Podhale, obcowanie z przyrodą i wsłuchiwanie się w ludowe legendy to elementy pojawiające się w kolejnych powieściach Haliny Kowalczuk. Nie inaczej jest w Jarzębinowym zagajniku, książce, która przypadnie do gustu miłośnikom przyrody, Tatr i twórczości autorki.
Ewa Gabor to czterdziestokilkuletnia kobieta o romskich korzeniach, mieszkająca w starym, drewnianym, należącym od pokoleń do jej rodziny domu. Dom usytuowany jest w malowniczej dolinie, obok rośnie tytułowy, uwielbiany przez kobietę Jarzębinowy Zagajnik, a pobliskie pola, lasy i łąki również należą do Ewy. Niskie dochody głównej bohaterki nie pozwalają jej na remont podupadającego domu, a wieść, że podły wójt planuje sprzedać jej tereny pod budowę hipermarketu dodatkowo martwią kobietę. Na domiar złego Ewa natrafia pewnego dnia na turystę, który zaśmieca las. Dopiero wypadek, któremu ulega mężczyzna, pomoc Ewy i propozycja, by Rafał odpoczął kilka dni w jej domu sprawiają, że wszystko zaczyna się lepiej układać. Ale czy na pewno?
Jarzębinowy zagajnik to powieść obyczajowa, w której czytelnik śledzić będzie losy zwyczajnych mieszkańców małej, położonej u podnóża Tatr wioski, a te przeplatać się będą z życiem stołecznych biznesmenów, prowadzących świetnie prosperujący biznes. Bieda przeplata się więc z bogactwem, prostota z przepychem, miłość do przyrody z pożądaniem dóbr doczesnych. Autorka na kartach powieści za sprawą decyzji i czynów bohaterów pokazuje, co tak naprawdę się w życiu liczy. I że są to przede wszystkim dobro, szczerość i uczciwość, a za pieniądze zdobyte w wyniku nieczystych interesów prędzej czy później trzeba... słono zapłacić.
Jarzębinowy zagajnik zabiera czytelnika w miejsce, w którym króluje spokój, możliwe jest usłyszenie ciszy, a przyroda króluje tuż za oknami domu. To namiastka raju, o który Ewa będzie walczyć do utraty tchu, którego nigdy i nikomu nie odda. Choćby miała to być ostatnia rzecz, jaką w życiu zrobi.
Na stronach powieści pojawiły się też liczne historie, tym razem mocno związane z podaniami romskimi oraz legendy osadzone w świecie natury i nadprzyrodzonych pół-ludzkich i pół-zwierzęcych istot. Opowieści te i ich bohaterowie stoją na straży dobra – ratują potrzebujących i skrzywdzonych, a karzą oszustów i kłamców. Elementy te dodają kolorytu powieści, przełamują codzienną rutynę bohaterów i wyróżniają książki Haliny Kowalczuk spośród innych obyczajowych publikacji, których akcja rozgrywa się w Tatrach. Uważny czytelnik zwróci jednak uwagę na pojawiające się w powieści literówki i kilka niespójności.
Książkę czyta się szybko, a autorka posiłkuje się znanymi już z wcześniejszych powieści rozwiązaniami fabularnymi, wykorzystując też podobny schemat opowieści. Powieść idealnie nadaje się więc na leniwy weekend w górach, gdy siedząc na tarasie i popijając aromatyczną kawę, czytelnik delektować się będzie panoramą Tatr.
Joanna od prawie dwudziestu lat pracuje w korporacji, jest doświadczonym, ale niedocenianym pracownikiem. Kiedy już zaczyna myśleć, że to się nigdy nie...
Monika to trzydziestoletnia doktor egiptologii, która z pasją oddaje się swojej pracy. Jest pewną siebie młodą kobietą, która myśli racjonalnie...