Karmienie piersią jest dla dziecka najlepsze. To fakt, któremu nie można przeczyć, to stwierdzenie, z którym nie można polemizować. Jednak od kilkunastu już lat dostrzegamy zaciekłe wojny mam – zwolenniczek karmienia piersią i tych, które podają swoim dzieciom mleko modyfikowane. Jednak nie o wojnach, dyskusjach i słownych przepychankach opowiada książka Jennifer Grayson Odstawieni. Autorka po dokonaniu wnikliwego researchu skupia się przede wszystkim na samym zjawisku karmienia piersią i ewolucji, jaką proces ten przeszedł od pierwszych, zamieszkujących jaskinie ludzi, przez wieki średnie, czasy wielkiej rewolucji przemysłowej, aż do dnia dzisiejszego. Kontrowersje, na jakie natrafia i historie, jakie odkrywa, sprawiają, że od lektury nie sposób się oderwać.
Inspiracją do napisania książki było dla Jennifer Grayson karmienie piersią własnych dzieci. Jak długo powinno się karmić dzieci? Kiedy i jak powinno wyglądać odstawianie? Te pytania sprawiły, że autorka postanowiła poszukać informacji w fachowej literaturze źródłowej. Okazało się jednak, że karmienie piersią to jeden z najmniej poznanych i najbardziej zaniedbanych tematów podejmowanych przez lekarzy i specjalistów w tej dziedzinie. Determinacja pchała jednak autorkę do podejmowania kolejnych prób rozwikłania zagadki karmienia piersią. Jennifer Grayson przeprowadziła setki rozmów z kobietami – sąsiadkami, lekarzami-pediatrami, dziennikarzami, konsultantami laktacyjnymi i położnymi – w Ameryce i poza jej granicami – by naszkicować w miarę obiektywny portret karmienia piersią w ubiegłym wieku i w dzisiejszych czasach.
Obraz, jaki prezentuje Jennifer Grayson, jest zaskakujący. Chociaż rzeczywistość, jaką opisuje autorka, nieco odbiega od polskich realiów (okres urlopu macierzyńskiego jest w Polsce płatny, a w Ameryce – nie), to jednak wiele sytuacji w życiu mam karmiących wygląda bardzo podobnie. Autorka naświetla problem karmienia w miejscach publicznych, gdzie matka często spotyka się ze zgorszonymi spojrzeniami obcych osób bądź nawet bywa wypraszana z restauracji czy kawiarni. Grayson wymienia powody, które sprawiają, że wiele kobiet na całym świecie rezygnuje z karmienia piersią na rzecz mleka modyfikowanego, tłumacząc swoje decyzje koniecznością powrotu do pracy. Autorka obarcza winą za karmienie sztucznym mlekiem właśnie rząd, który zmusza matki do szybkiego powrotu do pracy albo w ramach licznych wspomagających ubogie rodziny fundacjach rozdziela puszki mleka modyfikowanego za darmo. Grayson piętnuje też postawę wielu matek, którym „wygodniej” jest dać niemowlakowi butelkę niż zmagać się z naturalnym karmieniem na żądanie dziecka.
W swojej publikacji Jennifer Grayson opowiada o tym, jaką ewolucję przeszło karmienie piersią i dlaczego ten biologiczny proces jako jedyny – wszak nie oddychamy sztucznym powietrzem, a do naszych żył nie przetaczamy sobie sztucznej krwi – próbujemy zastąpić substytutem. Autorka opowiada, skąd wzięło się tak wzmożone zainteresowanie mlekiem modyfikowanym, dlaczego tak wiele dzieci w latach 60. i 70. ubiegłego wieku nie miało nawet styczności z mlekiem matki, a jedynie z butelką sztucznego mleka. Autorka wraca też do czasów średniowiecza, przytaczając zatrważające statystyki śmiertelności niemowląt, opowiada też o popularności mamek w XXVIII-wiecznej Francji.
Odstawieni to swoisty pean na cześć karmienia piersią i trudno nie zgodzić się z autorką, gdy pisze, że jest to najlepsze, co matka może dać swojemu nowonarodzonemu dziecku. Autorka piętnuje wady mleka modyfikowanego, wymienia prawdopodobne skutki jego stosowania, jednak równocześnie nie mówi nic o tym, co powinna zrobić kobieta, gdy stanie przed faktem, że karmienie naturalne z różnych powodów jest utrudnione bądź niemożliwe, a mleko modyfikowane to jedyny sposób, by niemowlę mogło przeżyć. Brakuje w książce rozmów z kobietami, które mimo usilnych starań urodziły na drodze cięcia cesarskiego, a przez niesprzyjającą politykę szpitala bądź powikłania okołoporodowe dziecko nie zostało dostawione do piersi, lecz przez kilka dni karmiono je butelką. Nie jest też prawdą, że każdy noworodek urodzony na drodze cesarskiego cięcia i karmiony mlekiem modyfikowanym to „szczur laboratoryjny”, na którym „testujemy” zdobycze współczesnej medycyny. Najczęściej nie mamy po prostu wpływu na taki rozwój wypadków. A dramat matek, które „zaplanowały” poród naturalny i karmienie piersią w tym kontekście wydaje się tym większy i bardziej bolesny.
Karmienie piersią to niesamowite doświadczenie – potwierdzi to każda kobieta, która choć przez kilka miesięcy w ten sposób podawała niemowlęciu pokarm. Jednak żadna z nas nie żyje w świecie idealnym, a utopijna wizja, że piersią karmi 100% matek – wszędzie, zawsze i na każdej długości i szerokości geograficznej – wciąż jest daleka od rzeczywistości. Nieumiejętne przystawianie dziecka, brak pomocy ze strony szpitala czy konsultantek laktacyjnych, niewystarczające wparcie w domu czy wrogość w miejscach publicznych sprawiają, że zwłaszcza bardzo młode matki i kobiety, które urodziły swoje pierwsze dziecko czują się zagubione, zestresowane i zaczynają dokarmiać niemowlęta mlekiem modyfikowanym. Być może kiedyś powstanie książka, w której zebrane zostaną świadectwa takich właśnie kobiet – które nie dzielą świata na czarny i biały, ale próbują własnymi siłami znaleźć złoty środek. I chociaż jako kobiety jesteśmy „zaprogramowane" do karmienia naturalnego swoich dzieci, to jednak właśnie to, że jesteśmy „tylko ludźmi” sprawia, że proces ten nie zawsze przebiega książkowo, a teoria często mija się z praktyką.
Odstawieni to odważny głos w niekończącym się i od czasu do czasu przybierającym na sile, a momentami znowu słabnącym sporze: karmienie piersią vs mleko modyfikowane. To publikacja, którą powinna przeczytać każda kobieta – planująca dopiero macierzyństwo, młoda matka czy kobieta dojrzała. Napisana przystępnym językiem publikacja otwiera czytelnikowi oczy na sprawy najważniejsze – zdrowie i prawidłowy rozwój psychofizyczny najmłodszych. Publikacja wzbudzi zapewne gorące dyskusje w środowiskach popierających sztuczne karmienie, ale może też skłoni do refleksji i zmiany decyzji wiele przyszłych matek, które - będąc jeszcze w ciąży - z góry deklarują, że karmić będą tylko mlekiem modyfikowanym.