Porównanie książki debiutujących autorek ze światowym bestsellerem, w promocję którego wpompowano miliony dolarów, może okazać się posunięciem nie tyle ryzykownym, co mocno naciąganym. Otóż - jak wynika z entuzjastycznego opisu na okładce - Na jej rozkazy to po prostu lesbijska wersja 50 twarzy Greya z pogłębioną charakterystyką postaci oraz większą dawką bólu i okrucieństwa.
Główna bohaterka jest właścicielką kwiaciarni. Wyjątkowo ekskluzywnej kwiaciarni. Dorobiła się wielkiego majątku i doczekała sukcesu w ciągu kilku miesięcy. Kupiła nawet cały budynek dla swojej firmy. To robi wrażenie, gdyż - jak świat długi i szeroki - w tak krótkim czasie nie da się raczej rozwinąć biznesu opartego na układaniu kwiatów. W każdym razie pani prezes jest nieodgadniona, tajemnicza i niesamowicie seksowna. Wszyscy mężczyźni się do niej ślinią, a ona marzy tylko o… kobiecie, nad którą mogłaby dominować.
Tymczasem pewna barwna dziewczyna (z niebieskimi włosami i licznymi tatuażami) ma przeprowadzić wywiad z ową właścicielką korporacji. Różni je dokładnie wszystko, a mimo to rodzi się między nimi wzajemna fascynacja.
Jak zapowiada okładka, tytuł i treść opisu – będzie to powieść ociekająca seksem. Pierwszą scenę erotyczną znaleźć można dopiero w połowie i w zasadzie okazuje się ona opisem dość niewinnego zbliżenia dwóch spragnionych miłości kobiet. Dopiero w drugiej części znajdujemy to, co obiecywano – dawkę wyuzdanego, przesiąkniętego brutalnością sado-masochistycznego seksu. I jeśli czytelnik tego właśnie poszukuje, jego oczekiwania z pewnością zostaną spełnione. Ale nie jest to historia dla osób o słabych nerwach i marzących o prawdziwej miłości. Całość sprowadza się do poniżania, co ma z jednej strony podniecać, a z drugiej - pokazywać, jak pokonywać kolejne granice.
Pod względem literackim Na jej rozkazy to relacja prowadzona z dwóch różnych perspektyw, a perspektywy te nie są w żaden sposób zróżnicowane pod względem językowym czy emocjonalnym. Obie bohaterki, mimo pozornych różnic, okazują się właściwie bardzo podobne. Tyle tylko, że jedna pragnie poniżać, a druga lubi być uległa – „na jej rozkazy”.