Wielkie namiętności na tle krwawej wojny domowej
Hrabia Antoni Mokrzycki jest bogaty, wykształcony, bywały w świecie, znający języki. Uważa się za konesera, człowieka światłego, lepszego od innych. Lubi używać życia, korzystając z przywilejów grupy społecznej, do której należy. Dobre jedzenie, poezja, seks – czerpie z życia, niespecjalnie oglądając się na innych. Ma narzeczoną, którą nie tylko okłamuje i zdradza, ale tak naprawdę pogardza. Dziewczyna – a w zasadzie jej ojciec, profesor – jest przydatna – ma mu zapewnić pozycję społeczną i spokojne życie w kręgach elit. Mokrzycki dostaje propozycję wyjazdu do Hiszpanii lat trzydziestych dwudziestego wieku. Hiszpanii stojącej u progu wojny domowej. Ma tam pod przykrywką dyplomaty pracować dla polskiego wywiadu. Badać wpływy bolszewickiej Rosji, hitlerowskich Niemiec i Włoch. Dostarczać polskim władzom wiedzy na temat tego, co się dzieje w ogarniętym niepokojami kraju. Mokrzycki wyjeżdża, zostawiając żydowską kochankę (która go kocha, ale i jako jedyna dobrze rozumie) oraz narzeczoną (która jest płytka, głupia). Trafia do kraju w stanie gwałtownych „reform", w którym wiele grup – często pod pięknie brzmiącymi hasłami – walczy o władzę. Anarchiści, komuniści, socjaliści, narodowcy, faszyści – w Hiszpanii wrze. Płoną kościoły, a stosowany przez wszystkich terror zbiera obfite żniwo. Oczywiście, śmierć świni-faszysty jest jak najbardziej słuszna, śmierć dzielnego obrońcy ludu – tragiczna. Hrabiego Mokrzyckiego jednak bardziej niż sytuacja na półwyspie interesują jego prywatne sprawy. Namiętności i pragnienia, których zaspokojenie jest dla niego najważniejsze. Wojna wojną, śmierć i niedola ludzi może i ważne, lecz to własne uczucia są najważniejsze. Tu bowiem hrabia znajduje miłość, tu zdobywa pewną wiedzę o Hiszpanii. Co prawda jest to wiedza dosyć wybiórcza, ale tak inteligentnemu człowiekowi jak on, o mocno ograniczonych zainteresowaniach, charakterystycznych dla pracowników wywiadu, w zupełności wystarczającą.
Kurier z Toledo ma być powieścią sensacyjno-szpiegowską, osadzoną w historii, z wyraźnym wątkiem miłosnym. Tak naprawdę sensacyjnej powieści szpiegowskiej jest tu niewiele (głównie w drugiej połowie książki). Jako pracownik wywiadu Mokrzycki jest słabiutki jak bezalkoholowa wódka, a to, co mu się udaje, to raczej kwestia przypadku i szczęścia niż umiejętności. Historia jest w książce ważna, ale Kurier z Toledo utrwala raczej dobrze znane mity i stereotypy miast wnosić coś nowego czy silić się na obiektywizm. Podział jest zbyt prosty i wyraźny: źli nacjonaliści-faszyści (w myśl hasła: każdy, kto nie należy do nas, jest faszystą), dobrzy komuniści (poza niektórymi stalinistami), anarchiści i masoni. Jedni mordują, bo to lubią, a zło widać w ich oczach, drudzy – kierowani nienawiścią do przeszłości – walczą o wolność, piękno, dobro ludu. I choć też mordują, niszczą i gwałcą, tak naprawdę nie czynią nic złego. Cel i piękne hasła uświęcają środki. Czasami zabijając kogoś, bohaterowie mają (jak Teo) nawet wyrzuty sumienia, choć pojęcie sumienia jest im ideowo zdecydowanie obce. Najmocniej w powieści zostaje wyeksponowany dramatyczny związek uczuciowy hrabiego – miłość do młodego hiszpańskiego anarchisty Teo. Hrabia uprawia seks, martwi się, cieszy drobnymi sprawami i tylko czasami tak naprawdę pracuje. Pieniędzy mu nie brakuje i korzysta z życia, jednocześnie bardzo współczując tym, którzy żyją w nędzy.
Beletrystyka z wyeksponowaniem słowa historia czy zwrotu „oparte na faktach“ niesie niebezpieczeństwa, które dobrze uwidacznia Kurier z Toledo. Pojawiają się tu bowiem postaci historyczne (Federico Garcia Lorka, Simone Weil, Pablo Neruda, Ernest Hemingway czy Karol „Walter“ Świerczewski), w których usta wkłada się słowa, jakie niekoniecznie wypowiedzieli, a przynajmniej nie w wymyślonej sytuacji czy do fikcyjnych osób. Fikcja zatem miesza się tu z historią. Cel wydaje się jeden: przedstawić własną wizję przeszłości, zasugerować i „wyjaśnić" ją po swojemu. Współcześni ludzie, czerpiąc wiedzę o historii z kultury popularnej i bez głębszej refleksji czy zdrowego krytycyzmu, mieszają wizje twórców z faktami historycznymi. A ci – mówiąc prosto – piszą historię na nowo. Można to nawet uznać za jakąś formę manipulacji i fałszowania tego, co rzeczywiście się zdarzyło. Tym łatwiejszą, im mniej jest żyjących świadków historii i im więcej upłynęło lat od konkretnych wydarzeń.
Kłopotliwe jest to, że trudno polubić głównego bohatera i się z nim identyfikować. To człowiek, dla którego najważniejsze jest jego własne „ja". Jego miłość, jego namiętność, jego potrzeby, jego życie, jego egzaltacja. Narzeczoną – może i niezbyt wyrafinowaną – uważa za idiotkę. Okłamuje ją i zdradza, a przecież nikt na to nie zasługuje. Tak samo zresztą zachowuje się wobec innych. I to nie w sprawach zawodowych – dyplomatycznych czy szpiegowskich – ale w zwykłych, ludzkich relacjach. Jest antypatyczny. Nie ma więc z kim się utożsamiać, jeśli jest się przeciwnikiem przemocy, kłamstw, manipulacji.
W Kurierze z Toledo dużo jest emocji i to się może czytelnikom podobać. Z tym, że o emocjach więcej czytamy, za to mniej je czujemy. W wysokiej klasy literaturze jest odwrotnie. Emocje odczytujemy między wierszami, bez nieustannego mówienia o nich jak w tanim telewizyjnym wenezuelskim „tasiemcu“. Jest w książce wiele detali, które mają uwiarygadniać opowieść, ale wszystko jest takie jak dekoracje w teatrze: przerysowane, jakby sztuczne, mało autentyczne. Opisy, wydarzenia, ludzie nie mają naturalności. Nie ma w książce złożoności życia i historii, choć autor stara się to miejscami niwelować. Krytycznie ocenia więc rolę w wojnie hiszpańskiej komunistów – tych wiernych Stalinowi. Uwypukla przez lata marginalizowaną rolę działań NKWD w tym kraju. Pokazuje sytuacje, kiedy sprawiedliwość ludowa pokazuje swoje niemiłe oblicze. Zarazem jednak marginalizuje rolę terroru ze strony republikańskiej, który jest nieodłączną stroną rewolucji. O terrorze, który także w jakiś sposób prowadził do kontrrewolucji, wspomina się tu marginalnie. Każda rewolucja – także ta wywołana w Hiszpanii – korzystała z terroru i miast opróżniać więzienia (i zapewnić powszechną wolność, równość i braterstwo), zapełniała je w o wiele większym stopniu niż wcześniejsza władza. Celem każdej rewolucji jest bowiem tak naprawdę władza – cóż z tego, że pod wzniosłymi hasłami? Zmiana władzy, zemsta, sięgnięcie po przywileje poprzedników. I bardzo często na miejsce dotychczasowej religii wprowadzenie własnej parareligii (jak na przykład w Rosji radzieckiej czy Chinach).
Ciekawy jest wątek Ernesta Hemingwaya, ukazanego w książce jako wygadanego, cynicznego agenta NKWD oraz pijaka. Fakt pracy pisarza dla wywiadu sowieckiego wyszedł na jaw stosunkowo niedawno. Hemingway służył, zdając sobie niby sprawę z opresyjnego charakteru komunizmu sowieckiego. Dla niego liczył się jednak cel – zło popełniane w imię większego dobra wydawało się w pełni usprawiedliwione. Czy tak naprawdę uważał – nie wiemy. Może był tylko jednym z wielu zachodnich intelektualistów, zafascynowanych komunizmem, których Stalin barwnie określał mianem pożytecznych idiotów? Mocne w wymowie są obrazy walk (np. z nacjonalistycznymi (sic!) żołnierzami – Maurami), komunistycznych katów. Dutka nie zapewnia jednak równowagi – sympatie autora są po jednej stronie.
Powieść Wojciecha Dutki pokazuje i wywołuje emocje, ale poprzez proste chwyty i manipulowanie uczuciami. Narracja nie zachwyca, podobnie jak lekko plastikowe postacie, prowadzące zredagowane dialogi jak wycięte z gazety. Wątek szpiegowski jest lichy, a agent Mokrzycki raczej śmieszy niż fascynuje. O wojnie w Hiszpanii, jej przyczynach nie dowiemy się zbyt wiele, poznając głównie zdanie tych, którzy stanęli po stronie republiki. Podobnie niewiele dowiemy się o ludziach stojących po różnych stronach barykady. Wojna jest bowiem tłem, wątek obyczajowy przyćmiewa wszystkie inne, a coś, co powinno jakby mimochodem wynikać ze zdarzeń, być wnioskiem, do którego dochodzi sam czytelnik, jest tłumaczone wprost – tak, by ten się przypadkiem nie pomylił.
Paryż, rok 1940. Jean Gilbert, paryski przedsiębiorca, w rzeczywistości sowiecki szpieg Leopold Trepper, przygotowuje się do tajnej misji. Ciąży na nim...
Jeden człowiek przeciw Imperium Rzymskiemu!Poruszająca opowieść o zagładzie, jaką Rzymianie zgotowali Żydom... Przyjaciele z rzymskiego Eskwilinu: Rzymianin...