Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: b.d
Kategoria: Rozrywka, humor
ISBN:
Liczba stron: 164
Święta to czas wyjątkowo magiczny... Czy może być jednak odrobinę upiorny? Czy klasyk "Opowieść Wigilijna" może stać się horrorem?
Na pewno większość z was doskonale zna Dickensowski klasyk: "Opowieść Wigilijna". Właśnie taki fundament posiada książka Adama Robertsa, która w większości opiera się na wcześniej wspomnianej powieści. Autor dodał jednak jeszcze coś od siebie. Co jeśli w Wigilię Bożego Narodzenia, w spokojnym do tej pory Londynie pojawi się horda zombie?
Czy Scrooge zdoła ocalić świat przed nagłą Apokalipsą?
Na pierwszy ogień idą niesamowite, drastyczne, ale za to jakie dokładne krwaweopisy. Chodzi mi tutaj zarówno o wygląd zombie oraz ich dzikie, nieludzkie zachowanie. Jest to po prostu niepowtarzalne. Autor nie owija niczego w bawełnę, jest wręcz do bólu bezpośredni. Dosłownie jak w "The Walking Dead". Więc jeśli jesteś fanem tego serialu, to pozycja obowiązkowa na twojej liście książek do przeczytania.
Odnośnie stylu pisania autora, jest bardzo przyjemny i wciągający, na dodatek książka ma tylko 163 strony! Jest więc idealna na jeden wieczór. Chociaż potem może być problem z zaśnięciem...
Wartka akcja wręcz pochłania czytelnika i nie pozwala mu oderwać się od książki. Ponadto pomimo powagi tematu i zawartej w nim grozy... Książka przepełniona jest humorem, zwłaszcza w najmniej oczekiwanych momentach. Kontrast wydarzeń, które mają miejsce w opowieści jest nieziemski, w jednej chwili mamy szok z bezpośredniości opisu wyjadanego przez zombie mózgu, a już zaledwie stronę później śmiejemy się do łez z nieoczekiwanej komicznej sytuacji.
Trzeba przyznać, że napisanie nowej wersji "Opowieści Wigilijnej" musiało być nie lada wyzwaniem dla autora. Zwłaszcza, że większość czytelników bardzo ceni sobie dzieło Dickensa, przeważnie pojawiające się w naszym życiu jako szkolna lektura. Pomimo to Adam Roberts według mnie sprostał wyzwaniu i wyszło mu to znakomicie.
Książka jest naprawdę świetna, i przede wszystkim przepełniona klimatem Świąt Bożego Narodzenia. No... Krwawego Bożego Narodzenia. Taka lekka lektura niosąca ogromny dreszczyk emocji...
Do tej pozycji trzeba podchodzić z dystansem. Bardzo oryginalny humor i podejście do tematu, dużo nawiązań do brytyjskiej historii i kultury (myślę, że część "smaczków" mogła umknąć przez tłumaczenie), a jednocześnie trzymanie się pewnych stałych elementów z oryginalnej powieści Dickensa. Zdecydowanie nie jest to książka dla ortodoksyjnych katolików, bo autor dość swobodnie zniszczył wszystkie okołobożonarodzeniowe tradycje swoją interpretacją. Szybko się czyta, mi humor podpasował. Dla wielbicieli zombie-tematu i "dziwności" książkowych.
Konstantyn Andriejowicz Skworecki był jednym z rosyjskich twórców literatury fantastycznonaukowej, których w 1946 roku wezwał do siebie Józef Stalin. Radziecki...