Hajmdal. Ostatnia bitwa to godne zwieńczenie bardzo udanego cyklu science-fiction autorstwa Dariusza Domagalskiego. To powieść, która zawiera wszystko to, co najlepsze w całej serii, prowadząc czytelnika wprost w stronę wyczekiwanego finału.
Zbliża się tytułowa „ostatnia bitwa" – wielkie starcie, które zdecyduje o dalszym bycie (bądź niebycie) nie tylko załogi drednota „Hajmdal", ale też całej ludzkości, a może i Galaktyki. Dowodzący siłami Federacji Terrańskiej admirał Nathaniel Kashtaritu robi wszystko, by zyskać szanse w walce z przeważającymi siłami wroga. Wykorzystuje wszelkie możliwe środki – i poszukuje nawet najbardziej zaskakujących sojuszników.
Wiele w nadchodzącej bitwie zależeć będzie od podporucznika Ezry Leahy'ego i od powierzonej mu straceńczej misji, która może okazać się jego ostatnią. Najlepsi z najlepszych, najbardziej sprawdzeni w boju, najwytrwalsi – ci, którzy przeżyli – spróbują zmienić wynik wielkiego starcia. Czy to wystarczy, by zniwelować działania velmeńskiego agenta, pozostającego na pokładzie „Hajmdala"? Czy uda się odkryć jego tożsamość? I czy wówczas nie będzie już za późno?
Sześciotomowa saga zmierza – podobnie jak drednot „Hajmdal" – jasno wyznaczonym kursem, a Dariusz Domagalski wykorzystuje całe doświadczenie, jakiego nabrał, tworząc swój cykl, by finałowa powieść spełniła oczekiwania nawet najbardziej wymagających czytelników. Ostatnia bitwa gwarantuje dokładnie to, czego oczekujemy od space opery – jest tu kosmiczna (dosłownie) skala, jest prawdziwy popis wyobraźni autora i wbijające w fotel sceny walk.
Co ważne, nie ma w tej powieści miejsca na nudę czy na przestoje, nie ma wręcz zbyt wiele miejsca na złapanie oddechu. Niemal wszystkie „pionki" zostały poukładane we wcześniejszych tomach serii. Bohaterów doskonale już poznaliśmy (choć niektórzy nadal potrafią zaskoczyć), znamy też zasady rządzące tym światem. Teraz czas na umiejętnie budowane napięcie, na mnóstwo akcji, na wielkie walki w przestrzeni kosmicznej, ale i w korytarzach międzygwiezdnych okrętów. Atmosferę wyczekiwania, ale i niepokoju, strachu przed bitwą, której ludzkość niemal nie ma szans wygrać, autor tworzy bardzo sprawnie i podtrzymuje ją do ostatnich stron swej powieści.
Oczywiście, nie brak w Ostatniej bitwie Dariusza Domagalskiego również intryg i spisków, tajnych agentów, wątków metafizyczno-religijnych czy osobistych rozterek bohaterów cyklu. Akcja toczy się dynamicznie, kilka równolegle poprowadzonych wątków gwarantuje urozmaicenie fabuły – tak, by całość nie wydawała się monotonna. Ale autor całkiem sporo miejsca poświęca też zmaganiom wewnętrznym – tym, które bohaterowie jego powieści muszą stoczyć sami ze sobą. Sprawnie Domagalski wykorzystuje wątek szpiega działającego na pokładzie „Hajmdala”, serwując czytelnikom interesujące zwroty akcji.
Kolejne wątki i historie poszczególnych bohaterów autor konsekwentnie domyka. Niemal każda z postaci doczeka w powieści finału, na jaki zasługuje, każdy wątek doczeka się zakończenia. Efektem jest powieść kompletna – bo znakomicie domyka ona popularny cykl, ale i sama stanowi w pełni satysfakcjonującą całość. I tak podróż „Hajmdala” dobiegła końca. Warto było odbyć ją wraz z załogą.
Rok Pański 1462. Imperium Osmańskie rośnie w siłę. Sułtan Mehmed II Zdobywca przekroczył Dunaj i z potężną armią stoi u wrót Europy. Lada dzień sto tysięcy...
Powiadają, że wojna to piąta pora roku. Zanim w niebo wzbije się bojowy krzyk tysięcy gardeł, w ciszy zwiastującej wojnę słychać tylko łopot proporców...