennych czasach, one też zmieniły nie raz bieg jej drogi. W Zambrowie, gdzie pobierała nauki w gimnazjum, poznała młodego i utalentowanego muzyka, Mirka Jurkiewicza, ale nie dane było rozkwitnąć tej pierwszej i gorącej miłości. Przetrwali wojnę, głód, biedę, bestialstwo najeźdźcy i choć krwawe obrazy na zawsze naznaczyły wspomnienia, to przed nimi malowała się perspektywa wyzwolenia i nowego życia.
Rok 1946 stał się rokiem marzeń i planów, rokiem nadziei, że wszystko wróci do normalności. Ona miała znów uczyć się śpiewu – mówiono, że ma szansę zostać drugą Hanką Ordonówną. On miała organizować białostocką filharmonię. Ale nie takie było ich przeznaczenie, ich wspólna przyszłość został przekreślona nie przez wrogie niemieckie oddziały, ale przez „swoich” ludzi – leśnych ludzi „Dzikiego”. Potraktowany jako komunista Mirek nie miał żadnych szans obrony szczególnie, że nie chodziło tu o ideologię, ale o męską rywalizację. Jednocześnie wykonano wyrok nie tylko na nieszczęsnym muzyku, ale na sercu i karierze dziewczyny.
Mówi się, że każda miłość jest pierwsza, i choć Janka nigdy nie zapomniała Mirka, to do jej serca stopniowo wprowadził się Leszek. Wyjazd na Mazury, do siostry Cezaryny, miał być sposobem odreagowania traumy, a nieoczekiwanie stał się początkiem czegoś nowego. Poznany tam mężczyzna, młody stażysta ze szpitala, w którym Cezaryna pracowała, okazał się partnerem na całe życie. Życie, w którym wciąż nie brakowało łez i tragedii, los bowiem Janki nie oszczędzał.
Koniec łez, zbrodni i tragedii! Powołuję was wszystkich na świadków, że w latach pięćdziesiątych dokonamy tego, co jest dla nas najważniejsze, dla każdego z nas! – ten toast wzniesiony na ślubie Janki i Leszka, niestety, nie stał się proroczy. Lata pięćdziesiąte, jak i kolejne, miały dla nowożeńców wiele przykrych niespodzianek – wszechobecna sowietyzacja, poronienie, nieudana adopcja, śmierć ukochanego pieska, aresztowanie – to tylko kilka wydarzeń, które położyły się cieniem na szczęściu pary. Były też i chwile radosne, sukcesy Leszka jako lekarza, przeprowadzka do Białegostoku, nowe płaszczyki i suknie, kawa i wódka pite w gronie przyjaciół, a także dyskusje po świt. Ot, codzienne czynności, które składają się na życie.
Pokolenia… to jednak nie tylko historia Janki, ale też otaczających ją ludzi – rodziny i przyjaciół. Dobrze poznajemy Cezarynę, młodszą siostrę Janki, przebieg jej kariery i tragiczny koniec małżeństwa. Autorka przybliża nam też historię ludzi z kręgu Leszka i Janki, historię romansu Ewy i Józka, Zosi i Jerzego, studentów, pracowników szpitala, profesorów. Wszyscy oni zostali wyraźnie zarysowani na tle historii, wydarzeń wojennych, szerzącego się komunizmu, pustych półek i pokrętnej działalności aparatczyków. Wszyscy oni poprzez swoje emocje, działania, stają się nam bliscy, wszyscy dostali szansę zaistnienia na łamach powieści dzięki Jance i Katarzynie.
Dzięki ludziom sportretowanym przez autorkę, ale i dzięki pięknej polszczyźnie, atmosferze nostalgii i spokoju, które udało się stworzyć, Pokolenia, Wiek deszczu, wiek słońca, stały się książka wyjątkową. Lekturą nie na kilka chwil, ale na całe lata, lekturą, do której można wracać, czerpiąc siłę z siły Janki, odpoczywać przy opisach rodzinnych stron bohaterów oraz uśmiechać się do czasów, w których ważne były drobiazgi i rzeczy małe, gdy ważniejsze były wartości i czyny niż słowa. Droga osiągnęła na kartach swojej książki mistrzostwo w kreowaniu atmosfery okresu o którym pisze; przeżywamy egzekucję Żydów, udziela nam się napięta atmosfera panująca w szpitalu Leszka, słyszymy zgiełk dobiegający z kawiarni, w której bohaterowie spędzili wiele godzin, a nawet gramy w karty w niecodziennej łazience z trzema sedesami, będącej jednym z dowodów na absurdy czasów powojennych. Niezwykle plastyczny język, doskonale prowadzona akcja i powroty do współczesności stanowiące doskonały kontrast z wydarzeniami z przeszłości – za to wszystko można pokochać Pokolenia… Książkę, która jest historią nie tylko rodziny autorki, ale również historią nas wszystkich…
W 1901 roku dziewiętnastoletnia Ola Szczerbińska przyjeżdża z Suwałk do Warszawy. Marzy o zdobyciu wykształcenia i o wolnej Polsce. W czasach, kiedy uważano...
Czasy, kiedy kobiety nosiły kapelusze i rękawiczki, po Warszawie jeździły dorożki, a miłość ludzi z różnych sfer nie była sprawą łatwą. Dworki Podlasia...