Czasem życie to komedia romantyczna, a czasem… pasmo kłopotów, do których z całą pewnością zaliczyć można wplątanie się w zabójstwo na terenie starego niemieckiego zamku. Tak właśnie zapowiada się fabuła najnowszej powieści Moniki B. Janowskiej – Morderstwo z malinką na deser – która ukazała się nakładem Wydawnictwa Lucky.
W nowej książce Janowskiej poznajemy czterdziestoletnią Sylwanę, przez której życie przechodzi właśnie prawdziwe tornado. Jej córka wyjeżdża za granicę, wcześniej sprzedając rodzinny dom i wyrzucając Sylwanę na bruk, a mąż postanawia odejść do innej, przy okazji zabierając ich wspólną firmę i połowę oszczędności. I choć Sylwana zamiast płaczu wybiera śmiech, to, no cóż, pobrzmiewa w nim pewna nuta rezygnacji. A może nawet i… desperacji.
Wkrótce jednak otrzymuje zaproszenie na pogrzeb. A właściwie – na pogrzeb małżeństwa jej znajomych sprzed lat. I chodź wzięcie udziału w uroczystości nieco niepokoi zarówno Sylwanę, jak i jej matkę, ostatecznie kobieta postanawia wybrać się na dziwną imprezę. I tym samym wplątuje się w morderstwo, do którego w trakcie „małżeńskiego pogrzebu” dochodzi w zamkowych komnatach. Wkrótce Sylwana na głowie będzie miała nie tylko truposza, ale też tropiącego ją komisarza i… pewnego właściciela podupadłej karczmy. Co z tego wyniknie?
Monika B. Janowska już kilkukrotnie zabierała czytelników w literacką podróż. W ten sposób za sprawą jej powieści byliśmy już we Włoszech (Selfie z Toskanią), a później dotarliśmy do Hiszpanii (Selfie z Katalonią). Najnowsza powieść Morderstwo z malinką na deser to historia osadzona w znacznie bliższych nam przestrzeniach, choć wcale nie oznacza to, że… spokojniejszych!
Autorka popularnych komedii z wątkami kryminalno-miłosnymi powraca z zupełnie nową bohaterką i nową powieścią, choć jedno pozostaje bez zmian: poczucie humoru. To naprawdę niełatwa sztuka, by tworzyć komedie, w których humor nie będzie wymuszony, a jednak – Monika B. Janowska kolejny raz udowadnia, że to potrafi. Jeśli więc podczas lektury Morderstwa z malinką na deser ktoś będzie płakał, to jedynie ze śmiechu!
Autorka powieści balansuje między humorem, obyczajowymi perypetiami bohaterów, wkradającym się wątkiem romansowym a kryminałem. Z każdego popularnego gatunku dokłada więc po trochu, ostatecznie tworząc interesująca powieść. Jednocześnie warto zauważyć, że tytułowe morderstwo stanowi jedynie tło dla pozostałych wydarzeń, które dzieją się w życiu głównej bohaterki. Morderstwo z malinką na deser jest więc raczej komedią niż komedią cosy crime.
W powieści trudno doszukać się zbędnych dłużyzn, wręcz przeciwnie – powieść czyta się w ekspresowym tempie. Wpływa na to fakt, że nowa powieść Moniki. B. Janowskiej to historia przemyślana fabularnie, ale przede wszystkim dobrze napisana. Przystępne, lekkie pióro autorki jest pewnikiem, że książkę przeczyta się z ogromną dozą przyjemności.
Nowa powieść Moniki B. Janowskiej to doskonała lektura na nadchodzące wakacje. Z Morderstwa z malinką na deser zadowoleni będą zarówno dotychczasowi czytelnicy (np. mający za sobą lekturę Diabli wzięli święty spokój oraz Truposza za potwierdzeniem odbioru), jak i ci, którzy dopiero zaczynają przygodę z twórczością autorki.
Adrianna ma wyjątkowy dar – kłopoty to jej specjalność! Niektórzy twierdzą, że praca asystentki na poczcie musi być nudna. Nic bardziej mylnego...
Życie jej raczej nie rozpieszcza, rodzina również. Los ma dla niej same przykre niespodzianki. Nieszczęścia mnożą się i dzielą, sumują i rozmnażają...