Syreny z rodu Nenufarów posiadają niezwykłą moc, jednak ich zdolności są okupione wysokim kosztem. To, co pozwala przeżyć innym istotom ich rodzaju, dla nich jest niewystarczające. Liczne kąpiele w oceanie, hektolitry wypitej słonej wody pomagają jedynie na chwilę. Wobec tego Vanessa musi zmagać się nie tylko z problemami z ukochanym, ale też z ciągłym odwodnieniem i złym samopoczuciem.
Na łamach trzeciego tomu serii o mitycznych syrenach w życiu głównej bohaterki zajdą niemałe zmiany. Ponadto Vanessa przejdzie ogromną przemianę - nie tylko wewnętrzną, ale i zewnętrzną. Mroczna toń powiela schemat znany czytelnikom z dwóch poprzednich części cyklu o syrenach. Po raz kolejny główna bohaterka musi stawić czoła zasadzce zastawionej przez inne zniewalająco piękne kobiety, które zrobią wszystko, aby się jej pozbyć. Niestety, czytanie po raz trzeci praktycznie tej samej historii, przedstawionej tylko w nieco odmienny sposób, staje się już nużące. Najbardziej jednak irytuje fakt, że przez większość książki bohaterka walczy z oznakami swojego odwodnienia, które stają się teraz częstsze i bardziej intensywne. Jedyna pozytywna zmiana to fakt, że Simon, bohater, którego czytelniczki cyklu obdarzyły niemałą sympatią, bierze znacznie większy i bardziej aktywny udział w akcji. Tyle, że akcja ta okazuje się bardzo przewidywalna i monotonna. Tajemnice i zagadki, którymi Tricia Rayburn darzy czytelnika, są zwyczajnie łatwe do rozwiązania. Od razu widać, kiedy autorka próbuje w jakikolwiek sposób wprowadzić odbiorcę w błąd, aby potem go „zaskoczyć”.
Zakończenie powieści nie tylko nieco zawodzi, ale i pozostawia wiele pytań, na które nie znajdziemy w książce odpowiedzi. Dlatego też trudno jednoznacznie orzec, czy Mroczna toń stanowi idealne dopełnienie i zarazem finał serii. Z pewnością autorka mogła zakończyć historię Vanessy w sposób bardziej oryginalny. Chyba, że Tricia Rayburn postanowiła dalej rozwinąć syrenią serię i napisać jeszcze jedną książkę o przygodach tych morskich stworzeń.
Nie da się ukryć, że tym, co wyróżnia cykl Tricii Rayburn, są wyjątkowo piękne okładki, które idealnie się ze sobą komponują. Niewiele serii powieściowych może poszczycić się tak udaną szatą graficzną. Co więcej: styl pisania amerykańskiej autorki pozostaje niezmienny. Jest on bardzo przystępny, jednak potrafi też nadzwyczajnie wciągnąć w akcję.
Każda powieść z cyklu Syreny to niezła lektura na dłuższy wieczór. Z pewnością niejedna młoda czytelniczka szybko da się porwać magicznej historii przedstawionej w książkach.
Sprawdzam ceny dla ciebie ...