Rockowy dreszcz
Pewnego słonecznego dnia na Osiedlu Tysiąclecia w Katowicach spada grom z jasnego nieba na podstarzałego rockmana. I zaczyna się jazda.
Ryszard Zwierzchowski, pseudonim artystyczny "Zwierzu", jest niemłodym już muzykiem rockowym. Spędza czas na nic nie robieniu w małym mieszkanku w blokowisku. Jedyne, co go interesuje, to ostre brzmienie i wspomnienia z przeżytych przed laty koncertów. Gdy jest ładna pogoda, przesiaduje przed blokiem na leżaczku i rzępoli na gitarze, czym doprowadza sąsiadów do szału. A szczególnie jednego, emerytowanego górnika, typowego Ślązaka, mówiącego gwarą. O Zwierza szczególnie dba jego córka z Ameryki. Jedyna, która się do niego przyznaje, bowiem Rychu zebrał sporą gromadkę potomków jako efekt uboczny koncertowego życia. Owa Janka, czyli Janice, próbuje go telefonicznie nawracać i szukać dla niego pracy na odległość. Rysiek jednak jest niezbyt do tego chętny, praca na etacie to dla niego śmierć za życia.
Wszystko zmienia się, gdy w nieprzygotowanego zupełnie bohatera w słoneczny letni dzień uderza piorun, obdarzając go tym samym niezwykłą mocą. Odtąd Zwierzu będzie w stanie kontrolować prąd, kierując jego wiązki w dowolnym kierunku…
Tymczasem w Krakowie ktoś strzela z wiatrówki do mimów na Rynku. Uliczni aktorzy wychodzą z tego cało, ale ktoś w tajemniczy sposób morduje dobrze sytuowanych studentów. Giną oni w co najmniej dziwaczny sposób. Na fabularnej arenie pojawia się także angielski student, Benjamin Benford junior, który w Polsce przygotowuje się do… zawodu lokaja. Wybrał ten niełatwy teren, by uodpornić się na niespodzianki losu i stać się służącym doskonałym, potrafiącym przewidzieć każdą sytuację. Benford jest niewiarygodnie bogatym młodym człowiekiem, który ma ukryte wielkie marzenie: chce zostać zaufanym lokajem superbohatera.
I oto nadarza się okazja, by spełnić to marzenie przy pomocy Zwierzchowskiego. Ale czy ten będzie chciał wcielić się w rolę Batmana? Przywdziać specjalny kostium, wybrać tajemniczy pseudonim i polować na złoczyńców, gdy tymczasem Benjamin Benford z dyskretnego dystansu będzie zajmował się wszystkimi przygotowaniami i zapewnianiem niezbędnego wyposażenia? Nie tak łatwo będzie chyba przekonać olewającego wszystko rockmana do zaangażowania społecznego i walki ze złem w imię dobra. Benford nie jest jednak głupi, ma sposób na fana rockandrolla… Wyniknie z tego niezła jatka, by nie rzec - prawdziwa masakra. W rytmie głośnego rocka zresztą…
Jakub Ćwiek stworzył interesującą postać antybohatera, którego przeznaczeniem jest zostanie herosem - nadzwyczajne moce muszą przecież do czegoś zobowiązywać. Trudno jednak mu będzie z luzaka gardzącego obowiązkami przerodzić się w zaangażowanego bojownika. Od czego jednak wierny lokaj? Ciekawą postacią jest też emerytowany górnik, który konsekwentnie mówi wyłącznie śląską gwarą. Oczywiście, jak to u Ćwieka, są i wątki religijne. Odważne dosyć, za co pewnie mu się wiele razy oberwie od prawicowych krytyków i bogobojnych staruszek. Skoro jednak już zaczął igrać ze świętościami, raczej nie boi się podejmować ryzyka ekskomuniki.
Całość aż huczy od rockowej muzyki. Szkoda, że do książki nie dołączono płyty z ulubionymi kawałkami Dreszcza (bo taką bojową "ksywę" wybrał w końcu Zwierzu). Dawałoby to lekturze z pewnością dodatkowej siły rażenia.
Katarzyna Krzan
Long live rock 'n' roll Jakie eksponaty można znaleźć w najlepszym muzeum rocka na świecie? Czy swoimi rozmiarami dorównują legendzie właścicieli...
Nowe, odnalezione opowiadanie Jakuba Ćwieka! Zmiana miasta i szkoły nigdy nie jest łatwa dla pierwszaków. Zwłaszcza tych nieco odmiennych, a do takich...