Czy w ciągu dwunastu dni można poznać smak życia i odkryć jego najgłębszy sens? Dziesięcioletni Oskar nie wierzył, że to możliwe, aż do spotkania z tajemniczą panią Różą, która ma za sobą karierę zapaśniczki i umie znaleźć wyjście z każdej sytuacji... Piękna, mądra i niepozbawiona humoru opowieść o tym, jak pokonać strach, odnaleźć wiarę i nie poddać się w obliczu nieszczęścia. Ta książka da Wam siłę i nadzieję, a kto wie? - może nawet zmieni Wasze życie...
Bardzo długo wzbraniałam się przed przeczytaniem tej książki, choć wiele o niej słyszałam i to od bardzo różnych osób, w tym i mojej pani profesor. Jednak moja reakcja była zawsze taka sama: co oni mogą wiedzieć o książkach? Jednak ciekawość okazała się silniejsza: chciałam sprawdzić, co to za książka i dlaczego wszyscy ją tak chwalą. Kierunek - biblioteka. I tu szok. Okazało się, że jest to książka dla dzieci, a przynajmniej w dziale dziecięcych się znajdowała. O Boże, pomyślałam, chcą mnie bajkami zachwycić, myślałam, że ten etap mam juz za sobą! Widać na starość się dziecinnieje. Odłożyłam. Wyszłam. Jednak w końcu wróciłam i zabrałam książkę. A co mi tam, parę lat w tę czy w tamtą nie zrobi różnicy. Zobaczymy czym się wszyscy zachwycają. Wzięłam się za lekturę. Książkę przeczytałam w jedną godzinę, wręcz ją połknęłam, a nie przeczytałam. Byłam nią dosłownie oczarowana.
Opowiada ona o dziesięcioletnim Oskarze, który umiera na białaczkę. W uporaniu się z codziennością pomaga mu tajemnicza Pani Róża. To właśnie ciocia Róża wpada na pomysł pisania listów do „Szanownego Pana Boga”, a także na pomysł potraktowania każdego cennego dnia życia jako kolejnych dziesięciu lat. W taki sposób tytułowy bohater każdego dnia pisze list opisujący „dziesięć lat” jego życia. Bóg jest dla niego kimś coraz bliższym i mały chłopiec otwiera się przed nim coraz bardziej. Dzieli się z nim swoimi myślami, spostrzeżeniami i problemami. Z każdym listem chłopiec zaczyna coraz bardziej wierzyć w Boga. Coraz bardziej jest też pogodzony z tym, że będzie musiał umrzeć. Po skończeniu lektury nasunęło mi się wiele refleksji i żałuję tylko jednego: że tak późno sięgnęłam po "Oskara i panią Różę". Chyba największym atutem tej książki jest to, że daje dużo do myślenia, a jak wiadomo w dzisiejszych czasach jest niewiele książek, które potrafią zadziałać na intelekt czytelnika, albo sprawić, że poczuje on potrzebę dokonania jakichś zmian w swoim życiu.
Po długiej analizie zaczęłam postrzegać „Oskara” jako swoisty przewodnik po życiu. Autor, wcielając się w dziesięcioletniego chłopca, stara się nam przekazać najważniejsze wartości z życia. Próbuje pokazać, że życie jest darem i tylko ten, kto może je stracić, jest w stanie je docenić w pełni. W pewnym sensie jest to ostrzeżenie, ale również wskazówka, że trzeba żyć intensywnie, chwytać każdy dzień i wyciskać go jak cytrynę, ponieważ nie wiadomo kiedy przyjdzie nam pożegnać się ze światem.
Według niektórych osób 'Oskar' ma wiele wspólnego z „Małym Księciem”, według mnie jest to błędne skojarzenie. Książki różnią się całkowicie. Przede wszystkim „Oskar” nie jest bajką, nie jest zbiorem metafor rozumianych intuicyjnie. Opisuje wszystko wprost, podaje na tacy - pewnie dla tych, którzy nie potrafią czytać między wierszami. Gra na ludzkich emocjach i zostawia po sobie ślad w duszy i umyśle człowieka. Jest bardziej realny i chyba właśnie z tego powodu celniej trafia do czytelnika i jest łatwiejszy w odbiorze.
Pomimo dość smutnej tematyki choroby, śmierci, poczucia osamotnienia, książka jest bardzo pogodna, wręcz zabawna. Przepełnia ją optymizm i radość życia. Niezwykłe listy małego Oskara do Pana Boga, przygody miłosne (tak, to też możemy znaleźć!) i rozmowy z Ciocią Różą na długo osadzają się w pamięci, są jak promyki słońca na zachmurzonym niebie. Szczerze mówiąc, sama już nie wiem czy to książka dla dzieci, czy może raczej dla ich rodziców. Wiem jedno, że jest ponadczasowa, niezwykła, piękna i pomimo przewidywalnego zakończenia bardzo optymistyczna i dająca nową nadzieję. Samego Erica Emmanuela Schmitta uważam za pisarza genialnego. Któż inny potrafiłby napisać tak banalną, a zarazem głęboką historię o życiu i śmierci, a w roli głównego bohatera osadzić dziecko, do tego nieuleczalnie chore? Prostotą języka i humorem oddać powagę sytuacji i pokazać, że wszystko co dzieję się w życiu tak naprawdę zależy od nas samych i naszego podejścia? Wszystko to ująć na prawie 80 stronach jest naprawdę czymś niesamowitym i godnym pochwały. Książkę polecam absolutnie każdemu bez granic wieku, płci, wyznania lub przekonań. Uważam, że 'Oskar i Pani Róża” powinna być lekturą obowiązkową w szkołach, ponieważ potrafi nauczyć więcej niż wszystkie książki z kanonu lektur obowiązkowych razem wzięte. Kto nie czytał ten niech się nawet nie przyznaje, tylko biegnie, aby nadrobić zaległości. 10 punktów na 6 możliwych :)
DO TAKIEJ MIŁOŚCI ZDOLNI SĄ TYLKO BOGOWIE Żeby nie cierpieć, trzeba by nie kochać. Żeby nie kochać, trzeba by przestać żyć. Nad Noamem ciąży klątwa...
Kim jest marzycielka z Ostendy? Starą, samotną kobietą czy osobą, która odrzuciła lęk i zagrała z losem o najwyższą stawkę? Położywszy na szali...
Codziennie patrz na świat, jakbyś oglądał go po raz pierwszy.
,, ...życie to taki dziwny prezent. Na początku się je przecenia: sądzi się, że dostało się życie wieczne. Potem się go nie docenia, uważa się, że jest do chrzanu, za krótkie, chciałoby się niemal je odrzucić. W końcu kojarzy się, że to nie był prezent, ale jedynie pożyczka. I próbuje się na nie zasłużyć''
Więcej