Dieta? Nie, dziękuję!
Czy sama myśl o przejściu na dietę wywołuje u Ciebie pragnienie pochłonięcia jakiegoś smakołyku? Czy po zakończeniu diety objadasz się, mając jednocześnie poczucie winy z tego powodu? Czy nie ufasz sobie w kwestii jedzenia? A może masz poczucie, że nie zasługujesz na jedzenie ze względu na swoją wagę? Czy Twoje diety poprzedza jedzenie potraw, których nie próbujesz przez cały okres odchudzania? Czy Twój metabolizm zwolnił do tego stopnia, że wydaje się, iż tyjesz od... powietrza? Jeśli choć na jedno pytanie odpowiedziałeś „TAK”, to znaczy, ze wcale nie potrzebujesz diety. Musisz natomiast... pogodzić się z jedzeniem! Odchudzanie bowiem jest krótkoterminową głodówką, po której przychodzi prawdziwa pokusa, zaś jedzenie staje się wówczas niekontrolowane i desperackie.
Co więcej, odchudzanie zwiększa ryzyko przybrania na wadze, o czym przekonują Evelyn Tribole i Elyse Resch, autorki książki stanowiącej prawdziwą rewolucję w świecie wiecznie odchudzających się i wiecznie tęskniących za jedzeniem osób. Poradnik Jedzenie intuicyjne, opublikowany nakładem wydawnictwa Marginesy, to kompleksowe spojrzenie na ideę jedzenia intuicyjnego oraz na zasady, jakimi warto się kierować w kwestii odżywiania. Nie jest to kolejna książka, radząca nam, jak schudnąć w siedem dni, ale przepis na życie bez obsesji na temat jedzenia, bez drastycznych diet, które nie działają bądź które powodują efekt jo-jo, bez wyrzeczeń i ciągłej tęsknoty za kawałkiem czekoladowego ciasta. Dzięki zaprezentowanym mechanizmom działania ludzkiego mózgu dowiemy się, że rodzimy się z mądrością dotyczącą intuicyjnego żywienia, choć gubią nas wszechobecne reklamy i kult szczupłej sylwetki, a także kolejne publikacje prezentujące nowe, wspaniałe diety-cud.
Książka Jedzenie intuicyjne została opublikowana po raz pierwszy w roku 1995, zaś najnowsze wydanie zostało uzupełnione o odpowiedzi na pojawiające się pytania pacjentów autorek i dokładne wyjaśnienia, na czym idea intuicyjnego jedzenia polega oraz informację na temat tego, dlaczego podejście to diametralnie różni się od odchudzania.
Same autorki określają jedzenie intuicyjne jako proces dynamiczny – zestrajający umysł, ciało i pokarm. Przeciwstawiają temu pojęciu odchudzanie nieświadome, które zazwyczaj przybiera formę skrupulatnie przestrzeganych nawyków żywieniowych. Zauważają również pewną prawidłowość – odchudzanie się jest nierozerwalnie związane z rozterkami dotyczącymi ciała i żywności. Bez względu na to, czy proces odchudzania jest świadomy czy nieświadomy, skutkiem ubocznym będzie zawsze efekt kontestacji diety. Okresy starannego odżywiania przeplatają się tu zatem z naszymi „potknięciami” i „upadkami”, zaś "pokutą" są kolejne diety.
Aby pomóc przerwać to błędne koło, autorki definiują osoby charakteryzujące się szczególnymi wzorcami żywieniowymi, tj. typy: pedantyczny, profesjonalny i podświadomy. Warto zapoznać się z każdym z podanych typów osobowości i zastanowić się nad tym, w jaki stopniu określają one nas samych. Pozwoli to zidentyfikować te momenty, w których typ osobowości związanej z jedzeniem działać będzie przeciwko nam.
W kolejnych rozdziałach Tribole i Resch dokładnie omawiają zasady jedzenia intuicyjnego, przekonując, że wolny od efektu jo-jo i obsesji kulinarnych będziesz dopiero wtedy, gdy zrzucisz kajdany diety i poświęcisz się idei jedzenia intuicyjnego. Przedstawiają zarys obowiązujących koncepcji jedzenia intuicyjnego wraz z krótkim studium przypadku, podkreślając, że odrzucenie mentalności dietetycznej oznacza początek nowego życia.
Jakie to zasady? Przede wszystkim: szanuj swój głód i pogódź się z jedzeniem. Zasad jest dziesięć, a każda zostaje dokładnie omówiona. Dowiemy się zatem, jak ważne jest przyjęcie do wiadomości szkody, jakie wyrządza odchudzanie się i będziemy świadomi cech charakteru oraz schematu myślenia typowego dla mentalności dietetycznej. Autorki przekonują nas, że organizm odchudzający się to organizm głodujący, przywołując pojęcie głodu pierwotnego i opisując działanie mechanizmów uruchamiających proces jedzenia. Wyjaśniają również funkcjonowanie pułapki niedoboru oraz wskazują na jedzenie kompensacyjne jako na negatywny skutek niedoboru. Rozprawiają się również z całymi systemami myślowymi tworzonymi w świecie diet oraz nakłaniają, by słuchać sygnałów wysyłanych przez ciało, a świadczących o sytości.
Autorki nakłaniają również do tego, by nasze posiłki składały się z potraw, które są smaczne i trafiają dokładnie w nasze potrzeby, a także do tego, by jedzeniem się po prostu delektować. Tłumaczą, jak istotne jest znalezienie innych niż jedzenie sposobów na to, by się pocieszyć, by zadbać o siebie i zająć swoją uwagę. Konieczne będzie również zaakceptowanie własnej budowy ciała i szacunek dla niego.
Pragnąc cieszyć się zdrowiem i smukłą sylwetką, nie możemy obejść się również bez ćwiczeń, przy czym wcale nie muszą to być forsowne treningi. Wystarczy być po prostu aktywnym, skupiając się nie na utracie kalorii, ale na ruchu. Realizacja dziewięciu zasad prowadzi konsekwentnie do dziesiątej – do szanowania zdrowia i łagodnego odżywiania, czyli wyboru takiego jedzenia, które zarówno będzie korzystne dla zdrowia, jak i pobudzi nasze kubki smakowe, a także poprawi samopoczucie.
W książce znajduje się również rozdział poświęcony wpajaniu dzieciom zasad intuicyjnego jedzenia, a także traktujący o zaburzeniach odżywiania, w którym przytoczone zostały bolesne historie tych pacjentów, którzy stracili kontrolę nad odchudzaniem.
Jako przeciwniczka wszelkich diet, szczególnie tych opartych na całkowitej rezygnacji ze słodyczy (ach, ta moja namiętność do sernika z polewą malinową), zasady jedzenia intuicyjnego przestudiowałam szczególnie wnikliwie. Jestem przekonana, że ich poznanie oraz stosowanie nie tylko nie nastręcza żadnych trudności (nie wiąże się bowiem z żadnymi nakazami i zakazami), ale powinno być szeroko propagowane już od lat szkolnych. Jedzenie intuicyjne jest bowiem ostatnią deską ratunku dla wygłodzonych i sfrustrowanych wielbicieli diet, jest także przepisem na zdrowe i spełnione życie. Teraz pozostaje tylko czekać na warsztaty oparte na poradniku Trible i Resch, które nie tylko przyciągnęłyby wiele osób z problemami żywieniowymi, ale też rozwiązałyby problem tycia populacji poszczególnych krajów, w tym - niestety - również Polski.