Recenzja książki: Opowieść zombilijna

Recenzuje: milwaukee meg

Ostatnimi czasy nad wyraz popularne stały się dwa fantastyczne potwory – wampiry, za co dziękować możemy cyklowi książek Stephanie Meyer, oraz zombie, za co winą obarczać można tylko i jednoznacznie telewizję. Jest pewna między nimi różnica: wampiry brane są wciąż śmiertelnie poważnie, natomiast zombie… nie do końca. Zwłaszcza w literaturze, gdzie nagłowić się trzeba nieludzko, by wymienić tytuł "poważnej" powieści o pragnących mózgów nieumarłych, ale nie powinno sprawić nikomu problemów znalezienie jednego pastiszu: „Najgłupszy anioł”, „Duma i uprzedzenie i zombie” albo „Królowa Wiktoria: pogromczyni demonów”. Do kolekcji tego typu książek dołączyła teraz „Opowieść zombilijna” Adama Robertsa, przeróbka, jak można się domyślić, najsłynniejszej powiastki Charlesa Dickensa. 


Święta Bożego Narodzenia niezbyt cieszą Ebenezera Scrooge’a, nieprzyjemnego, skąpego i bardzo nietowarzyskiego właściciela kilku domów rachunkowych i zatwardziałego pracoholika. Prezenty, radość, brak zajęcia… Byłoby to wystarczająco męczące i irytujące nawet bez niezapowiedzianej wizyty niedawno zmarłego wspólnika Scrooge’a – Marlowe’a, który wykazuje duże i dość brutalnie wyrażone zainteresowanie spożyciem mózgu byłego przyjaciela. A jeśli dodamy do tego jeszcze pojawienie się trzech duchów, pokazujących Scrooge'owi że jest on jedyną nadzieją ludzkości… to możemy w ciemno twierdzić, że nie były to jego najbardziej udane Święta. 


Zacząć trzeba od tego, że przerabianie „Opowieści Wigilijnej” jest zajęciem dla ambitnych; biorąc pod uwagę z jakim sentymentem podchodzą do książki liczni czytelnicy (w tym i autorka tej recenzji) i jakim arcydziełem jest ona, oczekiwania względem pastiszu czy reinterpretacji są równie wysokie. A choć Roberts stara się jak może… nie do końca mu to wychodzi.


Autor bawi się samym tekstem „Opowieści…”, komentując lub przekręcając niektóre zwroty wyciągnięte żywcem z książki (chociażby zastanawiając się ,czemu serce Scrooge’a miałoby być za małe, jeśli znakomicie wykonywało swoją nadrzędną rolę dostarczania krwi organizmowi), przekręca znane motywy i dokleja nowe, rzucając na prawo i lewo najróżniejszymi aluzjami filmowo-literackimi. Elementy rodem ze skeczów Monty Pythona (genialna scena z królową Wiktorią!) sąsiadują tu z mało wyszukanymi dowcipami o Małym Johnie Robin Hooda. Pomimo kilkunastu perełek, całość wydaje się raczej wymuszona; nie każdy może być Pratchettem, ładującym co najmniej dwa żarty w każde zdanie i przynajmniej dwadzieścia skeczy na akapit, a próby osiągnięcia podobnego wyniku kończą się najczęściej żałośnie i mało zabawnie. A to niestety autor robi, upychając gdzie popadnie i jak popadnie niezbyt bystre bon moty, używając najbardziej oklepanych chwytów parodii. Paradoksalnie, gdyby Roberts mniej się starał, prawdopodobnie wyszłoby mu to o niebo lepiej. 


Humor humorem, ale warto wspomnieć jeszcze o fabule, którą, wbrew pozorom, książka ta posiada i to nawet w niezłym stanie. Nie jest ona podporządkowana gagom i żartom, co stało się praktyką namiętnie stosowaną we wszelakich pastiszach, i całkiem zgrabnie utrzymuje napięcie… Co można niestety przeoczyć w natłoku prawie śmiesznych żarcików. Efekt częściowo psują też niezbyt dobrze przemyślane postaci (autor nie może sobie na przykład wyrobić zdania na temat charakteru Scrooge’a, a duch przyszłości jest męczący zamiast zabawny), ale i tak wciąga. 


„Opowieść zombilijna” to książka zabawna, ale niestety nierówna i nie naprawdę śmieszna, z zadziwiająco dobrą fabułą całkowicie przesłoniętą przez nieudane żarty. Powieść ta powinna przypaść do gustu czytelnikom szukającym czegoś lekkiego, prostego i nieabsorbującego uwagi… no i z odpowiednią ilością obrazowych opisów krwawych walk z zombie. Nie powinni jej brać do rąk natomiast ci, którzy skuszeni zostali wyłącznie pastiszem „Opowieści wigilijnej”, gdyż zawiodą się srodze. 

Kup książkę Opowieść zombilijna

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Opowieść zombilijna
Autor
Książka
Inne książki autora
Projekt Stalin
Adam Roberts0
Okładka ksiązki - Projekt Stalin

Konstantyn Andriejowicz Skworecki był jednym z rosyjskich twórców literatury fantastycznonaukowej, których w 1946 roku wezwał do siebie Józef Stalin. Radziecki...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy