Super Glue nie naprawi Blackberry…
Znajomość z Hanną zaczynamy w dniu, w którym postanawia ona zamieszkać ze swoją matką, Rosalee, której nigdy w życiu nie widziała. Przyjeżdża do Portero nocą, prosi taksówkarza o zatrzymanie się w sporej odległości od domu matki, pod jej posesję zakrada się niczym złodziej, dochodzi do werandy i… postanawia, że najlepiej nie budzić matki dzwonkiem do drzwi. Znajduje klucz i wchodzi do środka. Biało-niebieskie mieszkanie tylko delikatnie udekorowane jest pojedynczymi czerwonymi akcentami. Jedna chryzantema, jeden fotel, jedna lampa… A to dopiero początek lawiny dość nietypowych wydarzeń. Bo, powiedzmy sobie szczerze, Rosalee delikatnie mówiąc jest niezadowolona, że w jej życiu, z dnia na dzień zagościła nieznana jej córka. A ta wcale nie chce jej obecności. Czy uda jej się pozbyć niechcianej córki? Jakie tajemnice kryje w sobie Portero? Dlaczego matka nie wzięła pod opiekę dziewczyny? Czemu Hanna z dnia na dzień postanowiła z nią zamieszkać? Czym są wabiki i twardogłowi? Na te - i na wiele innych pytań - znaleźć można odpowiedź podczas pasjonującej lektury Krwawego fioletu autorstwa Dii Reeves.
Z całą pewnością tego, co znaleźć można w książce, żaden z czytelników nie będzie się spodziewał. Wśród tak wielkiej liczby romansów paranormalnych, jakie w odpowiedzi na pewną modę ukazują się na polskim rynku, zwykle znajdujemy ten sam utarty schemat. Ta powieść stanowi zawód - przyjemny należy dodać. Znakomicie zarysowani bohaterowie - zarysowani tak sprawnie, że bardzo szybko się z nimi identyfikujemy, wraz z nimi przeżywamy kolejne przygody, wraz z nimi płaczemy i cieszymy się. Z pozoru twardzi bohaterowie kryją w sobie ogrome pokłady uczuć, emocji. Warto zagłębić się w lekturę choćby po to, by ich poznać.
Fabuła poprowadzona jest bardzo sprawnie. Autorka nie popada w schemat, trzyma w napięciu praktycznie do ostatniej strony, nie pozwalając oderwać się od lektury. Po odłożeniu Krwawego fioletu pozostaje pewien niedosyt - wyczekuje się więc dalszego ciągu. Niestety, autorka nie podjęła się jego napisania. I może dobrze, że się tak stało - w końcu często najbardziej interesujące okazują się historie niedopowiedziane.
Krwawy fiolet to świetna propozycja nie tylko dla miłośników romansu paranormalnego. Powieść uderza w tak wiele strun, dotyka tak wielu problemów, tak mocno gra na ludzkich emocjach, że naprawdę trudno nie poddać się jej urokowi.